Strach przed kochaniem i byciem kochanym

Nie wydaje wam się czasem, że cała ta nasza społeczna presja na monogamię i monoamorię wynika ze zwykłego strachu? Strachu przed tym, że jak partner/partnerka bzyknie się z kimś innym lub chociażby zakocha, to porzuci starego/stałego partnera i pomknie w siną dal? Rozumiem, że to się zdarza za szczenięcych lat, ale żeby bać się takich rzeczy po 30-stce, z dziećmi, z ułożonym życiem? Mam żonę i dzieci. I kocham jeszcze 4 inne kobiety. Trzy z nich mają mężów i 1-2 dzieci, czwarta przymierza się do ślubu. Myślicie, że chciałbym którąś z nich zamienić na moją żonę? Rozbijać rodziny, niszczyć dzieciom życie? Ani trochę. Kocham je w obecnym układzie i uważam że to bardzo dobry układ, którego nie mam potrzeby naruszać zmienianiem żon, mieszkań, rodzin. Zwłaszcza, że w konsekwencji mógłbym zostać sam jak palec. Kocham je od lat, ale tylko z jedną nich tworzyłem związek, jeszcze zanim poznaliśmy swoje obecne, małżeńskie połówki. Prowadzimy zwyczajne, międzymałżeńskie życie towarzyskie – odwiedzamy się w weekendy, wspólnie imprezujemy z dziećmi lub bez nich. Czy ktoś wie, co tak naprawdę czuję? Nikt. Sama rozmowa o tym, że kocham nie tylko żonę, mogłaby doprowadzić do serii niekontrolowanych katastrof, rozstań, rozwodów. Kimkolwiek byłby mój rozmówca, otwarte przyznanie się do własnych uczuć zrujnowałoby mój świat. Więc staram się udawać normalność, choć czuję, że duszę się w tym mono-świecie… Nie chodzi tu tylko o seks, choć jest to istotna kwestia. Kocham je za całokształt, za to jakimi osobami są, za charakter, wiedzę, zdolności interpersonalne. A nawet za to, jakimi są matkami. Niezły pojeb ze mnie, prawda? A może jednak nie? Pomyślcie, ile więcej szczęścia i mniej dramatów byłoby na świecie, gdyby pozwolić ludziom kochać dowolną ilość osób. Uważam, że kochając 5 kobiet jednocześnie jestem pięciokrotnie bardziej pożytecznym członkiem społeczeństwa. Pięć razy częściej się uśmiecham, pięć razy częściej jestem miły, uczynny, pomocny, szarmancki itp. Czy pozwoliłbym żonie kochać innych mężczyzn, w tym kochać się z nimi? Jasne, przecież cztery pozostałe kobiety prowadzą normalne życie erotyczne i nie mam z tym żadnego problemu. Jednej nawet za panieńskich czasów pomagałem selekcjonować kandydatów na portalach randkowych. Kocham moją żonę i chcę się z nią zestarzeć. Ale jeśli poznałaby kogoś, z kim byłaby szczęśliwsza na co dzień czy na starość, nie trzymałbym jej w klatce monoamorii czy monogamii. Kochać znaczy również chcieć szczęścia drugiej osoby, nawet kosztem własnego. Czemu zatem tak boimy się poliamorii? Czy to przez niskie poczucie własnej wartości tak kurczowo trzymamy się jedynej i najczęściej pierwszej osoby, która zgodziła się z nami stanąć na ślubnym kobiercu? Dlaczego boimy się pozwolić własnej żonie na randkę, a sami skrycie masturbujemy się mając obraz koleżanki z pracy pod zamkniętymi powiekami? Dlaczego boimy się otwarcie cieszyć naszymi uczuciami? Bo społeczeństwo nie akceptuje poliamorii? Pora zmienić społeczeństwo! Chuj w dupę wszystkim bigotom i dewotom. Więcej miłości = mniej dramatów, samobójstw, przemocy i wojen! Kochajmy się i pozwólmy kochać innym, również nas!

34
95

Komentarze do "Strach przed kochaniem i byciem kochanym"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. jesteś je(….) bnięty i tyle w temacie.

