Zakaz szczęśliwości wszelakiej

Będzie samozaoranie.
W tymże szaroburnym kraiku przez większość czasu trwania kalendarzowego roku, nie można być szczęśliwym. Baa, w ogóle nie powinno się emanować radością z życia i szczęściem. Orwelowy model społeczeństwa gniecionego okrutnie dołującymi wiadomościami (których nie oglądam, gdyż nie posiadam dostępu do telewizji oraz nie odczuwam takowej potrzeby). Śmierci, tragedie i katastrofy. Oszustwa, ludzkie dramaty i złodziejska polityka. Tyle, aż tyle i tylko tyle. Olewam klasycznie przekaz, współczuję bom dobra dusza. Odczuwam jednako częstokroć inną potrzebę – pofilozofowania. Otóż siedzę w swej domowej bazie z kubkiem kawy w głowę Szturmowca, na piersi t-shirt z Chewbaccą i dukam nad wartością jednego kredytu wrzuconego do automatu z grą zwaną „Żyj”. Choć żyję czasem w niezgodzie ze sobą, gdy nachodzą wątpliwości o jutro. Żyję bywa od pierwszego do pierwszego, walcząc o przetrwanie, bo fajnie byłoby kupić sobie jakiś fajniejszy gadżecik. Lawiruję niczym kulawy jelonek pośród watahy wilków. Po Jaśniejszej Stronie Mocy egzystuję wedle praw natury i porządku społecznego i… jestem kurewsko szczęśliwym człowiekiem! Ludzie powszechnie szarzy, przytłoczeni prozą życia, któraż i mnie potrafi przygasić, spoglądają na zadowolonego z siebie człowieka jak na trędowatego. Mało ─ na człowieka cieszącego się ze swojego stanu posiadania i człowieka wdzięcznego za bokserki na rzyci oraz nerdowy kubek do kawy. Człowieka mimo dolegliwości cywilizacyjnych, na progu tabletek na nadciśnienie albo cukrzycy czy innego rako-gówna, wstającego o poranku z uśmiechem myślącego: „O! Idę znów do pracy, którą lubię!” albo „mam dookoła siebie ludzi, którzy kochają i pomogą. Nie z litości, tylko sprawdzonego wsparcia.”. Rodzina, lepsza połowa i przyjaciele. Wypijam wiadro kawy i działam. Dodatkowo raduje serce me działalność poza pracowa, mimo, iż organizm potrafi podjąć bunt, strzelając w twarz potrzebą drzemki czy pragnieniem rzucenia wszystkiego w jasną i ciemną cholerę. Mam co mam, mogę mieć więcej. Ideałem nie jestem, nadwaga i kiepski wzrok. Nie mam nawet swojego samochodu. I wiecie, co mam wywalone na bolączki i tłoczenie do głów ciemniejszej masy pseudopolitycznej breji. Nawet sobie zaklnę po chujniowem ─ mam wyjebane na całe zło, które jeszcze mnie nie dosięgło, a zapewniać, iż przez blisko cztery dekady życia doświadczyłem Mont Everestów zła… Żyję i wystawiam twarz do słońca, nawet jeżeli słońce mając mnie w dupie (lukrowany eufemizm) chowa swe ciepłe oblicze za chmurami. I żeby nie było. Żaden ze mnie romantyczny lekkoduch. Marzyciel i posrany idealista owszem, ale trampki w Batmanki twardo szorują po glebie. Po prostu mam wyjebane na smutek. Tak po prostu, tak zwyczajnie. I nie, nie biorę psychotropów. „Niezakłócony pokój ludziom dobrej woli”, a tym z bólem dup uśmiech na krzywy ryj i frontem do klienta!

Bądźcie szczęśliwsi! Polecam bez konieczności konsultacji z dealerem bądź patologiem.

58
20

Komentarze do "Zakaz szczęśliwości wszelakiej"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Nie wierzę ci,pisałeś to na kwasie! Prawda ? prawda…

    16

    2
    Odpowiedz
    1. Zasmucę duszę twą, gdyżem w pełnim trzeźwy i bez dopalaczy.

      0

      0
      Odpowiedz
  3. Drogi Bracie, brawo, tak trzymać. Albo będziesz szczęśliwy mając niewiele lub nic, albo nic z tego nie będzie. U nas, w Ghanie, prawie wszyscy są szczęśliwi. Szczęście odnajdują w Bogu (chrześcijańskim lub w Allahu), w żonie, w kozie, w cieniu palm, w muzyce, w mleku palmowym, w piwie Star lub Club, a co bardziej zdesperowani w akpeteshie. Jest jeszcze coś ekstra, a mianowicie voodoo – wtajemniczeni wiedzą, o co chodzi. A kasa, rzecz nabyta, raz jest, raz nie ma. Z braterskim pozdrowieniem dr Kwaku Akpong.
    P.S. Ktoś tu pisał, że mieszkam w chatce. Studiowałem w Polsce politologię a doktorat mam ze stosunków międzynarodowych na UW, a teraz jestem deputy director w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych w Accrze. Więc moja chatka to skromne 5 pokoi i ogród z basenem w dzielnicy Cantonments.

    14

    4
    Odpowiedz
  4. Dla prezesa ŁWF, tylko Miriam Shaded.

    3

    1
    Odpowiedz
  5. Czy Pan/Pani posiada fiuta?

    1

    1
    Odpowiedz
  6. Chujowe, pozdrawiam.

    2

    0
    Odpowiedz
  7. Chciałoby się mieć takie podejście ale wielu nie potrafi w tym ja. Zbyt ta szarość tej doliny cieni i śmierci przygniata.

    2

    0
    Odpowiedz
  8. Pisał Prezes ŁWF…

    0

    2
    Odpowiedz
  9. Ale mam nadzieję, że pisząc lepsza połowa masz na myśli siebie. Jak nie, to kotaj książki Marka Czytońskiego.

    2

    1
    Odpowiedz
    1. marek pedalski to pedau

      0

      3
      Odpowiedz
      1. Guru guru guru

        0

        0
        Odpowiedz
  10. pij siku kozy

    1

    0
    Odpowiedz
  11. to zausz firme

    0

    0
    Odpowiedz
  12. rób doktorat

    1

    0
    Odpowiedz
  13. Rzadko komentuję coś w sieci, praktycznie wcale, bo po prostu nie mam na to czasu.

    5

    1
    Odpowiedz
  14. Wydupiaj pan!

    0

    1
    Odpowiedz
  15. Taa pamiętam te lata. Jak Nie miałem żony to też taki byłem

    4

    0
    Odpowiedz
  16. Jak ty głupio pierdolisz śmieciu to aż głową boli, żyjesz w swoim świecie. Otwórz oczy kurwo wstretna

    3

    5
    Odpowiedz