Nie rozumiem tego debilnego zwyczaju mówienia sobie „Czesć” na górskim szlaku podczas mijania się z osobami idącymi z przeciwka. Może 150 lat temu, kiedy po górach łaziło więcej wilków niż ludzi, to „Dzień dobry” było na miejscu, ale dziś? No po chuja?! Na zatłoczonym szlaku mijasz 1000 osób i każdy idiota, myśląc, że jest „cool”, wali ci: „Cześć!”. Co to ja mam 1000 razy odpowiadać? Jak po ulicy idziesz, to się kłaniasz wszystkim po kolei??? No jak mnie to na wyjeździe wkurwiało. A teraz najlepsze! Jak na szlaku, to każdy sobie mówi „Hej!”, ale jak już mijasz się rano z sąsiadem z domku obok, to nawet łba nie podniesie, bo udaje, że cię nie widzi. Więc drę się na cały ośrodek: „Dzień dobry”, co by chama nauczyć kultury. A w odpowiedzi słyszę jakąś nieartykułowaną odpowiedź: „Bry”. Co za chuje nieokrzesane.
„Cześć!” na szlaku w górach
2011-07-08 23:4328
51
HEHE mnie to nawet wkurwiało w liceum podawanie sobie reki na przywitanie. Jak rano wchodziłem do szkoły stawałem przed kolegami i powiedziałem do wszystkich „cześc” kto chciał odpowiedział kto nie to nie. I śmiac mi się z debili chciało, którzy każdemu rękę podawali, a pożniej szedł jeden z drugim po jakiegoś pączka, albo wyciągał pajde z plecaka i wpierdalał tymi rękami po 15 kolesiach. SYFFFFFF!!!!!
Sam pewnie nie odpowiedziałeś. Zresztą ja miałbym wyjebane na jakieś zwyczaje. Idziesz tam zwiedzać czy witać się? Po jakimś cześć donośne SPIERDALAJ wystarczyło by, i reszta też by zrozumiała 😉
sąsiad pewnie miał kaca 😉
Nie rozumiesz – trudno 😛
To tylko zwyczaj.
Ale swoją drogą… to właśnie odróżnia atmosferę panującą w górach od codziennej szarej rzeczywistości miejskiego życia 😉
„…Góry to ludzie, którzy je niosą w plecaku…”
proponuję zamienić przestarzałe „cześć” na nowoczesne i swojskie „chuj ci w dupę”
Ja nie mówię dzień dobry bo mi żaden sąsiad chuj nie odpowie.
Zgadzam się… nienawidzę gór z powodu tego witania … nie będe pielęgnował tej debilnej tradycji …