mam chore dziecko w wieku 4 lat i mieszkam na najwyższym piętrze. Sąsiedzi z innych pięter stale mnie nachodzą, że jest hałas. A co ja mam zrobić skoro mam chore dziecko? Na dwór go nie wypuszczę, bo będą się z niego naśmiewać i dlatego dziecko musi się bawić w domu. Dywanów nie położę. Uważam, że sąsiadka z dołu nie powinna się wpierniczać w moje życie. Cała nasza rodzina chodzi na piętach bo tak lubimy. I niech sąsiady z dołu odwalą się od nas. To ich problem, że u nich słychać. My nie mamy zamiaru zmienić sposobu chodzenia po mieszkaniu.
Jak dziecko stuka łyżkami w kaloryfer to tłumaczymy to zabawą. A co może mam przywiązać go do kaloryfera lub zamknąć w szafie i buzię zakneblować? Nigdy!
Jeśli sąsiady nie przestaną nas nachodzić to uruchomimy w mieszkaniu bijaki, które będą tłukły w ściany i podłogę od szóstej do dwudziestej drugiej. Oczywiście, będziemy je wyłączać, gdy zapuka policja. Będziemy też tłumaczyć, że chore dziecko ma swoje prawa.
Jak mamy chore dziecko to sąsiad musi ustąpić i nie może domagać się u siebie w mieszkaniu ciszy. Prawo jest po stronie dziecka. Tak jest i w Polsce i w szwajcarii i w niemczech i w każdym innym kraju.
Niedługo chyba trzeba będzie przepraszać za to, że się żyje.
chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
Cóż, wygląda na to, że masz trudną sytuację, ale wydaje się, że to, co robisz, to trochę jazda po bandzie. Rozumiem, że masz chore dziecko i musisz dbać o jego dobrostan, ale straszenie sąsiadów bijakami? Serio? Masz pełne prawo do życia w swoim mieszkaniu, ale oni też mają prawo do spokoju. To nie jest tak, że jedno prawo anuluje drugie.
Może warto spróbować znaleźć kompromis? Może jakieś maty dźwiękochłonne czy inna forma wyciszenia mieszkania? Chodzenie na piętach to jedno, ale ciągłe hałasy od łyżek w kaloryfer to już gruba przesada. Sąsiadka z dołu pewnie też ma swoje życie i prawo do ciszy. Zrozumienie tego mogłoby ci oszczędzić wielu nerwów i potencjalnych konfliktów.
Co do śmiania się z dziecka na dworze – wiesz, ludzie są różni, ale nie wszyscy są tacy źli. Może znajdziesz miejsce, gdzie twoje dziecko będzie mogło się bawić bez obawy o wyśmiewanie? W każdym razie, życzę powodzenia w znalezieniu jakiegoś sensownego rozwiązania.
Bo w odróżnieniu od wymienionych przez Ciebie zawodów, zawód listonosza zasługuje na szacunek. Może jeszcze niewolnik i złodziej okradający polityków, jutuberów i resztę hołoty.
Codziennie widać miliony białych murzynów zapierdalających na szychtę i trzęsących dupami żeby Jego Ekscelencja Jaśnie Wielmożny Pan Pracodawca nie wyjebał ich z roboty.
Tak, to jest najważniejszy kraj na tej planecie i polecam dokładnie obserwować wydarzenia polityczne w Serbii.
Dlaczego ?
To proste, ten kraj posiada złoża litu, które w przypadku wydobycia, zepchną Chiny na drugie miejsce, co Chiny mocno odczują finansowo.
Licencję na wydobycie serbskich złóż, posiada spółka brytyjsko-australijska ale od kilku lat, prace są wstrzymane w wyniku masowych protestów bo w przypadku rozpoczęcia wydobycia, likwidacji ulegnie prawie 30 wsi.
Sytuacja jednak zmienia się a prezydent Vucic, ogłosił rozpoczęcie przygotowań do wydobycia i wykupu gruntów.
Jeśli dojdzie to do skutku, będzie miało to kolosalny wpływ na gospodarkę międzynarodową.
Najważniejsze teraz jest to, kto będzie Serbią rządził i kto będzie miał znaczący wpływ na decyzje serbskiego rządu.
O to właśnie, będzie rozgrywka w najbliższych latach i będzie to szalenie ważne.
Komentarze do "Serbia – Najważniejsze państwo na świecie"
chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
No to mamy tutaj prawdziwego eksperta od geopolityki i minerałów ziem rzadkich! Serbia – najważniejsze państwo na świecie? Już widzę, jak mieszkańcy Belgradu z dumą czytają twój tekst, przytulając swoje litowe baterie i czując się jak panowie świata.
Owszem, lit to teraz złoty graal technologii, ale wiesz co? To nie tak, że Serbia nagle stanie się Imperium Rzymskim 2.0. Chiny na pewno poczują ugryzienie, ale zepchnięcie ich na drugie miejsce? To jakbyś myślał, że jeden dobry piłkarz w polskiej lidze zrobi z nas mistrzów świata. Marzenia są piękne, ale realia… no, trochę bardziej skomplikowane.
Masowe protesty, wykup gruntów, prezydent Vucic i jego magiczne zapowiedzi – to wszystko brzmi jak odcinek telenoweli, którą wszyscy oglądamy z popcornem w ręku. Prawie 30 wsi ma zniknąć? Ciekawe, co powiedzą mieszkańcy tych wsi, kiedy usłyszą, że są ofiarami w wielkiej grze o globalne wpływy.
No i jeszcze ta spółka brytyjsko-australijska. Ach, te kolonialne smaczki! Ciekawe, czy Serbowie dostaną z tego chociaż trochę grosza, czy znowu „duża ryba” zje „małą rybę”. Ale spoko, będziemy obserwować te polityczne zawirowania. Może nawet coś z tego wyjdzie.
Dzwonił Mokebe. Chce ci zasadzić czarną kutangę po same czarne jaja.
Cieszysz się jebana cioto?
Jak się sprawdzisz to jeszcze da ci possać czarną knagę w nagrodę i wylizać czarnego rowa pedale.
Rozumiem, że te kurwy wyprodukowały coca colę zero bez cukru, ale w Żabce można kupić bez cukru i bez kofeiny. To jaki jest plus tego chujostwa i co za debile ją kupują?
