Konfliktowość ludzka

Wkurwia mnie, że trzeba chyba stać jak słup między drzewami i nie oddychać w tym kraju, żeby ktoś się do ciebie o coś nie dopierdolił. Za każdym razem komuś coś nie pasuje, ktoś się Tobą interesuje, nic ci nie ujdzie na sucho, bo kurewskie Polaczki zawsze cię gdzieś podejrzą, podpatrzą, będą plotkować i będą bardzo Twoim zachowaniem zniesmaczeni.

Natychmiast odezwie się w nich rycerskość i wartość o zasady. Każdy jest pierwszy do tego, żeby być kompasem moralnym i walczyć o „porządek”, ale ludzie nie rozumieją, że nie chodzi im wcale o te zasady, chodzi o konflikt i o to, żeby ci nie odpuścić, żeby stan dopierdalania trwał, a oni byli w centrum tego dramatu.

Jakiś czas temu pomagałem komuś w remoncie i przyszedł jego sąsiad z bloku stary typ koło 60 z wąsem, spojrzał na mnie przekrwionymi z nienawiści oczami i machał mi rękami przed twarzą, pluł się. Ja próbowałem załagodzić spór i dogadać się z nim, pytałem jakie godziny mu odpowiadają, żebym przyszedł jak go nie będzie i nie przeszkadzał to nie dało się dogadać, bo typ wszystko zbijał i po jakimś czasie dotarło do mnie, że mu nie przeszkadza ta sytuacja, on wręcz pławi się w tej chryi i nie chce się dogadać, tylko chce się porzucać, pobulwersować.

Tak było zresztą zawsze. Od szkoły jak coś zbroiłes jako dziecko i szedłeś na dywanik, przeprosiłeś i zrobiłeś już wszystko co mogłeś to dyrektorki i nauczycielki musiały tak łatwo nie dać za wygraną, chociaż wiedziały, że sytuacja już się nie odwróci, że już nic więcej nie zrobisz. To musiało być zawsze „ale chwila, chwila, nie tak szybko”. Chodziło o to, żeby jeszcze podrazyc temat, poznęcać się psychicznie, skrócić Ci jeszcze życie, a potem i tak Ci darowały i wypuszczały. Rezultat był ten sam.

Gdzieś rok temu miałem urlop latem i raz na ruski rok chciałem sobie spokojnie wychillować, odpocząć bo codziennie tyram, zajarać blanta, ale wiedziałem, że wszędzie są przekrwione z nienawiści i kłótliwości oczy Polaczków, kompasów moralności, więc poszedlem na takie totalne zadoopie, na wiosce na skraju lasu, gdzie już totalnie może top 1 procent mieszkańców lokalnych wie o tym miejscu. W środku nocy. Siedzę i patrzę a tu auto zajeżdża. Wtedy już nie wytrzymałem i zacząłem krzyczeć: „kurwa, kurwa, kurwa”. Nawet tutaj od Polaczków nie można mieć chwili spokoju. Nikomu nie przeszkadzałem, ale Polaczki mają pretekst, żeby plotkować, dojebac się itd.

16
1

Komentarze do "Konfliktowość ludzka"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Ekshibicjoniści moralności kurwa.

    1

    0
    Odpowiedz
  3. No dlatego ja mam robótki domowe, które nie mogą czekać, ale kurwa celowo czekam na noce, by nikt się kurwa nie wścibiał mi.
    Oczywiście potem jest cisza nocna, i dalsza chujnia.

    1

    0
    Odpowiedz
  4. Dużo bym mógł tu napisać z własnych doświadczeń.
    Ale np. kurwa jak ja czekam na kuriera to kurwa nikogo nie ma.
    Jednak jak tylko kurier do mnie przyjeżdża, to zaraz somsiady się zlatują pod różnymi pretekstami;
    a tak naprawdę są wścibscy.

    1

    0
    Odpowiedz
  5. Też mam takie kamery monitoringu.
    Jak ja zawołam, że proszę o pomoc… to już nagle ich mikrofony są wyłączone hahaha.

    Dlatego pierdolić ludzi i robić swoje.

    2

    0
    Odpowiedz
  6. Piszesz „polaczki” to skąd jesteś? Poza tym zgadzam się z Tobą w 1000% mam nawet takie powiedzenie:”zawsze kurwa ktoś…”. Chcę sobie w samochodzie posiedzieć, piwko wypić to zawsze jakaś pizda obok odjeżdża albo przyjeżdża, kręcą się te pojeby jak chuje w piździe, niezależnie od pory doby, zawsze jakiś łeb jebany jest w polu widzenia, kurwa kurwa kurwa!

    3

    0
    Odpowiedz
  7. Z tym ostatnim to 100% prawdy. Nawet nie chodzi o używki, ale ile razy chciałem po prostu posiedzieć sobie w ciszy na zadupiu, w ustronnym miejscu, to akurat po trzech minutach zjawiała się tam Karyna z Sebą i wrzeszczącym bachorem albo jakieś chujki podjechały i słuchały gangsta rapu na fulla. Chuj.

    4

    0
    Odpowiedz
  8. Pojechałem kiedyś w czerwcu na urlopie pod tak zwaną gruszę. Agroturystyka, cisza spokój, koniki, pieski, kotki, motylki, kwiatuszki. Aż wreszcie nadszedł piątek… nosz kurwa, przyjechała para z dwojgiem dzieci. Cała ich instalacja na kwaterze trwała ze 3 godziny, bachory darły się zmęczone podróżą, rodzice darli się do siebie, jedno w pokoju na górze, drugie na podwórku czy jest kiełba na grilla no bo przecież co robi Seba i Karyna na nowym miejscu żeby oznaczyć teren? Był grill gitarka, bimberek…Pół powiatu wiedziało że przyjechali. Rano też, bąbelki od wpół do 7 rano wyścig samochodowy po korytarzu. Następnego dnia rodzice wstali godzinę po dzieciakach i samochodem pojechali zwiedzać. Konia z rzędem temu, kto uważa, że któryś z dorosłych był rano trzeźwy.

    1

    0
    Odpowiedz