Krótko: Moja chujnia polega na tym, że jestem ateistką, chociaż byłam wychowana w wierze chrześcijańskiej. Starym nie powiem, bo miałam chrzest, komunię i inne takie. Ale mnie to chuja obchodzi, nie wierzę w boga i nikt tego nie zmieni. Boję się, że starzy mnie wydziedziczą albo wywalą z domu jak im powiem. Inni też tego nie akceptują, a moja babcia to by chyba zawału dostała, jakby się dowiedziała. Ja pierdolę, czemu nie mam prawa do wiary w to, co chcę? Albo w nic?
Ateistka z wyboru
30
48
Bardzo dobrze Cie rozumiem jednocześnie podzielając Twoje zdanie. Sam doszedłem do podobnych wniosków dawno temu, powiedziałem starym jednak po dłuższym czasie. Skończyło się na tym że ani o ni ani nikt z rodziny nie przyjmuje tego do wiadomości
no big deal. Trzeba oczywiście dodać że to bardzo ortodoksyjna, katolicka rodzina. Tak więc nie bój się wyrażać swoich poglądów
No i jasne że masz prawo do wiary, tak samo jak masz prawo ją stracić…
Masz prawo wierzyć w co chcesz i robić co chcesz. Gdybym ja miał starych, którym nie mogę powiedzieć o swoich przekonaniach bo oni tego nie zaakceptują to bym się z nimi raz na dobre pożegnał. Niech by gnili w swoim malutkim, pękającym u fundamentów domku.
ale gdzie masz chujnie? Dzisiaj się dowiedziałaś, że nie ma wolności słowa, wyznania? No to masz problem. Co Ty myślałaś, że w Polsce sobie możesz nie wierzyć i życ dobrze? Temat tabu i już.
Również jestem ateistą, mam niby dziecinne jeszcze 17 lat, ale doszedłem do wniosku, że nie ma rzeczy nadludzkich, nadprzyrodzonych, stricte boskich. Rodzice jakoś nie chcą przyjąć tego do wiadomości, próbują jakoś zrozumieć moje poglądy lecz im się to nie udaje. Najgorsze jest to, że nie długo wigilia i znów będę musiał udawać „wierzącego” synka.
Coooooo?! Nie wierzysz?! Na rany Chrystusa, nie tak Cię rodzice wychowali! Ta, Polska to straszne gówno pod tym względem. Średniowiecze jebane.
Też nie wieżę, i mam do tego prawo, więc przepraszam bardzo, ale proszę się od niej ODCZEPIĆ…
Widzisz, ja miałam dość podobnie, powiedziałam mamie o tym gdy zauważyła, że nie chodzę na spotkania przed bierzmowaniem. reszcie rodziny nie mówiłam, bo po co. sami się domyślają (brak bierzmowania) a co niektórzy już się pytali nawet to odpowiedziałam zgodnie z prawdą, bo takie ukrywanie własnej wiary jest głupie. nie mam z tym żadnych kłopotów. masz prawo do wiary w co chcesz, tylko sobie stwarzasz problemy. Twoja sprawa czy chcesz się dalej z tym męczyć ukrywając to, chodząc na religie czy do kościoła bo tak rodzice chcą. ależ to debilne. weź się tato żal mi patrzeć na takie problemy.
ja powiedziałam babci, że jestem agnostykiem(agnostyczką?)i najpierw nic, a potem wielkie łoo. mam w dupie. Tylko, że kurwa z przyzwyczajenia kurwa się nawet przeżegnam, ale kurwa staram się kończyć, jednak kurwa 18 lat wychowywania w wierze w Boga, którego może nie być i ciężko się odstawić. Pieprz ich. Jak chcesz to możesz padać przed Allachem. Ich problem
Czy wystąpiłaś o apostazje tak jak ja? bo jeśli nie to nadal należysz do kościoła katolickiego, mimo swoich przekonań. Co do rodziny to kiedyś będziesz musiała im o tym powiedzieć, jeśli są prawdziwymi katolikami to nie wyrzucą Cię z domu, a jeśli to zrobią no cóż, to znaczy, że nie przestrzegają nauk Chrystusa
Jak tak bardzo jesteś pewna swojej niewiary to im to po prostu powiedz. U mnie w domu każdy wie. Babcia to ma Radio Maryja 24h włączone i też wie (co prawda, nie akceptuje). Jakoś i ja żyje i nikt nie umarł, a mam spokój.
