Wybory i referendum, cz.4. Podsumowanie.

Za chwilę wybory, to pomyślałem sobie, że przydałoby się jakieś obiektywne, niezależne ani od politruków z TVN i wyborczej ani od politruków z TVP(iS) porównanie rządów PiS i wcześniejszych rządów PO (akurat po 8 lat). Może się komuś przyda. To jedziemy…

1. Zerknijcie sobie do wyszukiwarki Google. Wpiszcie: „Poland GDP”. Wyświetli wam się wykres z danymi Banku Światowego (czyli instytucji całkowicie niezależnej od nikogo w Polsce) i link do strony tego banku. To są dane dotyczące tzw. PKB nominalnego (czyli nie liczonego w tzw. parytecie siły nabywczej). I teraz tak. Jak weźmiecie kwotę z 2007 roku i kwotę z 2015 roku, czyli kiedy obejmowała i oddawała władzę PO i policzycie różnicę, to wam wyjdzie, że za PO polskie PKB SPADŁO o 10,5%. I to spadło w czasach generalnie bardzo dobrej koniunktury gospodarczej (wyjątkiem było około roku kryzysu z 2008 roku, który w większości dotknął Zachód, nas jedynie pośrednio z uwagi na to, że słabiej byliśmy z Zachodem powiązani i mieliśmy słabszą gospodarkę niż dziś). To samo zróbcie w przypadku rządów PiS. Weźcie dane z 2015 i porównajcie z danymi z 2022 roku (z obecnego danych jeszcze nie ma). Co wam wyjdzie? Otóż wyjdzie wam, że za PiS polskie PKB nominalne WZROSŁO o 44%. I to wzrosło pomimo wojny, pomimo pandemii, pomimo ocieplenia klimatu uderzającego w rolnictwo, pomimo kosztów tzw. transformacji energetycznej i pomimo tego, że Niemcy via UE uderzają w naszą gospodarkę kiedy tylko mogą. W szczycie kryzysu energetycznego każą nam zamykać elektrownie i kopalnie je zasilające, a u siebie takie otwierają, blokują też należne Polsce środki z UE pod pretekstem rzekomej „praworządności” gdy de facto jest tak, że przeszkadza im to, że w Polsce zostałby wprowadzony system sądownictwa niemal taki sam jak w RFN (siebie oczywiście nie uznają za niepraworządnych, ciekawe nie?).

2. Popatrzcie na dane przeładunków w portach. Np. port w Gdańsku za PO przeładowywał około 30 mln ton rocznie. Dziś? Dziś przeładowuje około 90 mln ton. Trzy razy tyle. To jest jeszcze nie wszystko. Być może nie wiecie, ale poza pracą, zyskiem firm obsługujących port, podatkami itp., infrastruktura tego rodzaju generuje dodatkowe miejsca pracy poza samymi portami. Cztery nasze główne porty (Szczecin, Świnoujście, Gdańsk i Gdynia), dają dodatkowe ok. 250 tys miejsc pracy w innych gałęziach gospodarki na terenie kraju. I teraz tak. Czemu port Gdańsk tak zwiększył przeładunek? Bo w ostatnich latach zostały zrobione przez rząd inwestycje, które pozwalają nie tylko wyładować towar w porcie, ale przede wszystkim z i do tego portu te towary przywieźć i wywieźć. Za PO się nie dało… I dodać warto, że to PO/opozycja wsparta ze strony Niemiec (cóż za zaskoczenie, nie? ;)) jest przeciwna rozbudowie portu w Świnoujściu, która to rozbudowa zabierze niemieckim portom, takim jak Hamburg, znaczną część klientów.

3. Przy okazji tematu portów. Wyśmiewany przekop Mierzei jest wbrew pozorom bardzo dobrym pomysłem. Choć moim zdaniem powinno się go od początku zrobić w ten sposób, by z Elbląga powstał port podobny do Gdańska, Szczecina itp. Ale rozumiem, że przy tym poziomie oporu i wyśmiewania nie dało się wyłożyć aż tak dużych pieniędzy, by to zrobić od razu. Trudno, najważniejsze, że przekop został zrobiony, to w przyszłości się go powiększy i pogłębi. Dlaczego to takie ważne. Po pierwsze, rozbudowa portu pomoże gospodarce regionu (a jest to jeden z biedniejszych regionów kraju) – patrz powyżej: fragment o tym, ile dodatkowych miejsc pracy generują porty. Po drugie, potrzebujemy dużego portu w tamtej części kraju. Portu, który obsługiwałby ten rejon Polski, był tzw. portem feederowym dla Gdańska, i w przyszłości, gdy baćkę i kacapów szlag trafi, był portem obsługującym całą Białoruś. Po trzecie, transport morski jest transportem najtańszym i najbardziej ekologicznym. Po czwarte, przekop pozwala NATO na szybkie przerzucenie wojska i zaopatrzenia w strategiczny rejon tzw. przesmyku suwalskiego. Czyli dochodzą nam do tego całkiem konkretne kwestie bezpieczeństwa. Aha,a wiecie, czemu pomimo otwarcia przekopu niewiele tam pływa? Bo samorząd PO z Elbląga ponad rok blokuje pogłębienie wejścia do tego portu… Tak „dba” o polskie interesy PO.

4. Pozostając na Wybrzeżu oraz przy kwestiach bezpieczeństwa. To dzięki PiS mamy bezpieczeństwo energetyczne, które tak bardzo przydało się w ostatnich latach (pomyślcie o tym, że uniknęliśmy w ten sposób masowych bankructw, bezrobocia, a także mieliśmy zapewniony gaz i ciepło w domach i innych obiektach, np. w szpitalach, pomyślcie, ilu ludzi zawdzięcza temu wszystkiemu zdrowie i życie), bo to PiS był pomysłodawcą Gazoportu (PO go dokończyła, bo po prostu musiała, inwestycja została rozpoczęta, a przede wszystkim została w dokumentach rządowych wpisana jako strategiczna i PO nie miało się jak z niej wykręcić) i to PiS doprowadził do otwarcia tzw. Baltic Pipe, czyli rurociągu gazowego z pól norweskich, którego Tusk, a wcześniej SLD, za Chiny otworzyć nie chciał, bo szkodził on gazowym interesom niemiecko-kacapskim zwizualizowanym przez Nord Stream 1 i 2, które miały uzależnić UE od kacapskich surowców. BTW, to PO i Niemcy są współwinnymi – obok samych kacapów – agresji kacapskiej na Ukrainę (a wcześniej na Syrię, Gruzję itp.), bo to oni w myśl własnych interesów de facto sponsorowali dekadami zbrojenia putina, pozwalali na agresję oraz z pełną świadomością uzależniali UE od kacapskich surowców. Są współodpowiedzialni za wszystkie zbrodnie i ofiary tej agresji, a co najważniejsze: świadomie narazili nas na stanie się taką samą ofiarą kacapskiej agresji, bo byliśmy następni na liście. Innymi słowy, PO za nasze pieniądze, i to nie tylko te, które musieliśmy płacić za np. gaz, także i te w formie takich „prezentów” jak podarowanie przez rząd PO kacapom miliarda zł należnych Polsce za tranzyt gazu (a w tym czasie nam rząd mówił: „pieniędzy nie ma i nie będzie”), sponsorowała kacapom przysłowiowe rakiety, którymi równaliby nas z ziemią… I nie chodzi o tę sławetną obronę na Wiśle. Chodzi o samo to, że świadomie, dla własnych prywatnych biznesów, doprowadzali do tego, by ta agresja wobec nas koniec końców miała miejsce. Na nasze szczęście putin się pospieszył, Ukraińcy stawili fenomenalny wręcz opór, a Anglosasi, których putin nie docenił, postawili na twardy brak ustępstw i na pomoc Ukrainie, widząc, jak się broni, a przede wszystkim, jak chce się bronić.

5. Kolejny celowo wyśmiewany przez opozycję i jej media projekt – CPK. Nie kupujcie ani jednego słowa mówiącego, że to zły pomysł. Bo prawda jest taka, że to jest najlepszy pomysł od czasów budowy Gdyni i COP jeszcze przed II wojną. Po kolei jednak… Po pierwsze, tego rodzaju projekty stawiają kraj w światowej czołówce i stanowią niezbędną podstawę do olbrzymiego skoku gospodarczego (a co za tym idzie, każdego innego – cywilizacyjnego, technologicznego, społecznego). Po drugie, IATA (Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych) prognozuje że do 2060 roku polskie lotniska będą rocznie obsługiwać około 140 mln pasażerów (obecnie jest to około 50 mln pasażerów rocznie). To oznacza, że będziemy potrzebować takiego lotniska, które obsłuży większość z tego ruchu, i jednocześnie oznacza, że bez niego te 140 mln pasażerów (i wszystkie kolosalne profity z tego płynące) rocznie się nie pojawi. Przy okazji. CPK ma obsługiwać połowę z tego. Pozostałe 70 mln przypadnie na lotniska regionalne. To zaś oznacza, że również ten wyśmiewany Radom będzie lotniskiem przynoszącym duże zyski. Bo lotnisk regionalnych w Polsce jest, wraz z Okęciem, które zostanie zlikwidowane, 16 – policzcie, ilu pasażerów średnio wyjdzie na jedno… Dodać trzeba, że podobnie jak porty morskie, lotniska są olbrzymim generatorem wzrostu gospodarczego dla regionów i całego kraju. Dodać przy okazji trzeba, że oprócz pasażerów są też loty cargo – kolejna korzyść i kolejny zysk. Co więcej, CPK jest potrzebne dla NATO w celu szybkiego przerzutu wojska i sprzętu na pomoc dla nas na wypadek kacapskiego ataku. Od niego bezpośrednio będzie zależeć nasze bezpieczeństwo. Lotnisko regionalne takie jak Rzeszów zaopatrujący Ukrainę nam nie wystarczy do takich zadań. Jest po prostu za małe. Ponadto warto wiedzieć, że samo lotnisko to nie wszystko. Do lotniska w ramach CPK dochodzi nowoczesny szybki transport kolejowy (oraz olbrzymia infrastruktura usługowo-rozrywkowa). Znów więc inwestycje (a więc wzrost gospodarczy przez nie generowany), znów zyski z tego gdy już będzie funkcjonował i przewoził te miliony ludzi i tysiące ton towarów (przypominam to, co pisałem o porcie w Gdańsku – on przeładowuje 3 razy tyle niż za PO DZIĘKI ROZBUDOWANEJ INFRASTRUKTURZE DOJAZDOWEJ), do tego kolej jest tańsza i bardziej ekologiczna od transportu kołowego – czyli to przyszłość gospodarki (zresztą wymagana też przez Unię).

