Stawianie przed niewykonalnymi zadaniami

Wyprowadza mnie z równowagi i męczy pewien fakt, o którym mowa w tytule. Odkąd pamiętam zawsze ludzie, którym trzeba było się w jakiś sposób podporządkować wyciskali z drugiego człowieka przysłowiowe „siódme soki”, jak to kiedyś mawiała moja polonistka z liceum. Jeszcze głupsza jest reakcja ludzi, którzy te zadania stawiają, kiedy spotykają się z dezaprobatą z tego powodu: oburzenie i pogarda. W szkole dla nikogo nie miało ani jednego złamanego chuja znaczenia, że wracasz do domu zmęczony po całym dniu użerania się z nauczycielami i słuchaniu rzeczy, które za cholere nie przydadzą się praktycznie w dorosłym życiu, gdzie trzeba przede wszystkim kombinować, tylko musisz przeczytać sto tysięcy lektur, przygotować się na następny dzień z 9 przedmiotów, bo wcześniej oczywiście nie miało się czasu przez korepetycje za które się zabuliło i inne zajęcia domowe (nie ma tu mowy o przesiadywaniu przed komputerem i leżeniu do góry dupą), tylko jaka była odpowiedź? Zapamiętane cytaty od nauczycieli z LO, których nazwisk oczywiście nie wymienię (pierwszy od matematyki): „To nie jest żadne wytłumaczenie, my kiedyś siedzieliśmy po nocach i się uczyliśmy” – aha. Siedzieliście po nocach. A czy słyszał ktoś o czymś takim jak SEN?! Bo chyba trzeba znowu rano wstać, co nie? 3 godzinki to trochę za mało, coś tam słyszałem, że 9 godzin drzemki to minimum. To chyba trzeba być idiotą, psychopatą, robotem albo jakimś innym odchyleńcem czy masochistą, bo już nawet w Auschwitz dawali ludziom pospać i coś zeżreć, żeby minimalnie uzupełnić te siły witalne i odświeżyć mózg. Tymczasem na studiach jest tak, że przesiaduje się po nocach przy hektolitrach kawy i wpierdala się te zupki chińskie za wypłatę, która rozpływa się szybciej niż pierdnięcie, po czym kiedy przychodzi już co do czego na sesji przechodzi garstka przez kaprysy pana wielce jaśnie profesora-doktora habilitowanego od czegoś tam, bo ktoś zastanawia się nad odpowiedzią dłużej niż minutkę. Czemu taki studenciak jest winien? Nie rozumiesz stary głupcze, że on tylko chce zaliczyć i to jest dla niego jak na razie jedyna planowana możliwość? Po co mu podcinać skrzydła? Drugi cytat nauczycielki od geografii – reakcja na wytłumaczenie ucznia, że nie miał czasu się przygotować, bo kuł do matmy: „Przestań tak mówić bo to jest szczeniackie”. Tego głupiego tekstu nawet nie sposób skomentować. Pominę też upajanie się polonistki: „ciekawe, kto odpadnie następny”, jakby to było coś fajnego, wręcz rekomendowanego, mimo, że szkoła z założenia miała kogoś wykształcić – państwu polskiemu chyba zależy na posiadaniu obywateli ze zdolnością czytania i pisania – a tu się nagle okazuje, że tak naprawdę jej celem jest kogoś ujebać i utrudnić życie najlepiej jak się da. To są przykłady zachowania, które jest powtarzalne w każdym etapie i dziedzinie życia. Jak najbardziej zrozumiałe jest przeze mnie to, że bez pracy nie ma kołaczy – tylko po co w takim razie robić to kompletnie irracjonalnie i na przekór fundamentalnym potrzebom? Ok, masz pracownika, więc zależy ci, żeby jego praca generowała ci dochody. Zatrudnienie go leży w twoim interesie więc pilnuj go, żeby się nie opierdalał. Tylko jeżeli już to robisz to weź pod uwagę, że nie może się sklonować i w jednym miejscu zajmować się bachorem, w drugim zaś pracować na twój stołek. Jeżeli masz już taką możliwość, żeby ustalić z nim elastyczny grafik, masz kim go zastąpić danego dnia – skorzystaj więc łaskawie z tej sposobności, bo taka praca wcale nie przyniesie ci dochodu. Postarałem się streścić mój ból dupy najlepiej jak potrafiłem, żeby nie przynudzać – w tym miejscu pojawia się moje pytanie. To jest jakaś socjopatia? O co chodzi w tym nakładaniu podatków, których nie można spłacić bo na to nie stać i rekomendowaniu studiów jako możliwości awansu społecznego, gdzie tak naprawdę w Holandii i Niemczech przy zbieraniu truskawek i zmywaniu naczyń pieniądze są czasem nieporównywalne w przeciwieństwie do „elitarnych” kierunków jak prawo czy administracja? Dlaczego tyle pierdolenia o patriotyzmie i wyższym dobru, jakim jest rodzima ojczyzna, podczas gdy ludzie wolą nie wracać bo się nie opłaca? To chyba celowe i świadome robienie z ludzi idiotów, bo można zmienić nazwę z „demokracji” na „ustrój niewolniczy” i będzie cacy. Podczas gdy wszędzie podczepia się górnolotne hasełka i ładne reklamy – tymczasem nie wiadomo po co ktoś ma sam srać do swojego gniazda tym oszukiwaniem pracowników, uczniów, studentów, podwładnych. Przecież to nielogiczne.

