Może i te chujnie nie są jakieś okropne, ale jak to wszystko zgra się w krótkim odcinku czasu to krew idzie człowieka zalać… Jak kupiłem telefon, cholerny smartphone, mój pierwszy (trzeba iść z duchem czasu). Telefonik fajny, nie jakaś badziew, szkło gorilla itp, mega odporne. Taki chuj! Po miesiącu z ekranu zaczęła schodzić jakaś powłoka i wyglądał obleśnie, z wielką plamą na środku… Gdy oddałem go pierwszy raz do serwisu nie zrobili nic, napisali że „podczas wielokrotnych testów usterka nie występuje”, co kurwa?! Jakich testów?? Nie ważne, oddałem po raz drugi, niedawno, gdzie indziej. Gość powiedział że tydzień, góra dwa i będzie z powrotem… Chujnia, dwa tygodnie minęły w we wtorek. Pisałem dzwoniłem, nie odbierają, byłem tam dziś, na stronce pisze że do 14:00, a ja byłem tam o 13:05 i co? Chujnia „tymczasowe zmiany godzin otwarcia” w sobotę do 13… super, zmarnowany czas i paliwo. Dodatkowo, wczoraj w drodze do Pyrzowic (kolegę na samolot odwoziłem) wziął on swoją płytkę z muzyką, wsadziłem tam tą cipę i co? „CD ERROR – Data cd” Ok, kumpel po fakcie powiedział mi, że to płytka z mp3, a moje fabryczne radio tego nie ogarnia, odtwarza tylko normalny audio CD. A więc płyta nie działa, byłoby ok, gdyby tylko ta kurwa chciała z tego odtwarzacza wyjść! Ale po co jak można tam siedzieć i udawać, że się tam tak na prawdę nie siedzi, przebiegła suka się ze mną bawi w swoje gierki… Mianowicie po naciśnięciu przycisku od wyciągania płyty, na ekranie widnieje napis „NO DISK”. Co za nieczuła suka z tej płyty… Męczyłem się cały wczorajszy i dzisiejszy dzień żeby to ogarnąć, nic z tego. Dopiero na jakimś angielskim forum koleś pisał, że trzeba zdjąć panelik od miejsca gdzie wkłada się płyty i płyta jakoś wyjdzie. Wszystko byłoby git, gdyby nie to, że aby dostać się do dwóch małych, zasranych gwiazdek (szukałem ich dobre kilka godzin), którymi panel jest przykręcony, musiałbym zdjąć całą tapicerkę z konsoli środkowej, ba! Musiałbym zdjąć cały ten panel aż do schowka między fotelami… Próbowałem ale nic, nie chce czegoś zepsuć po mam zamiar auto sprzedać. Najgorsze jest to że to wszystko stało się teraz, kiedy to we wtorek jadę na wakacje. A więc wielka chujnia gdyż mam do przejechania 700km, a mam tylko debilne radio, w którym co godzinę tylko gadają, jakie to rzeczy się w tym kraju nie dzieją, w dupie to mam! Ani CD playera, ani nawet zasranego telefonu żeby sobie własnej muzyki posłuchać, nic kurwa! W dodatku nikt nie ma nagle GPS’a… Ok jestem już rozdrażniony do granic. Zatem gdy skończyłem próbować wyciągnąć tą felerną płytkę, pognałem do sklepu po fajki i piwka (trzeba się odstresować). Po kupnie fajek mam w portfelu 5.60zł, szukam zatem jakichś dwóch piwek za tą cenę. Znalazłem Brackie, postanowiłem iść do kasy samoobsługowej. Kasuje piwka, patrze, chujnia.. nie doliczyłem kaucji… Jakoś udało mi się wygrzebać jakieś grosiki i się uzbierało. Stoję i wrzucam te pierdolone monety do otworu, jedna po drugiej. Wszystkie kasy zajęte, ludzie kupują, kolejka się tworzy. Ja dalej stoję i sypię monetami do dziury. Wrzuciłem już wszystko i czekam. Wypada z drugiej dziurki moja złotówka, a na ekranie widnieje że muszę wrzucić jeszcze 93 grosze. Biorę tą złotówkę i wrzucam jeszcze raz, pizda znowu wypada. I co? stoję jak debil i wrzucam, pocieram o obudowę itp itd, obok mnie stoi jakaś baba i sapie mi nad ramieniem chcąc mnie pośpieszyć. Nosz kurwa ludzie, trochę wyrozumiałości! W końcu złotówka wpadła, dzięki Bogu… Wiecie za którym razem? Za 11! 11 kurwa! Ok, mam już swoje piwka i idę do samochodu, na który przez tą płytę już patrzeć nie mogę. Otwieram papierosy, przy czym pieprzona folijka się urwała i musiałem lekko zmasakrować paczkę, aby ją otworzyć. Cały czerwony podchodzę do kosza, aby wyrzucić papierki z fajek, wtedy miarka się przebrała. Podchodzi żulik i pyta czy nie mógłbym go poczęstować papierosem… wiem że nie powinienem ale cóż, wydobyłem z siebie głośne, soczyste „Nie, kurwa mać!”. Aż się ludzie popatrzyli… Żulik speszony podreptał szybko w stronę kierowcy autobusu, a ja wsiadłem i odjechałem do domu. Normalnie chujnia jak 100 diabłów.
Combo małych chujni tworzących mega chujnie…
2012-07-29 10:5750
51
szczerze mówiąc daję 5/5, bo dawno się tak nie uśmiałam… A zwłaszcza w części z „przebiegłą płytą CD”:P:P:P
hahahaha, dobre, powodzenia:)
Racja. komplikacja wielu małych gównianych spraw tworzy w rezultacie ogromne soczyste gówno którego ani przełknąć, ani spuścić.. Finał mocny, ale spodziewałem się strzała w ryj dla żulika… no trudno
powodzenia
Co do żulika to prawidłowo postąpiłeś, strasznie namolne te borostwory w lecie.
mój komentarz miał być nie tu tylko do cwaniaki na drogach
brackie
dobrze bracie!
Racja. Taka kompilacja chujni człowieka wkurwia najbardziej… Nikomu nie życzę dużego problemu, ale jak jest jeden to jakoś czasami da się go ogarnąć. A małe chujnie są jak ataki komarów. Nichuja idzie z tym zrobić. Można się na prawdę wkurzyć. Pojawia się żądza mordu…
Pozdrawiam Cię.
3: „Borostwory”? Hahahaaaa
Radio w gt kolego musisz sobie zmienić na jakieś tanie z mp3 albo mam dla cbie wyjście kup transmiter fm wrzoc muze na karte pamieci pendrive itp i gra muzyka koszt okolo trzy dychy. Borostwora dobrze odprawiles. Tylko ciekawi mnie w jakim fonie zlalzi wirzcnia warstwa gorilla glas