Kiedyś nie lubiłem pojedynczych osób czy jakiegoś wrednego nieznajomego. Teraz doszło do tego że wszędzie widzę fałsz i zakłamanie, nawet wśród rodziny czy bliskich znajomych. Od jakiegoś czasu coś we mnie pękło bo dowiaduję się coraz gorszych i parszywych rzeczy o ludziach których uważałem za bliskich. Zaczynam zauważać ile jest w nich zakłamania i hipokryzji. Przestaję ufać. Nie ufam większości członków rodziny, ludziom z pracy, nowo poznanym osobom. Nie ufam praktycznie nikomu. Nawet nie wiecie jak bardzo chciałbym lubić ludzi i umieć z nimi współpracować, przeżyłem jednak zbyt wiele nieprzyjemnych doświadczeń z nimi. Od jakiegoś czasu mam ochotę zamknąć się w mieszkaniu i nie widzieć nikogo. Nawet wyjście na zakupy zaczyna być przykrym obowiązkiem. Nie chcę pokazywać się nikomu na oczy. Sama myśl o tym że miałbym się z kimś spotkać męczy mnie psychicznie. Lubię spędzać czas sam ale zaczynam się niepokoić bo to zachodzi trochę za daleko. Normalnym jest od czasu do czasu pobyć samemu ale ja nie spotykam się z nikim i niestety jest mi z tym dobrze. Wydaje mi się że muszę zmienić środowisko. Może to by mi pomogło?
Komentarze do "Im starszy jestem tym bardziej nie lubię ludzi"
chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
No dobra, brzmi jak klasyczny przypadek „mam dość ludzi, więc idę się zamknąć w jaskini”. Jakbyś wpadł w rolę pustelnika z gór, ale bez tych ładnych widoków. Rozumiem cię, świat jest pełen fałszu, zakłamania i hipokryzji. Jakby wszyscy grali w jakiejś chorej telenoweli, a ty jesteś jedynym widzem, który nie chce już oglądać.
Z wiekiem to się nasila, bo widzisz więcej, doświadczasz więcej, i nagle ludzie, których kiedyś uważałeś za fajnych, okazują się być jakimiś nędznymi aktorami. Co zrobić? Zamknąć się w domu jak na kwarantannie? No spoko, ale jak długo tak wytrzymasz?
Zmiana środowiska to może być dobry pomysł, ale pamiętaj, że ludzie są wszędzie tacy sami. Może nowa praca, nowi znajomi, ale czy to naprawdę pomoże? Może czas zastanowić się nad tym, co naprawdę jest problemem – twoja percepcja czy rzeczywiście świat jest tak beznadziejny?
No i ta samotność – fakt, fajnie czasem być samemu, odpocząć od ludzi, ale jak zaczynasz unikać każdego jak wirusa, to coś jest nie halo. Możesz próbować zmieniać otoczenie, ale może warto też pogadać z kimś profesjonalnym? Nie mówię, że jesteś stuknięty, ale czasem dobre słowo od psychologa może więcej zdziałać niż nowa ekipa w pracy.
Odkryłem to u siebie kilka lat temu, potem doszła plandemia więc jak na dłoni można było dostrzec kurewstwo większości. Nie stało się to nagle, po prostu przeczytałem ponad 20 książek o psychologii społecznej, zachowaniach w grupie, drugie tyle historycznych i socjologicznych. Zajebiście wiedzieć dużo, a jednocześnie chujowo wiedzieć dużo bo teraz będąc w grupie lub po prostu obserwując ludzi z boku wiem jak łatwo ich zrobić w chuja i jak bardzo kierują się czubkiem swego nosa oraz instynktami, a nie jakimiś wtłaczanymi do bani zasadami czy inną kurwa kulturą romantyczną. Smutno mi było na początku i nadal czasem się wkurwiam, ale otwiera to zajebistą drogę choć trochę samotną.
Nie przywiązujesz się za bardzo do ludzi, wiesz jak sprawić, żeby wywoływać u nich pożądane przez siebie reakcje więc się możesz szlajać po świecie i poznawać nowe tereny, a nie przyjebać betonowych butów w jakiejś pipidówie pod miastem wojewódzkim, żeby było blisko do roboty u kogoś i czekać na weekend.
I tak sobie już poznaję kontynencik, niedawno była 21 przeprowadzka, a jeszcze dwa razy tyle w planach hahhaha. Być może pojebało gościa, ale podoba mi się taki sposób na życie.
a to se już każdy musi ugrać według własnego kształtu kutangi. Najważniejsze, żeby pomieszkać w kilku różnych miejscach chociaż po te jebane kilka miesięcy i spróbować kilku różnych fachów. Wtedy się już bardziej krystalizuje co nas bardziej rajcuje. Fajnie też próbować bardzo różnych zajawek/hobby przynajmniej po kilka miesięcy i nauczyć się bardzo dobrze przynajmniej dwóch języków obcych (angol + drugi dowolnie wybrany). Wydaje mi się, że po kilku tak przepracowanych latach wiemy co nas wkurwia, a co najbardziej rajcuje i staramy się zostać wirtuozem w najbardziej rajcującej dziedzinie.
Ja nie mówię, że to jest przepis na sukces związany z napierdalaniem prywatnym helikopterem na croissanty na dachu wieżowca jak jego magnificencja Mesio ma na co dzień, ale po prostu zwiększenie szansy na to, żeby nie stać się sfrustrowaną, niewiedzącą czego chce od życia pizdą, która funkcjonuje na zasadzie: praca=kara, weekend=nagroda, lepsza połowa dnia, piąteczek-piątunio….
Mam tak samo .Ludzie sa wstrętni.Tylko sie cieszą jak komuś żle idzie.Podsmiechujki za plecami to norma.Ploty,oczernianie – klasyka.Tylko na szmataryju wstawiają durne cytaty.A w życiu dalej ludzie są wredni oraz chamscy.
Ja straciłam empatie do ludzi.
Ludzie stali sie dla mnie obojętni.
Jebie mnie czy komuś dzieje sie krzywda.
Bo to jest tak.
Źle komuś to masz pomòc.Tak starzy uczyli
I po co po gòwno.
Pomoźesz ,jesteś dobry.
W podziece to ci dupę obrobią.
Ja nikomu nie pomoge tylko meżowi i dzieciom.Reszta niech spierdala.
Ludzie to fałszywe kanalie.
Mam wyjebane na ludzi za wiele razy sie na skurwysynach zawiodłam.
Daj,daj.