69
34

Komentarze do "Stawianie przed niewykonalnymi zadaniami"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Masz racje. Przeszlam przez podstawowke w latach 80/90tych. Przed egzaminami robili nam wode z mozgow o tym jak niemozliwe jest dostanie sie do liceum. Korepetycji, i dodatkowych ksiazek mielismy wiecej niz cygany gownien na koczowisku.
    Pozniej liceum: stracone lata na wkuwaniu, stresie, ogromnym stresie podczas lekcji podczas odpytywania (tylko nie ja, tylko nie ja). Czytanie w napieciu niezrozumialych lektur, wkuwanie wzorow chemicznych, wkuwanie nie wiadomowo jakich chorych szczegolow. Polska edukacja jest niezrownowazona. Uczenie jest sztuka dla sztuki, a powinno byc by przygotowac nas do zycia doroslego. Szkoly polskie zabijaja wlasne myslenie i samodzielne podejmowanie decyzji. Gdzie na zachodzie nauczyciel dogaduje, obraza i maniupuje uczniami? Nigdzie. Teraz w wieku doroslym cale generacje dawnych uczniow musza nadrabiac te straty psychiczne. I ironia losu: takie cisnienie w szkolach, brak snu i zdrowia by co osiagnac? Mieszkanie rodzicami w nedznym bloku i praca na kasie. Sorry, ale takie sa realia po polskiej edukacji. Jeszcze nie wspomne ze nauka jezykow w szkole nie ma nic z rzeczywistoscia. Jeszcze nikogo nie spotkalam co miwi za granica: 'How do you do” Czy jeszcze tego ucza w szkolach??

    22

    2
    Odpowiedz
  3. Dobrze piszesz, niestety ludzie tego nie widzą. Ten świat się nie zmieni, bo od urodzenia piorą ci mózg, nieliczne jednostki potrafią się uwolnić z tego umysłowego więzienia. śrut.

    7

    0
    Odpowiedz
  4. Tak to jest wlasnie ten problem, o czym piszesz autorze.to mnie własnie wkurwia
    i jeszcze ta głupota ludzka
    laski i ich szmacenie sie
    i mój jebany w dupe komputer którem dzisiaj zachciało sie kurwa RAMU ZEPSUĆ !!!!!!!!!!!Boze, jak mnie to wszystko wkurwia. Kiedy to sie wreszcie skonczy?
    i kurwa mam ochote wsadzić bratu grabie w dupe, bo nie kupie sobie butów, tylko będe musiał wydać zasrane plny na jeszcze bardziej zasrany ram.
    do tego kolega upomina sie o swoją kierownice którą rozjebalem mu pół roku temu i od tamtej pory leży w mojej szafie, i to tez mnie wkurwia bo będę musiał wydać kolejne plny zeby mu oddać co zniszczyłem

    czasami jescze wkurwia mnie moja matka która dre jape o to, że krzywo noge postawie.

    brat mój wkurwia mnie nieziemsko, ponieważ staje się mroczny i już posiada w swojej garderobie glany, czarne bojówki, satanistyczną koszulke, satanistyczną bluze i tzw pieszczocha. Na dodatek postanowił zapuścić włosy. Czekam na moment w którym stwierdzi że będzie sobie malował czarną kredką swoje brzydkie oczy.

    ogólnie dzisiaj wkurwiający dzień który chciałbym już zakończyć, dlatego udam się do łóżka

