Witam. Czytam chujnię od dawna a ostatnio trafiłem na wpis osoby, która kocha Polskę. Ja również ją kocham i nie zamierzam wyjeżdżac stąd do pracy. Wyjeżdżac ogólnie to jak najbardziej ! Bo kocham podróżowac ale chce zawsze wracac do mojej Polski bo tu się urodziłem tu są moje korzenie i kocham to miejsce.
Ciąle słysze narzekania. Że w Polsce nie da się życ. Że zarobki 1200 zł netto. Że ludzie są pomiatani przez takich co zarabiają netto 17 tysi i mają mesia. Tylko nie rozumiem tych wszystkich ludzi: O co wam do chuja chodzi? Skoro marudzicie ze zarabiacie 1200 zł netto to czemu nie zaczniecie kurwa zarabiac więcej? Co stoi na przeszkodzie? Potraficie tylko narzekac. Ze praca w Biedronce to chujnia, ze praca w Tesco na kasie to taka masakra ze szkoda gadac. To dlaczego decydujecie sie na pracę właśnie tam ? Dlaczego potraficie tylko narzekac wiecznie, a nie robicie nic ze swoim życiem żeby miec wiecej skoro tak bardzo chcecie?
Aaa rozumiem. Chodzi o to że nie chciało się uczyc. Nie chciało się i nadal nie chce zdobywac kwalifikacji. Ci ludzie wolą siedziec wieczorem przed tv niż np przeczytac kilka książek chocby o inwestcjach giełdowych. No ale kazdy powie że to za trudne nawet nie sięgając po żadną z tych pozycji. Pokończą szkoły średnie, i wymagania mają tak wielkie ze szkoda gadac. Skoro debilu nie chciało się uczyc to nie dziw się że jesteś cieciem który zarabia w tesco na kasie 1200 zł. Tylko tyle jesteś wart więc sie nie wychylaj. Skończyłeś studia? A rozumiem, w porządku. Tylko jakie studia i z jakim wynikiem? A rozumiem. No tak. Życie studenckie, chlanie dzień w dzień a egzaminy na ściągach. Nie dziw się jeden z drugim że jesteś nikim skoro nic nie potrafisz. W dzisiejszych czasach płaci się za kwalifikacje. Jeśli ich nie masz to jesteś warty tyle co Twoja praca na kasie.
I na koniec małe usprawiedliwienie samego siebie. Ten post pisany jest przez człowieka, który skończył studia jak większośc z Was i też chlał i zdawał egzaminy na ściągach i brał na litośc wykładowców swych. I po wejściu na rynek pracy zauważył że tak naprawdę jest nikim i nie ma żadnej wartości. I wyciągnął z tego wnioski. Naczytał się książek na temat mechanizmów giełdowych. Zainwestował 10 000 zł wziętych na kredyt z banku. Dzisiaj ma 28 lat. Własne mieszkanie, samochód. Rozwija pasje – podróże. Mimo, że ma studia zrobił prawo jazdy kat. CE oraz D. Jeździ jako zwykły kierowca, bo to sprawia mu wielką przyjemnośc. Zarabia 4000 zł netto. I to na prawdę wystarczy na czynsz opłaty + podróż w dowolny zakątek europy raz na 2 miesiące.
Na zakończenie.
Jeśli więc jesteś zdrowy, nie masz chorych rodziców, babci, dziadka, masz 2 ręce, 2 nogi i pełne zdrowie to zamiast narzekac na swój los wez go kurwa w swoje ręce i nim steruj! Jest przecież tyle możliwości.
Ja też zainwestowałem na giełdzie. Mając 20 lat. Moje 18 tysi, na które harowałem jak wół poszło się jebać. Giełda to nie zabawa. Może kiedyś odrobię – ale dzisiaj znowu 600 w plecy. Teraz mam 21,5 roku i nie jest mi wesoło, że moja praca poszła w błoto.
Wszystko niby racja, tyle że o ile wszystko jest tak jak piszesz, czyli prawie idealnie po sznurku. Czasem jest tak, że nie jest tak prosto „wziąć los w swoje ręce”, bo np. ma się na utrzymaniu rodziców, którzy potrzebują oparcia, bo sami nie są go w stanie zapewnić. Czasem lokalizacja. Czasem jakieś kredyty, bo trzeba było szybko kasę zdobyć i to w cale nie na nową plazmę, czy inne chujostwo czy jakiś bajer, ale np. drogie leki, naprawić samochód, którym trzeba dojechać do pracy, bo póki co taką się ma. Wziąć kredyt z banku? Dobre sobie :] -zaskoczę Cię – NIE KAŻDY KURWA MOŻE! i wtedy zapomnij o inwestycjach i chuj wie czym jeszcze. Jasne, jakoś można się zapożyczyć, ale mimo wszystko potem trzeba to W KONKRETNYM terminie jednemu czy innemu żydkowi oddać, bo oni na ogól zajmują się zlodziejstwem i lichwą (zresztą oni złodziejstwo czasem właśnie mieszają z pojęciem lichwy jak im jest wygodnie podciągnąć coś pod spłatę długów). Na koniec pytanie POlaczku… Jesteś Polakiem? -to nie szydź z Polaków ani ich nie obrażaj, bo nie wiadomo na jakiego Polaka trafisz, a wtedy będzie raczej za późno na tłumaczenia :] :] Nikt nie zazdrości Tobie ani 17tys./m-c ani mesia
(phi!)… Idź w pizdu ze swoimi radami!
jakiś ty kurwa mundry…
Racja.
