Psy na posesjach

To jest po prostu jakaś patologia. Człowiek nie może spokojnie przejść chodnikiem obok jakiegoś domu, bo zaraz rzuca się na bramę jakiś pierdolony, wściekły pies! Żeby nie skłamać, ostatnio zaledwie w ciągu jednego tygodnia w jednej chwili zrobiło mi się biało przed oczami i mało co nie zszedłem na zawał, kiedy „zaatakował” mnie jakiś popierdolony pies. Jebani debile trzymają te zwierzęta w kojcach, odizolowane od ludzi to i później nie dziwota, że gdy taki pies zobaczy człowieka od razu reaguje agresją. Kurwa mać, w blokach nie widać takiej tendencji, psy zachowują się normalnie, nie atakują ludzi i potrafią normalnie z nimi żyć. A przy takich jednorodzinnych domkach dla przykładu? Gdyby nie ogrodzenie, to takie wściekłe bydle rzuciło by się na Bogu ducha winnego człowieka i rozszarpało go na śmierć. Ktoś w końcu powinien się tym tematem zainteresować i dopierdalać potężne kary finansowe dla właścicieli takich bestii.

70
17

Komentarze do "Psy na posesjach"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Była już chujnia o psach, ale i ty masz prawo być zły na psy (zwierzęta).

    5

    0
    Odpowiedz
  3. Ta, tylko dojebią kary za co? Za trzymanie psa na swojej posesji, w dodatku oddzielonego bramą/siatką, więc teoretycznie nieszkodliwego? Mnie też to denerwuje, ale to jest niestety sytuacja z którą się nie wygra. Można co najwyżej rozłożyć ręce, bo zasadniczo tu się nie ma do czego doczepić, nie ma jak czegokolwiek udowodnić itd. itp. Zresztą, to jeszcze nic. Mieszkam na wsi i wiem, że jeszcze pół biedy, jak te psy są zamknięte wewnątrz ogrodzenia. Gorsza sprawa, jak brama jest otwarta, a pies łazi gdzie chce i robi co chce. Nie da się wyjść do sklepu spokojne, bo widzisz, że taki skurwysyn łazi sobie bezkarnie. I chuj – nie wiesz, czy przejdziesz obok niego i tym razem akurat będzie cię miał w dupie, czy zacznie leźć za tobą i szczekać jak pojebany. Jak zacznie leźć, to znowu – nie wiesz, czy go opierdolić/kopnąć w ryj żeby zamknął pizdę, czy może ujebie cię w nogę jak tylko na niego popatrzysz. Tyle tylko, że w takiej sytuacji jak najbardziej można zadzwonić, żeby to bydle zgarnęli w cholerę, a właścicielowi dojebali karę. Tylko znowu – zanim ktokolwiek przyjedzie, to pies już dawno będzie wewnątrz ogrodzenia zamknięty i wyjdzie na to, że dupę tylko zawracasz. I tak właśnie karuzela spierdolenia się kręci…

    26

    1
    Odpowiedz
    1. Otóż to. Psy na posesji to pół biedy. Swoja drogą większość z nich jest taka wyrywna za ogrodzeniem. Jakby ogrodzenia nie było, to by siedziały cicho. Ot, taka psia przypadłość.
      Natomiast te wałęsające się psy to poważny problem, bo kto choć trochę zna się na psach ten wie, że psa nie da się przewidzieć. Przykład – niedaleko mojej matki mieszkał labrador, który był łagodny jak baranek, dwa razy tę chałupę okradziono i nic nie zrobił. Czasem wymykał się z posesji i wtedy pętał się po okolicy, ale nikogo nie zaczepiał jak i też na żadne wołania, gwizdy itp nie reagował. Wszyscy mieli go w dupie, był totalnie niegroźny. Ale jak było zbiorowe szczepienie psów to rzucił się na owczarka mojej matki i wywiązała się taka awantura, że kurwa mać. Właściciel nie był w stanie go odciągnąć, a moja matka 152cm/48kg też nie miała nic do gadania. Gdyby nie kupa ludzi w pobliżu, to pewnie któryś by zagryzł tego drugiego. A jakby mu odjebało i rzucił się na człowieka? Drugi przykład – miałem nowofundlanda i jak przystało na tę rasę, była to oaza spokoju, łagodny jak baranek, taka kochana kula futra. Kiedyś na spacerze rzucił się na yorka. Na szczęście udało mi się go odciągnąć, ale takiej furii nie widziałem u niego nigdy przedtem, ani potem. Dlatego jak słyszę zapewnienia typu 'on nie gryzie’ to mam ochotę wyjebać w pysk.

