Chwalenie się bieganiem na fejsie

Tak, wiem. Niektórzy mi napiszą że na chuj mi facebook. No ale mam go. Dzięki niemu podtrzymuję znajomości z ludźmi co wyjechali, ze znajomymi z czasów kiedy sam byłem za granicą itd. Ale do rzeczy.

Dlaczego tak zwani „biegacze” chwalą się każdą gównianą czynnością którą wykonają. Pójdą pobiegać – zaraz wpisik na fejsa z mapką endomondo. Zapisze się na jakiś bieg – od razu wpisik i udostępnienie. Pójdzie na stadion, fitness klubu – meldowanie się. Przebiegnie jakiś bieg to już najgorzej: wpisy, fotorelacja, filmiki, podziękowania, obowiązkowo z medalem fotka. Pomijając to wszsytko to w międzyczasie wstawiają jakieś pierdolnięte memy typu: „Nie ważne czy inni rozumieją, ważne że Ty to kochasz. Biegnij.” Kurwa! Przecież to pojebane.

Mam znajomych co grają w piłkę, w siatkę, kosza, chodzą na siłkę. No okej nie mówię że nigdy przenigdy nic nie wstawiają, ale przy biegaczach to można powiedzieć że nic. Sam gram w kosza 3x w tygodniu i nigdy nic nie wstawiam bo i po chuj, przecież gram dla siebie a nie dla innych. Co mam dawać wpis: „Ale mecz. 20 punktów rzucone, wygrana! Wspaniale!”. No przecież to żenada i wiocha.

Najgorsi są tacy co zacząli jakikolwiek sport uprawiać koło 40stki. Bieganie jest najprostsze obok chodzenia i najtańsze więc można zacząć w każdym wieku i każdy to potrafi. Kwestią jest tylko „wybieganie” kondycji. I nagle chuj widzą że sport jest ok, co samo w sobie jest pozytywnym zjawiskiem, ale dostają jawnie pierdolca na fejsie, oczekują tylko pochwał, lajków i podziwiania. Śmiech na sali.

To jakieś leczenie kompleksów, potrzeba dowartościowania, nie wiem. Ale strasznie irytujące i wkurwiające i po prostu żenujące.

92
9

Komentarze do "Chwalenie się bieganiem na fejsie"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Czy leczą kompleksy? Hmm to samo można powiedzieć o wielu innych zjawiskach masowego udostępbiania. Czy to goście z siłowni czy atencjuszki.Generalnie 80% wstawianych rzeczy jest by zaistnieć. A to że u ciebie nieszczęśliwi splot wypadków spowodował,że nałożyło się kilku znajomych udostępniających swoje biegowe wyczyny nie czyni z tego reguły. Jesteś tylko przypadkiem. Przypadkiem gościa u którego nałożyły się posty o tej tematyce. Nałożą się inne i też się wkurwiać będziesz. Co do biegania,że najłatwiejsze to ci powiem że gówno prawda. Jak ktoś sobie robisz joging po 8 km/h to faktycznie ani w tym heroizmu ani powodu do dumy.
    Od siebie jeszcze dodam to że facebook to rak. Udostępniać swoje prawdziwe dane na portalu jakiegoś ryżego zjeba……Facebook mam tylko do komunikacji z ludzimi z grupy na studiach i właściwe to tyle jego użyteczności.

    11

    3
    Odpowiedz
    1. Dla mnie ta Twoja Chujnia to żenada. To każdego indywidualna sprawa co umieszcza na swoim facebooku.
      Co go cieszy, śmieszy, co dla niego ważne. Jak Ci nie pasuje to nie czytaj. A jeżeli leczą przy okazji kompleksy, dowartościowują się, dostaną trochę pochwał, uznania to Tobie coś ubędzie?
      Najgorsi są ci co dowartościowują się kosztem innych ludzi – kpią, wyśmiewają, krytykują itp.

      5

      14
      Odpowiedz
      1. Zgadzam się z tobą to ich sprawa co wstawiają. Tak samo moją sprawą jest moje zdanie na ten temat ,które nie każdemu musi się podobać. Każdy zadowolony bo każy ma zdanie innych w dupie i robi/mówi co uważa za słuszne.Pozdrawiam

        11

        2
        Odpowiedz
        1. Ktoś na facebooku ma swoje zdanie. Ty masz swoje na jego temat. Ja mam swoje na twój. I nikt niczyjego zdania nie musi mieć w dupie, ale też nie musi się nim przejmować i ma prawo robić/mówić co uważa za słuszne. I nikt nie musi się obrażać za to, że ktoś ma inne zdanie na dany temat.
          I dobrze, że na facebookach ludzie dzielą się swoimi radościami, osiągnięciami.
          Nawet jeśli dla innych te osiągnięcia nie są wiele warte to dla nich są. I mają prawo być. Wolę dziecinną dumę z drobnych osiągnięć niż wszechobecną destrukcję, marazm i krytykę. Takie jest MOJE zdanie i nie oczekuję, że wszyscy je podzielają.