    1

    0
    Odpowiedz
  3. Marek, to ty? Biorę rozwód.

    0

    0
    Odpowiedz
  4. zróbmy światowy gangbang może? niech wszyscy się pierdolą.

    1

    0
    Odpowiedz
  5. Zatem nie miałbyś nic przeciwko, żeby Twoja żona mi i ekipie zrobiła po lodzie? Dawaj namiary.

    1

    0
    Odpowiedz
  6. @1 a Ty jesteś ograniczony (jak większość polaczków w tym ciemnyn kraju).Autora chujni popieram,dobrze mówisz.Sam się głowię czego człowiek od setek lat żyje wbrew naturze w każdym aspekcie swojego życia…

    0

    1
    Odpowiedz
  7. Do 5@ Nie jestem katolem lecz kurwa naukowcem i mimo to uważam że jakąś „moralność” POwinno się zachować a nie pierdolić na lewo i prawo ale pewnie jesteś gimbusem więc chuja o świecie wiesz ty łysa-dresowa-patusowa-pało.

    1

    0
    Odpowiedz
  8. Mieszasz kolego. Po pierwsze, Twoja chęć przeprowadzenia rewolucji jest nie na miejscu ponieważ mogłeś nie wchodzić w związek małżeński. Mogłeś sobie żyć jak wolny ptak i jak to określasz, „kochać” te wszystkie inne osoby, chociaż między wierszami i dosłownie widać, że chodzi Ci o bzykanie się a nie prawdziwą miłość, mieszasz tematy, błędne przeplatasz miłość z pożądaniem ciała. A teraz skoro jesteś w małżeństwie to dochowaj wierności bo taka jest rola małżeństwa, wierność aż do śmierci a skoro Ci się nie podoba to tak jak napisałem, nie musiałeś wchodzić w związek małżeński. Aaa i jeszcze jedno. Nie byłbym sobą gdybym nie napisał, że przepowiednie biblijne się sprawdzają w obecnych czasach ostatecznych a to o czym myślisz jest nie tylko grzechem cudzołóstwa, ale także drogą satanizmu, czynieniem własnej woli i drogą instynktu gdzie jeśli lubisz grzeszyć to sobie grzesz. Pewnie teraz zostanę zjechany albo zignorowany bo co ja tam wiem 🙂 Jestem chrześcijaninem ( choć nie zawsze nim byłem ), któremu było dane poznać wielki plan zwodzenia, globalnej władzy, bo o tym jest prawdziwy satanizm, o władzy, czynieniu ludzi swoim bydłem co zresztą widać na każdym froncie w dzisiejszym świecie. Pozdrawiam

    0

    1
    Odpowiedz
  9. Ja uwielbiam, potrafię i nie boję się kochać i być kochanym. Pierw moja loszka obciąga mi fiuta – jestem kochany, a ona kocha. A potem ją szaleńczo jebię – kocham, a ona jest kochana. Proste, a nasz związek jest taki szczęśliwy, a nasze potrzeby seksualne zaspokojone.

    2

    0
    Odpowiedz
  10. Ja natomiast nie wiem o czym mówisz. Co to jest miłość? Nigdy jej nie doświadczyłem. Pozdrawiam, stary kawaler.

    0

    0
    Odpowiedz
  11. Oho, kolejna spierdolina uważająca ruchanie za najważniejsze

    0

    0
    Odpowiedz
  12. No ale przecież w krajach arabskich coś takiego funkcjonuje, tylko na troche pokręconych zasadach. Widać jak wielki wpływ ma na Ciebie społeczeństwo w którym żyjesz i jak ograniczyło Twoje horyzonty – jeśli coś nie funkcjonuje w moim małym światku to nie istnieje. Nic bardziej mylnego.