Masz rację i nie masz racji. Ogólnie się zgadzam, ale jest jeszcze kwestia że nie każdy ma czas (bo ma na przykład dzieci) żeby studiować, nie każdego stać żeby studiować (u wielu osób w grę wchodzą tylko studia zaoczne), nie każdy jest też zdolny. Nie każdy ma środki, czas, możliwości żeby robić kursy, szkolić się, uczyć czegoś. Zjebaność sytuacji w Polsce polega na tym, że za granicą nawet będąc zwykłym sprzątaczem czy kelnerem prowadzisz spokojne życie. Zasada jest prosta – pracujesz, to nie musisz się martwić że Ci nie styknie na życie, nieważne co robisz. A i jeszcze pojedziesz gdzieś na fajne wczasy raz do roku. I o to właśnie kolego chodzi. Ja też kocham Polskę ale nie oszukujmy się sytuacja jest spierdolona po całości. Ty masz 4 tysiące ale też się tak nie podniecaj bo kierowca to zjebany fach, jak przeliczysz to sobie na godziny (jak się jedzie w trasę to właściwie 24h w robocie jesteś) to zarabiasz wielką kupę. I jeszcze kolejna sprawa – nie może każdy wziąć sytuacji w swoje ręce, przecież w kraju potrzebni są sprzątacze, kelnerzy, ciecie, i tak dalej i tak dalej… Tacy ludzie wykonujący nisko prestiżowe zawody są niezbędni! I oni też powinni móc godnie żyć.
Znam mnóstwo przypadków, gdzie gość nie ma szkoły – ale jest ogarnięty, nie jakiś tam burak – i bardzo dobrze zarabia… Bo u nas do zarabiania pieniędzy trzema mieć łeb a nie wykształcenie! Mało to siedzi ludzi dobrze wykształconych na bezrobociu?
Możliwości jest tyle, że nie wiadomo co wybrać, stąd ten los…
Pierdolisz i życia jeszcze nie znasz smarku…tyle w temacie.
pierdolisz głupoty …
Jesteś takim ignorantem, że nie mam ochoty nawet tego komentować bo i tak byś z tego nic nie zrozumiał.
Niestety ziomek. 2 miliony wyjechały, co roku wyjeżdżają nowi. To się nie zmieni, nasz kraj się starzeje i wyludnia. Jedyny pozytyw jest taki, ze za parę lat powinno być lepiej z robotą bo nie bedzie komu pracowac.
DO AUTORA: Pomimo krytyki, która rozciąga się pod Twoim wpisem, uważam, że masz rację. Giełda, którą podałeś jest dobrym przykładem, ale można się dokształcać w różnych dziedzinach. DO NARZEKACZY: Zaraz pewnie ktoś napisze, że „mnie nie stać”, że „nie mam czasu”. A masz kurwa czas, żeby pisać komentarze na chujni?? A masz kasę, żeby opłacić rachunek internet?? – musisz mieć, bo piszesz komentarze. W takim razie możesz znaleźć też trochę czasu, żeby się czegoś nowego nauczyć. W internecie jest pełno materiałów, łącznie z książkami, które często można ściągnąć za darmo z rapidshare, chomika itp. Wystaczy poszukać, a przede wszystkim wystarczy chcieć!!!!! Ale po co, lepiej przecież ponarzekać!!!!!
Do $1. Jakbyś zarabiał 17 tysi netto i jeździł mesiem tak, jak ja, to mógłbyś w 1 miesiąc odrobić to, co straciłeś na giełdzie. Dlaczego tylko w 1 miesiąc, skoro 17 tysi netto, a nie 18? Bo jak się postarasz, to w miesiącu znajdziesz pracownika, którego możesz wykręcić na tego dodatkowego tysia. Zawsze znajdziesz jakiś punkt w regulaminie, który złamał – czegoś nie dopełnił, nie dopilnował i masz ekstra tysia, który mu spada z pensji. Powyższe piszę tylko teoretycznie, bo w praktyce znałbyś Jasia Kulczyka i miałbyś też innych mocnych kumpli, którzy stoją za giełdą, i wiedziałbyś, w co zainwestować oraz ile, żeby cię nie wychujali. A jak jesteś zwykłym szaraczkiem i kupisz jakieś akcje, to możesz być pewien, że zaraz cena się spierdoli w dół. Tak to już jest poustawiane.
no widzisz, skończyłeś studia a jeździsz na ciężarowych. Robisz to samo co Zdzisiek czy inny Andrzej po podstawówce z tą różnicą że mają dryg do samochodów. Po co się uczyć? Fajnie że ci się poszczęściło ale żyjemy w chujowym kraju. Ja mam wykształcenie średnie i zarabiam jak na razie koło 2 tyś netto a zmienia mnie gościu który jest prawnikiem z wykształcenia. Razem zapierdalamy fizycznie. Tutaj żeby mieć dobrą robotę musisz mieć znajomości; pewnie że coś tam zależy od nas ale nie dużo. A inni no cóż pracują w Tesco; nie mają wyboru wolą iść za 1200 niż nie mieć roboty w ogóle i być gnojonym przez rodzinę i uważanym za nieroba i społecznego pasożyta