          0

          4
          Odpowiedz
    2. Oczywiście że bieganie to najprostszy sport świata. Chodzi o samą umiejętność. Posiada jaką po prostu KAŻDY. Oczywiście jak ktoś chce być wyczynowcem, lub też pół-wyczynowcem to musi już coś się nauczyć: jak oddychać, jak koordynować ruchy, prowadzić odpowiednią dietę, ćwiczyć różne partie ciała itp. No ale wyczynowcem można być też w jedzeniu hot-dogów, czy w każdej innej dziedzinie czy sporcie i to też wtedy nie jest takie proste. Mówimy o bieganiu 95% Polaków czyli amatorskim.

      Po prostu bieganie jest czymś wrodzonym, naturalnym. Jakbyś nigdy nie grał w siatkę i nagle w wieku 30 czy 40 lat by cię zawołali żebyś zagrał to byś po prostu nie umiał, bo zaserwować, przyjąć, odbić itd. nie jest tak prosto. Jak nigdy nie jeździłeś na rowerze to też nie będziesz umiał równowagi utrzymać. Jak nie tańczyłeś to nie będziesz znał ruchów. A bieganie? No cóż, wstajesz i biegniesz, filozofii w tym nie ma. Pewnie po 200-300 metrach byś wymiękł, ale być coś tam pobiegł.

      Powiem szczerze że ja też zaczynałem biegać jak miałem 28 lat, po latach imprezowania, palenia itd. na początku 500 metrów i musiałem odpocząć. Ale byłem konsekwentny po kilku miesiącach już spokojnie jednym ciągiem przebiegałem 10 km w niecałą godzinę. Potem mi się znudziło i to jebnąłem. Ale nie przypisujmy filozofii do naturalnej czynności jaką jest bieganie.

      6

      0
      Odpowiedz
      1. Jak dla mnie to ze wszystkim jest tak samo. Możesz tańczyć a nie znać kroków. Możesz pływać nie stylowo. Możesz rzucać oszczepem bez techniki. I z bieganiem jest tak samo. Czego byś nie uprawiał po dłuższym czasie uprawiania .Nabywasz mądrość jak uniknąć kontuzjii,jak rzucać technicznie. Jak wykonywać ćwiczenia na siłowni. Ja zanim zaczołem amatorsko biegać nie wiedziałem,że przez zwykłe tuptanie można się takich bólów nabawić. Niby zwyczajne a jednak na początku kiedy szybko chciałem mieć wyniki. Miałem wiele przerw w bieganiu przez wielkiego rodzaju bóle. No i co minął pewien czas. Parę wizyt u fizjoterapety.Kilka artykułów przeczytanych i czuję się mądrzejszy. Nie miewam już Shin Spina. Ani strasznych bólów kolanowych.Wiedza na temat tego jak coś poprawnie wykownywać jak unikać kontuzji jest cenna. Filozofii nie ma dla tych co takich bólów nie doświadczyli. Czyli niedzielnych biegaczy co nie biegają na tyle często by zadać sobie pytanie czemu boli i jak temu zaradzić. Mówisz że mamy 95℅ amatorów. Taaaa. Tylko że jest taki amator co przebiegnie pół kilometra na tydzień i taki co 3 dni w tygodniu biega po 12 km i taki co biega sprinty albo interwały 2 dni w tygodniu. Jak widzisz rozbieżność pojęcia amator jest dość duża,a wsadzanie ich wszystkich do jednego worka i mówienie że bieganie to nic takiego jest conajmniej śmieszna. Jak nie będziesz się starał poprawiać swych wyników tylko zadowolisz się beznadziejnością to naprawdę żaden sport nie będzie dla ciebie ciężki. Zawsze przecież można robić wszystko lepiej,szybciej,technicznej. Gotowanie to też dla mnie żadna sztuka. Woda do garnka i jeb jestem wielki kuchasz.