      17

      2
      Odpowiedz
      1. Bardzo lubię zwierzęta, ale mam ochotę przypierdolic niejednemu gownianemu pieskowi typu sarenka. Jestem ze wsi, za dzieciaka jeździlo się dużo na rowerze i na każdej ulicy zawsze jakiś kundel wisiał u nogawki i szczekal. Najgorzej z tymi biednymi psami uwiazanymi przy budzie albo w ciasnym ogrodzeniu, jak widzi kogoś za płotem to dostaje takiej kurwicy, że oczyma wyobraźni widzisz jak zrywa się ze łańcucha, przeskakuje przez płot i rozszarpuje twoje bebechy. W mieście nie lepiej na osiedlach domków budowanych jakieś 40-30 lat temu. Tam taki pies w obejsciu jest obowiązkowy, a plotek takiej wysokości, że nie raz boję się ze wyskoczy taki kaban na mnie.

        6

        0
        Odpowiedz
      2. Fajną, drobniutką masz Mame 😉 Daj namiar 😉

        1

        1
        Odpowiedz
        1. Starrrrry…ona ma 80 lat…

          2

          0
          Odpowiedz
      3. Oj tam,czepiasz się .Mnie też wkurwiają takie „niby psy” jak yorki zwłaszcza te wyczesane w kitkę, chociaż zwierzęta szanuję i lubię to staram się ich nie „uczłowieczać”. Więc co się dziwisz funlandowi że go obraża istnienie takiego „czegoś”

        1

        1
        Odpowiedz
    2. Gaz pieprzowy rozwiązuje problem.

      4

      1
      Odpowiedz
      1. o,ciekawe,jeszcze nie jadłem…

        1

        1
        Odpowiedz
        1. Gaz pieprzowy jest do psiukania w mordę a nie do jedzenia.

          0

          0
          Odpowiedz
  4. Zgadza się, ja przez to boję się jeździć na rowerze, na przykład po jakichś wioskach. Po tym jak kiedyś z posesji wyskoczył pies i gonił mnie przez kilka minut, mam traumę. Ledwo uszłam z życiem. Jezus, ja pedałowałam z całych sił, a on mnie gonił. Na szczęście w końcu się zmęczył, bo już by było po mnie.

    10

    3
    Odpowiedz
  5. Nie wina zwierząt że jesteś lamus co sra po gaciach jak mu piesio za płotkiem szczeknie….

    10

    12
    Odpowiedz
  6. Jasne, przez takich debili jak TY i podobnych tobie to zaczynam sie zastanawiać czy sytuacja w Polsce to rzeczywiście wina tępych POlaczków a nie żydów spiskujących.. Teraz jestem zdania że i wy i oni są winni..

    3

    13
    Odpowiedz
    1. Tez nie lubie polaczkow wszelkiej masci i zydow. Jedni i drudzy mysla ze sa lepsi od innych. Ze wszystko im wolno. I jeszcze glosno o tym mowia skurwysyny. Ci pierwsi: kto bogatemu zabroni, a drudzy: my jestesmy narod wybrany i to wszystko bedzie nasze. A taki chuj wy pszennoburaczane chlopki i wy pejsate gnoje.

      3

      2
      Odpowiedz
  7. Jasne głupia ciulo, więcej zakazów dajcie ludziom! Ich posesja to ICH i gówno ma kto do wtrącania sie pies wychodzi? NIe, drze ryja za bramą to co sie sapiesz?

    3

    9
    Odpowiedz
  8. Racja. Sam kiedyś prawie pod auto wpadłem, które jechało z naprzeciwka bo mi jakieś bydle wyskoczyło do płotu.

    8

    2
    Odpowiedz
  9. Najgorsze są pokurwy, które mają na bramkach tychże posesji przyjebane tabliczki ” uwaga, zły pies” a kurwa bramka otwarta na oścież. Czego on pilnuje? ten pies, posesji czy kurwa drogi osiedlowej? a może partoluje region? takim kurwiskom to bym dawał mandaty po 700zł codziennie, żeby kurwy zbankrutowały.

    14

    1
    Odpowiedz
    1. Ja takich to kurewsko nienawidze, wracam raz od kolegi późnym wieczorem, a zza zakrętu wyskakuje ci bydle i szarpie za nogawke. A te kurwy oczywiście nie przypilnują swojego „pupila”, a gdyby tak w biały dzień szło dziecko ?