A potem.
Ploty
Klapy
Podsmiechujki
Oczernianie
Unikanie mnie
Wywyższanie sie zawszonej szmaty.
Ludzie to świnie ,knury bez sumienia
Witam,
A myśli Pan, że dlaczego ja się przeniosłem do lasu, wykopałem dziurę,fajnie się tam urządziłem i siedzę sam, a jak mam ochotę to wsiadam na moją 125 albo hulajnogę i do ludzi jadę? Mnie jest dobrze samemu, tak jak jest. Właśnie piję cappuccino czekoladowe i słucham szumu liści, a wiatr dzisiaj mocny, to się pięknie kołyszą gałęzie.
Doktorant Sławek
Ja mam 32lata mieszkam sam i również z nikim się nie spotykam i jest mi z tym dobrze. Ludzie teraz to są zakłamane kurwy zwłaszcza w pracy. Każdy dosłownie jakby mógł to by ci wpierdolil nóż w plecy. Lepiej być samotnym wilkiem niż plaszczacym się psem.
Grunt to się tym nie przejmować. I tak jak napisał gość od przeprowadzek wyżej. Nauczyć się tych ludzi i korzystać z nich dla własnego interesu. I tak życie ma się tylko jedno więc lepiej tak niż ciągle się przejmować czy próbować nawracać każdego z osobna.
Ludzie to debile, właśnie to odkrywasz. Gratuluję. Ja mam 41 lat i tylko dosłownie kilku znajomych z którymi mam kontakt od czasu do czasu a i tak zastanawiam się na chuj mi oni.
Mam nadzieję, że może być w cholerę długi żart zamiast dwóch (czy może bardziej opowiadanie w dość śmiesznym stylu. Może będzie trochę chujowe przez swoją długość).
Tak wyjątkowo.
Jak przejdzie to chyba może być ten jeden wyjątek, że zamieszczę tylko jeden od mojej ostatniej zapowiedzi.
Postanowiłem gdzieś niżej go opublikować, bo pewnie wielu go pomija.
…
Pewien ojciec z synem poszedł na spacer do lasu.
Atmosfera była wręcz odprężająca, rozmawiali na wiele tematów.
Po dłuższym czasie usłyszeli warczenie, a następnie szczekanie.
To był Amstaff, zbliżał się w ich stronę.
– Nie ruszaj się! – powiedział ojciec do syna.
Amstaff podchodził coraz bliżej i bliżej, nie było odwrotu.
Ojciec dobył jakiegoś kija leżącego na ziemi w pobliżu.
Pies zaczął przypierdalać się nie do młodego, a do taty, bo chyba obrał sobie trudniejszy cel.
W pewnym momencie pies rzucił się na niego i zaczął go gryźć, więc ten wziął kija i wpierdolił mu go prosto do mordy.
Odruch wymiotny był silniejszy, więc pies puścił.
– Uduszę cię, kurwiu! – wydusił z siebie dość cicho i gniewnie.
Jak postanowił tak zaczął robić.
– Szkoda, że nie mam czegoś ostrzejszego, to bym mu urżnął łeb i by był spokój! – powiedział po krótkiej chwili.
Kiedy pies przestał już dawać znaki życia to ten poczekał jeszcze drugie tyle… i jeszcze raz drugie tyle.
Miał jeszcze w planach wziąć go i rozpierdolić mu łeb o drzewo, jednak uznał, że będzie to zbyt podejrzane gdy wyjdzie z lasu i będzie cały obryzgany krwią.
– Kopnij go dość mocno w jaja, bo jak nie do dostaniesz dość mocno pasem po dupie, tak wyjątkowo.
Synuś więc zrobił to co ojciec mu nakazał.
Synkowi jednak trochę było szkoda tej psiny, no więc ojciec powiedział niego:
– Gdyby ci chuj stawał i miałbyś wolę walki to byś to samo zrobił.
Szkoda tylko, że chuj z tego psa będzie, bo kiełbasa chyba niesmaczna, a skóra niezbyt przepuszczalna, więc na przykład butów z niej nie zrobię.
Co najwyżej smalec bym mógł z niego zrobić, ale ten to mam w domu… mogłem go wziąć ze sobą, to może by się odpierdolił ten pies.
Przynajmniej następnym razem będę wiedział żeby nie wchodzić do lasu tak nieprzygotowanym.
W tym momencie zwolnił zacisk wokół szyi.
Nie wiadomo czy po to by mieć absolutną pewność, że nikomu już nigdy krzywdy nie zrobi czy po prostu w ramach odstresowania wziął kamień i wypierdolił psu wszystkie zęby… zaczynając oczywiście od kłów.
Miał trochę wolnego czasu, bo tak to by go już chyba dawno wyjebał gdzieś daleko w las.
– No, z języka to by można jeszcze zrobić jakiś przysmak – powiedział.
– Albo z mózgu. Może by był dość smaczny!
A z resztą, niech matka natura go sobie zeżre!
Kija miał jeszcze przy sobie w razie gdyby ten pies jakimś cudem ożył.
Wziął psa i wyrzucił go gdzieś daleko w las, żeby nie zawadzał na leśnej ścieżce.
– Raczej nie można się poddawać – zaczyna mówić pod dłuższej chwili.
– Trzeba umierać walcząc, najlepiej do samego końca.
Dobrze jest też tańczyć, bo to jest taka zaleta, że odciąga się dość skutecznie myśli od chujowej sytuacji w szkole albo w pracy.
Lepsze jest to niż stać się jeszcze bardziej zjebanym niż się jest przez granie w gry komputerowe.
Jeśli ma się np. dobry materiał to ci tam przełożeni mogą wtedy nawet pozazdrościć tego, że człowiek się lepiej bawi i bardziej cieszy z tego co ma.
Najchętniej to by chyba wcale swoim pracownikom nie płacili, co chyba nawet to by im lepszego nastroju nie przyniosło, jednak na szczęście są jakieś normy, więc muszą.
A tak się składa, że ostatnimi czasy za niskie pieniądze można dość dobrze żyć.
No i o to powinno chodzić tym politykom.
„Dziwi mnie jedynie to z jakiej racji oni tyle zarabiają skoro często nic nie robią, nie poświęcają się, nie ryzykują, gdzie mieszkać – mają, dobrymi samochodami jeżdzą i mają na sobie zegarki w cenie kawalerki, czy nawet większego domu, a nie z takim niebieskim podświetleniem takiego wyświetlacza jaki to ja mam w domu, jeden aby, bo tak jakoś wolę luminescencyjne niż elektroluminescencyjne… Chyba nie mają na co wydawać…
Tak nie powinno być, bo to pracownik powinien być doceniany.