A co wam powie opozycja o budowie lotniska? Powie: „Po co, skoro jest lotnisko w Berlinie”. I tu jest pies pogrzebany – oni wszystko mają „w Berlinie”. To prowadzi do wniosku, że stamtąd płyną dla nich polecenia i to akurat wcale nie jest propaganda PiS. Nie wierzycie, popatrzcie z powrotem na początek tego tekstu i na porównanie PKB za rządów PO (-10,5%) i PiS (+44%). Za to się później dostaje ciepłą, choć nie mającą żadnego faktycznego znaczenia (z powodu tego, że ktoś ją mający nie może podejmować faktycznych decyzji) „króla Europy” z gigantyczną pensją i emeryturą m.in. z naszych podatków, żeby Niemcy za zasługi nie musiały bezpośrednio łapówki w reklamówce dawać. Wszystkie inwestycje strategiczne, które gwarantowałyby nam rozwój są przez PO/opozycję torpedowane (zarówno gdy rządzą, jak i obecnie). Stocznie – niemieckie były dotowane, nasze Tusk zamykał, kopalnia z elektrownią – naszą chcą zamknąć, u siebie otwierają, porty, lotniska, planowane elektrownie atomowe itd. – wszystko „Nein”… A przy okazji ciekawostka… Gdy w latach 50-tych RFN planowało budowę lotniska-hubu we Frankfurcie, to wiecie ile tamtejsze lotnisko obsługiwało pasażerów? Dwa mln rocznie. A Niemcy zaprojektowali i zbudowali lotnisko na 30 mln pasażerów rocznie… I po 25 latach musieli je powiększyć o kolejne 30 mln pasażerów. To m.in. dzięki takim inwestycjom zbudowali czwartą potęgę gospodarczą świata, a wy w tym planie, rękami polityków opozycji, byliście przeznaczeni do zbioru szparagów, pracy w montowniach i kupowania produktów niemieckich, jako tania siła robocza. To jest tzw. koncepcja „Mitteleuropy” – znana i realizowana, choć bez sukcesów, w Niemczech od ponad 100 lat – poczytajcie sobie, to zobaczycie, po co Niemcom Unia. I macie teraz do wyboru, albo „lotnisko w Berlinie” i powolny upadek naszej gospodarki, albo jej rozwój i nasz dobrobyt.

6. Inflacja ostatnich lat. Inflacja wybuchła na całym świecie raz z powodu pandemii, dwa z powodu kacapskiej agresji i wcześniejszej wielomiesięcznej manipulacji cenami ropy i gazu przez kacapów straszących zakręcaniem kurka. Pominąwszy pandemię, rzecz losowa (w ekonomii tzw. czarny łabędź), większość inflacji wynikła z szoków cenowych surowców energetycznych. I teraz pytanie: kto uzależniał Europę i Polskę od kacapskich surowców? Niemcy i rząd PO na ich pasku… To oni są bezpośrednio odpowiedzialni za to, że ten szok cenowy był tak duży. A kogo opozycja i jej „niezależne” i „prawdomówne” media obwiniały za inflację? PiS i NBP.

Posłuchajcie mnie uważnie. Jestem z zawodu ekonomistą, mam 30 lat doświadczenia w tym zawodzie. I powiem wam jedno: Glapińskiemu powinniście pomnik w każdym mieście postawić za to, jak NBP i RPP pod jego wodzą działała w celu powstrzymania i zwalczenia inflacji. Dlaczego? Już tłumaczę. Przede wszystkim większość czynników powodujących inflację to były czynniki tzw. zewnętrzne, czyli niezależne od polskiego rządu i gospodarki. To była w tym wypadku pandemia, to był wzrost cen np. gazu na giełdach światowych o 500% itp. Czyli cokolwiek by władze nie zrobiły, inflacja i tak by była. W przypadku inflacji NBP/RPP ma niewiele narzędzi celem jej zawalczenia. Jednym z głównych są stopy procentowe. Dlaczego? Bo jak stopy % są wysokie, to drogi jest kredyt, a jak jest drogi kredyt to generalnie zamiera popyt, bo kurek z pieniędzmi dla firm i ludzi jest przykręcony. Im słabszy popyt, tym wolniej rośnie, a potem zaczyna szybciej spadać, inflacja. Tak to działa, ale działa tylko w określonych okolicznościach, z których wynika, że czynniki proinflacyjne są krajowe – pochodzą z naszej gospodarki. Gdy są zewnętrzne – tak jak teraz było – stopy % działają tylko częściowo. Osłabiają popyt, ale inflacja mimo to dalej dość szybko rośnie a potem wolniej spada. No bo jak macie np. drogą cenę gazu na światowych rynkach, wywołującą światową inflację, to ona się nie zmieni z naszego tylko powodu. I teraz tak. Stopy % trzeba było podnieść, by pomimo wszystko osłabiać inflację tak, żeby gdy te czynniki zewnętrzne znikną (cena gazu wróciła do poziomów sprzed wojny) okazało się, że inflacja urosła mniej niż mogła i że szybciej i mocniej zacznie spadać. Ale przy tym wszystkim należy stopy % podnosić delikatnie i w ostatecznym rozrachunku tylko o kilka punktów %. Jeśli zrobi się to szybko (bardzo duża podwyżka naraz) i podniesie się te stopy powyżej tych kilku %, gospodarka doświadczy takiego szoku, jak nasza po upadku PRL-u gdy przyszedł ten jebany balcerowicz (za to, co wtedy zrobił, z pierdla nigdy nie powinien wyjść). Skutek jest wtedy taki, że następują masowe bankructwa firm, jedna pociąga drugą za sobą, i gigantyczne bezrobocie (miliony osób) i wielkie ubóstwo, oraz tragedie społeczeństwa, wraz z jednoczesnym wzrostem wszelakich patologii. Po czymś takim gospodarka i społeczeństwo odrabia straty dekadami, a wszystkich i tak nigdy nie odrobi.

I patrzcie teraz. Z jednej strony macie tego szkalowanego i oczernianego latami Glapińskiego, który – to wam, jako ekonomista, mogę przysiąc – zrobił wszystko „by the book”, koncertowo, by nie zaszkodzić gospodarce a jak najszybciej doprowadzić do obniżenia inflacji, z drugiej macie opozycję z PO na czele i jej medialnymi „ekspertami” pokroju balcerowicza (a co jeden to w jakąś aferę ostatnich 30 lat umoczony), którzy – po dziś dzień, gdy inflacja spadła o ponad połowę i nadal się obniża – domagają się minimum kilkudziesięcioprocentowych stóp procentowych. Rozumiecie? W sytuacji gdy 4-, 5-, 6-procentowe stopy długoterminowo doprowadzają do recesji (patrz np. obecne Niemcy) oni chcą stóp minimum 10 RAZY WYŻSZYCH! Pomyślcie, jaki by był w polskiej gospodarce Sajgon…, na całe dekady. I robią to z pełną świadomością skutków oraz z pełną świadomością tego, że to jest kompletnie NIEPOTRZEBNE działanie. Taka jest różnica pomiędzy Glapińskim, a PO i jej „ekspertami” – wszystkimi tymi belkami, orłowskimi, dudkami, balcerowiczami, o takiej już pokrace jak rysio „6 króli” petru nie wspominając. A propos, bo to też ważne… Wiecie co powiedział jeden z takich ekspertów ekonomicznych opozycji, bogusław grabowski, w maju tego roku? Powiedział, że „opozycja musi kłamać, by wygrać wybory”… No i kłamią nawet jeszcze lepiej niż TVP, które ma propagandę jak za bolszewizmu… Zastanówcie się więc, co jest w tym wypadku mniejszym złem… Bo to jest klucz do odpowiedzi, na kogo głosować.

7. Masowa migracja z krajów islamskich. Prawdą jest, że PiS sprowadza „ciapatych”. Prawdą jest, że ktoś tam w MSZ zrobił wałek z wizami. Ale. Po pierwsze, PiS sprowadza mimo wszystko „wyselekcjonowanych” ciapatych (nie każdy dostaje polską wizę), bo naszej gospodarce brakuje rąk do pracy. I im bardziej będzie się rozwijać (a to, jak nigdy, zależy od tych wyborów), tym będzie ich potrzeba więcej. Po drugie, PiS ich sprowadza do roboty na konkretny termin, a potem wypad, a nie na stałe. I to jest kolosalna różnica. Bo opozycja wam te tysiące, może nawet i miliony ciapatych sprowadzi na stałe – nada im obywatelstwa. I w ten sposób już się nie da ich legalnie pozbyć. Nigdy. A oni się mnożą jak króliki i te hordy siedzące na Białorusi i w Zachodniej Europie do roboty nie chcą. Zrobią nam tu dosłownie Somalię – z szariatem, wojnami klanowymi i ostatecznie z wojną domową (nawet nie z nami toczoną, choć to też, a między sobą, bo tam są setki klanów i dziesiątki nacji nienawidzących się wzajemnie od stuleci). Widzicie ostatnie obrazki z Izraela (Zachodnia „Jewropa” ma na razie to na pół gwizdka tylko)? To samo nas czeka, jeśli ich się tu osiedli. Tuskowi, Trzaskowskiemu itp. to nie przeszkadza – on wykona każdy rozkaz z Niemiec, nawet, kurwa, najgłupszy, a w razie czego forsy ma jak lodu to spierdoli gdziekolwiek, żyjąc ultra-luksusowo za forsę z tego, co z nami zrobił.