Sprawa jest prosta. Wiara albo nie wiara to moja prywatna intymna sprawa. Nie tylko nikt nie ma prawa, ale także najmniejszej możliwości zmienić tego stanu rzeczy. Po przecież nie można człowieka zmusić żeby w coś wierzył, ani żeby przestał wierzyć, jeśli wierzy. To wolność, której nam absolutnie nikt i nic nie może odebrać. Jakie znaczenie ma, czy komuś masz o tym powiedzieć czy nie? Jeśli ktoś nie chce znać Twojego prawdziwego zdania, jeśli ktoś nie akceptuje przekonań innych osób – to jest problem tego ktosia. Oni na tym tracą, bo tracą Ciebie jako przyjaciela. Ty nie tracisz nic. Tutaj (na chujni) ktoś zwrócił uwagę na gorszy problem – mało jest mądrych ateistów, z którymi można ciekawie pogadać. Bo wśród idiotów także ateiści są fanatykami. W każdym razie nie jesteś sama. Na świecie i na necie są wszyscy. Ja na przykład jestem…
A co ja się tu będę afiszował. W każdym razie do katolicyzmu i innych teizmów mi bardzo daleko. Do racjonalizmu bardzo blisko. Agnostycyzm też mi się nie podoba, bo wyobraź sobie, że sugeruje jakąś ogromną wagę tematu teizmu, a ten temat w moim życiu nie jest aż taki ważny. Owszem, mogę pogodzić się z faktem niepoznawalności pewnych bardzo podstawowych rzeczy. Z drugiej strony żaden znany mi teizm na dłuższą metę i szersze poznanie nie wytrzymuje próby logiki. Z trzeciej strony – przy założeniu istnienia kosmitów (a nie ma żadnych racjonalnych podstaw żeby przyjmować ich nieistnienia, za ich istnieniem jest trochę prac poważanych ludzi nauki) – ludzka logika nie wyjaśni problemu charakterystycznego logice kosmitów. Czyli zawsze możemy się mylić. Czujesz się lepiej? Czy wolisz ponarzekać na Kościół? Jeśli nie lubisz Kościoła, nie daj sobą pomiatać ekscytując się tematem. Ja nie lubię, i zamiast emocji mam dla tej instytucji pobłażliwą obojętność. Jeśli jakiemuś idiocie potrzebne jest, żebym gdzieś tam w jakimś miejscu machnął jakiś śmieszny gest czy udawał, że coś mi się podoba – jeśli nie kosztuje mnie to zbyt dużo czasu i energii – niech im będzie, szkoda zdrowia na przepychanki.
Masz prawo do wiary,a Twoja rodzina ma prawo nie znać Ciebie.
Ja jestem chrześcijanką i tego nic nie zmieni, ale powiem Wam drodzy chujowicze, że człowiek sam powinien zdecydować, czy ma przyjąć chrzest, komunię, czy bierzmowanie. Dla mnie bzdurą trochę jest to, że dziecko mając kilka miesięcy przyjmuj chrzest, przecież tak naprawdę to rodzice decydują, a później jak chce się przejść na inną wiarę to marudzą itp. Moim zdaniem człowiek powinien być chrzczony mając powiedzmy 18 lat, wtedy sam by zadecydował czy taka wiara, czy inna mu odpowiada i nie byłoby jakiś wielkich zaskoczeń mam, babć itp, takie moje zdanie. Pozdrawiam.
dobrze zrobiłaś. pamięta pamięta, ale na trzeźwo wie, że racje miałaś i 'niepamiętanie’ to najlepsze co może zrobić.
Nie rań uczuć swoich rodziców, nic im nie mów. Powiesz im to dopiero jak się wyprowadzisz i zaczniesz żyć na własny rachunek, pamiętaj, że to oni Cię wychowali, nie możesz ich rozczarować. PS. Jestem w takiej samej sytuacji, rozumiem Cię
Miałem podobną rozkiminę, lecz po tym jak im powiedziałem, zlali to. Jak zwykle zresztą. Więc trzymaj się Dziewczyno.
oj te wszystkie małoletnie zjeby które nazywają się „ateistami” to jest efekt jakiejś kolejnej mody z zachodu. chcesz być ateistką? bo to fajnie brzmi, jest kól i wzbudza szacunek wśród równieśników? chcesz być oryginalna, czy może to zwykłe lenistwo? obudźcie się ludzie, bo wyrośnie nam pokolenie ateistów, jebanych gejów lesb i bóg jeden wie kogo jeszcze, bez żadnego systemu wartości. sam mam 20 lat, jestem katolik, może nie wzorcowy, ale wiary się nie wstydzę i wiem że ateizm to niebezpieczny wymysł nielogicznego umysłu.
Nie chciało się chodzić na religie, ani do kościoła, a co dopiero przeczytać nowy testament i się jeszcze nad nim zastanowić… – więc bach – jestem ateistą! HAHA. Oto usprawiedliwienie na mentalną miernotę ludzi naszych czasów.
mam to samo!
podpisuję się pod postem gościa spod 16. sam lepiej tego nie ujmę. ogarnijcie się ludzie. (22 l.)