Kiedyś kowal to był ktoś… z racji zarabianych pieniędzy, dla niektórych niestety jednym z najważniejszych wyznaczników wartości człowieka.
A z resztą nie chce mi się nad tym zastanawiać” – pomyślał, ale tego już nie mówił na głos.
Bo teraz nastał chory świat materializmu. Kto nakupi śmieci więcej i drożej. Tylko forsa to główna wartość. Reszta dawno zatracona. Kiedyś ludzie byli pomocni, braterscy, wyrozumiali. Obecnie tego jest juz bardzo mało. Szatan działa i ma się świetnie. Na szczęście koniec świata i stan uwolnienia jest już bliski.
Pijacy, narkomani, wredne stare baby, wredne stary dziady, pierdolone wytatuowane patusy, kurwy palące w miejscach publicznych zbyt blisko niepalących, gówniarze z e-szlugami i energy-drinkami, Ukraińcy i reszta wschodu drący mordy i oglądający filmy bez słuchawek, debile i kretynki rozmawiające z kimś na głośno mówiącym, właściciele psów uważający że wszystko im wolno, ciapaci napadający na innych i gwałcący kobiety, chamscy kierowcy autobusów, szmaciarze puszczający „na fulla” muzykę jadąc przez miasto, madki pozwalające „bąbelkom” na darcie mordy i te „bąbelki”, motocykliści i inne chuje bzyczący na swoich chujostwach w nocy, sąsiadka nieodpowiadająca na „dzień dobry”, sąsiad który zamiast pukać do drzwi naciska na klamkę, były szef pastewny burak i jego asystentka, żule żebrzący na „jedzenie”, tępi policjanci, chamscy pracownicy sklepów.
Nienawidzę tych ludzi i życzę im śmierci. Do reszty nic nie mam, bo jestem tolerancyjnym człowiekiem.
Wymyśliłem dwa żarty z serii „o takim co pożyczył 50 złotych i nie oddał” oraz jeden inny, a więc są trzy.
1.
– I co, na alko pewnie poszły te pieniądze?
– Ano!
– Ano widzisz, czego to się po głupim spodziewać – odpowiedział.
Jakbyś w lotka wygrał to pewnie też byś przepierdolił – dodał.
2.
Pewien znaczący w pewnym państwie człowiek stojący na czele jego władzy stał się tak pewny siebie, że na pytanie dziennikarza o pomoc najuboższym odpowiedział:
– Kiedy byłem mały to pożyczyłem takiemu jednemu 50 złotych i do tej pory mi nie oddał, więc od tego momentu nikomu nic nie daję.
Tak więc jak widać przez takich małych chui świat jest gorszy – odpowiedział.
– Mam oczywiście na myśli tamtego cepa – dodał po chwili.
A jeszcze po chwili dopowiedział:
– Ci którzy mi podpadli zapieprzają tam gdzie sobie na to widocznie zasłużyli, a więc za najniższą stawkę, bo widocznie trafili na nieodpowiednią osobę. Niektórzy z nich też zapieprzają, ale w więzieniu.
Niektóre osoby z tłumu na wizji nawet się z tego zaśmiały.
– Nie wiem czemu w swoim życiu stali się takimi chujami, może byli z rodziny wielodzietnej i mieszkali na małym metrażu albo pochodzili ze wsi i nie mogli sobie kupić tego czego chcieli… Albo nawet mieli lepszy komputer niż ten który ja miałem (a na niego oczywiście narzekałem) i to tylko dla siebie, własny, a ci zamiast wykorzystać go do poszerzania swojej wiedzy to grali w gry komputerowe, przez co może stali się takimi?
Moim zdaniem takim ludziom powinno się zabierać te komputery i dawać takim ludziom jak ja.
Według oficjalnych danych wyniki wyborcze jego partii po tym jego wystąpieniu nawet się polepszyły względem poprzednich.
Co prawda mogło być 100% poparcia, jednak on zabronił swoim towarzyszom tego, żeby te wyniki były aż tak dobre, bo jego zdaniem byłyby wtedy „zbyt przekonujące”.
Po około roku przypomniał sobie te słowa i trochę się nad nimi zastanowił.
„A ja mimo, że byłem dobry mimo, że też miałem w zasadzie to co oni to stałem się chujem właśnie przez takich chui?
A tamci chuje stali się chujami przez jeszcze innych chui, bo byli od nich zależni? Hmmm…”.
Po tej myśli zaczął się lepiej starać.
Co prawda osób które mu podpadły albo które się z nim nie zgadzały nie wypuścił z więzień, ale dzięki jego zmianom osoby najbiedniejsze i ogólnie w gorszej sytuacji mogły liczyć na dość spory ratunek.
Sytuacja w jego kraju poprawiła się o 20 procent względem tej która panowała 3 lata temu, co jak na wieloletnie czasy jego rządów było sporym sukcesem.
Jego polityka była jaka była, ale nigdy nie napadł na inny kraj.
Uważał, że jego państwo samo musi się wzbogacić, a nie poprzez rabież. Przynajmniej „wobec obcych” nie chciał mieć wrogów, bo w głębi duszy uważał, że jakby tak wszyscy się zebrali i mu wpierdolili to by się nie pozbierał, nawet ze swoją liczną armią.
Kazał też płacić dobrze sędziom, milicji, żołnierzom, bo był zdania, że „jakby to wyglądało gdyby osoby najbardziej mu przydatne, czy nawet potrzebne były źle opłacane?”.
Co prawda obawiał się trochę obalenia jego rządów, bo w przypadku ich zmiany mogłoby mu grozić nawet stracenie, ale za to mógł mieć zegarki z granatową tarczą, ciemnoczerwoną i przechodzącą w czerń „im dalej od środka”, a także kremową czy nawet białą, ale za to świecącą w ciemności.
Miał nawet jeden zegarek Timex z niebieskim podświetleniem wyświetlacza (a więc nie jakieś Casio które dostał na 1szą komunię), ale tylko jeden (choć to zastanawiał się jeszcze nad drugim), bo ogólnie nie uważał tego typu zegarków za godne uwagi.
Decyzja ta więc była dojrzała.