Aha, co do wałka z wizami. Nie jest prawdą, że to były setki tysięcy wiz. Było góra kilka tysięcy i było z powodu nieuczciwości jakiegoś podrzędnego urzędnika (zdarza się, nie powinno, ale zdarza się). Gdyby to były setki tysięcy wiz to znacznie wcześniej Zachód zacząłby wrzeszczeć wniebogłosy. A tymczasem co? Zaczął wrzeszczeć dopiero po nas… Czyli znów PO kłamie co do skali afery. Niemcy po prostu wykorzystali kolejną okazję, by przed wyborami wzmocnić PO, wrzaskami o tym, że rzekomo rząd nie panuje nad „mafią wizową”, i to robią to na bezczelnego w sytuacji, gdy od ponad 2 lat bronimy (jakoś nikt im wiz nie sprzedaje, a przecież ponoć to biznes na taaaką skalę…) także i Niemiec przed zalewem „muslimów” z Białorusi (za co z „wdzięczności”Niemcy sponsorują propagandowe paszkwile jak za Goebbelsa w postaci filmu holland…). No cóż…, ponownie kłania się b. Grabowski…: „opozycja musi kłamać, by wygrać wybory”…

8. Co jest największym minusem PiS? Największym minusem PiS, od zawsze, jest dążenie przez Kaczyńskiego do autorytaryzmu a do dyktatury najlepiej. I to jest problem, bo takie rządy ZAWSZE koniec końców degenerują, a wraz z nimi degeneruje kraj, jego gospodarka i jego społeczeństwo. Samo to powinno w zasadzie dyskwalifikować PiS. Tylko problem jest w tym, że na razie jaki by PiS nie był, oni faktycznie są pierwszym od 1990 roku rządem, który pomimo wszystkich tzw. „afer” robi co może, by rozwijać kraj i to w imponujący z ekonomicznego punktu widzenia sposób. Co więcej. 1. Faktycznie to PiS stoi między nami, a niemieckimi dążeniami do pewnego rodzaju neokolonializmu, jakim jest odwieczna niemiecka chęć do dominacji (i z czasem wchłonięcia) narodów naszej części Europy (przeczytajcie sobie „Mitteleuropę” Friedricha Naumanna, znajdziecie tam wiele odniesień do tego, co Niemcy robią w UE od dekad, a książka powstała ponad 100 lat temu (!)), czyli opozycja doprowadzi nas do utraty państwowości i w efekcie tego do całkowitego zniknięcia z upływem czasu narodu polskiego (tak jak zniknąłby on w ciągu 2 pokoleń gdyby zabory trwały po 1918 roku), i 2. to PiS stoi pomiędzy nami a islamską migracją, która zagraża nam może nawet i bardziej niż niemieckie plany dominacji. Bo czym innym jest sprowadzenie iluś tam pracowników sezonowych, których w każdej chwili na kopach można wywalić, nawet deportować, a czym innym osiedlanie ich na stałe z obywatelstwem (BTW, uważam, że w Konstytucji powinno być zapisane, że żaden obcokrajowiec nie ma nigdy prawa do polskiego obywatelstwa i że nie można mieć tzw. podwójnego obywatelstwa). PiS trzeba będzie odsunąć kiedyś od władzy, ale obecny czas jest taki, że moim zdaniem, z m.in. powyższych powodów, najkorzystniej byłoby, gdyby mieli jeszcze jedną kadencję. Po co, skoro dyktatura zawsze degeneruje? Niech dokończą inwestycje strategiczne dla państwa, typu CPK, atom itp., jedna kadencja na to wystarczy (bo opozycja ich na pewno nie zrobi, mało tego, zrobi wszystko by stopniowo niszczyć gospodarkę, jak za rządów PO – po latach znów sobie wtedy zrobicie zestawienie PKB i znów wam wyjdzie ileś % na minus) i niech się problem z migracją do Europy uspokoi, wtedy będzie sens PiS wykopać (Może też do tego czasu jakaś normalna niezależna od Berlina opozycja powstanie? Bo jak PO nie wygra wyborów, to się rozleci z hukiem.). A potem PiS należy z hukiem odsunąć od władzy, by do tej dyktatury ostatecznie nie dopuścić.
_______
Tego rodzaju spraw, jakie tu macie w punktach, jest dużo więcej, ale to i tak „tasiemiec” 😉 (admin, umieść, to ważne). Może to zestawienie paru faktów pomoże wam w wyborze, na kogo głosować. W waszym własnym interesie. Ale jedna tylko rzecz: na kogokolwiek będziecie głosowali, jak tam kto uważa, WEŹCIE UDZIAŁ W REFERENDUM (Berlin i jego kumple w partiach opozycyjnych się go bardzo boją…, tak bardzo, że za wszelką cenę chcą ludzi zniechęcić, wręcz im zabronić brać udziału w referendum; tacy „demokraci” – nie podoba im się głos społeczeństwa, gdy im jest nie na rękę, a mówią, że „kaczor” to zamordysta…) i dajcie przez to do zrozumienia raz na zawsze politykom, co myślicie o osiedlaniu tu i obywatelstwie dla hord muzułmanów.
No chyba, że chcecie żyć w Somalii… 😉

8
22

Komentarze do "Wybory i referendum, cz.4. Podsumowanie."

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Wkoncu troche obiektywizmu i patriotyzmu gospodarczego, a nie walenia głową w mur by powróciła partia która lata wstecz sama była znienawidzona. Nawet nie wiesz, jak miło się to czyta.

    7

    5
    Odpowiedz
    1. Tak jak miło czuć dupie spermę kaczafiego.

      1

      1
      Odpowiedz
  3. Od północy obowiązuje cisza wyborcza, więc zamilcz z tą agitacją. Twój post jest sygnalizowany datą 14.10.2023 i godziną 00:58.
    O Twojej głupocie to nawet nie będę się wypowiadał na chujni.

    3

    2
    Odpowiedz
    1. Boli prawda w oczy, co?

      2

      1
      Odpowiedz
    2. Podobno 1 milion kary za pierdolenie głupot w nocy przedwyborczej. Czy odpowiedzialny za ten portal Chujnia.pl wie o tym?

      1

      1
      Odpowiedz
      1. To nie pierdol, frajerze, tylko spierdalaj.

        2

        0
        Odpowiedz
  4. Pierdol się z takimi długimi tekstami chuju jebany

    6

    3
    Odpowiedz
  5. Serce mam po lewej

    1

    2
    Odpowiedz
    1. Ale żołądek masz pośrodku. 😉

      1

      0
      Odpowiedz
    2. Ten pierdolony pisowiec który to napisał też

      2

      2
      Odpowiedz
  6. Dobra chujnia. A co jeśli Wuj Sam wyjedzie? Bez niego mamy chuja do powiedzenia w Europie

    0

    0
    Odpowiedz
    1. Nie wyjedzie, bo musi dbać o swoje geopolityczne interesy. To raz. Poza tym jeśli NATO nie będzie broniło swojego członka, jakim Polska jest, przed agresją, to dla całego świata by to oznaczało, że NATO można rozwiązać. I Amerykanie wtedy też zostają sami przeciwko np. Chinom i ich sojusznikom (a do tego byli sojusznicy z rozwalonego NATO mogą wtedy zacząć współpracę z Chinami przeciwko Ameryce). Na to nikt na Zachodzie nie może sobie pozwolić, bo to by był, dosłowny, koniec Zachodu.

      Aha i jeszcze jedno. Jeśli chcesz się zorientować o planach mocarstw względem jakiegoś kraju, to zawsze patrz na inwestycje biznesowe danego mocarstwa w danym kraju. Jeśli są, są duże, i rosną, a do tego są ważne strategicznie, to znaczy, że mocarstwo wiąże plany z danym krajem i nie zamierza go olać. A w konkretnym przypadku Polski i USA – popatrz np. na to gdzie Intel postawi swoją nową gigant fabrykę (inwestycja za 20 mld zł na dzień dobry) ultranowoczesnych technologii, postawi ją pod Wrocławiem.

      5

      0
      Odpowiedz
      1. Nie wiem czy zauważyłeś, ale od co najmniej stu (z okładem) lat, główną strefą wpływu i zainteresowań USA jest region Pacyfiku. Po to też od dawna wydają ogromną kasę na US Navy. Europą się interesują bo muszą. Niewielkim kosztem ustawili się po stronie zwycięzców pierwszej wojny światowej. Potem, trochę większym, pomogli Angolom pokonać Niemców i przyblokować ekspansję Ruskich. Przy czym dla nich głównym przeciwnikiem była Japonia, o czym u nas w szkołach niewiele się mówi. Filipiny i te sprawy, drobne wyspy na Pacyfiku – ogólnie kontrola tej półkuli. A po wojnie – próby zablokowania (w dużej części nieskuteczne) rozprzestrzeniania się komunizmu w Azji Wschodniej. Gdzie Amerykanie walczyli swoimi rękami w tych wojnach, tracąc dziesiątki tysięcy zabitych.