    życie jest zjebane
    ja jestem emo i ide do kąta

    3

    6
    Odpowiedz
    1. Chuja wiesz o życiu kolego. Komputer mu się spierdolił. Mama jeszcze karmi?

      3

      1
      Odpowiedz
    2. Udając się do łóżka nie zapomnij dobrze zwalić. Mesio

      3

      1
      Odpowiedz
  5. Kolego, zapnij pasy, bo będzie szczerze i bez ogródek. Pomijając zwykłego farta oraz Twoją startową pozycję społeczno-materialną, Twoje przyszłe życie będzie zdeterminowane przez dwie zmienne: Twój potencjał intelektualny, oraz Twoją zdolność do ciężkiej, żmudnej oraz pełnej poświęceń pracy. Możesz narzekać, że gdzieś jest lepiej, gdzieś jest gorzej, ale w każdym systemie, od Korei północnej po USA statystycznie to zdolni, ciężko pracujący ludzie odnoszą sukces.

    Szkoła oraz studia mają trzy funkcje. Pierwsza, najmniej istotna, to dać Ci jakiś ogląd na to, jak działa świat. Jest to funkcja dość banalna, gdyż większości i tak zapomnisz. Druga funkcja to nauczenie Cię samej pracy. Zmuszenie Cię do wysiłku mentalnego, emocjonalnego i fizycznego, żebyś był przygotowany do pracy przez resztę swojego życia. Trzecia funkcja, to odsiew ludzi zdolnych i ciężko pracujących od przeciętnych i leniwych po to, by uczelnie i przyszli pracodawcy mieli jakieś pojęcie o tym, kogo przyjmują na studia a później do pracy.

    Żeby spełnić swoje funkcje, szkoła nie może być łatwa. Musi być ciężka i nieprzyjemna, bo inaczej byłaby marnotrawstwem naszych podatków. Musisz natomiast pamiętać, że cały ten mechanizm jest skalibrowany pod przeciętnych uczniów. Wymaga naprawdę przeciętnej inteligencji i odrobiny pracy. Spójrz na ludzi, którzy jadą na świadectwach z paskami i jeszcze do tego trzaskają olimpiady, które pokrywają program quasi-akademicki. Albo spójrz na matury sprzed 40 lat (kiedy system liceów był skalibrowany pod uczniów bardziej zdolnych, bo o wiele większa cześć populacji szła do zawodówek/techników), kiedy materiał maturalny obejmował cześć tego, co teraz pojawia się na pierwszym roku studiów z danej dziedziny.

    Jeśli więc cierpisz(łeś) pod jarzmem licealnego programu nauczania, to są dwie możliwości. Albo łżesz i tak naprawdę nie pracujesz tak ciężko jak twierdzi, albo jesteś zwyczajnie i brutalnie mówiąc przeciętnie inteligentny i w rezultacie program wymaga od Ciebie wiecej, niż jesteś w stanie dać.

    Nie martw się jednak – Twój ból nie pójdzie na marne, bo i tak pod koniec tego procesu będziesz bardziej kompetentny niż byłbyś bez niego. Tyle, śrut.

    23

    7
    Odpowiedz
    1. Jestem elektrykiem. W swoim życiu zawodowym projektuję i czasem też wykonuję od podstaw (no, może poza wierceniem dziur pod kołki) instalacje w zakładach pracy, domach jednorodzinnych, a także rozwiązuję problemy jakiejś pani Leokadii rok produkcji 1928, której „błysło, trzasło i zgasło”. To wszystko to, co wiem i co mi było potrzebne teoretycznie do pracy, jest do opanowania w mniej więcej pół roku dla średnio kumatego wiejskiego żłoba. Cała reszta to doświadczenie zawodowe, czyli obycie z przypadkami typu „kto to panu tak spierdolił?” i intuicja. Po jakimś czasie już się wie jak robiono instalacje w czasach kiedy dziadziuś był piękny, młody i na huju mógł unieść pełne wiadro wody i właśnie za takie coś ludzie płacą. Wykształcenie formalne mam niepełne średnie. W dupie miałem egzaminy, zdałem przypadkiem, w dupie miałem zaliczenia, klasówki. Dziś zarabiam tyle, że chłopaczyna, który napisał tę chujnię zaliczyłby zejście śmiertelne w wyniku szoku. Tak jest gamonie, zwolennicy ciężkiej pracy, kuźni charakterów i innych gówien. Twardy fach się liczy, a nie tytuły „naukowe”. A najlepsze jest to, że mogę dziś iść w tango na dwa tygodnie, a klient poczeka, bo i tak nie ma innego wyjście. Nie to że bym w tango chodził, ale jak mi się nie chce danego dnia wstać o 8, to wstaję o 11.45 i huj z tym. I tak zarobię i tak zarobię.

