Prawda jest taka, że wykonuję swoją pracę po łebkach i na odpierdol, tłumacząc się, że jaka płaca taka praca, a zarabiam naprawdę marnie. Jednak w głębi duszy wiem, że moje wynagrodzenie mogłoby momentalnie wzrosnąć trzykrotnie, a jakość mojej pracy nie uległaby żadnej znaczącej poprawie.
Taki stan rzeczy mi odpowiada, bo przynajmniej mam uzasadnienie dla swojego partactwa, że skoro chuja mi płacą to czego oni oczekują? Firmie też to pewnie odpowiada, bo nie mam być dobry, tylko tani. Oczywiście pewnie chcieliby tego i tego.
Duzo ludzi mówi podobnie, że chuja płacą to po co się starać, ale może u nich rzeczywiście wzrost pensji miałby przełożenie na jakość pracy. U mnie nie miałby. Pracodawca podnosząc mi wynagrodzenie zrobiłby zwyczajnie błąd.
Napisałem to, bo taka jest prawda na mój temat i chciałem być uczciwy wobec siebie, po co się oszukiwać? Taki jestem. Większość rzeczy, które w życiu zrobiłem mi nie wyszła, a to co mi się udało to była zasługa prawie zawsze szczęścia.
Te rzeczy z przeszłości, które mi się nie udały ryją mi samoocenę i wracają jak cień, bo wiem, że gdybym jeszcze raz teraz podjął się takiego wyzwania to poszłoby mi tak samo. Np. różne zawody sportowe, w których startowałem to zawsze zajmowałem jakieś chujowe miejsca blizej końca niż początku.
Nie nadaję się do rywalizacji i nie czuje w ogóle takiej potrzeby.
Dobrze robisz. Leniwi pracownicy potrzebni są w każdej firmie. Dzięki nim pracowici, ale mniej zdolni mogą wybić się ponad przeciętność, a przynajmniej nie wylecieć od razu na zbity pysk. Niektórzy na początku zapierdalają, żeby wyrobić sobie dobrą opinię i potem się opierdalać. Mam takiego znajomego. Gnojek pierwsze tygodnie po zatrudnieniu haruje jak opętany, siedzi najdłużej ze wszystkich i ciągle podsuwa szefom nowe pomysły. Później nie robi prawie nic, a i tak kilka miesięcy przepracuje. Jak pracował ze mną i kumpla nie było w robocie, to przychodził do mojego pokoju. Oficjalnie „na konsultacje”, a tak naprawdę spał pod biurkiem, przy którym nikt nie siedział. Szanuję takich ludzi.
Ohoho, ordery, medale i w ogóle pierwsze miejsce w jakiejkolwiek rywalizacji. Inaczej zasrane kurwobiedactwo nie zmobilizuje się do uczciwej pracy. I ciągle to samo kurwobiedackie tłumaczenie łajzy jebiącej za trzy i pół tysia: jaka płaca taka praca. Otóż nie, tępe najemne kurwobiedaki trzyzmianowe – gówno umiecie, gówno wam się chce, macie gówniane ambicje czyli żadne i w ogóle jesteście jak rzadkie gówno, choć raczej nie takie rzadkie bo pełno was na każdym kroku.
Jakie gówno, taka płaca – tak brzmi ta zacna maksyma.
Spierdalajcie żłopać ciepłego harnasia i oglądać trudne gównosprawy lub coś na waszym zawszonym poziomie. Nie ważcie się wychodzić z domu w niedzielę, bo na pewno głupio zagłosujecie, a jak spotkam którego (poznam po smrodzie i wszach) to gong w krzywy przepity ryj.
Odpuść jakąkolwiek spinę. Wszystko na tym padole to materialna chujnia. Skup się na sobie i samorozwoju.
Hahahaha ten od kurwobiedaka koment majsterszyk ryje pod kołdrą z tego
Mi też się nie chce zapierdalać, 8 godzin dziennie to za dużo. Zresztą gdyby produkty były dobrej ilości i nie byłoby tego konsumpcjonizmu, to pracowalibyśmy wszyscy mniej i w spokoju, skupiając się na jakości. A tak większość wyprodukowanego i tak się marnuje albo psuje. Ja siedzę za biurkiem robiąc tabelki sprzedaży i pilnując, by sprzedaż rosła. Chory pomysł, czemu ma niby stałe rosnąć? Koledzy w dziale obok obmyślają, jak wcisnąć ludziom kolejny chłam, którego nikt tak naprawdę nie potrzebuje. Ten cały system jest chory i opiera się na chorych założeniach. Powinniśmy wrócić do życia opartego na rozsądnej, umiarkowanej konsumpcji i skupić się na jakości, powrócić do dobrego, skromnego życia, skupić się na relacjach, czytaniu książek, zdobywaniu wiedzy i umiejętności zamiast tylko chorej konsumpcji i szpanu.
Tak trzymaj, dzięki takiej postawie zawsze będziesz postrzegany jako hujowy pracownik a za tym hujowy Ty czyli Twoja marka osobista.
Mam tak samo, ale się tak nie mazgaje
https://www.youtube.com/watch?v=3b4XGDAX4FM&t=8s