    0

    1
    Odpowiedz
  13. Ośmielam się wątpić w autentyczność twoich uczuć w przypadku gdyby doszło do pięciokrotnego pozwu alimentacyjnego ze strony owych dobrodziejek robiących dobrze twemu przyrodzeniu, które widać jest twoim ulubionym organem, do tego stopnia nawet, że przejęło ono funkcję obszarów odpowiedzialnych za logikę, znajdujących się zazwyczaj u przeciętnych homo sapiens w mózgu i ani trochę nie wierzę w twój altruizm i wszechogarniającą miłość do wszyskich ludzi, a zwłaszcza do potencjalnego potomstwa rozrzuconego po całym świecie i walczącego o przetrwanie kosztem twoich wysiłków finansowo-ekonomicznych, teraz już wiesz do czego służy monogamia i co oznacza pojęcie że byt określa świadomość? Ludzie wiedzieli to instynktownie od zawsze, tworząc obyczajowość, oraz pewne zasady regulujące takie przypadki, nawet w społecznościach poligamicznych wymagane jest zapewnienie zabezpieczenia materialnego względem kobiet i ich potomstwa. W każdym razie ludzie to nie króliki, ani szympansy Bonobo, oprócz nieustannego i interaktywnego kopulowania z całym otoczeniem, mają jeszcze inne cele i dążenia.

    1

    0
    Odpowiedz
  14. A tam pierdolenie, nie każdy ma takie potrzeby, dla Ciebie to może być natura, ja to widzę jako zboczenie. Chciałbyś, żeby Twoją córkę posuwało kilku jednocześnie? Dla mnie to całkiem pojebane, dobrze jest jak jest teraz i nie ma co gdybać i szukać smaku w dupie. Zboczeńce pierdolone, najgorsze co może być 😐

    1

    0
    Odpowiedz
  15. jesteś egoistą i mega tchórzem. bo tchórz nie zostawi żony, żeby przypadkiem później nie zostać z niczym.

    1

    0
    Odpowiedz
  16. @5 – sam jesteś ograniczony. Skoro tak popierasz poli, to na chuj się wiązać w ogóle?? skoro można bez zobowiązań i przynajmniej rani się mniej niż robiąc takie pato… W poli każdy pierdoli, że mu taki układ będzie odpowiadał, ale prędzej czy później pojawi się zazdrość i zgrzyty także zluzuj trochę buraczku. Jak chcesz mieć kilka dup naraz to wypierdalaj do ciapatych, albo żyj bez zobowiązań na kilka frontów…Hehehehe

    1

    0
    Odpowiedz
  17. Spierdalaj do roboty 🙂

    0

    0
    Odpowiedz
  18. Dobrze gadasz 🙂 Z początku się dziwiłem temu co piszesz, ale jak trochę pomyślałem to kurde masz rację! jesteśmy genetycznie ograniczenia do kochania jednej osoby, tak nas wychowali i tak nam wmówili. Trudno pozbyć się tych jebanych przekonań, ale jak się ma plastyczny umysł to można sobie wyobrazić że świat poligamiczny byłby lepszy. Ale tylko jakby była w tej poligamii obustronność, nie to co u Arabów 😀 A i do tych komentującyh wyżej : kochać nie równa sie robić loda. ( chociaż dobrze jak to idzie w parze 🙂

    0

    1
    Odpowiedz
  19. Do Autora tekstu – pytanie. Podstawowymi założeniami poliamorii są m.in.jawność i akceptacja. Z tekstu nie wynika to jasno, stąd moje pytanie – Czy występuje w tym złożonym związku właśnie jawność: czy żona wie o pozostałych 4 paniach, czy ich partnerzy o tym wiedzą, wreszcie, czy wszystkie panie wiedzą o swoim istnieniu. Analogiczne pytanie dotyczy akceptacji takiego stanu rzeczy, przez wszystkie osoby w tego związku. Proszę o odpowiedź. Pozdrawiam. Bruno

    0

    1
    Odpowiedz
  20. ojejku jest po prostu wygodny i to jest taka wymowka zeby po prostu bzykac co popadnie a i miec do kogo i czego wrocic jakby co (zreszta sam to napisal).