        Zważ, że obecnie USA jest dużo słabszym państwem niż 50-60 lat temu, z licznymi problemami wewnętrznymi. Jeśli z afery wokół Izraela zrobi się większy syf, a na dokładkę Chińczyk postanowi trochę porządzić się w Azji, USA momentalnie zapomną o Ukrainie i bez wahania narażą Polskę i kraje bałtyckie na ryzyko rosyjskiej inwazji.

        2

        0
        Odpowiedz
        1. „Nie wiem czy zauważyłeś, ale od co najmniej stu (z okładem) lat, główną strefą wpływu i zainteresowań USA jest region Pacyfiku.”

          Masz rację. Tylko że to, że Pacyfik jest najważniejszym regionem dla USA (tym bardziej teraz, gdy Chiny są coraz groźniejsze) nie oznacza, że reszta świata jest nieważna dla Stanów. To jest cały system bezpieczeństwa oraz polityki z nim związanej – nie da się olać jakiegoś regionu i powiedzieć, że jest dla nas (w tym wypadku: dla USA) nieważny, bo posypie się wtedy całość. A już tym bardziej nie da się tego zrobić w przypadku Europy, gdzie masz najsilniejszych sojuszników USA, gdzie kupa biznesu jest powiązana z Ameryką, a do tego gdzie masz kacapów zagrażających do tego stopnia tzw. ładowi światowemu, że niemal na krawędzi otwartej, i nuklearnej, III wojny światowej. Już Reagan (np. w swoim świetnym przemówieniu w Normandii z okazji 40 rocznicy D-Day – 6.06.1984 roku; jest to na Youtube) mówił, że Ameryka wyciągnęła lekcję z I i z II wojny światowej polegającą na tym, że lepiej być na miejscu w Europie i chronić pokój niż potem ponosić gigantyczne koszty kolejnej wojny światowej.

          „Zważ, że obecnie USA jest dużo słabszym państwem niż 50-60 lat temu, z licznymi problemami wewnętrznymi.”

          Z problemami wewnętrznymi: tak, ale co do potęgi ekonomicznej i militarnej: nie. Pamiętaj to, co powiedział japoński admirał Yamamoto po ataku na Pearl Harbor: „Zbudziliśmy olbrzyma, i on się zemści.”. Yamamoto dawał Japonii pół roku zanim gospodarka amerykańska przestawi się na tory wojenne a potem skutkiem tego przestawienia się dokona pogromu Japonii. I dokładnie to się stało, z koncertowym ich dobiciem „nukami”. Dziś masz to samo – zachodnie gospodarki, w tym amerykańska, działają nadal w „trybie pokojowym”. Czyli utrzymują możliwie minimalne siły, a i tak mają gigantyczną przewagę. Oczywiście wraz z agresją kacapską zaczyna się powoli zwiększanie nakładów na obronność i produkcję broni, amunicji wyposażenia etc., ale to jest nadal tryb pokojowy. I pomimo to praktycznie nikt nie fiknie. Dodać do tego trzeba jeszcze amerykański i w ogóle zachodni arsenał nuklearny.

          „Jeśli z afery wokół Izraela zrobi się większy syf,”

          To jest duża niewiadoma. Chodzą nawet słuchy – równie prawdopodobne jak każde inne – że Mossad wcale nie „zaspał”, tylko przeciwnie – podpuścił „muslimów” do działania. Potem pokazali w mediach całego świata „ofiary terroryzmu” i świat pod wrażeniem tego praktycznie dał Izraelowi wolną rękę do rozpieprzenia całej Palestyny, do swego rodzaju „ostatecznego rozwiązania kwestii palestyńskiej”, parafrazując nazistów z czasów II wojny.

          „a na dokładkę Chińczyk postanowi trochę porządzić się w Azji,”

          Chińczyk by chciał, ale nie bardzo może. Nadal jest za słaby, co więcej wojna na Ukrainie zjednoczyła Zachód jak czasy zimnej wojny, czego niemal nikt w Chinach i w kacapowie się nie spodziewał. Chińczycy popierając kacapów, strasznie się boją zachodnich sankcji i wycofania się zachodniego (i sojuszniczych) biznesu z Chin, bo to by im rozłożyło gospodarkę na łopatki w pół roku. A oni nawet już bez tego są na krawędzi kryzysu gospodarczego, w dodatku „zachodni” biznes się z Chin stopniowo wycofuje od lat (może poza Niemcami, ale to inny długi temat; ale nawet Niemcy będą w końcu musieli się wycofać), a Amerykanie już parę lat temu nałożyli sankcje wprost hamujące Chinom rozwój ważnych technologii. Czyli Chińczyk próbuje, może tam sobie straszyć Filipińczyków na jakichś spornych wysepkach, ale nie fiknie. A przynajmniej jeszcze nie w najbliższym czasie.

          „USA momentalnie zapomną o Ukrainie i bez wahania narażą Polskę i kraje bałtyckie na ryzyko rosyjskiej inwazji.”

          Nie. NATO jest dla nich zbyt ważne i oni będą go potrzebować w przypadku konfrontacji z Chinami. Nawet jeśli nie będą w stanie w przypadku wojny na Pacyfiku dostarczać nam jakiejś ilości broni i zaopatrzenia (a to jest mało prawdopodobne, że nie byliby w stanie – w czasie II wojny światowej obsługiwali fronty w Azji, w Europie, i w Afryce na dodatek, i nie tylko starczyło, ale jeszcze „rezerwa mocy” zostawała – to jest naprawdę gigantyczna gospodarka i ma znacznie więcej, m.in. dzięki sieci wpływów i sojuszy surowców strategicznych, których Chinom brakuje, niż Chińczycy, a już tym bardziej niż Chińczycy oparci gospodarczo o zachodnie fabryki, które się momentalnie zwiną z Chin w razie konfliktu), to dostarczą jego część, a resztą zajmie się europejska część NATO (a przede wszystkim Brytyjczycy). I to na kacapoów wystarczy. Tym bardziej, że Jankesi od początku agresji putina na Ukrainę mówią, że celem pomocy Ukrainie nie jest tylko obrona Ukrainy, jest nią też takie dokopanie kacapom, żeby przez najbliższe dekady nie byli w stanie się pozbierać. I oni to robią. Metodycznie. Nie tylko w takiej formie, że kacap utknął na froncie i ponosi straty. Przede wszystkim w takiej, że stopniowo załamuje się kacapska gospodarka i ona prędzej czy później zdechnie, tak samo jak przez embargo Reagana, deal z Saudami na ceny ropy i przez wojnę w Afganistanie zdechła gospodarka ZSRR. Kacapstwu – choć tego nie widać na pierwszy rzut oka, bo wiesz: kolos na glinianych (i podkopywanych) nogach – grozi „powtórka z rozrywki”, tak jak rozpadło się imperium kacapskie w 1917 przez gospodarkę zniszczoną I wojną i jak rozpadło się ZSRR przez gospodarkę zniszczoną wojną (zimną i w Afganie), tak i dzisiejsza rosja może z dużym prawdopodobieństwem skończyć w ten sam sposób. Bunt prigożyna był pierwszą taką próbą wojny domowej, wojny o władzę i rozpadu kacapowa. Po nim przyjdą kolejne, im bardziej gospodarka będzie się putinowi rozwalała.

          I żebyśmy się dobrze zrozumieli. Ja wiem, że USA nie robią nam prezentu i pomagając nam, robią to dla siebie. Taka jest polityka od zawsze. Nie ma o co nawet mieć pretensji. Rzecz jednak w tym, że tym razem nasz interes to ich interes i dlatego oni kursu nie zmienią pomimo tego, że głównym teatrem działań jest dla nich Pacyfik. Za drogo by to ich kosztowało i przez rozpad NATO i utratę Europy waliłoby niesamowicie w ich bezpieczeństwo. Na to nie mogą sobie pozwolić, zwłaszcza mając Chiny przeciw sobie.

          0

          0
          Odpowiedz
  7. W Twoim opracowaniu jest kilka nieścisłości:
    Poland GDP rósł od 2014 bo m.in. dolar się osłabiał w tym czasie. Niech usa wydrukuje 100 kwadrylionów usd , to będzie znowu boom na tym wykresie i to nawet w Korei Północnej nie tylko za Tuska czy kaczora.

    Nie ma żadnego bezpieczeństwa energetycznego , co prawda nie dochodzi do takiej korupcji jak w UK na tym polu , ale Polacy płacą krocie za prąd i kredyty i jest to sprawka m.in. obecnego rządu. Mamy regulowane ceny na orlenie i strach pomyśleć do czego rząd który się łapie takich środków może się posunąć.

    Inflacja u nas występuje w regionie i to nieprawda że Jaszczomp jest genialnym szefem NBP. Genialny szef NBP zrobiłby walutę PLN silniejszą od CHF i to bardzo prosto , srebrem i złotem. Ale tego nie zrobi , czy to dlatego że jest za słaby czy to za głupi ciężko stwierdzić.

    Słusznie zauważyłeś że polska to autokratyzujący się kraj , zajął nawet pierwsze miejsce w rankingu światowym w tym kryterium.

    Pomimo tych spornych kwestii , widzę że się postarałeś i dla mnie ukazałeś jakiś tam sens w tej opcji politycznej za co dzięki. Natomiast ani tusek ani kaczor ani inne tam figury nie dadzą tego czego każdy polak pragnie bo obecny system pod rządami żydokomuny na to nie pozwoli , nie ma po prostu takiej możliwości wg obecnych zasad i tylko głęboka reforma , restrukturyzacja może to zmienić

    4

    1
    Odpowiedz
    1. „Poland GDP rósł od 2014 bo m.in. dolar się osłabiał w tym czasie. Niech usa wydrukuje 100 kwadrylionów usd , to będzie znowu boom na tym wykresie i to nawet w Korei Północnej nie tylko za Tuska czy kaczora.”

