Upływający czas mnie denerwuje. Chujnia ostateczności.

Wkurza mnie przemijanie, niewidoczne na pozór ale nieuniknione i to jest właśnie prawdziwa chujnia. Chujnia ostateczności. To tak jakby płynęło się rzeką i nagle rzeka zamienia się w wodospad, a ty lecisz chuj wie gdzie.
I na nic mądre księgi, bo nawet ksiądz w ostatnich chwilach będzie się trzymał kurczowo resztek światła, które wpadają w oczy.
Przeżyłem kiedyś śmierć kliniczną i powiem wam, że zamiast tunelu była czarna chujnia, samotność i coś tak potężnego się wyczuwało, że człowiek zdawał sobie sprawę z tego, że nic nie znaczy wobec tej pustki, głębi, nie wiem jak to nazwać. Trauma straszna, może to było piekło. W każdym razie kiedyś trzeba zejść i co wtedy? Znów ta chujnia?

48
58

Komentarze do "Upływający czas mnie denerwuje. Chujnia ostateczności."

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Może to przez jesień, ale ostatnio mam identyczne myśli. Najbardziej wkurza mnie, że to wszystko dzieje się tak niesamowicie szybko. Niby mam całe życie przed sobą, ale po co mi ono, skoro za 100 lat nikt ie będzie o mnie pamiętał, a ja prawdopodobnie będę tylko resztkami organicznymi tworzącymi tą planetę. Wobec tej ostateczności to, co jest teraz nie ma sensu.

    1

    0
    Odpowiedz
  3. ad.1 Istnieje też pewna szansa, że będziesz resztkami nieorganicznymi, więc głowa do góry!

    0

    1
    Odpowiedz
  4. w takim razie korzystaj z życia jak najwiecej! bo mamy jedno życie a czas płynie bardzo szybko

    0

    0
    Odpowiedz
  5. Byłeś u spowiedzi? Rzucasz dostatecznie dużo na tacę? Klepiesz paciorek rano i wieczorem; w piżamce, na kolanach przed łóżkiem? To może mieć decydujące znaczenie, czy pojawi się światło w tunelu, czy jakowaś czarna otchłań pochłonie twoją duszę. Pamiętaj o tacy. Paliwo, dziwki, wszystko drożeje.

    0

    0
    Odpowiedz
  6. Fajny wpis. To są rzeczy o których warto rozmawiać, a nie jakieś pierdolenie o pogodzie i tramwajach.. Mi brak czegokolwiek po śmierci wydaje się najbardziej prawdopodobny i stanowiłby wg. mnie logiczne i jakże oczywiste w swojej niezmierzonej chujowości zwieńczenie naszego CHUJOWEGO, ziemskiego życia, pełnego przemocy i cierpienia. Piekło powiadasz? Przypomnij sobie lekcje historii i powiedz czy czasem nie masz wrażenia że właśnie w nim pokutujemy? Może sensem życia jest tylko to że żyjemy i że przez moment jesteśmy. Przychodzi śmierć i koniec. Nie ma Ciebie nie ma mnie nie ma pustki nie ma nic.. Tak jak przed narodzinami.. A może wtedy też byliśmy.. gdzieś.. tylko nie pamiętamy? Ehh, też cholernie przeraża mnie śmierć, ale po głębszym zastanowieniu stwierdzam, że o wiele bardziej przerażające jest życie, a przynajmniej to które znamy.

    1

    0
    Odpowiedz
  7. Nie pierdol. W śmierci klinicznej jest niedotlenienie mózgu, więc się wszystko pierdoli – częściowa utrata czucia, otępienie, wyluzowanie, jasne zwidy. Człowiek czuje się, jakby siedział w bąbelkowanej wodzie mineralnej. Nie ma żadnej samotności, ani nie czuje się nic potężnego. To zbyt skomplikowane uczucia dla niedotlenienia. No, ale dałem 5, bo upływający czas, przemijanie, to rzeczywiście hiperchujnia.

    1

    0
    Odpowiedz
  8. Oj jeśli byłeś w pustce, to masz poważny problem, spokojnie masz jeszcze czas. W ten sposób Bóg pogroził tobie palcem najwyższy czas się zmienić.
    Jeśli tego nie zrobisz to będziesz uwięziony na zawsze w takiej pustce.

    0

    1
    Odpowiedz
  9. Pamiętam że gdy miałem 20-pare lat ludzie mówili „całe życie przed tobą” Tymczasem nie wiedzieli ile tego życia, czysty farmazon. Życie naprawdę szybko przemija a my czasami poświęcamy czas na nienawiść i inne bzdety. Bądźmy dla siebie wyrozumiali.

    0

    0
    Odpowiedz
  10. O żesz ty drogi człowieku! Co ci się stało, że przeżyłeś śmierć kliniczną? Co to znaczy w ogóle? Może jeszcze nie doszłeś do tunelu, albo był aż tak ciemny. Opowiedz nam…:)
    Czy widziałeś swe ciało z góry?

    0

    0
    Odpowiedz
  11. Najważniejsze to zejść szybko, we śnie, jak mój dziadek w autobusie – a nie tak jak jego pasażerowie.

    0

    0
    Odpowiedz
  12. Boję się śmierci – ale nie dlatego że może boleć. Boję się że przestanę istnieć… Może jutro, może za 90 lat zniknę. To jest tak przygnębiające że w pale się nie mieści 🙁

    0

    1
    Odpowiedz
  13. 11 Pewnie już tego nie przeczytasz, ale chuj – nie mam nic do roboty, zaraz wychodzę z pracy. Rozumiem Twój ból, nic bardziej przygnębiającego. Domyślam się że tak jak ja, jesteś agnostykiem/ateistą. Proponuję pocieszyć się tak – Co z tego że Cię nie będzie, już kiedyś Cię nie było i to o wiele dłużej niż trwa Twoja obecna egzystencja: ) Poza tym nie wiadomo czy Cię nie będzie.. W ogóle nic nie wiadomo:] Pozdrawiam.

    0

    0
    Odpowiedz