    0

    0
    Odpowiedz
  21. Nazywaj se to gościu jak chcesz ale za bzykanko z moja żoną obił bym ci zwyczajnie mordę i wytrzaskał wszystkie kły. Poliamoryjne pozdrowienia

    1

    1
    Odpowiedz
  22. Zasadami poliamorii są jawność i akceptacja. Szanowne osoby komentujące, jeśli dorośli, świadomi ludzie, posiadający pełnię praw, postępujący w zgodzie z zapisami prawa umówią się na taki sposób życia, to co komu do tego? Jeśli komuś nie odpowiada taki styl życia, może żyć inaczej. Skoro nie chcecie ingerencji w swoje życie, w swój styl życia – cenicie np. wolność, szanujecie zapisy prawa, to szanujcie również osoby, które żyją inaczej niż Wy (o ile spełniają kryteria wcześniej przeze mnie wymienione). Zapewniam, że znajdą się i takie osoby, które nie będą szanować życia jakie prowadzicie – np. życia w związku monogamicznym. I nie będą to wcale poliamoryści – bo Ci szanują monogamię – jeśli jest świadomym, dobrowolnym wyborem. W poliamorii dotrzymuje się słowa – nic nie robi się tam bez wiedzy i akceptacji partnera lub partnerki. Złamanie słowa, nie dotrzymywanie umów, uzgodnień jest traktowane jak zdrada. Słowo poliamoria bywa nadużywane. B.

    0

    0
    Odpowiedz
  23. Mily Autorze. Ciesze sie bardzo, ze napisales cos, co podzielam w calej rozciaglosci. Swiat bylby lepszy, gdyby ludzie mysleli tak jak Ty czy ja. Ja zyje podobnie jak Ty, nie jestem co prawda w oficjalnym zwiazku, ale jestem rowniez zwiazany oprocz mojej wieloletniej wybranki z dwiema innymi kobietami, ktore naleza do mego zycia tak samo jak moja zyciowa towarzyszka. Jestesmy ze soba na zasadzie calkowitej dobrowolnosci. Ona rowniez spotyka sie w roznych okresach czasu z mezczyzna, ktory jest dla niej wazny. Jest z nim na swoj sposob zwiazana od kilku lat, o czym mi wiadomo, i nie wyobraza sobie, ze moglby kiedys zniknac z jej zyciu. Negatywne uczucia, jak zazdrosc, dramatyzowanie banalnych sytuacji, szalenstwa, awantury, bo ktos na kogos czule spojrzal, spedzil noc czy dwie, wymuszanie wylacznosci seksualnej, psychicznej itd. to cos, co mnie zaskakuje u jakze wielu ludzi. Tak, czas dojrzal do wielkich zmian, potrzebujemy wiecej milosci, milosci wolnej od tych wielu bezsensownych, niszczacych psychike i dusze ograniczen.

    0

    1
    Odpowiedz
  24. Autor ma zupelna racje. Zyjemy od pokolen w nienormalnym swiecie. Wojny, rewolucje, te wszystkie izmy nadal jeszcze niewiele zmienily. Dlatego tyle jest nieszczescia na swiecie i miedzy ludzmi, chorob psychicznych,depresji, tragedii, obledu, co Autor zreszta wypowiedzial w swoim wpisie.

