No powiedzcie mi, czy to normalne aby zdrowy chłop w kółko był śpiący? No ochujeć można. Rozumiem na tygodniu, bo rano trzeba do roboty wstać, ale w sobotę kiedy w niedzielę można pospać dłużej? Zero relaksu, jakiegoś romantycznego bądź namiętnego zrywu z jego strony. Chrapie jak stary dziad, a ja frustrację wylewam na chujni. Cały tydzień czeka się na weekend żeby pobyć ze sobą, coś porobić, pooglądać, pogadać czy cokolwiek innego porobić,(nie śmiem nawet marzyć o jakiejś imprezie bo to nie w stylu mojego męża) a ten idzie o 21:30 spać. Jak z nim rozmawiać, jak zachęcić żeby nie przesypiał 3/4 życia. Może to kogoś dziwi albo śmieszy, ale ja jestem wykończona tym jego permanentnym zmęczeniem i sennością. Dodam, że mój mąż wcale ciężko nie pracuje i o 15 jest już w domu. Zachęcałam go żeby sobie zrobił jakieś badania, ale zdenerwował się mocno na ten pomysł. Wiecie co – ja czułam, że on taki będzie, ale jak człowiek młody to myśli że wszystko jakoś się ułoży, a potem się dusi w takim związku.Na początku tyle nie spał, a teraz o 21 jest już gotowy do snu i nawet nie da się samej pooglądać TV bo mu przeszkadza hałas. Może mi trudno to zrozumieć, bo mój organizm nie potrzebuje tyle snu? Co wy o tym sądzicie, i od której śpicie?
Czy to normalne żeby w sobotę wieczorem iść spać zamiast coś ciekawego porobić?
2011-09-11 12:2343
94
ja melanżuje poniedziałek-piątek w sobotę i niedzielę odpoczywam ( praca na budowie )
tarczyca
kłopoty ze wzrokiem i nie nosi okularów
coś z zębami
to męczy – a jak nie to to nie wiem co
Jeżeli, jak piszesz, zasypia o 21:30 i nie chce, żeby mu przeszkadzać – nic łatwiejszego – wyjdź z domu i umów się z przyjaciółmi w PUBie. Może poznasz fajnego adoratora o nieco większym libido i świetnie się zabawisz?! Gdy obudzi się rano i poczuje, że posuwasz do śniadania na lekkim kacyku, a włosy śmierdzą papierochami, to może zacznie być zazdrosny i ruszy chujem i do boju. Jeżeli nic nie zauważy, to bajo-bongo, droga wolna, sobotnie nocki masz dla siebie. Ba, nawet nic straconego jeżeli jesteś 30 lat po ślubie. Wszak pozostaje ci tylko sprośne tango w Klubie Samotnych Serc – takie tam różne rozkraczone życiowo wehikuły – ale lepsze to niż słuchać jak niemrawy dziad chrapie i wspominać kolegów z dawnej klasy lub wyżalać się na portalach takich ja ten.
zupełnie normalne 😀 wstawanie od poniedziałku do piątku na 7 rano jest bardzo męczące, a w weekend trza się zregenerować (ja osobiście w weekend śpię do 10-11, a kładę się spać koło 23)
Szykujesz sobie zagłuszanko sumienia pod zdradę lub rozwód?
ja mam podobnie, o 6:30 wstaje do roboty więc kłade się koło 22, nie ma w tym nic złego że potem nie chce jechać na cały dzień na kawie :0
ja jestem typem sowy: budze sie do zycia nocą, nie chce mi sie spać, nosi mnie jak 'nocnego marka’. Zróbcie sobie 4 dniowy weekend i wyjedźcie gdziekolwiek, nawet na kwaterkę na pobliski zalew, poróbcie grilla, ognicho, troche wódeczki, zgadajcie sie ze znajomymi i jakos sie poimprezuje. I jeszcze jedno: nie uprawiaj z nim seksu wieczorem bo to nas usypia! Lepiej rano, albo od razu po powrocie z pracy!
napisałaś, że o 21 jest gotowy do snu, lecz zapomniałaś o jednym, tj. napisać, o której wstaje? jeśli o 5 rano, to wg mnie nie ma w tym nic dziwnego, że około 21 idzie spać, jeśli o 8, to już inna sprawa.
Ja też śpię bo kobieta o kant chuja roztrzaskać i nie ma nic ciekawego do zrobienia. Czyli to co ją interesuje. Lepiej sobie pospać i mieć wyjebane na wszystko
@3 Mamę sobie namawiaj do zdrady.
Radze mężowi iść do lekarza, mój brat tak miał – lekarz stwierdził u niego problemy z sercem i kłopoty z ciśnieniem
Skoro o 15 jest już w domu, to zakładając, że pracuje te 8 godzin to musi wstawać grubo przed 6. Wiesz, czasami też ciężko się przestawić z dobowego rytmu, nawet, jeżeli to jest weekend.
Ja wstaję o 6:45, a idę spać o 22:45.
Ale nie pracuję, lecz uczę się jeszcze.
NAPISZ o której BUDZI SIĘ… może ma po prostu taki organizm. A ty zaczęłabyś coś robić wcześniej, a nie tylko wieczorem.
Nie szykuję żadnego skoku w bok, chodzi tylko o to,że po całym tygodniu pracy i wstawania (przecież ja też pracuję i wstaję rano)chciałoby się przy sobocie chociaż posiedzieć pogadać, wypić wino, coś pooglądać, czy wreszcie pokochać się – tak jak kiedyś. A tu co – pada jak długi na łóżko i zapomnij o miłym wieczorze.
@14 to pogadaj z nim, może chłop strasznie ciężko pracuję i stąd tak wczesne spanie. U mnie facet wstaję o 5 i pracuje do 17, dlatego weekendy odsypia, ale ja nie mam do niego pretensji. Daj facetowi pospać w sobotę do 12, wtedy wieczorem będzie miał czas. Jeśli mimo wszystko sytuacja się powtarza to zagoń go do lekarza
@14 -> zdrowy siedemnastolatek nie pada, o nie. Jest wydajny, niezmordowany; 4 razy dziennie, 7 razy w tygodniu to dla niego pikuś. Jak masz znajomą wśród nauczycielek w liceum, popytaj się. One wiedza kto rozpalony z rozbieganymi oczyma zamiast w zeszyt obcina koleżanki i trzyma prawicę w przedartej od wewnątrz kieszeni. Przypomina mi się tutaj reklama baterii Energizer. Przysypiający facet ogląda TV, podchodzi żona (chyba?) w rozpiętym szlafroku, wyjmuje baterie z pilota i po chwili, z drugiego pokoju przez niedomknięte drzwi słychać takie zzzzzzzzzzzzz ….. – ale to chyba nie to samo co ciepłe i narwane ciałko gibkiego licealisty …
Brak Ci sexu – pogadaj z kolesiem od posta „Wydaję kase na kurwy”.