      5

      1
      Odpowiedz
    2. Albo ci co wieszają na bramach debilne napisy z wizerunkiem popierdolonego psa” jeżeli on cię nie zagryzie to ja cię zastrzelę”. Jakim trzeba być kretynem aby powiesić sobie na bramie taki napis.

      9

      0
      Odpowiedz
  10. No rozumiem. Też sądze że skoro ma się dom jednorodzinny z podwórkiem to właśnie pies wreszcie powinien mieć mozliwość ganiania po nim a nie bycie zamknietym w jakimś kojcu. Ale to szczekanie jak opętany to nie nie dlatego. Przykład? Obok mojego bloku są domki. Jedni mają tam dużego psa który nie jest w zadnym kojcu tykko własnie lata po podwórzu i jak ktos przechodzi albo nawet auto przejezdza to ten pies dosłownie dostaje pierdolca- szczeka az sie krztusi , kreci sie wokol wlasnej osi skacze, no masakra. Dobrze ze nie śpie w pokoju od tamtej strony, kiedys spałam to dosłownie kurwy mozna było dostac rano gdy tylko sie przebudził. Musiałam zamykac okno bo napierdalal tak czasami i z pół godziny od 6 rano. Jak kocham zwierzęta, za moim psem to bym w ogień skoczyła tak tamtego chuja to jakbym mogła to bym ze snajperki odstrzeliła. Poprostu psy jak ludzie- każdy ma inny charakter i jak jest popierdolony no to jest popierdolony i nic nie poradzisz.

    8

    1
    Odpowiedz
  11. Jeżeli pies jest zamknięty i ogrodzenie zapewnia, że nie wyjdzie za posesję, to wkurwianie się na taką sytuację to czyste wydelikacenie i szukanie dziury w całym. Mieszkam na posesji jednego hektara i potrzebuję psa obronnego i gdy widzi przechadzającego po prostu na niego szczeka – to normalny odruch zwięrzecia, który broni swojego. Nie wiem o co się wkurwiać.

    4

    6
    Odpowiedz
  12. Ja mieszkam na wsi i trzymam psa w małym kojcu w rogu działki. Zrobiłem mu taki mały wybieg dwa na dwa metry z budą z desek i jest mu tam chyba dobrze. Pies dostaje rano miskę żarcia i staram się żeby w misce miał wodę do picia. Ten wybieg jest dość daleko od ulicy więc nie szczeka za bardzo na przechodzących ludzi tylko czasem na sąsiadów bo jacyś popieprzeni są i chyba drażnią mojego psa. Ten pies jest strasznie dziki nawet sąsiad coś wspominał że psy trzeba tresować ale przecież wariata nie będę słuchał. Trzeba pilnować żeby siatka była szczelna bo psy potrafią zrobić podkop.

    0

    5
    Odpowiedz
    1. Ja pierdolę. Więc powiedz mi człowieku, po co ci w ogóle ten pies? Pies to nie jest kwiatek ktory postawisz w jedym miejscu, podlejesz raz dziennie i nara. Pies to zwierze stadne, potrzebuje bliskosci człowieka, ruchu, rozrywki, przestrzeni, spacerów, zabawy. Odczuwa samotność, smutek, nudę i cierpienie.

      4

      0
      Odpowiedz
      1. I buda z desek? A lancuch dluzszy niz 10 cm?

        2

        0
        Odpowiedz
    2. Sam sobie mieszkaj w 2×2.

      4

      0
      Odpowiedz
    3. bardzo dobra chujnia ja mieszka na przedmiesiach za plotem mam psa ktory napierdala morda 24 na h a jak sie wyjdzie do ogodu to drze pizde tak samo juz zaczynam myslec czy by go nie otruc czyms bo to nie do wytrzymania jest ulice dalej to juz jest dramat w kazdym domu jebany pies z czego sa dwa domy w ktorych wiecznie brama otwarta i psy wybiegaja na ulice i mnie gonia teraz juz sie uzbroilem w wiatrowke i niech ktorys smiec jeszcze raz mnie pogoni to go wysle w 0statnia podroz. nie ma co dzwonic nigdzie tylko trzeba wziąć sprawy w swoje ręce.

