Czy da się w tym kraju normalnie gdzieś mieszkać a tanio?
Wszystkie tanie wyglądają jak najgorsze speluny dla meneli, z meblami ze śmietnika,
a ścianami: osbkórnymi, zagrzybiałymi, obharkanymi.
Z kolei te droższe to aż 2/3 pensji.
W dodatku właściciele naliczają sobie płatne z góry media w wysokości kilkuset złotych (a potem nadwyżki nie będą chcieli oddać).
Umowy na 10 stron. I masz być bez długów, ale za każdą podniszczoną rzecz – i to wskutek normalnego używania – zapłacisz krocie.
I niezależnie od tanio/drogo:
Każdy wynajmujacy ma szereg wymagań dla potencjalnego najemcy:
Ja czasem nie jestem w stanie się spytać o to po co dzwonię, dopóki nie odpowiem na 10 różnych pytań O SPRAWY OSOBISTE !!!
Płacę to wymagam, ale nie… wg nich muszę mieszkać sam, bez nikogo, bez żadnych zwierząt, nie imprezując, i najlepiej żeby mnie tam w ogóle nie było a żeby hajs im wpadał…
Niestety, jestem w sytuacji życiowej, gdzie nie jestem w stanie ani u nikogo z krewnych mieszkać ani na własnym (bo mnie nie stać).
Czy jest tu ktoś kto mieszka w dość drogim/swoim miejscu?
Człowieniu, nikt ci nie każe wynajmować. Nie pasują ci warunki, to jest wiele innych możliwości – przytułki, noclegownie, można pod mostem, w kartonie po telewizorze, a jak lubisz kontakt z naturą, to idź do lasu, do szałasu.
Piszesz do osoby, która wychodzi/wyszła z bezdomności.
Wszystko co napisałeś to przerobiłem w latach 2018-2019 i w marcu bieżącego roku.
Mieszkałem jeszcze na ławkach w parku i pod sklepami, i na ławach autobusowych; + sypiałem po autobusach.
Jednak chciałbym dla odmiany coś normalnego a zarazem na tyle w rozsądnej cenie, bym nie musiał na nowo tego przeżywać.
Jednak tobie życzę tej rozrywki, skoro tak zalecasz to.
Dobry Jezu, gdzie Ty najmujesz te kwadraty? To jakieś jedno miasto czy ciułasz po całym kraju? Pytam bo na kilkanaście najmowanych miejsc w różnych częściach Polski, kilka pokoi i kilka kawalerek ani razu nie miałem jakichś dziwnych pytań osobistych, ani wyciągów z konta, ani pytań od długi ani nic takiego. Zawsze jest tylko pytanie czy jestem palący bo jakby tak to albo balkon albo poza mieszkaniem, na ile chciałbym nająć bo im zależy na długim terminie i tak ze dwa razy z ciekawości przy wesołej gadce czym się zajmuję i tyla. Raz pamiętam, że powiedział ziomuś – „Proszę Pana, ale umowa na minimum rok. Ok, ale wypowiedzenie miesięczne nas wtedy obowiązuje. Coś tam zaczął jęczeć to mówię, że przy obecnie srogo pojebanych czasach, jak sam Pan doskonale wie jakieś zabezpieczenie będzie dobre dla obydwu stron bo wiele się zmienia czasem z dnia na dzień. Zróbmy więc przy rocznej umowie wypowiedzenie dwu miesięczne, 2 miesiące to sporo na znalezienie nowego najemcy gdybym chciał szybką czmychnąć. Wtedy już nie jęczał i zapytał kiedy chciałbym wejść (do mieszkania, a nie w niego). A tak to zawsze umowa na rok lub czas nieokreślony, kaucja za jeden miesiąc i wypowiedzenie miesięczne dla obydwu stron i tyla, bajabongo, tak lubię najbardziej – czas nieokreślony + wypowiedzenie 1 mc. Przestaje ci Pasować, znikasz, wprowadza się chujowy sąsiad, znikasz, fajna okazja daleko, znikasz, próby gwałtu przez sąsiadkę, znikasz i tak wiele wiele innych czynników dlatego naprawdę lubię najem i nie mam ciśnienia na własność, a jak już będę wiedział gdzie zaszyję się na dłużej to se coś kupię bo to ledwo 3 mieszki u Mesia w zakładzie. Wy się z tego śmialiście, a ja wziąłem 3 stówki i poszedłem tam gdzie trzeba.
W Małopolsce.
A ty?
Tak jak napisałem, zbadałem już kilka części Polski. Najmowałem w Krk, Kato, Wrocku, Gdyni, Warszawie, Olsztynie i Szczecinie. W żadnym wymienionym przypadku nie byłem w ogóle sprawdzany. To sam im się kurwa dziwie, że wszystko na piękne oczy, a wejdzie jeden chuj z drugim, przestanie płacić, zamki se zmieni i jak będziesz pukał żeby ci otworzył to usłyszysz tylko przez drzwi wesoły śpiew i grę na gitarze „Hyc o podłogę, dziecko kurwa bęc, i hyc o podłogę…”
Sąsiadka próbowała Cię zgwałcić? Hm, a miała wygoloną?
Zapraszamy do baraków Łódzkiego Wydziału Fabrycznego, czynsz tylko 500 zł, ale nikt nie będzie cię o nic pytał ani ci przeszkadzał, bo za ścianą napierdalają maszyny, a wszyscy śpią kamiennym snem.