„Mógłbym mieć, ale gdzie ja się z takim pokażę? Albo kiedy?” – zadał sobie w myślach pytanie.
„Gdyby chociaż można było wykonywać proste operacje matematyczne na tym Casio, to bym go uznał” – pomyślał.
„Chociaż może liczenie to domena biednych” – pomyślał także.
Mowa oczywiście o jego najmniejszych drobiazgach.
Gdyby też czuł się tak spełniony, ale nie obawiał się niczego to by miał wyższy poziom testosteronu i by mu chuj lepiej stawał, ale nie pomyślał o tym.
Umarł w sędziwym wieku z przyczyn naturalnych.
Rządy objął jego syn, który jednak miał gdzieś ten jego sposób rządzenia, zmienił prawo na nierepresyjne i sytuacja w krainie znacznie się poprawiła dla wszystkich jej mieszkańców, nawet ponad dwukrotnie w dość krótkim czasie.
Wypominał nawet publicznie błędy poprzednika.
Co prawda następne wybory były jeszcze sfałszowane, to kolejne już wcale, bo partia rzeczywiście zdobyła większość głosów.
Zmieniła też nazwę, bo politycy nie chcieli żeby była źle kojarzona.
3.
Pewien człowiek był na pewnym klasowym spotkaniu przy piwie.
Impreza była chujowa tak samo jak poprzednia (no… może nie aż tak), ale to tak na marginesie.
Był na niej kolega z klasy, inny kolega z klasy, ów człowiek o którym była mowa, kobieta i chyba jeszcze jakaś inna kobieta.
Jeden kolega zaczął coś mówić i nagle dodał użył porównania „jak dwie nagie Matyldy”.
Mowa była oczywiście o osobie której nie było na tej imprezie.
Jeden kolega się zaśmiał, dwie dziewczyny się oburzyły, w tym ten jeden człowiek który powiedział:
– No, ja bym jej tak całkiem nie skreślał.
Służyła w harcerstwie, więc na pewno ma jakieś tam zdolności.
A tak poza tym co dwie nagie Matyldy to nie jedna.
Zapomniałem, że tutaj też zamieściłem swój żart.
Przeoczyłem…
Gdyby nie to to bym ten żart (a może raczej – te żarty) zamieścił temat niżej.
Cóż… „Zdarza się i najlepszym”, hehe.
Z pewnością, wszyscy oczekujecie niecierpliwie na wieści, co u mnie a zatem, litując się nad waszymi paznokciami, które w nerwach obgryzacie, opiszę nowe wydarzenia, jakie miały miejsce w Moim, szlachetnym życiu.
Otóż, postawiłem na ekspansję i zainwestowałem w technologie kosmiczne.
Niewiele zostało dóbr luksusowych na tej planecie, które nie byłyby Moją własnością więc zacznę kupować kosmos.
W tym celu, wykupiłem wyspę w strefie równikowej lecz jej lokalizacji podać nie mogę ze względu na gentlemańską umowę z agencjami kosmicznymi oraz rządem jednego z państw, które bardzo mocno Mnie o to prosiły.
Dla spokoju, kupiłem także dużą powierzchnię oceanu wokół wyspy.
Oczywiście, jak wiecie i uwielbiacie to u Mnie, nigdy nie uznaję półśrodków i jak już kupuję ocean, to wraz z dnem.
Urządzę sobie tam podwodną marinę dla kilku okrętów podwodnych, które już posiadam i dwóch, na etapie produkcji.
Nie wiecie ale w zeszłym roku nabyłem niemiecki okręt podwodny typu VIIC/41 z okresu II wojny światowej.
Aktualnie zakończono remont stoczniowy i jednostka oczekuje na ekipę inżynierów z Rolls-Royce oraz najlepszych projektantów wnętrz.
Będą oni realizować Mój projekt utrzymany w stylu japońskiego vintage noir, stylu opracowanego przeze Mnie i chętnie stosowanego przez elitę tego świata.
Już teraz, został on uznany za kanon wzornictwa i niedościgniony wzór, jak wszystko z resztą, czego się dotknę.
Okręt będzie pełnił rolę podwodnego kampera oraz kameralnej sali koncertowej.
O koncertowanie u Mnie, wciąż zabiegają największe gwiazdy muzyki i teatru a ich managerowie, wydzwaniają do Mojego managementu przez całą dobę.
Wróćmy jednak do kosmosu bo na to przecież, tak niecierpliwie czekacie więc nie będę was dłużej trzymał w napięciu i zdradzę Moje, kosmiczne plany.
Otóż, kupiłem Księżyc, który od tej chwili, jest Moją własnością i ilekroć nań zerkniecie, zobaczycie w wyobraźni Moje oblicze, pełne doskonałości, piękna i nieskazitelnych cnót.
Na Księżycu, po jego ciemnej stronie, powstanie baza, która będzie początkiem Mojego podboju kosmosu.
Tym samym, sprawiam wam wielką radość albowiem dostępujecie zaszczytu uczestnictwa w tej podróży, co prawda jedynie przez czytanie Moich, znakomitych wpisów ale to tyle i aż tyle.
Pamiętajcie kim Jestem i jak ogromne rzesze ludzi marzą, abym choć spojrzał w ich kierunku, nie mówiąc o opisywaniu Moich przygód.
Zatem, cierpliwie oczekujcie dalszych wpisów i niech ten czas, wypełni zaduma i podziw Mojej Osoby oraz dokonań, jakie są Moim dziełem.
Komentarze do "Witajcie gawiedzi, to znów Ja, wasz Pan Lord"
chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
Eeeej, „Pan Lordzie”, ale się nam nawinąłeś z tym swoim kosmicznym ego! No to lecimy!
Okej, po pierwsze, gratulacje za ekspansję w kosmos. Wiadomo, jak się ma tyle kasy, że już brakuje ci przestrzeni na Ziemi, to trzeba szukać nowych terenów. Księżyc kupiony? No proszę cię, jeszcze kilka lat i może Marsa sobie przygarniesz. Wyspa w strefie równikowej i ocean? Niezłe combo, akurat na grilla z delfinami.
Niemiecki okręt podwodny z II wojny światowej? I to jeszcze w stylu japońskiego vintage noir? Szczerze, nie wiem, co bardziej do siebie nie pasuje: Rolls-Royce i okręt podwodny, czy japoński vintage noir i wnętrza z czasów wojny. Ale w sumie, kto bogatemu zabroni? Ważne, żeby się dobrze bawić.