      5

      3
      Odpowiedz
  13. Owszem, bywa to wkurwiające ale taka rola psa że szczeka jak się ktoś zbliża do jego terytorium XD

    2

    3
    Odpowiedz
  14. Mam psy ale mieszkam w takich ulicach gdzie mieszkaja tacy uduchowieni ludzie. Duzo medytuja w takim centrum, chca byc pozytywni i mysla ze stworza pokoj na ziemii swoja medytacja. Uprawiaja transcendentalna medytacje. Glupio wygladaja, tacy nie uziemieni i zarozumiali. Patrza na mnie z gory bo nie medytuje z nimi. Lubie jak moje psy wieczorem ujadaja na ta cholote i rzucaja sie jak bestie na drzwi. Bo sekciarkich dziadow trzeba gonic. Ale jakbym mieszkala w normalnej ulicy z pracujacymi ludzmi to pelny respekcik dla pracujacego obywatela i psom bym nie dala szczekac.

    3

    0
    Odpowiedz
    1. Głupia cipo, wobec psa – jak widzę niewychowanego i nietresowanego – nie masz wyboru czy będzie ujadał czy nie. Dlatego „bym nie dała” to możesz powiedzieć napalonemu żulowi spod Biedronki.

      1

      0
      Odpowiedz
  15. Na mnie zadko pies szczeka , choc z racji zawodu nieraz wygladam podejrzanie i prace mam brudna . Ale mam takze podejscie ze osoby niewinne ( tojest -dzieci , zwierzeta , osoby uposledzone i slabe -zawsze szukaja mnie w chwilach zagrozenia i niepokoju i nigdy nie traktuja mnie jako wyzwanie . Po prostu ja sie nie pultam , nie draznie , nie boje . Patrze .Czekam .Pies , czlowiek -z kazdym sie staram dogadac .Z psami -ez . Z ludzmi -somtime kopa w dope , Sayonarski .

    0

    1
    Odpowiedz
    1. Że co? Pisz normalnie bo zrozumieć nie można.

      1

      0
      Odpowiedz
  16. Mnie też to denerwuje. Jeśli chodzi o ulicę, to trzeba po prostu kopnąć butem takiego psa aż mu się ogon zawinie, oczywiście jeśli właściciel nie reaguje, a pies ewidentnie na nas się rzuca lub warczy. Ja oczywiście miałem sytuację, że chcieli mnie potem zabić. Jeśli pies obwąchuje, podchodzimy do właściciela / właścicielki i też jego / ją obwąchujemy. Zapamiętają!

    Jeśli chodzi o sąsiada, to są dwie metody:
    1. Kupić petardy. Pies szczeka, to podpalamy i rzucamy. Ja tego nie praktykowałem, ale teść już tak.
    2. Moja metoda: ściągamy z Youtube wiadomości z telewizji japońskiej lub koreańskiej, ewentualnie dłuuugie przemówienie polityczne po polsku. Wsiadamy do samochodu, otwieramy drzwi, puszczamy z głośnością na maksa. Jeśli sąsiad nie jest totalnym idiotą, to za którymś razem zrozumie o co kaman. Mój już kundla nie wypuszcza.

    Ja lubię zwierzęta, ale nie lubię jeśli ktoś drze japę na mnie. Dlatego reaguję na takie chamstwo ze strony właścicieli. Ja nie wrzeszczę na ludzi, więc sobie też nie życzę. To jest terroryzm. Dlaczego mam aż mdleć z uwielbienia, bo „piesek jest taki śliczny, Pan zobaczy jak się cieszy.” A ja mam glisty i tasiemce w środku – to znaczy, że każda ma piać z zachwytu nad moimi zwierzątkami?

    Popieram Cie gościu w 100%

    2

    1
    Odpowiedz
  17. Psy w mieście to nieporozumienie. Małe kanapowce tak ale nie duże bydlaki. Jak potrzebujesz przypilnować domu w mieście bo tak się o niego boisz to zafunduj sobie system alarmowy w którejś z licencjonowanych firm które się tym zajmują. Taniej bo nie trzeba wydawać pieniędzy na weterynarzy, żarcie, sprzątać i w ogóle. Koszt rzędu kilkudziesięciu złotych miesięcznie plus początkowy koszt na montaż systemu w cenie kupna psa.

    0

    0
    Odpowiedz
  18. Doskonale Cie rozumiem…normalni faceci ? Niee …najlepiej jeszcze jak by byl cpun , taki ladny ze smutnymi oczami

    0

    0
    Odpowiedz