Hejt na „nie-biednych”

Rozumiem, że można nienawidzić bananowych dzieci, czyt. ktoś kto kupuje drogie ciuchy za kasę starych i się tym chwali jakby sam na nie zarobił, a po szkole dostaję na starcie posadkę kierowniczą bez żadnych kwalifikacji ani doświadczenia i tylko utrudniają pracę innym, ale zakładanie, że każda osoba mająca rodziców w „górnej połowie” klasy średniej to banan i „chuj mu w dupe” to moim zdaniem gruba przesada. Przyznaję, moi rodzice zarabiają kilkukrotność średniej krajowej, ale nie dostali tego od swoich rodziców na srebrnej tacy, dziadkowie z obu stron zapierdalali całe życie w polu a rodzice musieli ciężko nakurwiać na to co teraz mają. Sam nigdy nie wydałem na żaden kawałek garderoby (poza kurtką zimową) więcej niż 500zł, a nowe ciuchy kupuję wtedy gdy stare się zniszczą, nigdy też nie miałem Iphone’a bo uważam, że to przecenione gówno, i nikt nigdy nie miał do mnie problemów ani nie wyzywał mnie od bananów. Ale w momencie gdy zdecydowałem się pójść na uczelnię prywatną (wyższy poziom nauczania, nie traktowanie studenta jak gówno, wykładowcy/ćwiczeniowcy z wieloletnim doświadczeniem zawodowym i umiejętnościami, duży wybór placówek na wymianę zagraniczną i PRAWDZIWYCH praktyk zawodowych [nie przynieś-podaj-pozamiataj] itp. Itd.) za 1500zł/miesiąc to ludzie zaczeli na mnie patrzeć z pod byka i zawsze jak temat schodzi na studia to zachowują się jakbym ich wkurwiał. Osobiście mnie to rozpierala, biorąc pod uwagę, że multum ludzi na uczelni opłaca sobie studia samodzielnie np. Pracujac dorywczo albo zarabiając na własny rachunek, a jedyna kasa od rodziców jaką dostają jest na pokój w mieszkaniu ze współlokatorami i jedzenie. Mam przez to rozumieć, że mimo iż dzięki ciężkiej pracy rodziców mogę pozwolić sobie na lepsze warunki i poziom edukacji powinienem pójść na uczelnię publiczną, dać się traktować jak numerek a nie człowiek i uczyć się na gorszym poziomie z 60letnich podręczników od osób z zerowym doświadczeniem praktycznym? Ma mi być wstyd za to że moi rodzice wypruwali sobie żyły, żebym ja miał lepiej w przyszłości i kompletnie olać możliwości jakie dzięki temu mam? Chyba was, za przeproszeniem, popierdoliło. Uważam, że to nie mi powinno być wstyd, że moi rodzice zapewniają mi lepsze możliwości niż „normalna” rodzina, wstyd powinno być tym ludziom, których rodzina stoi finansowo w miejscu od 15 lat a jedyne co staruszkowie robią po powrocie z pracy to: obiad, TV, kolacja, TV, spanie, bo przecież po chuj się rozwijać zawodowo i polepszać warunki życia. W sumie nie wiem po chuj to napisałem, może byłem sfrustrowany. Pozdrawiam.

13
8

Komentarze do "Hejt na „nie-biednych”"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Święta prawda. Mnie ludzie nieraz chcieliby zabić wzrokiem kiedy wsiadam do swojego Bentleya.
    Żonie kupiłem w zeszłym miesiącu Mercedesa CLS, co prawda roczny ale wciąż prawie nówka. Co się działo w głowie sąsiadów to tylko oni wiedzą, ale ja się domyślam. Do dzisiaj prawie ze mną nie rozmawiają.
    Trzeba mieć wywalone i robić swoje. Żyjemy nie dla obcych ludzi. Zawiść nierobów nieudaczników była i będzie.

    5

    0
    Odpowiedz
    1. No dokładnie kurwa!
      Tym bardziej, że od obcych ma się gówno finansowo, a jeśli chodzi o ludzką życzliwość to tylko i wyłącznie jest to fałsz.

      3

      0
      Odpowiedz
  3. Ludzie ci wiele wybaczą, ale nigdy tego że masz więcej pieniędzy. Dla tych zazdrosnych, patrzących z pod byka osób żadne słowa ani argumenty się nie liczą, nie ma to znaczenia że twoi rodzice albo dziadkowie harowali jak woły żebyście mieli lepiej. Liczy się tylko to że macie, a skoro macie to jesteście złem, wyzyskiwaczami i należy was powiesić na latarni.

    4

    1
    Odpowiedz
    1. Święta prawda dlatego ja nigdy nie mówię ile zarabiam wśród znajomych, wiedzą że sporo bo w końcu jeżdżę nowym audi, wziętym 2 mce temu z salonu za 480 tys zł, ale nie rozmawiamy dla ich dobra o tych kwestiach.

