Nie ma boga!

Bo jak to w ogóle jest? Znowu okazuję się być tą złą, po raz n-ty w tym domu. Tym razem przez co? A no, zwykła sprawa, przez Boga-boga, a raczej przez to, że dla mnie go nie ma. Pozostał naleciałością po tradycji i strachu przed przeżyciem następnego miesiąca, śmiertelnych chorób i problemów małżeńskich. Nie przyznaję się oficjalnie do żadnej z form nazywania takiej postawy, nie zamierzam umoralniać, ewangelizować, jednak prawo do wyrażania własnego zdania mam. Jestem zbyt małym gównem żeby wiedzieć cokolwiek o tym co jest, a czego nie ma – i nie mam z tego powodu problemu. Właśnie świadomość tego, że jestem zdana tylko na siebie pomaga mi, motywuje i mówi: „jak Ty tego nie zrobisz to nikt za Ciebie nie zrobi tego dla Ciebie”. Dla niektórych wyobrażenie, że mogą być absolutnie sami lub nieważni dla niego jest wprost nie do pomyślenia, brzmi jak najgorsze bluźnierstwo nawet gdy wcale nie są pobożnymi ludźmi chodzącymi co tydzień do kościoła jakiejkolwiek drużyny. Więc co jest? Bóg okazał się niezłym ćwiekiem, niemożliwym chyba do zdjęcia z pancerzy zwykłych ludzi, którym daleko do fanatyków i przejmujących miłe mi postawy społeczne ludzi wysoko intelektualnie oświeconych w sprawie krzyża, katastrofy smoleńskiej i wszelakich przejawów kleryfikacji kraju. Gdy powiem, że nie modlę się do boga to bluźnię! O tak, jakże bluźnię… doprowadzam babcię do płaczu, ojca do problemów egzystencjonalnych i wyrzutów sumienia, mamę do przerażającego milczenia, jestem tak okropna. Nie ma opcji, chcąc nie doprowadzić rodziny do upadku trzeba milczeć, cierpliwie się uśmiechać i mówić, że jesteś na etapie poszukiwań. No chujnia no tak nie być sobą.

26
45

Komentarze do "Nie ma boga!"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Wielu ludzi gubi to że nie potrafią odróżnić fanatyzmu od prawdziwej wiary. Teraz mało kto tak naprawdę szczerze wierzy więc nie martw się, należysz do większości. To teraz modne i na czasie być ateistą i obrażać Boga. Ale ok, bądź taka cwana. Zobaczymy kto później będzie żałował swoich słów…

    1

    0
    Odpowiedz
  3. Zawsze i wszędzie…

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Żaden człowiek nie jest „zbyt małym gównem”.
    Kwestia istnienia Boga jest najgłupszym problemem, z którym się ludzie zmagają od zarania dziejów. Po kiego diabła się nad tym rozwodzić? I tak nigdy nie będziesz w stanie dojść do konkretnego (i właściwego) wniosku. Istnienie Boga nie ma tak naprawdę znaczenia. Znaczenie ma to, co Ty uważasz za słuszne. Jeśli jacyś „wierni” nie potrafią znieść myśli o tym, że masz inne poglądy to ich problem. Z Twojej strony to bardzo miłe, że nie chcesz im tą kwestią w oczy się rzucać. Niemniej nie powinnaś się tym zbytnio zamartwiać. Póki żyjecie pod jednym dachem, nie wchodźcie sobie w swoją „duchową” drogę. A potem, jak już znajdziesz własne miejsce do życia, nikt nie będzie miał prawa mówić Ci co jest dobre, a co jest „bluźnierstwem”.

    0

    0
    Odpowiedz