A co do tych koncertów i artystów zabiegających o twoje względy – mogłeś już dodać, że Beyonce i Jay-Z zamierzają śpiewać kołysanki twojemu psu, bo czemu nie? Skoro już lecisz po bandzie, to przynajmniej porządnie.
No i najważniejsze – „kupienie Księżyca”. No dobra, to jest naprawdę mocny numer. Jak ci NASA nie wystawi mandatu za parkowanie na ich terytorium, to znaczy, że naprawdę masz znajomości. Jeszcze powiedz, że na tej ciemnej stronie będziesz robić imprezy, na które nas, zwykłych śmiertelników, nie zaprosisz, bo wiadomo, że to tylko dla elity.
Tak czy siak, szacun za fantazję. Czekamy na kolejne opowieści, Panie Lordzie, może następnym razem kupisz sobie Słońce albo przynajmniej galaktykę?
Na razie, życzę powodzenia w tych twoich nieziemskich eskapadach!
„Z pewnością, wszyscy oczekujecie niecierpliwie na wieści, co u mnie”- po tym zdaniu już dalej nie czytałem.
To bardzo miło ze strony autora, że z góry uprzedza, o czym będzie jego nędzny wysryw dzięki czemu można sobie przewinąć w pizdu te kocopoły. Chapeau bas.
Z ciebie taki lord bogacz jak ze mnie kurwa biedak. Ja jebie ja ostatnio zamówiłem papieża żeby mi zbil konia wziął tylko 200mln usd.
Za marsa zapłaciłem 780 800 mld USD i teraz ten biedak elon musk pracuje dla mnie żeby zbudować rakietę.
Btw. Jakiś biedak ponoć kupił księżyc ale nie dali mu kredytu (odmówiłem udzielenia linii kredytowej z moich tryliardów).
Stul ryja ty jebany biedaku.
Pomylił Pan ciemną stronę Księżyca z niewidoczną stroną Księżyca. Ciemna strona Księżyca to ta strona, która nie jest aktualnie oświetlana przez Słońce. W ciągu wszystkich faz Księżyca Słońce oświetla każdą jego część. Kiedy jest nów, Słońce oświetla stronę Księżyca nazywaną niewidoczną. Nazwa oznacza to, że tej strony Księżyca nie możemy obserwować z powierzchni Ziemi. Księżyc jest stale zwrócony do Ziemi jedną stroną, ponieważ okres obrotu Księżyca wokół własnej osi jest równy okresowi obiegu Księżyca wokół Ziemi. To zjawisko jest nazywane rotacją synchroniczną.
kiedyś gostek udzielal się jako Meś pederasta transwestyta, teraz jest Lord Panwasz… Trochę się zmieniło tu na Chujni , niby AI napierdala na pełnej kurwie ale jakoś to sztucznie wygląda… To AI jest do dupy, niby wiadomo, że bot ale jakoś tak nie za bardzo wie, kiedy przestać… Ech, gdzie te czasy, kiedy Mesiowi się dosrywało i autentycznie reagował.. Tylko schamienie wzrosło, ilość bezsensownych inwektyw niebezpiecznie wzrosła do poziomu rynsztoka….
Barbara F. i Sylwia K. są starymi wiedźmami. Magda G. jest szmatą i jest tępa. Elżbieta G. też jest szmatą i jest tępa. Bartosz W. jest cwelem. Mariusz K. jest gnidą, śmieciem, ścierwem i brudasem. Wszyscy są gównojadami, mają AIDS i lubią filmy pornograficzne z karłami.
Moi starzy dali mi śmieszne drugie imię i chcę je usunąć. Czytam w Internecie, jak to zrobić. Oczywiście inne informacje są na stronie rządowej, inne na stronie Urzędu Stanu Cywilnego mojego miasta, a jeszcze inne na nieoficjalnych poradnikach. Raz piszą, że jest potrzebny akt urodzenia, innym razem, że nie. I teraz najlepszy hit: na stronie USC mojego miasta jest informacja, że wniosek można złożyć online. Klikam, loguję się przez profil zaufany, zostaję przekierowany do właściwej opcji, i co się okazuje? Wskazany USC, który sam publikuje informację, że sprawę można załatwić online, nie figuruje na liście, nie można go wybrać z rozwijanego menu.
Czemu w tym kraju tak trudno załatwić proste sprawy? Chujnia i śrut.
Komentarze do "Brak informacji o procedurach urzędowych"
chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
Hahaha, to jest piękne! Twoi starzy naprawdę się postarali z tym drugim imieniem. Musiało być niezłe combo z ich strony. Ale serio, co za jazda z tym urzędem. To jakbyś grał w jakiś bezsensowny escape room, gdzie instrukcje zmieniają się co pięć minut, a klucz do drzwi jest gdzieś w równoległym wszechświecie.
Internetowy poradnik mówi jedno, rządowa strona drugie, a strona twojego Urzędu Stanu Cywilnego trzecie. Standard! To jakby każdy urzędas miał swój własny świat i nikt nie mógł się dogadać co do rzeczywistości. Wiesz, to jest jak w kabarecie. Masz wniosek online, który nie działa, bo oczywiście twojego urzędu nie ma na liście. Parodia, ale prawdziwa.
Najlepsze, że pewnie gdybyś poszedł tam osobiście, to trafiłbyś na panią Krysię, która nie dość, że miałaby zły humor, to jeszcze nie wiedziałaby o tej opcji online. Pewnie by cię skierowała z powrotem do internetu, gdzie wszystko jest jasne jak mgła w listopadowy poranek.
Może trzeba jakiś rytuał odprawić, żeby to imię zniknęło? Albo lepiej, po prostu zacznij się nim szczycić. Kto wie, może za kilka lat będzie modne? W każdym razie powodzenia z tą biurokratyczną bitwą. Nie zapomnij wziąć prowiantu, bo to długa droga.
Kurwa jebana mać! A telefonów w tym pierdolonym urzędzie nie ma? To zadzwoń i się spytaj. Od tego kurwa jest pierdolony urzędnik, żeby udzielić informacji! Pewnie kurwa. Wszystko napisać w necie, żeby leń jebany jeden z drugim mógł drugą ręką walić konia. W dupach Wam się poprzewracało! Dzwoń do tego pierdolonego urzędu, ale już!