    0

    1
    Odpowiedz
  25. Co to jest milosc? jesli jest cos takiego, to jest to czyms bardzo krotkotrwalym, przejsciowym, ulotnym. Czy na tym w ogole mozna cokolwiek budowac, czy to ma byc fundamentem czegokolwiek? A coz ma znaczyc to zupelnie absurdalne, bezsensowne akcentowanie, kladzenie tak wielkiego nacisku na tzw. wiernosc seksualna malzenska? Przeciez to jest zupelna perwersja narzucac, czy wymagac cos takiego od innego czlowieka. Chore umysly, tak to musze okreslic. Cos tak chorego i popieprzonego maja tylko muzulmanie, ktorzy musza miec dziewice i pokrwawione przescieradko po tzw. pierwszym stosunku. Jest to oczywiscie, obluda, fikcja, bzdura, totalny hipokryzja. Spedzilem sporo czasu zyciu na Zachodzie i wiadomo mi az za dobrze, ze Najbardziej pazerni na kobiety sa mezczyzni z krajow arabskich, muzulmanie, ktorzy nie dosc ze nie przepuszcza zadnej kobiecie, ktora zgadza sie pojsc z nimi, to bardzo wielu z nich ma oprocz ewentualnej regularnej zony druga stala kobiete,co jest ogolnie akceptowane,tak jak w krajach Ameryki Poludniowej czy lacinskiej czy w Meksyku kontakty mezczyzny z wieloma kobietami czy prostytutkami. Jest to tzw. machismo, stad tez pojecie Macho na mezczyzne z tego regionu swiata. kobiety tureckie czy arabskie, poza krajem swego pochodzenia tez maja czesto mocne zycie seksualne i nie zamierzaja czekac na mezczyzne, nie wiadomo jak dlugo. Mezczyzna moze miec multum kontaktow z kobietami, kobieta natomiast nie. to chora arabska rzeczywistosc, skrajna obluda i hipokryzja. Nie tak wcale rzadko kobiety te zmuszone sa dla swietego spokoju i z powodu honoru rodziny poddac sie, oczywiscie po kryjomu, w gabinecie ginekologicznym malemu zabiegowi, ktory jej przywraca dziewictwo. Wiec moze sie pochwalic, ze wszystko jest z nia ok, mimo ze miala nieraz wielu oblubiencow i ostre pozycie seksualne. Znam takie przypadki z pierwszej reki. Jesli my tutaj zyjemy w nienormalnym spoleczenstwie, to dla mnie swiat islamu czy muzulmanow, to zupelny obled, sa kompletnie popierd….ni.

    1

    0
    Odpowiedz
  26. Wiemy przeciez az za dobrze, ze prawie nigdy monogamia nie jest SWIADOMYM,DOBROWOLNYM WYBOREM. Co do tego, pomijajac kilku szczesliwcow, nikt czyba nie ma zadnych watpliwosci. Prawie wszyscy,ktorzy zawarli zwiazek w Usc przed 30-tym czy 35-ym rokiem zycia, uczynili to za wczesnie, bez namyslu, rozsadku,dobrowolnosci z obu stron. W tym wieku jest sie bowiem zbyt niedojrzalym, naiwnym,oszolomionym, czlowiekiem kierowanym przez instynkt (jakze czesto kobiety, pragnace jak najszybciej zajsc w ciaze, niewiadomo po co i w jakim celu,bo malo ktory mezczyzna tego pragnie.Wie on bowiem, co to znaczy. Po prostu chujnia). Dzisiaj nikt nie musi obawiac sie ciaz,ktorych nikt nie pragnie. Poza tym, jest i tak za duzo ludzi na tym swiecie, i nam w Europie, Polsce, wiecej dzieciakow nam nie potrzeba. Jak dla mnie i wielu innych bystrych i inteligentnych obywateli nie byloby zadnym problemem, gdyby w Polsce mieszkalo tylko 10 milionow ludzi. A nawet mniej. Sa ogromne – jak chodzi o powierzchnie – kraje na swiecie, gdzie zyje doslownie tylko garsc ludzi. Antykoncepcja jest na takim poziomie, ze ten problem mozna natychmiast wyeliminowac.

