Prawo pracy? Dni wolne?

Siema! Czy w tym kraju wszyscy mają tzw. prawo pracy za nic?! Nie mam wolnego w ogóle, żeby mieć jeden jedyny dzień bez myślenia o pracy musiałem zapierdalać prawie 2 miechy – świątek piątek! Teraz mało tego, że chcą mi wydłużyć czas pracy, to jeszcze zgłaszają mnie jako ochotnika 😉 żebym przed lub po pracy robił coś innego. Zbliża się Wielkanoc, dla wielu oznacza to tyle co dwa dni wolne, ale nie dla mnie. Dla mnie oznacza to, że nie będę pracował 8 czy 10 godzin jak co dzień, ale od rana do jebanej nocy, tylko dlatego, że reszta ma wolne i ktoś musi jebać za nich! Ostatnio dzwonił kumpel, „Ema! Jedziemy w piątek do Bielska na weekend, pakujesz się z nami?”, a mnie aż coś tknęło. Piątek praca, sobota praca, niedziela praca, poniedziałek praca. Nawet nie mogę wyskoczyć na piwo po pracy bo kończę późno! Przed pracą to mogę sobie najwyżej iść do zoo… Co ja komu zrobiłem?! Wykształcenie jakieś tam mam, znam w różnym stopniu kilka języków, kursy, certyfikaty cztery, trochę doświadczenia, jakimś debilem też nie jestem i co? I taka oto chujnia. Chujnia, jeszcze raz chujnia, ot co!

26
42

Komentarze do "Prawo pracy? Dni wolne?"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. To dlaczego dajesz się tak robić w chuja?

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Weź się postaw!! jeśli jesteś dla nich ważny to zaakceptują też Twoje warunki a w między czasie popytaj i poszukaj nowej pracy, masz doświadczenie i certyfikaty…wszystko jest do zrobienia. Pozdro

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Kurwa nie jest dobrze. Też tak mam po 200 – 230 godzin w miesiącu. „Postaw sie” a co będzie jadł liście z powietrzem? co za naród durny drugiego mają za nic za robota. (nie do was panowie wy jesteście spoko mowa o pracodawcach)

    0

    0
    Odpowiedz
  5. Witaj w świecie pojebanych szefów. Mam takiego samego… Wczoraj rozjebał nas pogadanką „bo jest kryzys i musimy być jeszce lepsi i jeszcze tańsi”. Co należy czytać – zapierdalasz więcej za mniej. I w kółko wycieranie ryja kryzysem, którego nie ma – to jest tylko, do kurwy nędzy, spowolnienie gospodarcze. Kryzysu te cymbały na oczy nie widziały, bo jakby był, to wszyscy by tynk wpierdalali. Moja norma miesięczna? Około 310 godzin…

    0

    0
    Odpowiedz
  6. Do Chujowicza powyżej: 310godzin? To gdzie Ty, na ochronie w interwencji robisz? o.O
    Sam się kilka razy postawiłem, efekt? Dwa razy straciłem robote, raz dostałem wolne i bonus do wypłaty.
    Kryzys to ściema, po to żeby robić właśnie więcej za mniej. Właściciela nie stać na wymarzony dom, więc „jest kryzys”, pracownicy muszą zapierdalać i ledwo starcza im na opłaty. W tym miesiącu opłaciłem rachunki i myślę nad rezygnacją z neta i „enki” bo kasy szkoda. I tak większość czasu spędzam w pracy i jak wracam to wszystko mi jedno czy oglądam zajebisty film w hd czy klan na śnieżącym tvp :/ Ale i tak są tacy, którzy mają gorzej.
    Wkurwia mnie gadanie, że ktoś nie ma kasy na życie bo się nie uczył. To tylko mgr i dr mogą mieć pieniądze na rachunki i jedzenie? A jak ktoś chciał zostać pracownikiem fizycznym to musi przymierać głodem i żyć „do 1”? Nichuja!

    0

    0
    Odpowiedz