      2

      1
      Odpowiedz
      1. No na pewno dla ich dobra.
        WTF?!

        2

        1
        Odpowiedz
      2. Nie rozmawiacie, bo zaraz by się kurwa posypały dla ciebie niezręczne pytania skąd brać taką kasę.
        Dlatego „gentlemani nie rozmawiają o pieniądzach”.

        3

        0
        Odpowiedz
      3. Dla ich dobra to byś im powiedział jak zarabiać taką kasę.

        I owszem nie chce byś im mówił, jeśli to jakieś patusy,
        ale kurwa człowieku mów prawdę, że to dla twojego dobra im nie mówisz szczegółów.

        I popieram to, bo
        ja jak się kogoś wypytuję czy to w rodzinie czy znajomych, jest wtedy dokładnie ich właśnie jebana troska rzekomo o moje „dobro”.

        2

        1
        Odpowiedz
        1. Kiedyś powiedziałem ile zarobiłem w roku podatkowym a było tego około 900 tys zł i 2 kolegów się nie odzywa od tego czasu a narzeczona znajomego która to słyszała co jakiś czas niby przypadkiem ale świeci cyckiem a ma dość spore i pewnie czuje ze takie lubię.

          1

          0
          Odpowiedz
        2. „Wszyscy chcą twojego dobra.
          Dlatego nie pozwól go sobie odebrać”.
          ~Bodajże Lec

          0

          1
          Odpowiedz
      4. Jaka branża można chociaż to kurwa się dowiedzieć dla mojego dobra?
        W końcu jestem twoim wirtualnym znajomym.

        0

        1
        Odpowiedz
        1. Ja działam w budowlance

          0

          0
          Odpowiedz
  4. Ryju, masz zajebistą rodzinę. O to właśnie chodzi. Żeby kolejne pokolenia miały łatwiej. Buduj życie oparte na owocach pracy swoich przodków, pierdol to co pierdolą kasztany i nie zaprzepaść tego żeby Twoi potomkowie mogli mieć jeszcze lepiej niż Ty. Ja sam nie jestem z bogatej rodziny ale do normalnych i twardo stąpających po ziemi „bananowców” nigdy nic nie miałem. Pozdro

    3

    0
    Odpowiedz
    1. Co znaczy, że ktoś jest kasztanem?

      1

      0
      Odpowiedz
      1. To znaczy tylko tyle, że ten ktoś ma źle napisany cennik a w jego zlewie zalegają nieposprzątane chary. Kasztan jest synonimem wyjątkowo śmierdzącego pierda. Powinieneś coś tam czaić z autopsji, prawda spaślaczku?

        1

        0
        Odpowiedz
    2. Prawda 100%.

      1

      0
      Odpowiedz
  5. 500 zł na ubiór?!
    Gościu to ja nie wydaje więcej niż 90 zł,
    co i tak kurwa potem się z tym psychicznie kurwa męczę, bo mogłem aż tyle nie wydawać.
    Dlatego dla mnie optymalna cena to 50 zł za buty/spodnie/bluzę.

    No, ale ja nie mam nic od rodziców,
    bo są pazerni na kasę i tylko dla siebie wszystko biorą.

    1

    4
    Odpowiedz
    1. Możesz się ubrać nawet w Worek po kartoflach. Czy będziesz się tak samo czuł jak ja w garniturze za 5 tys zł? Na pewno nie.

      3

      0
      Odpowiedz
      1. To wiadomo.
        Ale co to ma do rzeczy?!

        1

        2
        Odpowiedz
      2. To ja pierdolę trywialny zbędny wpis.
        Oczywiste, że szata czyni człowieka
        i jak ludzie po ubiorze mnie widzą tak człowieka piszą.

        Co nie zmienia faktu, że ja wolę kupić sobie coś za 50 zł niż wydać na garnitur tyle co na auto.

        1

        1
        Odpowiedz
        1. 5 tys na auto? Oszalales? To chyba po cenie złomu? 5 tys zł ja ostatnio wydałem na nowe klocki w Bentleyu. Komplet 4 opon letnich wyszedł mnie 13 tys zł (Dunlop). To o czym my tutaj rozmawiamy?

          2

          0
          Odpowiedz
  6. Ja z góry cię nie traktuję, choć w miarę czytania zaczynasz mnie coraz bardziej wkurwiać, bo też jesteś arogancki (choć piszesz, że nie).
    I dlatego ludzie cię nienawidzą.

    Bo ja nawet o tym nie mogę pomarzyć:

    „Pracujac dorywczo albo zarabiając na własny rachunek, a jedyna kasa od rodziców jaką dostają jest na pokój w mieszkaniu ze współlokatorami i jedzenie.”

    3

    1
    Odpowiedz
  7. A ty sam płacisz sobie za te studia 1500 zł / miech?!

    J

    2

    1
    Odpowiedz
  8. To ciebie bananowy bachorze popierdoliło!!!

    Też jesteś bananowcem,
    ale kurwa nie zdajesz sobie sprawy z tego.