      10

      0
      Odpowiedz
    2. Naucz się arabskiego, opal się trochę, zapuść brodę i udawaj ciapatego, to Niemcy ci zapłacą za sam fakt że raczyłeś się u nich pojawić. Wtedy możesz całe życie leżeć fają do góry i kosić za to kasę, a jak ktoś miauknie że pasożytujesz, to podniesiesz raban że rasizm, dyskryminacja, ksenofobia, homofobia, sodoma, gomora, ruja i porubstwo i zaraz cię przeproszą. A jak ci się znudzi leżenie fają do góry, to poczytasz sobie o dżihadzie i już znajdziesz zajęcie. Żyć nie umierać.

      5

      0
      Odpowiedz
  6. Współczesny system korporacyjny nie potrzebuje myślących obywateli tylko bezrozumnych roboli zdolnych do wykonywania prostych czynności potrzebnych ich panom. A to jak się żyje robolom w tym systemie i czy się im to podoba nie ma najmniejszego znaczenia, mają posłusznie przyginac karku, bo jak nie to będą mieszkać na ulicy zamiast w baraku na kredyt na 5000 tysiecy lat.

    10

    2
    Odpowiedz
  7. Ale popłynąłeś,
    Tak myślę ,że jesteś leniwy i nie trzymasz tempa. W pracy po pewnym czasie się przyzwyczaisz się ,ale gadka że wiedza szkolna to nie życiowa to argument leniwych idotów, zbyt słabych żeby rozwiązać równanie czy zapamiętać 2 zdaniową definicję.Wiedza życiowa to umiejętności społeczne. Szkoła ich nie uczy? Po maturze i tak jesteś łatwy do zmanipulowania ,więc morda w kubeł i do książek.

    6

    8
    Odpowiedz
  8. coś się popsuło i nie było mnie słychać

    7

    1
    Odpowiedz
  9. aż was kukle będą swędziały

    5

    1
    Odpowiedz
  10. Szkoły takie są uczą aby być cwanym, robić wszystko na odpierdol się bo i tak tacy co nic nie robią zdadzą za ładne oczka i lizaniu dupy nauczycielowi. Szkoła zabija kreatywność w uczniach i odbiera im chęć samodoskonalenia się taka jest prawda. Komu by się chciało po 7-8 godzinach zajęć gdzie mózg się gotuje po powrocie do domu zajrzeć do internetu lub książki i poczytać na jakiś temat inny niż tego co uczy się w szkole?
    Nauczycieli nie ma co winić bo znajdą się tacy co mają talent ale znajdą się i tacy co mają problemy emocjonalne i będą się wyżywać na uczniach.
    To wina tej jebanej podstawy programowej bo nauczyciele muszą tylko tłuc zajęcia aby cyferki się zgadzały to samo uczniowie walczą o stopnie, które jakby nie patrzeć mało co dają bo ktoś cwany odda gotowca, ściągnie i też może mieć 5.
    Ja odkąd skończyłem szkołę zacząłem sam się uczyć chociażby języka angielskiego bo nie ma tej presji i tego, że ktoś mi grozi śmieszną jedynką na koniec roku.

    17

    0
    Odpowiedz
  11. W nowej apokalipsie zadania niewykonalne staną się wykonalne, a że podczas ich wykonania 2/3 więźniów zginie w wyniku chorób i wycieńczenia to już mało istotna kweistia.

    7

    0
    Odpowiedz
  12. Do roboty pójdziesz gówniarzu to dopiero zobaczysz co to życie..

    9

    6
    Odpowiedz
  13. Już widze hejty jebanych śmieci (czyt. „Samcuf alfa”) pod wpisem. Pies wam morde lizał.

    7

    3
    Odpowiedz
    1. Pies liże tylko samcuf alfa dupę!

      0

      1
      Odpowiedz
  14. Szkoła od podstawówki, przez liceum po (niebylejakie) studia, a teraz praca zabiła we mnie wszelkie ambicje. Rozjechała wszystko. Coś tam się jeszcze tli, ale bardziej „zapałka nad zapalnikiem bomby” niż wola walki o cokolwiek.

    5

    0
    Odpowiedz
  15. Polecam wysluchac johna gatto m.In. 'mysle wiec odchodze’ jest na yt. Refleksje nauczyciela ze sporymi osiagnieciami.

    2

    0
    Odpowiedz