Rozmowa (dys)kwalifikacyjna

Byłem na rozmowie kwalifikacyjnej niby na magazyniera (zadzwonili do mnie dzień wcześniej że mnie zapraszają). Przyszedłem tam, a oni dają mi kartę z jakimś mailem z jednej firmy do drugiej coś o terminalach płatniczych po angielsku i chcą żebym przetłumaczył, a że tam było dużo słówek technicznych to nie dałem rady. No więc ten kutas mi mówi, że tak naprawdę zaprosił mnie dlatego, że napisałem w cv, że znam angielski, a potem się mnie pyta czy trzymałem lutownicę w ręku kiedyś. No to ja mówię, że kiedyś coś tam lutowałem, a on że w sumie to niby oni w tym ogłoszeniu napisali magazynier, ale tak naprawdę chodziło im o elektronika co będzie przeprowadzał naprawy serwisowe. Potem usłyszałem, że ja się do niczego nie nadaję, i że chciałby mi pomóc ale „dziękujemy panu”. Jakiś pojeb, życzę mu żeby go żona zdradzała. Chujnia i śrut.

125
58