Witam, już jakiś czas czytam tą stronkę i postanowiłem podzielić się moją chujnią… Obecnie mam 29 lat, jestem w związku z o 10 lat starszą laską, mamy 3 letnie dziecko. Zaczynałem ten związek z lekkim wahaniem, duża różnica wieku, każdy mówił mi żebym odpuścił, ale jak to ja, zrobiłem inaczej i zacząłem z nią kręcić, w sumie bardziej jej zależało niż mi, ale z czasem mi zaczęło także zależeć było fajnie, mogłem z nią porozmawiać o wszystkim, pójść gdziekolwiek i było fajnie… po jakimś czasie pojawiło się dziecko (3 lata już ma), ale po porodzie wszystko zaczęło się walić. Pojawiły się różnice zdań, już nie było tak jak kiedyś… Myślałem, że po porodzie tak może być przez jakiś czas hormony itp bzdety, ale jakoś do tej chwili ten stan trwa, tak jakby łączyło nas to, że mamy ze sobą tylko dziecko… Dzień bez kłótni, to dzień stracony, przeważnie o błahe rzeczy, staram się nie odzywać za bardzo, ale czasami już się nie da słuchać tak przykrych rzeczy o sobie… Łóżko w ogóle nie istnieje (pewno zdradza, z chaty nie wychodzi prawie nigdzie, więc w to wątpię…) Z tego wszystkiego zacząłem białe brać, ale to nie jest wyjście… chociaż taki ma plus, że na moment pozwala mi jakoś odreagować. Chciałbym zakończyć ten żałosny związek, ale szkoda mi mojego synka… cały czas myślę, że wyrządzę mu wielką krzywdę, że mnie zabraknie, a ona będzie mi utrudniała kontakty z nim… Cały czas staram się walczyć o to by między nami było jeszcze jakoś dobrze, tylko wydaję mi się, że moje wysiłki są daremne, już przestałem się łudzić, że pewnego dnia przyjdę z pracy i usłyszę jakieś miłe słowo u ust kobiety, która była dla mnie wszystkim… Echh…. Już nie umiem się śmiać, nic nie sprawia mi przyjemności, ludzie mi mówią, że widzą, ze coś jest nie tak… Sam nie wiem co z tym wszystkim zrobić …
Taka tam chujnia
2013-04-25 19:0674
72
no to masz chujnie, ale takie jest zycie wyobraź sobie ile ludzi na swiecie ma taki sam problem, moze to tylko taki okres bo wiesz male dziecko, nowa sytuacja i obowiazki i stres zwiazany z tym moze jest przyczyna takiego zachowania. Teraz tak sie zastanawiam czy ja sie kiedys ozenie i przychodza mi tylko negatywne odpowiedzi
Zostaw ją i białe, białe przede wszystkim.
Wpadnij do knajpki, napijemy się single malt, wymienimy smutki i ponarzekamy sobie.
Niestety najczesciej nic sie na lepsze nie zmieni. Pomijajac garsc przypadkow, ze dwoch ludzi znalazlo sie tak naprawde zupelnie wyjatkowo, co jest w moim przekonaniu czyms pozytywnym i godnym pozazdroszczenia, to cala reszta zwiazkow, malzenstw, par dlugimi latami chodzacymi ze soba, wierzcie mi, to wszystko jest do diabla. czlowiek – pomijajac te garsc wspomnianych przeze mnie przypadkow – do monogamii nie jest stworzony. Poza tym zasadniczo ludzie od pewnego wieku sa praktycznie malo elastyczni psychicznie, towarzysko, odnosnie osobowosci, temperamentu itd. Tak ze taki czlowiek (Mezczyzna czy kobieta) juz sie nie zmieni. Minie wielkie oszolomienie, a jest to regula, zaczyna sie zle dziac. Autorze, trzeba zaczac na nowo, jestes mlody, zacznij zyc radykalnie, moze masz lub odkryjesz w sobie jakas pasje. to Cie moze uratowac w tym mialkim, szarym, czesto nieznosnie nudnym, przygnebiajacym zyciu. Ale jest tylko to jedno zycie i nic wiecej. Nie bedzie juz czasu, zeby lepiej zrobic to, co sie zle zrobilo. Powtorki nie bedzie. Zycie to nie teatr, gdzie cwiczysz, doskonalisz siebie,masz na to czasu, pewnego dnia bedziesz wyjatkowy. Zmien kraj, srodowisko, przynajmniej na jakis czas, to czesto pomaga spojrzec na siebie z innej perspektywy. Zwiazki nie funkcjonuja, zakochasz sie jeszcze raz, i pozniej jeszcze z 10 razem, albo poznasz dwie czy trzy kobiety, a z zadnej nie zechcesz zrezygnowac, a one z Ciebie rowniez. Moze tak sie zdarzyc i trzeba z tym zyc albo sie w miare rozsadnie zaaranzowac. Obecnie jest w Twoim zyciu ten moment, kiedy trzeba cos zmienic, moze trzeba zmienic RADYKALNIE.
jak miałem komunię to było u mnie takie małe przyjęcie, chrzestni i sąsiedzi z naprzeciwka. powiedziałem wtedy że nigdy nie będę miał żony. Dziś mam 25 lat i wciąż się tego trzymam.
Z każdą następną będzie to samo. Takie są z czasem baby!
Zostaw ja! znajdz sobie mlodsza i znia zaloz rodzine.
nawróć się ożeń z nią, sakramentalne małżeństwo daje łaskę do wytrzymania z najgorszą raszplą
Jesteś pizda nie facet, jeśli ćpasz…
Ale w sumie o co chodzi bo nie piszesz? Co jest źle, o co się kłócicie? Piszesz, że ciągle na Ciebie gromy lecą. O co? Usiadłeś i zastanowiłeś się o co jej właściwie chodzi, zapytałeś ją co jest nie tak, dlaczego się tak denerwuje? Powiedziałeś jej, że chcesz żeby było lepiej? Jeśli dobrze liczę ona ma 19 lat, może jest sfrustrowana bo nie tak wyobrażała sobie swoją młodość- dzieciak w wieku 16 lat… Zastanów się nad tym co ona czuje, może zrozumiesz dlaczego tak się zachowuje, a wtedy porozmawiaj z nią. Zawsze możliwe jest porozumienie tylko dwie strony muszą chcieć- Ty chcesz jak mniemam, ona pewnie też skoro macie małe dziecko. A może dojdziecie po rozmowie, że rzeczywiście lepiej się rozstać, rozstanie też może być kulturalne i jak się dogadacie dziecku może być lepiej niż w domu, w którym nie ma miłości, za to są kłótnie i brak zrozumienia.