Nie daję rady, cz.2.

Witam! Autor „Nie daje rady…” się kłania! Drodzy Chujowicze, opiszę Wam dzisiejszą…wróć, dzisiejsze chujnie (liczba mnoga). Wczoraj ogarnąłem sytuację, zrobiłem wszystkie zadania na dzisiaj i łaskawie(!) dostałem wolne przedpołudnie! „Przyjedź se po drugiej albo i trzeciej, dychnij se”, byłem w szoku. Zatem dzień zaplanowałem następująco: wstać ok 9, śniadanko, gazetka, fryzjer, wizyta u rodziców, domowy obiadek, kawka po obiedzie, trochę spokoju, ciszy itp.
Godzina 8, dzwoni syn szefa,
– gdzieś jest?! zobacz, która godzina!
– wiesz co, Twój staruszek dał mi wolne, będę po drugiej.
– co!? wiesz ile tu jest roboty?!
– a Ty wiesz co, mam to w dupie, wczoraj wszystko było zrobione, jak wymyśliłeś coś nowego to się teraz baw, powodzenia.
– radze ci dobrze, zbieraj się…
– nie ma mowy, mam plany na dzisiaj!
– chuj mnie obchodzą twoje plany, pracujesz u mnie czy nie!? Myślałem, że chcesz zarabiać!
– primo – pracuję u Twojego ojca, secundo – zarabiać chcę, tertio – pracować też, ale chętnie bym czasami odpoczął, miłego dnia.
Odłożyłem słuchawkę. Odechciało mi się jeść i olałem śniadanie, skoczyłem do fryzjera, wróciłem, przebrałem się i zadzwonił szef.
– Słuchaj, przepraszam, ale jesteś potrzebny.
– Wiem, pana syn mówił, że jakąś robotę wymyślił, ale pan mówił, że…
– Tak, no ale nie damy rady bez Ciebie. Przyjedź jak najszybciej, cześć!
Nawet nie dopiłem kawy i poleciałem do pracy.
Oczywiście zapierdol bo paź nie ogarnął, nagadał ludziom głupot i teraz tłumacz się i świeć oczami.
Poprosiłem szefa o wolną sobotę, nie tą, ale za dwa tygodnie. I co? I był oburzony! Pytał się czemu nie mogę przyjść do pracy, czy coś się stało itp! No paranoja! Przecież nie wymagam udzielenia mi jakiegoś nadplanowego, płatnego wolnego, chodzi mi o jeden dzień, do tego proszę z tak dużym wyprzedzeniem. Mam się tłumaczyć? Mam kłamać, że mam wesele czy coś? Nichuja! Chcę wyskoczyć nad jezioro z kumplami. Grill, piwko i te sprawy. To kurwa pretensje!
Nie jadłem nic od wczorajszego obiadu, za to wypiłem wiadro kawy :/
Jest po pierwszej w nocy, nie mogę zasnąć, a jutro na 8 trzeba jechać do pracy. Znowu będzie zapierdol bo ktoś coś miał zrobić, ale niestety… zapomniał i zgadnijcie kto będzie musiał to zrobić?
Do tego ludzie w firmie przyzwyczajają się, że ktoś wyświadcza im przysługi i po jakimś czasie uważają to za jego jebany obowiązek! O co kaman!?

27
52

Komentarze do "Nie daję rady, cz.2."

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Żeś tych chujów przyzwyczaił, że jebiesz non stop to teraz jak chcesz wolne to jest wielkie halo. To typowa sytuacja…

    1

    0
    Odpowiedz
  3. Współczuje Ci z całego serca. Dzielny jesteś. Mam nadzieję że ktoś Cię doceni niedługo. Pozdrawiam Ciepło.

    1

    0
    Odpowiedz
  4. Widzisz…dlatego ja już nie pracuję i nie zamierzam-co my kurwa jesteśmy czyjeś murzyny?

    2

    0
    Odpowiedz
  5. A my mamy oczywiście uwierzyć, że taki byłeś odważny rozmawiać z synem szefa:))))

    0

    0
    Odpowiedz
  6. Musisz po prostu6 wytłumaczyć szefowi ze nie mozesz zapierdalac cał tydzien jak wół. Musisz odpoczac- to chyba oczywiste. A jak traktuja tam innych pracowników? Podobnie jak Ciebie? Jeśli nie podaj przykład „Kowalski będzie miał wolne w sobote i chcielibyśmy wyskoczyc gdzies na piwko czy cos” Jesli inni dostaja wolne czego ty miałbyś zapierdalac? Wykorzystaj to!

    0

    0
    Odpowiedz
  7. nie czekaj, zrób z tym coś! nie haruj jak wół przecież nie zyje sie po to tylko zeby pracować pieniądze sa bardzo ważne ale nie kosztem zdrowia i całego wolnego czasu

    1

    0
    Odpowiedz
  8. Wolne to ma „elita”, byle pierdnięcie i dzień wolny. Przed świętami, w święta, po świętach, soboty, niedziele, urlopy na żadanie itp, ale nieobecność któregoś z nich nie ma znaczenia, i tak nic nie robią.
    Tak, tak rozmawiałem z synem szefa, jest młodszy ode mnie, praktycznie od początku tak ze sobą rozmawiamy, co najciekawsze, on chyba uważa, że go lubię… Z resztą w tej firmie wszyscy tak ze sobą „rozmawiają” i nikt się nie burzy. To nie żurnal czy moda na sukces.

    1

    0
    Odpowiedz
  9. Kurde człowieku, opisujesz takie przechujnie, i jeszcze masz wątpliwości, czy tam dalej pracować? Powtórzę może z mojego komentarza ze starszego wpisu – z tego, jak piszesz, wynika, żeś człowiek inteligentny, choć jak widzę – nadto uległy… Bierz ludzi i spieprzaj stamtąd na stałe! Podobno umiesz załatwiać tanio materiały a ekipa Cię lubi i dobrze się rozumiecie – toż chyba nie już ma bardziej oczywistych sygnałów: wykorzystaj te rzeczy, załóż firmę, i rób to samo, tylko lepiej! Inaczej się zapierdolisz na śmierć, przecież taki styl życia to Cię zabije w trymiga, nie mówiąc o tym, że z tego co pamiętam, rozpieprzył Ci życie osobiste (dziewczyna)? Czego Ty tam jeszcze szukasz???

    1

    0
    Odpowiedz