      To nie tak… Po pierwsze, jak sobie spojrzysz na kurs USD, wynoszący średnio w pierwszym półroczu 2015 roku 3,35 zł, i na dzisiejszy kurs, wynoszący około złotówkę wyżej (4,31 zł dziś), to już widać, że dolar się nie osłabił. Po drugie, w przeliczeniu na złotówki również wyjdzie ci, że za rządów PiS był spory wzrost PKB. W 2015 rzeczone PKB to było 477,1 mld USD, czyli x 3,75 zł to było 1789,125 mld zł, dziś masz PKB 688,18 mld USD co x 4,31 zł = 2966,0558 mld zł. Tak czy inaczej, ten wzrost gospodarczy jest faktem bez względu na walutę.

      „Nie ma żadnego bezpieczeństwa energetycznego , co prawda nie dochodzi do takiej korupcji jak w UK na tym polu , ale Polacy płacą krocie za prąd i kredyty i jest to sprawka m.in. obecnego rządu.”

      A to ewidentnie nie rozumiesz czym jest bezpieczeństwo energetyczne. Bezpieczeństwo energetyczne NIE POLEGA na tym, że jest tania energia. Bezpieczeństwo energetyczne polega na tym, że ta energia jest dostępna cały czas bez względu na okoliczności. Cena jest już kwestią drugorzędną. Najważniejsza jest stabilność dostaw.

      A z wysokimi cenami energii z powodu wojny zmagał się, i zmaga się, cały świat. Też z winy rządu PiS? Przecież oni nie rządzą w Niemczech, USA, czy w Japonii… Tym samym upada wciskany ludziom przez opozycję kit o tym, że to rządu robota, że cena prądu jest wysoka.

      Zresztą, ceny energii spadną, bo ceny surowców energetycznych zleciały w dół do poziomów mniej więcej sprzed wojny.

      „Mamy regulowane ceny na orlenie i strach pomyśleć do czego rząd który się łapie takich środków może się posunąć.”

      To się zdecyduj, czy mamy wysokie ceny surowców energetycznych i to „sprawka rządu”, czy ten rząd ci „ręcznie” obniżył ceny rzeczonych surowców… 😛 Oba stany występujące jednocześnie są niemożliwe – nie możesz mieć jednocześnie taniej i drogiej energii, nie? No widzisz jak się sam zamotałeś, bo uwierzyłeś w kłamstwa, jakie ci ktoś na ten temat kiedyś wcisnął?

      A co do cen na stacjach Orlenu. Jest prawdopodobne, że obniżyli trochę ceny paliw, by dało im to trochę więcej poparcia w wyborach, ale to jeszcze trzeba by było udowodnić, co wcale nie jest takie oczywiste i łatwe. Po pierwsze, Orlen ma umowę z Saudami, a takie umowy nie muszą opiewać na giełdową cenę surowca. Po drugie, ropę na giełdach kupuje się w terminowych kontraktach z dostawą za np. 3 miesiące. Innymi słowy np. dziś gdzieś sprzedawana ropa była kupiona na rynkach giełdowych po cenach sprzed 3 miesięcy. Po trzecie, panikę na stacjach „że za tanio”, że zabraknie itd. zrobiły platformiane media, które rozdmuchiwały i tłukły temat aż się ludzie faktycznie rzucili na stację wykupywać paliwo. No to w końcu zabrakło, bo jak masz ustalone, że normalnie popyt jest np. na milion baryłek miesięcznie i takie masz dostawy surowca, a nagle popyt robi się na 10 mln baryłek, to nikt tego nie jest w stanie dostarczyć. Na marginesie opozycja via swoje media ten sam numer zrobiła w przypadku masła, cukru, węgla, nawet majonezu, a chleb to – straszyła PO – miał być po 30 zł za bochenek. Oczywiście po fakcie, jak panika ucichła, to się okazywało to gówno prawdą, ale ludzie przez chwilę rzucali się do sklepów wykupywali zapasy i windowali w kosmos cenę gdy podaż nie nadążała za popytem. Rząd z tym nie ma nic wspólnego, bo nikt nie jest w stanie zapanować nad sztucznie wywoływaną przez wyznawców jednej liczącej się partii psychozą. Psychoza sama musi opaść i wtedy się okazuje, że np. węgla jest dość i jego cena znów spada do 1,1 tys zł za tonę, z 4 tys zł za tonę jaką wywołała celowa panika. Tusk i życzliwe mu media po prostu bezczelnie oszukały raz i drugi ludzi, licząc na to, że podbije słupki wyborcze PO pokazując „jak sobie rząd nie radzi i do jakiej drożyzny doprowadził”. Zapłaciło za to społeczeństwo, które przez czas psychozy miało wyższe ceny danego towaru o nieraz kilkaset procent i kupowało go na zapas.

      „Inflacja u nas występuje w regionie i to nieprawda że Jaszczomp jest genialnym szefem NBP. Genialny szef NBP zrobiłby walutę PLN silniejszą od CHF i to bardzo prosto , srebrem i złotem. Ale tego nie zrobi , czy to dlatego że jest za słaby czy to za głupi ciężko stwierdzić.”

      Nie. I tu znów wychodzi na to, że tego po prostu nie rozumiesz. Wiesz, co się stanie, jeśli tak wzmocnimy złotówkę, jak mówisz? Na ryj nam momentalnie padnie eksport. Cały (a to jest wartość, w zaokrągleniu, 340 miliardów EUR rocznie). A zaraz za tym będą masowe bankructwa i równie masowe zwolnienia. Poza tym inflacja nie zniknie z powodu „umocnienia” waluty, bo nie tu były przyczyny jej zaistnienia. Przyczynami była epidemia (jej koszty) oraz skokowy wzrost cen surowców energetycznych o kilkaset procent z dnia na dzień. Możesz mieć dowolną walutę, ale jeśli koszty produkcji skoczą ci o 500%, to wysoką inflację i tak miał będziesz.

      A co do rezerw złota to akurat tak się składa, że to właśnie Glapiński zrobił bardzo duże zakupy złota jeszcze przed pandemią (nie pamiętam, w którym roku, sprawdź sobie). I też go za to krytykowano, bo krytykuje się go za wszystko – to jest celowy czarny PR., na to samo obliczony co ta sztucznie wywoływana panika na węglu albo na maśle czy czymś tam innym.

      „Słusznie zauważyłeś że polska to autokratyzujący się kraj , zajął nawet pierwsze miejsce w rankingu światowym w tym kryterium.”

      To fakt, że PiS chce autorytaryzmu, ale z tym pierwszym miejscem to przesada (podaj źródło tych rewelacji). Natomiast kwestia dziś jest taka: czy groźniejszy jest autorytaryzm w stylu PiS-owskim albo np. sanacyjnym z czasów IIRP, czy całkowite zniszczenie państwa, skutkujące jego rozpadem a potem wynarodowieniem nas w kilka pokoleń, albo nawet stoczeniem się do poziomu takiej Somalii z klanowymi i etnicznymi wojnami domowymi (co poza ofiarami liczonymi w dziesiątkach milionów również skończy się wynarodowieniem nas). Bo to stoi za wyborami dzisiaj między PiS a PO. Ja nigdy nie byłem zwolennikiem PiS, na opozycję głosowałem jako na tzw. mniejsze zło. Ale po pierwsze, PiS udowodnił, że gospodarką rządzi lepiej niż ktokolwiek w historii III RP, a po drugie i najważniejsze, chodzi już o dosłowne przetrwanie państwa i narodu oraz życie i zdrowie samych obywateli – taka jest stawka i to jest z winy opozycji zagrożone, i autorytaryzm PiS jest, mimo wszystko, małą ceną za to, by do tego nie dopuścić, tym bardziej, że PiS, jeśli wygra wybory, nadal nie będzie mógł robić wszystkiego, bo mamy silną opozycję, więc jest tylko kwestią czasu, gdy i tak zostanie odsunięty od władzy, a wtedy ten „autorytaryzm” się skończy. Być może wtedy sytuacja na świecie się już wyklaruje i nie będzie takiego zagrożenia dla narodu, jakie jest dziś.

      „Natomiast ani tusek ani kaczor ani inne tam figury nie dadzą tego czego każdy polak pragnie bo obecny system pod rządami żydokomuny na to nie pozwoli ,”

      Nie opowiadaj mi bajek o „żydokomunie”, bo to cię dyskwalifikuje jako rozmówcę, a stawia w gronie wyznawców spisków wszelakich. A z „nawiedzonymi” rozmowa nie ma sensu, bo oni nie myślą, tylko wierzą w jakieś wyprodukowane w „Olgino” propagandowe bzdety, które i np. Mentzen (Prawdziwie polskie nazwisko, nie? 😛 Braun jest kolejny… Reszty mi się nie chce nawet wymieniać. I mi będziesz o „żydokomunie” opowiadał… ;)) z „Konfy” poda, a za tydzień, albo za rok, im znów (bo już kiedyś tak zrobił) powie, że on nie pamięta, co mówił.

      1

      3
      Odpowiedz
      1. Tak, znam te argumenty z siedemnastego wieku , że trzeba dbać o dodatni bilans. Wymyślone dla niewolników, wyrobników , żeby Pany ze Szwajcarii czy USA mieli co kupić za uścisk dłoni prezesa. Zobacz, jakoś supermocarstwo USA to państwo numer jeden z ujemnym bilansem i najtwardszą walutą , i to właśnie ta waluta im pozwala na ten import za darmo. Jaszczomp mógłby choćby otworzyć drogę do umocnienia PLN, ale tego nie zrobił i przedłużył to jarzmo o kolejnych kilka lat.