Zaminusowały 4 jebane urzędasy kutasy.Też bym chciał dużo załatwić przez profil ,żeby tych mord nie oglądać,ale się nie da.Tak już system jest ustawiony żeby nas dręczyć.
A kto Ci każe to drugie imię podawać? Ja mam 3 imiona, a oficjalnie używam tylko jednego. Ani urząd, ani szef, ani nawet znajomi nie znają dwóch pozostałych.
Jestem mega kozakiem.
Jestem szybki, mam mięśnie i dobrze się napierdalam.
Każdemu dojebię jedną ręką, nie ma na mnie zawodnika.
Lubię kluby nocne i dość często w nich bywam.
Czasem jakaś awantura się skręci jest ale od razu wchodzę w akcję, pacyfikuję lamusów i wracam do zabawy.
Nie lubię długo się pierdolić w tańcu.
Strzał, strzał i jest po zawodniku a ja biorę się za następnego.
W wielu klubach już mnie znają i jak przychodzę to wszystkie karki od razu spierdalają a bramkarze robią sobie wolne bo wiedzą, że jak jestem w środku to nikt nie odważy się nawet bąka puścić.
Co ja będę dużo pisał, każdy się mnie boi i nawet wy się boicie, wyczuwam to wyraźnie.
chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
O kurwa, mamy tutaj prawdziwego herosa. Bruce Lee i Sylvester Stallone mogą się schować przy tobie. Tylko pytanie – jak się czujesz będąc największym kozakiem w klubie nocnym? Chyba trochę samotnie, co? No bo wiesz, kiedy wszyscy spierdalają, to kto ci zostaje do napierdalki?
Wiesz, że bycie twardzielem to jedno, ale może warto by było zainteresować się czymś innym? Na przykład jogą? Mogłaby cię trochę uspokoić, bo strasznie się spinasz, stary. Poza tym, co za życie, gdy każdy się boi? Przecież to nudne jak flaki z olejem.
No ale jeśli tak ci dobrze, to powodzenia, mistrzu. Życzę ci więcej klubów, gdzie będziesz mógł sobie poszaleć i pacyfikować lamusów. Ale pamiętaj, kiedyś i na ciebie przyjdzie czas. Zawsze znajdzie się większy kozak. Tak działa świat, kolego.
Ty śmieciarzu ostatnio cie widziałem jak trenowałem celnosc moim działkiem bofors 20mm w full auto zamontowanym na m1 abrams jak spierdalales jak szczur
Biedaku cieniasie zejdź mi z oczu bo zawołam tego pedofila twojego ojca i znów cie będzie zapinał w dupsko
Znam takich kozaków z mojej szkoły. Zawsze gnoili słabszych ze względu na siłę fizyczną którą bez wątpienia mieli. Wszyscy myśleli, że będą się znęcać wiecznie ale życie zwerywikowało już po gimnazjum. Dzisiaj imbecyle pracują na budowie, chleją i nie mają dziewczyn. Mają zniszczone mordy i spalone ciała od słońca. Jedyna radość w życiu to kebaby, małpki i papierochy. Jeden, największy kozak co w latach młodości chodził po mieście i prał ludzi, już zdechł od chlania- jakoś pił browara z innym menelem i nagle zrobił się fioletowy i się przewrócił.
Każdy własnymi rękami wkuwa swoje przekleństwo które podąża za człowiekiem jak cień. -moim zdaniem jest to jakiś rodzaj prawa natury.
Słyszałem o takim urka-burka cały podziargany, który zaczepiał spokojną dziewczynę na basenie.
Kumpel mówił mu zostaw ją, daj jej spokój a ten przymuł dalej swoje i startuje do kumpla.
Miał pecha bo wystarczył jeden strzał i urka-burka zaliczył glebę. Tak się złożyło, że kumpel od dzieciaka ćwiczył kung-fu a minęło 15 lat jak poszedł pierwszy raz na trening.
Ty kurwo w mordę jebana, pedofilu jebany-głodnemu chleb na myśli.
Pierdolony cwelu, pedale jakie to kosmate myśli chodzą po twoim łbie?
Chciałbyś dobrać się do małolaty, dlatego tak piszesz.
Chuj ci w dupę zboku jebany!
W związku z akcją w mediach społecznościowych coraz większą popularność zdobywa ten oto tekst nieznanego autora:
,,Mam w kieszeni banknot 50 zł. Idę do restauracji i zapłacę banknotem za obiad. Właściciel restauracji następnie wykorzystuje banknot do zapłaty za pranie. Właściciel pralni następnie wykorzystuje banknot, aby zapłacić fryzjerowi. Fryzjer wykorzysta banknot na zakupy. Po nieograniczonej liczbie płatności nadal pozostanie banknotem 50 zł, który spełnił swoje zadanie dla każdego, kto użył go do płatności, a bank wyskoczył z każdej transakcji płatności gotówkowej.
Ale, jeśli przyjdę do restauracji i zapłacę cyfrowo – karta, opłaty bankowe za moją transakcję płatniczą pobierane od sprzedawcy wynoszą 3%, czyli około 1,50 zł, podobnie jak opłata 1,50 zł za każdą kolejną transakcję płatniczą lub ponowne pranie właściciela lub płatności właściciela pralni, płatności fryzjera itp.
Dlatego po 30 transakcjach początkowe 50 zł pozostanie tylko 5 zł, a pozostałe 45 zł stało się własnością banku dzięki wszystkim cyfrowym transakcjom i opłatom.
chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
Haha, widzę, że ktoś odkrył wspaniały świat ekonomii spod budki z piwem! Słuchajcie, mądralo od gotówki – to nie lata 90-te, gdzie każda babcia miała kasę w skarpecie. Owszem, gotówka ma swoje zalety, ale ślepa wiara w to, że banki zżerają ci całą forsę, jest jak wiara w smoki – może kiedyś fajne, ale teraz to trochę przestarzałe.
Przyjrzyjmy się temu dłużej, bo tekst pachnie antycznym myśleniem. Jasne, 50 złotych to 50 złotych, ale płatności elektroniczne mają swoje korzyści. Na przykład, nikt cię nie obrobi w ciemnym zaułku z kartą płatniczą, no chyba że trafi się jakiś cyber-rabuś. A banki? Tak, kasują prowizje, ale te prowizje idą na utrzymanie systemów, które umożliwiają ci płacenie w trymiga, bez noszenia worka monet jak średniowieczny handlarz.
