Zakochany od 7 lat

Zaczynając od początku – 7 lat temu zakochałem się od pierwszego – naprawdę pierwszego – wejrzenia w dziewczynie. Dużo młodszej od siebie. Oczywiście była dużo młodsza ode mnie więc rozsądnie próbowałem szybciutko zapomnieć o niej. Nic z tego! Ona jest niestety nieziemsko piękna. I zaczęła się do mnie sama odzywać. Wtedy wpadłem na amen. Jestem żonaty więc szybko dała sobie spokój z jakimkolwiek widywaniem się, pisała tylko smsy. Widywałem ją 2-3 razy w roku, bardzo krótko. Po każdym spotkaniu musiałem dochodzić do siebie przez 2 tygodnie. Myślę o niej codziennie, cały czas od siedmiu pieprzonych lat. Nie ma minuty żebym nie myślał! Kiedyś powiedziała mi, że o mnie też myśli. I co ja mam zrobić – sam nie wiem. Moje życie to udręka, mam rodzinę i muszę się oszukiwać, że jestem szczęśliwy… Mam nadzieję, że kiedyś w końcu będę z nią… Ona ma jakiegoś chłopaka, ale twierdzi, że go nie kocha. Pamięta najdrobniejsze szczegóły z naszych rozmów. Czasem myślę, że może na tym polega życie, że nie wszystko można mieć. A czasem nie chce mi się już przez to zupełnie nic…

26
53

Komentarze do "Zakochany od 7 lat"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Życie na tym polega, że nie wszystko można mieć. Mam w cholerę lepszą sytuację niż Ty, bo nie jestem żonaty. Ale też mi strasznie przewalone, też zdycham, jęczę i płaczę jak dziecko z powodu dziewczyny. Tylko że ja z nią byłem 2 lata i wiem, że nie byłbym z nią szczęśliwy, ani ona ze mną, ale mimo to ją kocham i nie umiem wytrzymać drugiego tygodnia nie odzywając się. A odzywać się nie mogę, bo już to przerabiałem i wiem, że próby reanimacji tego związku prowadzą donikąd.
    Jesteśmy mężczyznami i musimy robić to, co do nas należy – ja muszę się szanować, przestać się płaszczyć, wytrwać w tym co nakazuje rozsądek i w końcu zacząć rozwijać w sobie zdrowy egoizm; Ty musisz kochać żonę, być jej wierny, choćby żona dawno Ci zbrzydła, a serce łamało Ci żebra do tamtej. Są na świecie zasady, które są strasznie trudne do realizowania, ale to one świadczą o naszym człowieczeństwie. Przysięgałeś, to nie rób z gęby cholewy i dbaj o swój honor. Zobaczysz, że ta młoda kiedyś będzie Ci wdzięczna, za to, że z nią nie poleciałeś w tany. Powstrzymuj się od głupot – nie będzie łatwo, ale będzie warto.
    Pozdrawiam!

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Ruchać, jebać, nic się nie bać.

    0

    0
    Odpowiedz
  4. do @ 1 – „(…) i wiem, że nie byłbym z nią szczęśliwy …” huja wiesz, huja widziałeś. Jak można zakładać takie coś? Po chuj to piszesz – taki pesymista nigdy szczęścia nie zazna! Jakbym mojego byłego słyszała, też taki filozof! Też się próbuje do mnie nie odezwać, nawet się ograniczył ostatnio – melduje się średnio co 2 miesiące, chyba mu moje zaręczyny dały do myślenia … Zaręczyny z innym oczywiście 🙂

    0

    0
    Odpowiedz