        Stabilność dostaw? Za PRL-U też miałeś stabilność dostaw , choćby i nawet szampana albo komputerów Apple , pod warunkiem że płaciłeś złotem i płaciłeś dużo. A właściwie to tą stabilność dostaw zapewniał wolny , czarny rynek , a interwencjonizm to coś raczej przeciwnego.Nie mam nic przeciwko niskim cenom ani wysokim cenom , tak długo jak zachowane są zasady wolnorynkowe a konkurencja jest dozwolona. Ceny to tylko mechanizm redystrybucji , o ile nie ma monopoli czy innego dziadostwa , którego niestety pełno. Problem mam z tym , że nie są zachowane zasady wolnorynkowe a konkurencja w przemyśle naftowym nie istnieje , a same ceny są regulowane , zależne od kaprysu kilku starych dziadów . I tak , te awarie dystrybutorów były nadmuchane , cukru nie zabrakło, a węgiel szybko spadł do tysiąca pln za tonę. Ja tutaj naprawdę nie agituję za tuskiem, jeśli jeszcze do takiego wniosku nie doszedłeś.

        Co do autokracji, to masz od groma źródeł, oto jedno z nich:
        https://notesfrompoland.com/2021/03/11/poland-is-worlds-most-autocratizing-country-finds-democracy-index/

        Żydokomuna jest 100 procent realna , to demokracja jest teorią spiskową. Poczytaj coś o bankach , walutach dłużnych, rezerwie federalnej FED… Oni chcą żebyś tak myślał jak myślisz, goju.

        Jak wliczysz spadek siły nabywczej plus dewaluację dolara to gdp musiałoby być większe niż to co widzisz na wykresie gdp Poland. Poważnie. Waluta Fiat to bardzo sprytny mechanizm do otumaniania gojów, żeby się nie kumnęli że coś jest nie halo.

        Zapomniałeś dodać, że wg Ciebie Keynes to największy ekonomista. Poczytaj jakichś prawdziwych w stylu Smitha czy Hayka. W mojej opinii jesteś zmanipulowanym przez mainstream Keynesistą i nie zdziwiłbym się, jakby się okazało, że wykładasz na jakimś wydziale „ekonomicznym” , gdzie pełno takich podrabiańców, a tych właściwych represjonują.

        Masz szansę się nawrócić, duch Smitha przemówił.

        1

        0
        Odpowiedz
        1. „Tak, znam te argumenty z siedemnastego wieku , że trzeba dbać o dodatni bilans. Wymyślone dla niewolników, wyrobników , żeby Pany ze Szwajcarii czy USA mieli co kupić za uścisk dłoni prezesa.”

          Znów mi jakieś bajki, które ci ktoś wcisnął o „niewolnikach” i „żydokomunie” opowiadasz. Zaś czy XVII-wieczne czy nie, niektóre prawa rządzące światem (w tym wypadku ekonomią) są uniwersalne. Krótka piłka, koleś, a nie jakieś „konfederacyjne” pierdolenie głodnych kawałków: czym zamierzasz zastąpić te 340 mld EUR płynące co roku do polskiej gospodarki (i społeczeństwa), gdy już sobie zrobisz tę „supermocną” walutę. Nie wiecowe pierdolenie „mentzenów” i innych pojebów, którzy znaleźli sobie ileś % idiotów i na ich grzbietach chcą do władzy i koryta (przy szemranych powiązaniach z kacapstwem w dodatku) o zmyślonej „żydokomunie i niewolnikach”, tylko konkret i liczby. Dajesz… – pole do popisu masz otwarte… Konkret. Czym zastąpisz kilkusetmiliardowe w euro wpływy z eksportu gospodarki opartej właśnie na eksporcie.

          „Zobacz, jakoś supermocarstwo USA to państwo numer jeden z ujemnym bilansem i najtwardszą walutą, i to właśnie ta waluta im pozwala na ten import za darmo.”

          To jest co innego… 🙂 USA ma status światowego supermocarstwa. Ten status ma z wielu powodów, od wielkości i siły gospodarki, przez siłę militarną, a skończywszy na najlepszych technologiach i stabilnym społeczeństwie żyjącym w ustroju demokratycznym, który, przy wszystkich swych wadach, daje olbrzymie bonusy. Tego mieć nigdy nie będziemy, bo nie jesteśmy państwem tej wielkości, a przez to nie mamy szans mieć nawet jakiegoś sensownego ułamka ich możliwości. I koniec kropka. To nie jest tak, że sobie jakieś państwo ustanawia „twardą walutę” o jakiejś tam wartości i sprawa załatwiona. Za dolarem USA stoi realna gigant siła (jak dotąd największa na świecie) i dopiero to czyni z niego tę „twardą walutę” pozwalającą utrzymać się pomimo deficytu w handlu (na marginesie deficytu handlu wynikającego przede wszystkim z konkurencji chińskiej, której Amerykanie są świadomi i zrobią wszystko by znikła; już Trump mówił: „pozwoliliśmy, żeby Chinom żyło się za dobrze…”, te dobre czasy dla Chin się kończą, do tego do problemów z gospodarką dochodzą ich problemy z demografią – za 30-50 lat Chińczyków będzie o połowę mniej, a reszta w większości będzie stara). Za złotówką nigdy taka siła stać nie będzie. Jesteśmy państwem średniej wielkości po prostu – nie mamy potrzebnego do takich rzeczy potencjału i mieć nigdy nie będziemy, bo nigdy nie przeskoczymy naturalnych geograficznych i etnicznych (populacyjnych) ograniczeń.

          „Stabilność dostaw? Za PRL-U też miałeś stabilność dostaw , choćby i nawet szampana albo komputerów Apple , pod warunkiem że płaciłeś złotem i płaciłeś dużo”

          Nie rozumiesz w ząb niczego. Na czarnym rynku to ty – „szary Kowalski” – możesz sobie kupować na własne drobne potrzeby jakieś drobiazgi, a nie gospodarkę państwa na tym opierać. Bo co? Fabryka (byle jaka) potrzebuje choćby energii (a lista potrzeb jest dużo wyższa, patrząc po tym, co teraz dosłownie bredzisz, to nawet pojęcia nie masz, jak długa), by utrzymać produkcję (bez tego bankructwo, brak forsy z podatków w budżecie i bezrobocie dla robotników, a za nim spadająca konsumpcja i domino rusza…), i co? Będziesz popierdalał z wiaderkiem po węgiel na ryneczek, by w zaułku 10 kilo kupić? A czy ty w ogóle masz choćby blade pojęcie o tym, ile choćby nasza gospodarka dziennie zużywa ropy, gazu i prądu? Najpierw przejrzyj statystyki na ten temat, a potem poczytaj o choćby podstawach prowadzenia działalności gospodarczej, a dopiero potem bajki opowiadaj.

          „Ceny to tylko mechanizm redystrybucji , o ile nie ma monopoli czy innego dziadostwa , którego niestety pełno.”

          Marzenie o „wolnym rynku”, co? 🙂 Koleś – NIE MA (i nigdy w historii świata nie było, i nigdy nie będzie) czegoś takiego jak wolny rynek. Ale to jest temat tak długi, że miejsca na całym tym portalu by nie starczyło. Innymi słowy, czy chcesz czy nie, musisz stosować jakieś zasady interwencjonizmu państwowego, inaczej rozpierdolisz w drobny mak gospodarkę państwa (a wraz z jej upadkiem państwo może nawet przestać istnieć podbite lub rozebrane przez inne) w ciągu paru miesięcy nawet i skażesz społeczeństwo na śmierć i biedę.

          Tak więc: uważaj, o czym marzysz.

          „a konkurencja w przemyśle naftowym nie istnieje , ”

          Nie bez przyczyny (i to zarówno w skali światowej jak i naszego kraju). Po pierwsze, to element bezpieczeństwa państwa – sektor strategiczny – tym samym polityki; także tej światowej. Po drugie, jest to bardzo kapitałochłonny i wrażliwy sektor gospodarki i jako taki musi być chroniony na specjalnych warunkach. Wszędzie tak jest. Nawet tam, gdzie jest największa swoboda gospodarcza i duże prywatne koncerny naftowe, każde takie państwo ma swoje protekcjonistyczne regulacje oraz swoje rezerwy paliw, którymi zarządza chroniąc kraj i jego gospodarkę (dane o np. amerykańskich zapasach paliw i o ruchach na nich masz regularnie publikowane i finansowy świat wtedy „wstrzymuje oddech”).

          „Co do autokracji, to masz od groma źródeł, oto jedno z nich: ”

          Trzeba coś więcej niż zdania kolejnej „fundacji-krzak” o czymś. A takie listy państw to w różnych tematach robi setki uniwerków. I w większości nie mają one znaczenia, jutro o tym nikt nie pamięta. Patrz na ratingi czołówki agencji ratingowych – tam jest wiarygodna ocena danego kraju.

          Zgoda, że PiS ma kurs na autorytaryzm, ale to jeszcze nie jest np. Białoruś i daleko nam do tego. Tym samym wartość takiego zestawienia, jak to zalinkowane, leci na pysk. Po prostu jest słabo wiarygodne.

