Samotnia ciąg dalszy

Nie tak dawno podzieliłem się z wami swoimi obawami o jakość mojego zdrowia psychicznego. Obawy te nabyłem po kilku latach mieszkania w samotni. Jeden problem to brak tolerancji dla wiecznie drących ryja kretynów z włączonym radiem nadającym 3 piosenki na okrągło. Kolejny problem to brak fajnej kobiety. Ktoś napisał że nie ma fajnych kobiet. Pewnie kobiety mogą powiedzieć to samo o nas facetach. Myślę że życie jest jak bateryjka, co to z jednego końca ma plus a z drugiego minus. Jednak kiedy człowiek znajdzie się dokładnie po środku, to wtedy jest dopiero chujnia bo chociaż można taki stan nazwać równowagą, to przecież choćby czasami potrzebne jest jakieś dobre pierdolnięcie choćby napięciem z bateryjki. Tak żeby zaniemówić na przykład na widok fajnej kobietki. Która by dołożyła swoje dźwięki do tych mnie otaczających. Fajnie by było usłyszeć szum prysznica wiedząc że to nie ja go odkręciłem, albo iść do sklepu żeby kupić coś nie tylko SOBIE, albo patrzeć na przedziwne niewieście rytuały związane z nakładaniem kremu na noc, kremu na dzień, kremu pod oczy, kremu nawilżającego, Kremu ujędrniającego, Kremu z formułą Norweską i tego przeciw celulitowi, maseczki, podkładu, kreseczki, cienia, szmineczki, błyszczyka…. co tam jeszcze potrzebne… Qrde nie wiem. No dobrze bo się rozmarzyłem i samotnia mi się psuje. Idę spać bo jutro do pracy i znowu trzeba będzie tolerować tego debila, co swoją wiecznie gadającą jadaczką i zjebanym radiem, będzie mordował ciszę. Pozdrówka i dziękuję za komentarze. CDN

80
65