    Tak jak kilka miesięcy temu był tu typ,
    co pierdolił, że nie jest bananowcem, bo on sam sobie na wszystko zapracował (chociaż napisał, że mieszkanie otrzymał od rodziców tak jak i pracę w rodzinnej firmie).

    Ależ oczywiście żaden z was nie jest bananowcem hahaha.

    4

    0
    Odpowiedz
    1. Mi rodzice niczego nie dali a mam miliony na koncie. Sam zarobiłem.
      Czyli da się

      3

      0
      Odpowiedz
      1. Oczywiście.

        Bardzo dobrze samodzielne dorobić się!
        Bardzo dobrze mieć zamożnych i dobrych rodziców!

        Mnie TYLKO wkurwia jak bananowcy są aroganccy.
        I tyle.

        2

        0
        Odpowiedz
      2. A jaka branża można wiedzieć?

        0

        1
        Odpowiedz
  9. Życzę ci byś arogancki pojebie wylądował pod mostem (razem z aligatorami)
    jak tylko twoi rodzice stracą TWÓJ majątek.
    I to jak najprędzej!!!

    Nie dla tego, że jestem zawistny.

    Tylko dlatego, że można być bananowcem i być skromnym.
    Tak planuje dla swoich: mieć jak najwięcej dla swoich kasy, ale w dobry sposób wychować swoje dzieci, by rozumiały ubogich rówieśników, bo sam przechodziłem przez skrajne ubóstwo i spotykałem zuchwalców co mieli wszystko od rodziców (dlatego takie cwaniaki).

    3

    2
    Odpowiedz
  10. Znam takich aroganckich cwaniaków jak ty.
    Sam sobie wpierw kurwa zarób na wszystko, łącznie z mieszkaniem.

    3

    1
    Odpowiedz
  11. A czemuż pojebie twoim rówieśnikom ma być wstyd za to na co nie mają wpływu?!
    Skoro tobie ma być nie wstyd za to na co ty też nie masz wpływu?!

    Wypierdalaj KALI !!!

    4

    1
    Odpowiedz
  12. Pierdolisz aż głowa boli.
    Chyba mi mózg eksploduje od twojego bezmózgu.

    Hojraku jeśli znasz metodę jak można sobie wybrać rodziców
    to kurwa chyba otrzymasz pokojową nagrodę Nobla.

    4

    1
    Odpowiedz
  13. Jak nie wiesz to milcz kurwa.
    Dla ciebie i wszystkich będzie lepiej.

    2

    1
    Odpowiedz
  14. Pierwszą część wpisu rozumiem, może nawet się zgadzam. Ale pod koniec „błysnąłeś”. Masz pretensje, że inni nie lubią Cię, bo pochodzisz z bogatej rodziny, a sam uważasz, że dzieci ludzi, którzy z jakichkolwiek powodów (bo nie znasz każdej sytuacji) są biedniejsi, mają się wstydzić za rodziców? Bogate dzieci nie muszą się wstydzić za rzeczy od nich niezależne, a już biedne tak? Coś tu nie gra i to grubo.

    2

    1
    Odpowiedz
    1. Logika Kali’egio.

      2

      0
      Odpowiedz
      1. Logika kurwa czego?
        „Logika Kalego”, podobnie jak „moralność Kalego” – zwrot bardzo powszechny, który powinien utrwalić się w umyśle każdemu światłemu człowiekowi.

        Ze też niektórzy potrafią tak przekombinować w prostej sprawie.
        „Kaliegio”, buhahahaha.

        Obserwuję tutaj tą tępotę od miesięcy i widzę potwierdzenie niepewności Einsteina co do głupoty ludzkiej.

        0

        0
        Odpowiedz
  15. Trochę w tym racji.
    Mojemu tacie się np. nie chciało robić i zamiast tego wolał chlać piwo przez co nie miałem tego co moi koledzy.
    Jeszcze bym to jakoś przełknął jeśli miałbym, już nie to co lubię, ale coś akceptowalnego.
    „Może sam powinienem zarobić?”
    Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że tak można.
    Ja się w nagrodę tylko nie uczyłem, ale już chuj z tym.
    Jeszcze ze mnie wariata zrobił.
    Może kiedyś będę miał okazję zmienić nazwisko i tak mu się najwyżej, kurwa, odwdzięczę.

    3

    0
    Odpowiedz
    1. Jakbym o sobie czytał.

      1

      0
      Odpowiedz
  16. A daj spokój. Nie tłumacz się motłochowi. Ktoś musi być tą arystokracją. Padło na Ciebie to korzystaj z tego i tyle.

    4

    1
    Odpowiedz
    1. Ale można nie być bezwstydnie bezczelnym kurwa!

      2

      0
      Odpowiedz
    2. Dokładnie, ja jeżdżę swoim bmw x6 rocznik 2022 o wartości około 590 tys na dzień dzisiejszy i wszyscy się gapią jak jeden mąż…

      1

      0
      Odpowiedz