Doszedłem do wniosku że moja babcia jest dziwna. Tzn odbiega od stereotypów. Co niedziela jak może to idzie do kościoła. Da coś tam na tace, ale tylko coś tam tzn nie więcej jak 10zł. Modli się. Ale Rydzyka i radio Maryja uważa za ścierwo, w rozmowach i dyskusjach nigdy nie porusza tematu „boga”. Dopiero teraz sobie to uświadomiłem. Jeszcze bardziej ją podziwiam.
Hmm… to ja jako Katolik, praktykujący i oddany Bogu dziwię się Twoim rodzicom… Kurcze, nic na siłę… nie chcesz to nie, przeca nikogo nie da sie zmusić do wiary. Twoi rodzice to chyba tacy katolicy przez małe k – ale mnie oceniać. A Boga trza doświadczyć, bez tego nie ma wiary a jedynie pusta religijność…
Dzięks za wszystkie pocieszające komentarze :). Cieszę się, że są ludzie, którzy myślą podobnie jak ja. Mój ateizm był naprawdę przemyślaną decyzją, to nie przyszło ot tak.
Ateistka z wyboru
16 17 i 19. Nic nie wiecie o sytuacji tej dziewczyny. Ja wiem kim ona jest – jestem jej przyjaciółką. Po prostu chrześcijaństwo jest naprawdę zakłamane i już nie potrafimy wierzyć. To nie jest tak, że nie wierzę bo będę oryginalna albo ludzie będą mnie ubóstwiać (co za ironia). Chcę żyć normalnym życiem a nie ślepo wierzyć w słowa księży. Ateizm to nic złego. Przecież ateista to też człowiek i to się najbardziej liczy. A co do religii i Starego i Nowego Testamentu, to na religię chodzę (ostatnio w zauważyłyśmy, że w podręczniku jest temat „Wyzwolenie dla wszystkich” a pod spodem most Golden Gate) a Testamenty czytałam i są bardzo sprzeczne. A i jeszcze: nie wszystkie opisy (być może prawdziwe) życia Jezusa zostały zatwierdzone. Może więc Jezus nie był taki święty? Nigdy nic nie wiadomo! Radzę poczytać sobie trochę a nie opluwać jadem. Pozdrowienia. Ateistka.
@12 – z takimi poglądami to dziwna z Ciebie chrześcijanka… nawet nie rozumiesz znaczenia tych gestów/sakramentów. pewnie chcesz aby rodzina cała się ukrywała ze swoją wiarą aby nie zakłócać „naturalnego” procesu samodzielnego zdobywania wiary. chujnia powiadam wam!
@24 To nie chrześcijaństwo jest zakłamane, to ludzie są zakłamani – i także część kapłanów, bo też są ludźmi. Tym kolesiom chodziło o to, że twierdzenie że jest się ateistą jest obecnie pójściem po najmniejszej linii oporu, czy to ze względu na modę, szpan, szacun u rówieśników z powodu bycia cool, obawę przed ?obciachem? wiążącym się z przyznawaniem do bycia wierzącym, czy to z uwagi na brak próby zrozumienia tekstów stanowiących podstawę tej religii ? i tutaj mają rację. Twoja koleżanka w swoim pierwszym poście wcale nie dała podstaw, żeby sądzić, że się jednym z tych powodów nie kierowała, więc nie dziw się, że napisali to co napisali. Co do ślepej wiary: mam grupę znajomych, którzy są głęboko wierzącymi katolikami – oni naprawdę są szczęśliwi i żyją ?normalnym życiem?. Nie wierzycie ? my do niczego Was nie zmuszamy, ale swoją krytyczną opinię na ten temat na szczęście jeszcze możemy. A tekst o jadzie brzmi jak wycięty z forum Onetu – jak to mówicie w ogólniakach: żal. Pozdrawiam. Katol. Zakłamany oczywiście.
@8: Czemu mam o cokolwiek występować skoro z Kościołem Katolickim nie podpisywałem nigdy żadnej umowy ?
Hej, głowa do góry, ja to miałem luksus, mogłem śmiało powiedziec rodzicom, że chuj mnie obchodzi cały ten pierdolony mafijny KK, zresztą, z czasem sami sobie odpuścili widząc co się wyprawia. Mam dwójkę dzieci, nie będę stawał im na drodze jeśli bedą chciały się „komunikować” ale nie omieszkam przedstawiać im swojego punktu widzenia-wyboru dokonają same
Można życ w tym kraju będą ateistą, bez przesady.