Nienawidzę tej łaciny, mam pińcset kolokwiów w tygodniu i jeszcze się tego gówna muszę niby uczyć. Po jaki chuj mi ta łacina jak NIGDY W ŻYCIU jej nie użyję. Ja pierdolę, żyć mi się odechciewa przez to. I jeszcze na 7.30, czyli praktycznie na noc. I jeszcze ma pytać jakiś modlitw po łacinie, PO CHUJ MI JE ZNAĆ.
13
40
Zapraszam do łopaty.
Pater noster i te rzeczy? Generalnie łacinkę dobrze znać. Dzisiaj szedłem na pracownię magisterską, zaś po drodze usłyszałem, jak ktoś widłonogi (Copeopoda) czytał przez 'c’. Uczta się więc łacinki, dzieci wy moje, bo niewinne stworzonka ranicie ;). Oczywiście to był kiepski joke, jakby ktoś nie zgadł. No, ale żeby Copepoda czytać przez 'c’, to aż żal prostnicę ściska.
Tak, przecież każdy wie, że „c” czyta się jak „k” przed a, o, u…
No, ludzie!
Ja też się tego uczę, jutro koło z miliona pięćset sto dziewięćset słówek.
Dziękuję, dobranoc.
Nie, nie dobranoc, bo przede mną nauka….Cała noc!
Pozdrawiam, ave.
Eee na łopacie to i tak więcej zarobisz niż po studiach…
Co do łaciny-ja np na studia nie chodzę i nie zamierzam bo to gówno,ale sam z siebie interesuję się językami można by rzec egzotycznymi i tymi wymarłymi też.A do czego Ci się to przyda w życiu?No cóż a nie czujesz się tak jakby lepszy dzięki temu,na wyższym poziomie wtajemniczenia?
ah przechodziłam przez to w liceum, no sama łacina może nie byłaby dla mnie taka zła gdyby nie babiszon który mnie jej uczył. Kompletnie obrzydziła mi ten przedmiot. I też kazała mi się uczyć modlitw ja pierdole koszmar.
ja jestem w liceum i też uczę się łaciny. na chuj mi to?
Na zmywaku w Londynie łacina pewnie nie będzie Ci potrzebna, choć w nauce j. obcych pomaga, ponadto człowiekowi ambitnemu, który chce trochę podwyższyć średnią wykształcenia w społeczeństwie, przyda się znajomość choć kilkunastu przysłów i cytatów łacińskich, choćby po to, aby zrobić dobre wrażenie