          „Żydokomuna jest 100 procent realna , to demokracja jest teorią spiskową. Poczytaj coś o bankach , walutach dłużnych, rezerwie federalnej FED… Oni chcą żebyś tak myślał jak myślisz, goju. ”

          Pierdu, pierdu…

          „Jak wliczysz spadek siły nabywczej plus dewaluację dolara to gdp musiałoby być większe niż to co widzisz na wykresie gdp Poland. Poważnie. Waluta Fiat to bardzo sprytny mechanizm do otumaniania gojów, żeby się nie kumnęli że coś jest nie halo. ”

          Weź nie pierdol, bo to nie jest poważna dyskusja wtedy i szkoda na nią klawiatury.

          Wiesz, dzięki czemu masz wzrost dobrobytu (na w sumie całym świecie) i skok technologiczny, jakie miały miejsce od końca II wojny światowej? No właśnie dzięki tzw. pieniądzowi fiducjarnemu… 😛 Za tym idzie też rozwój społeczny oraz to, że większość świata żyje w pokoju od dekad (bez wojen, rewolucji itd.), co do II połowy XX wieku praktycznie było nieosiągalne.
          Czyli na co wychodzi? Wychodzi na to, że te twoje urojone „Żydki” tym swoim „spiskiem” robią ci dobrze właśnie tym pieniądzem fiducjarnym. 🙂 Bo wszystko czym jesteś, co masz, i w jakich warunkach od zawsze żyjesz, zawdzięczasz właśnie temu. I co? Dalej ci nie pasi? To możesz wrócić do czasów, dajmy na to Wikingów, i nie przeżyjesz miesiąca. A modlił się o to, byś mógł zdechnąć, będziesz już po tygodniu. Go ahead, make my day…

          Nie wiesz o tym i o wielu rzeczach. Brakuje ci po prostu szerokiej edukacji w temacie (i nie piszę tego po to, by ci to wytykać czy się wyśmiewać – każdy ma prawo czegoś nie wiedzieć, żaden wstyd, wstydem jest dopiero się nie uczyć na swoich błędach i nie poszerzać wiedzy – stwierdzam tylko prosty fakt, który z twojej wypowiedzi aż bije po oczach).

          A „najlepsze” jest to, że uważasz, że mają (ta „żydokomuna”) taką władzę, że mogą drukować, ile tylko chcą forsy, i że robią to po to, by cię „okraść”. A gdybyś choć trochę ruszył głową, to byś połączył kropki na tyle, żebyś ogarnął choćby ten prosty fakt, że po kiego mają cię okradać, skoro mogą drukować forsy do woli, ile tylko przysłowiowych „papieru i farby” starczy. 🙂 Rozumiesz już jak na tym prostym przykładzie twoja teoria nie trzyma się kupy?

          Aha, jeśli kiedyś zechcesz poszerzyć swoją wiedzę w temacie, to zainteresuj się tym, dlaczego Polska znacznie ciężej i znacznie dłużej przechodziła tzw. Wielki Kryzys (co – kto wie? – może nawet kosztowało nas przegraną wojnę z Niemcami w 1939 roku). Jak sobie poczytasz na ten temat, to odkryjesz m.in. to, że gospodarki, które odeszły w czasie rzeczonego kryzysu od tzw. standardu złota (m.in. amerykańska) kryzys pożegnały szybciej i z mniejszymi stratami dla danego państwa i społeczeństwa. A Polska? A w Polsce konserwatyści w rządzie i banku centralnym uparli się na trzymanie za wszelką cenę wartości złotówki i trzymanie się parytetu złota. I to był kolosalny błąd (choć, gwoli sprawiedliwości, należy ich zrozumieć – byli „dziećmi swoich czasów”, do tego bali się powtórki z wysokiej inflacji, jaką mieliśmy w pierwszych latach II RP). Beknęliśmy za to 3- latami kryzysu więcej niż czołówka świata, znacznymi tego kosztami, znacznie większym zubożeniem społeczeństwa, opóźnieniem rozbudowy przemysłu i całej gospodarki, a potem znacznie słabszym przygotowaniem do wojny obronnej, co z kolei kosztowało nas zrównanie z ziemią i ograbienie kraju (dwa razy, raz przez szwabstwo i kacapstwo, drugi raz przez kacapów), 6 mln trupów, miliony rannych i okaleczonych, oraz 50-letni okres komuny. A z parytetu złota i tak, koniec końców, musieliśmy dla własnego interesu zrezygnować, choć dużo później, inaczej żyłbyś dziś w trzecim świecie widzianym na zdjęciach z Afryki (i to niekoniecznie tej jako tako rozwiniętej, a takiej w stylu dzieci z Etiopii czasów klęski głodu).

          „Zapomniałeś dodać, że wg Ciebie Keynes to największy ekonomista. ”

          Nie. 🙂 Ja w ogóle zresztą uważam, że nie ma jednej idealnej recepty na prowadzenie gospodarki. Za dużo czynników na nią wpływa, za dużo i za szybko zmienia się świat i do tego też się trzeba dostosować, a przede wszystkim należy brać pod uwagę konieczność tego, że to ekonomia jest dla ludzi, a nie odwrotnie. Czyli należy robić wszystko, by możliwie szeroka rzesza społeczeństwa miała zapewniony maksymalny dobrobyt. A to oznacza konieczność regulacji, konieczność stosowania pewnego interwencjonizmu państwowy oraz utrzymanie pewnego stopnia tzw. państwa opiekuńczego.

          I nie opowiadaj mi o tym, że mam poczytać „prawdziwych ekonomistów”. 😉 Jestem z zawodu ekonomistą, i to ze stażem prawdopodobnie dłuższym, niż masz lat na karku.

          „i nie zdziwiłbym się, jakby się okazało, że wykładasz na jakimś wydziale „ekonomicznym” , gdzie pełno takich podrabiańców, a tych właściwych represjonują. ”

          Pudło. 🙂 Jestem kimś w rodzaju „prywatnego inwestora”/”tradera” – działam na własną rękę, żyjąc z tego, co „upoluję” na finansowym rynku. Czyli jeśli chodzi o moją wykonywaną pracę, to jestem najbardziej „kapitalistycznym” i niepodlegającym ograniczeniom dzisiejszego tzw. „wolnego rynku” człowiekiem, jakiego w życiu spotkałeś, niezależnym niemal całkowicie od całego tzw. systemu – jem, jak upoluję 😉 i poluję z całą, niemal pierwotną, bezwzględnością „dziecka dżungli” (bo świat nadal jest pewnego rodzaju dżunglą z jej prawem dżungli, ale to mogą tylko jednostki, świat nie może istnieć w ten sposób, że całość populacji żyłaby w taki sposób – nie dlatego, że ktoś komuś zabrania, tylko dlatego, że mało kto się do tego nadaje, ale przede wszystkim nie da się, z powodu dziesiątków naturalnych dla świata ograniczeń, w ten sposób zorganizować ludzkich społeczeństw, które by były zdolne do funkcjonowania).

          „duch Smitha przemówił.”

          Tego Smitha, który m.in. pisał: „człowiek prawie ciągle potrzebuje pomocy swych bliźnich”, albo że „nie jest bardzo wygórowanym, żeby bogaci płacili na publiczne wydatki nie tylko w proporcji do ich dochodu, ale trochę więcej niż w tej proporcji”, rzekomy „prawadziwy kapitalisto”? 😛

          Widzisz… Smith nie był głupcem – on sobie doskonale zdawał sprawę także i z tego, że system trzymający w pewnych ryzach kapitalizm jest niezbędny do właściwego funkcjonowania państwa i społeczeństwa, a tym samym jest korzystny (na wielu poziomach, nie tylko bezpośredniego finansowego zysku) także i dla kapitalisty… 😛 Może i coś tam „liznąłeś” Smitha, czy kogoś innego. Ale ewidentnie go nie zrozumiałeś. A przede wszystkim naucz się jednego na początek: ekonomia to nauka społeczna, i jako takiej jej celem jest rozwój i dobrobyt jednostki i społeczeństwa, a nie trzymanie się jakiegoś dogmatu zawartego w dowolnej teorii ekonomicznej.

          1

          1
          Odpowiedz
          1. Doczytałem do połowy, wybacz. Generalnie to w skrócie na tyle ile doczytałem masz na myśli:
            -w dupie byłeś, gówno widziałeś
            -waluta fiat to aktywo numer 1 – tier 1 asset- jebać złoto
            -Polska nigdy nie będzie tak cwana jak USA , czy Szwajcaria. Bo usa jest znacznie większe, a szwajcaria ma górki i krówki a Polska nie.
            -na bank jesteś z tych szurów konfederatów i w ogóle to bredzisz
            -użyję tyle przymiotników i skomplikowanych słów, żeby nikt nie miał wątpliwości, że to ja mam rację. Przy okazji stworzę wywód dłuższy niż umowa licencyjna
            -a tak ogólnie to bredzisz , źródła które podajesz to jakieś pajacownie
            -no i jesteś jakimś młodym idealistą , nie bierzesz pod uwagę że stare dziady mogą się poopierdalać za darmo i dostać za to hajsy . Zatem bredzisz
            -a tak w ogóle to bezpieczeństwo energetyczne , także tego

            0

            0
            Odpowiedz
          2. Nie miej do mnie pretensji, że nie rozumiesz tematu. Zamiast tych pretensji po prostu zacznij czytać, słuchać, oglądać rzeczy, które to tłumaczą – ucz się po prostu. I to nie tylko samej ekonomii, ale także np. historii, polityki, wiedzy o technologii z różnych dziedzin i wielu innych rzeczy, byś sobie wytworzył pewnego rodzaju interdyscyplinarność i mógł dzięki temu połączyć wiadomości z różnych dziedzin w jeden pęczek, bo dopiero to ci pozwoli zrozumieć świat.

            Ja ci podam parę tego przykładów – takich ciekawostek.

