A oto moja chujnia w byłej pracy.

Poznałem na wskroś to „wspaniałe” uczucie bycia zajebanym robotą po same uszy, a nawet wyżej.. branża nieco inna, choć też magazyn i cały pierdolnik w nim zawarty był niestety na mojej głowie i nie tylko magazyn, bo po całym zakładzie byłem ganiany jak kot z pęcherzem, a że nie był to zakład produkcji śrubek, tylko piekarnia, to przez 2/3 roku miałem saunę zagwarantowaną.. jak dla mnie nie tylko lato było mordęgą, bo mam dobre krążenie i nie jestem zmarzluchem, więc ciekło po mnie przez osiem miechów, a latem nie tyle ciekło, co dosłownie PŁYNĘŁO. Chujnia była wybitna, bo żaden ze współpracowników nie zauważył, tego że cała masa najróżniejszych pierdół i pierdółek pochłania mój czas – oni widzieli tylko to, że z czymś tam się nie wyrabiam, ale do KURWY NĘDZY jeśli poszedłem tam pracować i w miarę gdy obczajałem co z czym, kiedy i gdzie, to dodawali mi kolejne zadania bojowe i tak jedno po drugim, aż byłem tym sajgonem zarżnięty. Odbębniałem też najczarniejszą robotę, którą w zasadzie powinien robić inny stary ciul, co tylko do zamiatania podłóg się tam nadawał, choć mordę miał pyskatą, więc jemu nie powierzali poważniejszych
zadań, bo był ułomny do potęgi, a że zjawiłem się tam jakieś dwa miesiące po nim, to tamten stary kacap dzięki mnie „awansował” i już nie pierdolił się w brudzie, przez jakieś pół roku brał nawet tą samą kasę co ja, choć byłem tam zagoniony robotą dwukrotnie większą. Żeby było łatwiej zrozumieć nawał moich zadań, dodam że niekiedy musiałem w tej saunie latać BIEGIEM. Czy ma ktoś taką robotę w której musi dosłownie biegać bo czas goni? Chyba tylko strażacy, ratownicy, sanitariusze pogotowia, ale to jest inna bajka – oni, gdy się nie pali, gdy nie ma kraksy na drodze, ani porodu w windzie sobie po prostu siedzą. Ja przez kilka, czasem kilkanaście godzin nie siadałem nawet na chwilę, a były w tym zakładzie chuje wybitne, takie które miały tą zaszczytną możliwość posadzić dupy na kwadrans co pewien czas, ale nie ja.. i była taka akcja, że przyleciałem do szatni, tam pozostałe opierdalacze siedziały jak jeden mąż na ławce, stołkach, krzesłach i jeszcze się jeden bezczelny skurwysyn prosto z tej ławki do mnie przypierdalał, zaczął mnie popędzać, a mordę miał jak szatan – suchy, wredny i paskudny. Nie wiedział chyba, że kto mi w drogę wejdzie na tego prędzej czy
później spada coś w rodzaju klątwy i po jakimś roku złamał sobie kopyto, a jego brat też niewiele lepszy figo-fago-cwaniakko, kiedyś się nachlał, jeszcze sobie w robocie do dzioba dolewał i wdał się ze mną w awanturę, po chwili rozpędził się też z łapami, ale jak dostał w nos, to otrzeźwiał szybciej niż się upił.. łapy opuścił i spytał cicho „taki jesteś kurwa mocny?” za moment wkroczył między nas trzeźwy brat, żeby ostudzić młodszego z miotu, a tamten tak dla oka, żeby wyjść jako tako z twarzą jeszcze się rwał do
bicia, ale robił to z taką werwą, żeby starszy był w stanie go powstrzymywać. Na koniec trzeźwy upomniał mnie „po co z nim zaczynasz? widzisz, że jest pierdolnięty!” (czyt. pijany)

20
50

Komentarze do "A oto moja chujnia w byłej pracy."

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. współczuję ci gościu, ale widzę że jesteś twardy, nie poddawaj się, i szukaj innej pracy…
    ja w lecie na budowie też miałem istny sajgon, gonili mnie jak burą sukę 10 betoniarek musiałem umieszać i rozwieźć dziennie, potem mnie wszystko napierdalało… ale i tak było lepiej bo potem przyszła lekka robota, zwijanie drutów przez cały dzień. A przerwy miałem z pół godziny, co najmniej.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. nie czytam tego do końca bo według mnie pierdolisz.. pomysł ze inni nie maja pracy a To że masz ciepło w robocie to tylko zaleta. Ciesz się tym co masz.

    0

    1
    Odpowiedz
  4. Też pracowałem w piekarni wiec wiem co przyzywasz / przeżywałes. Robiłem tam jako kierowca, a na produkcję wchodziłem tylko żeby ustawić swoje kosze i szczerze mówiac miałem dosyć po tych kilkunastu minutach siedzenia w tej saunie, a co dopiero robic tam cały dzień…masakra.

    0

    0
    Odpowiedz