        3

        3
        Odpowiedz
        1. Pieprzysz. Jak nie umiesz tańczyć to nie będziesz tańczył. Jak nie umiesz pływać to sie utopisz. Jak nie umiesz jeździć na rowerze to się wywalisz. Nie przypisuj filozofii. Chodzić, biegać, oddychać potrafi każdy.

          4

          0
          Odpowiedz
          1. Ja nie przypisuję filozofii. To ty nie potrafisz a może nie chcerz czegoś zrozumieć. Jest znaczna różnica pomiędzy posiadaniem umiejętności robienia czegoś,a robieniem czegoś dobrze/bardzo dobrze. Śpiewać każdy może znasz takie powiedzenie? Można tańczyć bez kroków. Jak widzisz ludzi na dyskotece i spytasz się co oni robią to ponad 99% ludzi odpowie ci że tańczą,a to że w większości nie umieją jest już zupełnie inną sprawą. Tak samo ogarnianie języka na poziomie angielskiego na poziomie b2 jest wyżej cenione niż te na b1 mimo że OBIE te osoby znają angielski. Jeśli ty nie widzisz różnicy trudności między tym co biegnie 15 km/h a tym co biegnie 10 km/h Ten sam dystans to już ci nic nie poradzę. Widocznie nigdy ognia w swoich nogach nie poczułeś. Pewnie nadal na basenie pływasz pieskiem co? Bo w końcu umiesz nie?

            1

            1
            Odpowiedz
      2. Ha ale biegacz Ci będzie wciskał że nie masz racji bo on posiadł wiedzę tajemną i jest to bardzo śmieszne.

        4

        0
        Odpowiedz
      3. Ja biegam do klopa się wysrać. Już tak mam, że nie ide a biegam, koordynując ruchy i oddech. A potem jeeb!! z grubej rury.. Czy już jestem wyczynowcem?

        5

        0
        Odpowiedz
  3. Znany temat. Jakiś czas temu czytałem, że były przypadki, kiedy to jacyś maniacy „lansu na bieganie” płacili komuś, żeby pod ich nazwiskiem pobiegł w jakimś biegu i wywalczył dobre miejsce – później oczywiście lans – czujecie, jakie to żałosne? Osobiście uważam, że to wpływ współczesnej kultury zachodu, w której żyjemy. To kultura rywalizacji, ludzie są w niej kurewsko samotni i spragnieni uwagi, imają się najbardziej żenujących sposobów, żeby ją pozyskać. Dodatkowo tu premiowane są te wszystkie motywacyjne frazesy, jak siła charakteru, pokonywanie słabości, walka z samym sobą, zdrowie i witalność, wyznaczanie sobie celów, sama rywalizacja, posiadanie pasji – to wszystko oczywiście potraktowane płytko, jak wszystko w tym konsumenckim cyrku. A skoro nasza kultura pochwala dochodzenie do celu za wszelką cenę, oszustwo, manipulację, budowanie sztucznego wizerunku – dobrze to widać w biznesie, gdzie się gówno wylewa drzwiami i oknami – to później mamy wysyp tych wszystkich lansiarzy. Każdy przed sobą coś udaje, więc nikt nie powie „sprawdzam”. Tak się to kręci. Ludzie muszą wabić innych swoimi aktywnościami, osiągnięciami, bo inaczej wypadną z obiegu. A co naprawdę myślą, co ich boli, jak żyją, co ich interesuje, jakie są ich motywacje? – nikogo to nie interesuje. Dzisiejszy człowiek to samotny ekshibicjonista. Takie jest moje zdanie.

    28

    2
    Odpowiedz
    1. Plusik ode mnie, świeta racja.

      3

      1
      Odpowiedz
    2. To i tak nic w porównaniu z tym, co kiedyś pisali – że jacyś kolesie płacili laskom za to, żeby na fejsie ustawiały sobie, że są z nimi w związku…

      2

      0
      Odpowiedz
  4. Bo jak ktos jest tlusciochem, chrum chrumkiem, spasiona swinka, i nagle sie ocknal ze kurwa otylosc jest brzydka i niezdrowa to teraz niech caly swiat wie ze przebiegl 500 metrow He,he!

    10

    3
    Odpowiedz
    1. Jakie 500, kurwa koleś chcesz mnie zabić? 120 zrobiłem i to rowerem…

      3

      0
      Odpowiedz
  5. Bieganie jak i Facebook są równie tak samogłupie.Zamiast biegać lepiej wziąć się do roboty,ciało wygimnastykowane i kasa wpadnie.Zamiast śledzić życie innych ludzików na FB lepiej wyjść i samemu się dowiedziec co u nich słychać.