            Pierwszy przykład. Niemcy w czasie II wojny światowej były potęgą gospodarczą ale przede wszystkim potęgą naukową. W niektórych dziedzinach, np. lotnictwie czy w broni rakietowej, wyprzedzały resztę świata o 15-20 lat. Czemu mimo to przegrały? M.in. z dwóch powodów. Pierwszy? Z powodów systemu nazistowskiego oraz wynikającego z niego tępienia Żydów (Zresztą tępienia wynikającego z typowej propagandy – to nie było tak, że czołowi naziści byli antysemitami (choć potem niektórzy pewnie byli) – oni po prostu do zdobycia władzy potrzebowali pokazać motłochowi „wroga” i akurat padło na Żydów, bo w Niemczech ówczesnych czasów Żydzi byli po prostu łatwym i rzucającym się w oczy celem. I tylko dlatego to wszystko. (!) No a po zdobyciu władzy i celem jej utrzymania trzeba było pokazać, jak „fuhrer” walczy z tym wrogiem, wsadzając go do komór gazowych itp. I motłoch, dodatkowo nasiąknięty latami pierdolenia mu za uszami o „żydokomunie”, temu przyklasnął, tymczasem Goering mawiał: „o tym, kto jest Żydem, decyduję ja”. Łapiesz?), pozbyły się czołówki naukowej w dziedzinie fizyki. Ci czołowi naukowcy-fizycy, którzy nie trafili do obozów, woleli spieprzyć do demokratycznych państw (a propos tego, co mówiłem o bonusach amerykańskiego ustroju demokratycznego, czyniącego go atrakcyjnym i przez to ściągającego mądrych i wykształconych ludzi z całego świata celem wykorzystania ich wiedzy dla własnych potrzeb), a głównie do USA. I jakie tego były konsekwencje? Ano Niemcom nie udało się zbudowanie arsenału nuklearnego… I już samo to powodowało, że wojna była przegrana. Drugi powód? Niemcy mieli samolot (jeden z kilku zresztą) wyprzedzający swoje czasy – odrzutowego Messerschmitta 262 – który dałby im olbrzymią przewagę na froncie. Dałby, gdyby nie taki mały myk… Nie mieli wystarczającej ilości surowców strategicznych do jego budowy w odpowiedniej ilości. A w miarę gdy przez klęski na froncie te surowce spadły niemal do zera, nie mieli z czego budować jego podzespołów. Więc próbowali stosować do jego budowy inne surowce. I w zasadzie udało się o tyle, że można było wyprodukować turbinę silnika odrzutowego ze stali zamiast z tytanu, tylko ta turbina wytrzymywała najwyżej godzinę lotu i po niej była do wymiany (pół biedy, jak nie stawało się to w trakcie lotu ;)). I sprawa się rypła…

            Tak więc, go ahead… znów mi opowiadaj bajeczki o tym, że bezpieczeństwo dostaw surowców (energetycznych i innych) to taka nic nie znacząca i nieważna sprawa i można to od ręki czarnym rynkiem załatwić, kupując pokątnie węgiel w wiaderku, czy coś w tym stylu. :p

            Drugi przykład. Zanim W. Brytania została „imperium, nad którym nie zachodzi słońce”, to Holandia była potęgą kolonialną nieporównywalną z ówczesną brytyjską „biedą” i dość skutecznie przez pewien czas pilnującą, by się to nie zmieniło. I co się stało, że nagle role się odwróciły? Ano m.in. nastąpił rozwój technologiczny, który pozwolił na budowanie znacznie większych okrętów wojennych niż dotychczasowe. Tylko, że Holandia nie mogła ich budować… Nie dlatego, że nie miała surowca, know-how, czy pieniędzy… Nie. Miała wszystko. Poza jedną rzeczą. Te okręty nie byłyby w stanie wypłynąć z holenderskich portów/stoczni. Po prostu, z powodu ukształtowania terenu i ówczesnego braku technologicznych możliwości do ich pogłębienia, tory wodne do portów były za płytkie. I cała potęga kolonialna Holandii rozpieprzyła się w drobny mak właściwie w jedno pokolenie, bo konkurencja o tym wiedząc doskonale dla własnego interesu nie pozwalała Holandii tego problemu przeskoczyć np. sprzedając im odpowiednie okręty budowane u siebie. No widzisz? Masz tu przykład, ile może zależeć od byle drobiazgu i jak bardzo wielkie znaczenie mają np. kwestie położenia geograficznego (a propos tego, co pisałem, że jesteśmy średniej wielkości krajem a nie państwem na pół kontynentu, w dodatku kontynentu, który przez swe uwarunkowania geograficzne dał możliwość zbudowania potęgi, która m.in. przekłada się na to, że dolar to „twarda waluta”).

            I o tego typu rzeczach nie masz bladego pojęcia. I nie będziesz miał, póki nie poświęcisz nie tylko lat, ale nawet i dekad na naukę tematu. Bez tego będziesz całe życie kupował produkowane gdzieś tam w jakimś „olgino” bzdety o „żydokomunie”. Nie miej do mnie pretensji, to nic osobistego z mojej strony pod twoim adresem. Ja ci to tylko palcem pokazałem, a to czy wyciągniesz z tego wnioski, czy będziesz wolał to zbyć byle komentarzem, takim jak twój ostatni, w ramach klasycznego wręcz mechanizmu obronnego, to już twoja sprawa.

            Tyle pokrótce, żebyś się nie „przemęczył” czytaniem. 😉

            0

            1
            Odpowiedz
  8. za długie nie czytam

    4

    1
    Odpowiedz
  9. A potem przychodzi taki Suski do rmffm i mówi z głupim uśmieszkiem 'a co to jest 1mln kary dziennie? Hehehe’. To niech płacą chuje ze swojego. Większość tych posłów z PiSu to są gamonie, partacze, janusze, dziadki. Dlatego ludzie ich nie lubią. Kumasz?

    5

    2
    Odpowiedz
    1. „Większość tych posłów z PiSu to są gamonie, partacze, janusze, dziadki. Dlatego ludzie ich nie lubią. Kumasz?”

      Podobnie jak większość opozycji. Popatrz sobie na rysia”6 króli” albo na kidawę-błońską, która nie potrafi prostego tekstu z telepromptera przeczytać i uważa, że Kopernik napisał dzieło „O obrocie sfer niemickich” (znajdziesz na Youtube).

      To jaka jest różnica między jednymi a drugimi? Otóż ci z PiS rozwijają gospodarkę i są przeciwni osiedlaniu migrantów islamskich na stałe z obywatelstwem, co pozwoli przetrwać i rozwijać się naszemu narodowi. Ci z PO i opozycji są za osadnictwem migrantów, a gospodarkę robią pod dyktando interesów niemieckich, w myśl których jesteśmy tanią siłą roboczą do skolonizowania i wynarodowienia w przyszłości. Kumasz? I chuj z tym, czy jedni dają się lubić bardziej a inni mniej… Konkret się liczy. Efekty.

      1

      1
      Odpowiedz
  10. Nic ci nie można zarzucić , oprócz tego , że tekst za długi .

    2

    1
    Odpowiedz
    1. No krócej się po prostu nie da. 🙂 Tematy są tak obszerna, że ludzie o nich książki piszą. Sorry. 😉

      0

      0
      Odpowiedz
  11. Prosi się o wymazanie papierem toaletowym tego artykulu „Wybory i referendum cz.4. Podsumowanie”. Co to za kurwa burdel o północy?
    Cyga

    2

    1
    Odpowiedz
  12. Wymyśliłem dla Was pewien żart.
    Rozmawia dziennikarz z pewnym pacjentem w szpitalu psychiatrycznym:
    – Dlaczego zostałeś tutaj umieszczony?
    – Bo domagałem się swojego, swoich praw.
    Nie chciałem żeby inni godzili w moje dobre imię.
    Już wystarczy że psychiatrzy dążyli do tego celu.
    – No ale bez powodu nie zostałeś tutaj umieszczony.
    – A skąd wiesz?
    Miałem siedzieć cicho, poddać się bez walki, tak?
    No, biorąc pod uwagę to wszystko co przeżyłem to chyba jednak bym tak postąpił.
    ***
    Dziękuję za uwagę.

    0

    3
    Odpowiedz
    1. Moge się już śmiać?

      2

      0
      Odpowiedz
    2. wypierdalaj żreć ryż

      1

      1
      Odpowiedz
  13. Zrzygałem sie czitosami

    0

    1
    Odpowiedz
  14. Głosowałem na PiS do Sejmu i na Konfę do Senatu. Tylko dlatego, że według mnie najgorsza jest PO i w żadnym wypadu nie powinna rządzić . Ale żeby wklejać na chujni jakieś poematy zachwalające tu jakakolwiek partię i jeszcze „uświadamiać” oponentów, to trzeba być dobrze pierdolniętym.

    0

    1
    Odpowiedz
    1. 1. Nie zachwalałem żadnej partii, tylko podałem garść obiektywnych faktów i konkretów. Czy to moja wina, że z nich coś wynika? 2. Nie „uświadamiam” nikogo, tylko dyskutuję z komentującymi na interesujące mnie tematy. 3. Zależy mi na dobru kraju – tak już mam, tak zostałem wychowany – więc jeśli jest możliwość, w ramach takiej małej cegiełki od siebie, przedstawienia ludziom, którzy przypadkiem to przeczytają, czemu uważam, że to i to jest dobre dla kraju, to to robię. I „nośnik”, jakim jest ten portal, jest do tego równie dobrym jak każdy inny. Liczy się cel.

      PS. Przy okazji: dzięki dla admina za umożliwienie tego bez cenzury. 🙂

      0

      0
      Odpowiedz