Czuję, że powinienem coś napisać… Lecz mam pustkę w głowie. Jakoby trywialnie to nie brzmiało – chcę, a nie mogę. Może, gdybym zaczął inaczej… Nigdy nie uważałem się za kogoś lepszego. Ba! Do czasu liceum miałem o sobie bardzo niskie mniemanie, z którego wynikał szereg kompleksów trapiących mnie wówczas, a prześladujących mnie i do dzisiaj. Jestem świadom, że są to tylko „kompleksy”, jednak… Cóż, jestem tylko człowiekiem. Zwykła psychologia. Niby to wiem, a i tak czuję się jak gówno. Często mam stany depresyjne. Bardzo często, na pewno częściej, niż bym chciał. Na szczęście dla innych potrafię (w większości przypadków) dobrze to ukryć, oszczędzając innym, i mnie, zbędnych zmartwień, czy przemądrzałych komentarzy. Nie chce mi się, po prostu, tłumaczyć co, jak i dlaczego. Nie dlatego, że nie chcę. Czasem sam po prostu nie jestem pewien dlaczego mam doła – to jest chyba w tym najgorsze. Odpowiada za to jakiś proces w mózgu, jakieś zawarte w nim związki chemiczne, których zrozumienia nie mogę dojrzeć, choćbym i próbował. Czasami myślę też o samobójstwie. Nigdy nie sięgałem po żyletkę, ani nie stałem jak debil na skraju dachu patrząc w dół, niczym w filmach, ze łzą w oku, odmawiając swój ostatni różaniec i żegnając nieobecnych przyjaciół. Nie, nigdy tak nie było i pewnie nie będzie. Jednak… Zastanawiałem się, czy byłoby lepiej, gdybym umarł. Gdyby mnie nie było… Czy ta pustka w głowie, w sercu, minęłaby? Czy przestałbym czuć fizyczny ból wynikający z moich własnych, pogmatwanych uczuć? Z moich przemyśleń, z moich marzeń i nienawiści do samego siebie? Gdybym nie miał bliskich już dawno bym ze sobą skończył. To wiem na pewno. Nienawiść do samego siebie jest chyba najgorszym z uczuć, bo obiekt na którym koncentrujesz emocje zawsze jest z tobą, mimo wszystko. Brzmię jak idiota, mogę się takim wydawać po przeczytaniu powyższych wywodów, wiem to. Ale po prostu muszę napisać, co czuję.
Jak każdy człowiek – mam marzenia. Są ze mną codziennie, potrafię marzyć przez pół nocy, mimo usilnych prób zaśnięcia. Chciałbym pisać książki, poezje, chciałbym się z tego utrzymywać. By ktoś mnie docenił, by ktoś czerpał przyjemność z mojej pracy, a w zasadzie z mojego największego hobby i chyba jedynej rzeczy, która tak naprawdę przynosi mi szczęście. Jednak… No właśnie, jest jedno „jednak”. Czasami sam, nie wiem dlaczego, odczuwam wrażenie, że i tak nic z tego nie wyjdzie. Że nie potrafię pisać, że gówno mi z tego wyjdzie. Najgorsze rozczarowanie, jakie można odczuć, to zawiedzenie samego siebie. A ten zawód czuję dzień w dzień. Niespełnienie. Tęsknota za czymś, czego nigdy nie doznałem.
Śmieszne… W liceum, kiedy narodziła się we mnie miłość do słowa pisanego, gdy polonistka, która w pierwszej klasie mną gardziła, a w drugiej mówiła o mojej osobie, jako o „drugim Herbercie”, gdy, wraz z miłością przyszła nienawiść do samego siebie, pisałem najwięcej wierszy, chyba nawet dobrych… Wtedy, mimo tego, że w niespełna dwa miesiące przez depresję schudłem 20 kilo, mimo wszystko czułem się spełniony, jak tylko spełniony czuć może się siedemnastolatek. A teraz? Ja już nawet nie potrafię pisać! Otulać słów metaforą, kleić zdań… Spójrzcie tylko na to, co tutaj piszę. Tak byście wyobrażali sobie kogoś, kto chce pisać?
Ja lubię pisać. Naprawdę uwielbiam. Ja, jednak, przede wszystkim chcę pisać nie dla siebie, a dla innych. Jeżeli nikt nie chce przeczytać tego, co akurat piszę – książki, czy czegokolwiek innego, szybko tracę ochotę i siły na dokończenie tego, co zacząłem. Drugą stroną jest to, że często odczuwam wrażenie, jakobym tracił zdolność do tworzenia historii. Do bajdurzenia, wymyślania, do tworzenia historii. Jakby moje negatywne emocje zabijały jedyną rzecz, którą niegdyś mogłem się pochwalić – moją kreatywność. A przecież nie, chyba, ociężały umysłowo ze starości, mam dopiero 23 lata…
Nawet nie wiecie jaki jestem zawiedziony tym, co właśnie napisałem. Nie ująłem tego, co czuję, w sposób odpowiadający jak najbardziej stanowi faktycznemu. Opisałem to pobieżnie, można powiedzieć, że stosunkowo zdawkowo. Ale już chyba nie mam siły, żeby się rozpisywać. Pisałem praktycznie bez ustanku, pisałem z potrzeby.
Po prostu
2022-09-10 00:460
0
Nic z tego postu nie rozumiem XD
Bez składu ten tekst.