    5

    0
    Odpowiedz
  6. lud cholera jeździ konno, ćwiczy szermierkę, jeździ na kajaki albo alpinizm, i nic, a tu atencyjna sierota kupi trampki za 300 i zaraz odstawia sportowca. Motywacja w przypadku sportu? HAHAHAHA jeżeli się to robi systematycznie, wpadasz w rytm i nie da się ominąć treningu, tak samo jak nie olejesz mycia zębów bo psychika lubi trwałe aspekty życia i czuje się bezpiecznie. O motywacji piszą tylko ci, którzy dopiero co tyłek oderwali od fotela i liczą na kosmiczne efekty po tygodniu pocenia się. No i ludzie o jasnym celu, np być jak Jason Momoa, ale to już nic złego.
    Cóż, niech się owoc 21 wieku cieszy i szczerzy swoją nowoczesnością, ale pobudka z ręką w nocniku już czeka

    1

    1
    Odpowiedz
  7. Zazdrosny że nie udostępniłeś swojej mapki żeby się z grać z jakąś dziewczyną i nie zruchałeś jej w krzakach podczas gdy Golfsztrom dmuchał ci na dyndającą mosznę chłodem?

    5

    7
    Odpowiedz
  8. Najlepsze jest to że bieganie wcale nie jest takie zdrowe. Oczywiście aktywność sama w sobie jest zdrowa, ale bieganie ma wiele skutków ubocznych. Dużo zdrowsze jest chodzenie (tak tak wyśmiewani kijkarze) jazda na rowerze. A najbardziej rozwijające i wszechstronne są sporty zespołowe jak piłka nożna czy koszykówka.

    5

    0
    Odpowiedz
    1. albo szachy wyczynowe…

      2

      1
      Odpowiedz
    2. Wyczynowe walenie konia też potrafi nieźle zmęczyć.

      1

      2
      Odpowiedz
  9. ludzie sa na prawde smieszni a caly swiat to smietnik

    5

    2
    Odpowiedz
  10. Kilka rad ode mnie.
    1) usunąć ze znajomych wszystkich kretynów chwalacych się tym, że biegają lub ćwiczą na siłowni,
    2) usunąć ze znajomych wszystkich idiotów, relackonujacych swoje życie na fejsie, od śniadania do stania przez zakupy w galerii i kawę w starbucksie,
    3) usunąć ze znajomych wszystkich patusow, Karyny, młodych ludzi bez wykształcenia, dla których szczytem osiągniec jest kupienie rozklekotanego passata, albo zmajstrowanie dzieciaka po pijaku. Czym oczywiście bardzo chętnie dzielą się z wszystkimi na fejsbuku wpierdalajac codziennie 10 nowych zdjęć swojego oslizglego bekarta.

    Zrobisz to i korzystanie z fejsbuka stanie się dużo przyjemniejsze, wierz mi.

    7

    0
    Odpowiedz
    1. I okaże się, że nie ma znajomych.

      11

      0
      Odpowiedz
      1. dokładnie, kurwa. sam zostaniesz… taki świat rozgarniety dzisiaj..

        1

        0
        Odpowiedz
  11. Wiesz co, na fejsie jest taka jedna magiczna funkcja, chuj tam, nawet dwie. Po prostu, jak ktoś Cię wkurwia, rzygasz po każdym jego poście to usuwasz takiego delikwenta ze znajomych. Druga możliwość: zaznaczasz w pewnym miejscu „Przestań obserwować użytkownika X”, wtedy nie widzisz żadnych postów tej osoby, a nadal masz ją w znajomych. Proste?

    4

    1
    Odpowiedz
  12. „Ale strasznie irytujące i wkurwiające i po prostu żenujące.”

    Jak cały ten fejs…

    5

    0
    Odpowiedz
  13. fejs to jest strona szpiegowska przeznaczona dla cia,fbi i mossadu do zbierania danych o gojach.

    11

    0
    Odpowiedz
    1. nie wiedziałem, że mosad i cia zbiera dane kiedy idę się wysrać…ciekawe…

      0

      0
      Odpowiedz
  14. Ano właśnie, już jest oznaczanie statusami ruchanka i selfie zaraz po stosunku, czekam jeszcze na status „sra” oraz zdjęcie tego, co wyprodukował, oczywiście komenty i oceny „znajomych” – ooo, rzadko dzisiaj, ziomuś, a to żółte to co to, paprykę się jadło, co?

    1

    0
    Odpowiedz