    1

    0
    Odpowiedz
  27. Wszyscy kierujący mnie do Arabów i na islam po prostu mylą pojęcia. W tej kulturze damsko-męskie kontakty pozamałżeńskie są surowo zabronione (do kary ukamienowania włącznie), poza tym pełna podległość kobiet wobec mężczyzn wyklucza małżeństwo jednej kobiety z wieloma mężczyznami, nie mówiąc już o niemałżeńskich relacjach między poliamorystami dowolnej płci. Ja, autor, jestem poliamorystą z przekonania, funkcjonującym w sztywnej sieci monogamicznych związków małżeńskich. Do poliamorii dojrzałem kilka lat po ślubie, kiedy było już za późno na bezbolesne zmiany czy dokonanie nowych wyborów. O jawności i akceptacji nie ma i nie będzie nigdy mowy, bo pozostałe 9 osób tej mojej prywatnej sieci można określić jako bezkrytycznych monogamistów. Tego, że kocham kogokolwiek poza własną żoną, nie wie nikt, w tym w szczególności nie wiedzą o tym pozostałe 4 kobiety ani ich partnerzy. Nie utrzymuję relacji seksualnych z żadną z kochanych przez siebie kobiet poza własną żoną. I mimo tego, de facto platonicznie i od paru lat, kocham również pozostałe 4 kobiety, więc moja wypowiedź nie dotyczy wyłącznie seksu. Monogamia jako jedyny sposób kontroli nad własnymi finansami i roszczeniami potomstwa trąci trochę średniowieczem. Dziś, w czasach blisko 100% skuteczności antykoncepcji można to regulować inaczej, a powszechna dostępność badań genetycznych sprawia, że ustalenie ojcostwa jest możliwe w kila dni i nie przypomina procesu o czary. Nie chcę zostawiać żony i nie chcę żenić się z żadną inną kobietą. Trzymam moje uczucia w tajemnicy, bo boję się histerycznych reakcji. Nie tylko żony, ale i pozostałych 4 kobiet. Jest coś takiego w stwierdzeniu „Kocham Cię”, że otumanione nim mężatki bywają gotowe niezwłocznie porzucać stałych/starych partnerów. Nawet jeśli po przecinku doda się „ale nie chcę zostawiać żony ani nie chcę, żebyś odchodziła od męża”. Szczere wyznanie może też przynieść efekt odwrotny – wystraszyć kobietę i spowodować towarzyskie odcięcie się i utratę kontaktu. Więc kocham żonę i 4 inne kobiety i nie mogę o tym powiedzieć nikomu, bo obawiam się krzywd i zniszczeń, jakie mogłoby to wyrządzić w życiu kochanych przeze mnie kobiet. Oto moja chujnia w pełnej okazałości. Dziękuję za słowa zrozumienia.

    0

    1
    Odpowiedz
  28. Drogi Autorze, nie ma sensu wchodzić w polemikę z debilami. Pozdrawiam 🙂

    0

    1
    Odpowiedz
  29. Do Autora tekstu> Dziękuję za odpowiedź i wyjaśnienie specyfiki tych relacji. Myślę, że warto zauważyć, że czym innym jest bycie poliamorystą, a czym innym życie w związku poliamorycznym. W określaniu się jako osoba poliamoryczna(poliamorysta), można zauważyć pewne analogie do określania swojej orientacji seksualnej (w przypadku poliamoria, bywa ona określana jako niemonogamiczna”orientacja relacyjna”). Dlaczego o tym piszę? Bo można być np. osobą hetero-, bi-, czy homo-seksualną a nie być w określonym dla takiej orientacji związku, związkach. Podobnie jest w przypadku osób opisujących się jako poliamoryczne, nie muszą być w związku, związkach (relacjach), by tak się określać i czuć się w tym określeniu spójne. Tak właśnie odczytuję tekst i komentarz (Autora). Myślę, że takich osób jest więcej. Część z nich żyje w takich związkach (poliamorycznych), część nie. Dlaczego to piszę? By powiedzieć/napisać, że to możliwe w praktyce.
    Pozdrawiam serdecznie
    Bruno

    0

    1
    Odpowiedz
  30. Komentarz nr 26. Szanowny Panie. Rozumiem doskonale Pana sytuacje. Nie sa to latwe sprawy. U mnie jest moze troche podobnie. Jestem w troche lepszej sytuacji, bo trafilem na wyjatkowe kobiety, oraz ludzi, ktorych w normalnym zyciu jakze trudno spotkac. Przeciez w tym zyciu mozna sie zakochac wielokrotnie, i czesto nie sa to przelotne uczucia, pragniemy miec rowniez kontakt z tymi innymi kobietami, nie tylko ze swoja stala przyjaciolka, partnerka, zona. W innych spoleczenstwach w Europie jest to czesto latwiejsze, w wielu srodowiskach jest to akceptowane, jest wiecej tolerancji, wyrozumialosci. pomimo to zycie moze byc nielatwe, czesto nie da sie uniknac cierpienia, smutku, niepokoju.

    0

    1
    Odpowiedz