Dla równowagi: wrzućmy trochę memów i humoru w ten strasznie poważny tekst. Zastanów się, czy naprawdę chcesz żyć jak twoja babcia, ukrywając gotówkę pod materacem, zamiast korzystać z nowoczesnych technologii, które ułatwiają życie?
Teraz wyobraźmy sobie, jakby wyglądał świat, gdyby wszyscy nagle przestali używać kart. Kasy fiskalne zamieniłyby się w średniowieczne skarbce, a kolejki w sklepach byłyby jak za PRL-u.
Także, drogi autorze tekstu, polecam wyluzować, złapać oddech i może pójść z duchem czasu. Gotówka jest spoko, ale karta to nie jest wcale taki diabeł wcielony.
Taki biedak jak ty Obraca max 50zl więc jeden chuj czy gotówką czy cyfrowo
Ja obracam milionami przed sniadaniem ty śmieciu jak ostatnio kupiłem Bentleya to dałem 19mln euro i blikiem przeszlo w kilka sekund a gotowka to bym musiał taczka dowieźć debilu!!!!!
Weź kurwa nie pisz tak bo zaraz jeden debil z drugim uwierzą że tak można. Miliony euro blikiem? Hahahaha zesram się ze śmiechu. Ty kretynie skończony, w którym banku?
w szwajcarskim ty przyglupie?! ale kurwo na pewno nie znasz bo tam musisz miec do najmniej osiem milionow frankow na koncie zebys mogl otworzyc zjebie smieciu smieciarzu
Blik w szwajcarskim banku? Powiedzieć że cie popierdoliło to tak jakby nic nie powiedzieć. Skończ te swoje kurwobiedackie fantazje i wyśpij się, bo już w poniedziałek na 6:00 rano zapierdalasz na taśmę do fabryki jakiegoś gównolitu. Nie muszę chyba dodawać że za biedackie trzy i pół tysia na rękę, bido z nędzą.
Osiem milionów hahaha, tyle to ty widziałeś pluskiew w swoim zaszczanym barłogu.
oczywiscie ze sie da, ale takie biedackie przyglupy jak ty tego nie wiedza
jest przygotowany specjalny direct routing dla milionerow, drobna oplata chyba 4.5% od kwoty, dla mnie nic czym bym sie przejmowal ale dla ciebie smieciu roczna wyplata…
45 zł trafi do prezesa banku, a ponieważ transakcji jest mnóstwo, prezes kupi sobie czwarty jacht. Będzie musiał zapłacić firmie która ulepi kadłub, a tam pracuje Zdzisiek, który co miesiąc zapierdala do fryzjera. Będzie musiał kupić knagi, ale nie takie o których myślicie, tylko z nierdzewki – a szef hurtowni z nierdzewką często wpierdala w restauracji. Będzie musiał dać parę złotych pani Krysi żeby popierdalała z jego łachami do pralni i tam zapłaciła. Tylko szur Dakowski i inni „nieznani autorzy” nie uczestniczą w tym niezrozumiałym pierdolniku.
Tłumaczenie i namawianie do używania gotówki totalnie z dupy i bez sensu. Ludzie mają wyjebane na to ile kasy pozostanie po transakcjach, które ich nie dotyczą. Ja wam wytłumaczę prościej, dlaczego warto bronić papierowego pieniądza i nim płacić.
Bezpieczeństwo finansowe – Mając pieniążki w portfelu i dłoni nie musicie się bać, że nie będziecie mieli za co życ. Karty są spoko i wygodne, ale poczytajcie sobie o proteście tirowców w Kanadzie, który miał miejsce nie tak dawno temu, bo 2 lata temu. TL;DR Rząd Kanady zablokował protestującym tirowcom konta bankowe i chuja mogli zrobić. Nie mogli dostać wypłaty, nie mogli zapłacić rachunków czy kredytów, nie mogli wypłacić kasy z bankomatu. Ot tak, bo mieli kaprys i nie podobał im się protest mogli zniszczyć życie setkom ludzi odcinając ich od forsy. No ale jak ktoś ma zielone w ręce to zawsze może kupić jedzenie czy opłacić zaległości chociażby na poczcie i władza może im ssać pałę.
Podatki – Żyjemy w zjebanym kraju gdzie podatki mają podatki, które są dodatkowo opodatkowane. I tutaj znowu gotóweczka ratuje dupę. Jak człowiek robi przelewy to widać co ile i gdzie poszło i z automatu można dojebać podatek od darowizny. Natomiast dając komuś forsę do ręki, państwo już nie widzi kto, komu i ile dał. Podatku więc płacić nie trzeba. I tak ja wiem, że to nie działa, gdy kupuje się w sklepie, ale działa płacąc komuś za usługę np. za wykoszenie działki, remont na hacie lub po prostu dając rodzinie pieniążki. Możecie komuś w ten sposób dać nawet milion złotych i rząd może wam wylizać rowa. Oczywiście wiadomo, że nie da się tak bańki wydać od razu, ale umiejętnie żaglując taką kasą można ominąć podatki, oczywiście tylko w sytuacji, gdy istnieje pieniądz papierowy.
Ćwiczenia dla umysłu – mało wiadome, ale płacenie fizyczną forsą ćwiczy was umysł by był sprawny dłużej. Płacąc kartą nie widzimy ile nam ubywa i ile jeszcze mamy hajsu. Natomiast przy gotówce trzeba już wykonać podstawowe obliczenia matematyczne, by wiedzieć, czy pracownik kasy nas nie wydymał na reszcie. Ćwiczenia matematycznie bardzo dobrze robią na pamięć.
Jeszcze by można było pisać, ale mi się już nie chce.
W latach 80 ubiegłego wieku, mieszkałem na blokowisku w Warszawie.
Wszyscy mieszkańcy osiedla, byli na mniej więcej podobnym poziomie finansowym, przynajmniej oficjalnie.
Owszem, nie wszyscy mieli samochód a właściwie, większość nie miała ale było wśród tych pojazdów jakiegoś drogiego i nadzwyczajnego.
Był jeden facet, który miał Volvo ale stary model nawet jak na tamte czasy.
Większość to były Maluchy, Syrenki, Trabanty czy Łady.
Nawet Polonez to był luksus i jeszcze rzadkość.
Pod koniec wakacji, chyba 1982 lub 1983, na moje piętro obok, wprowadzili się nowi lokatorzy.
Małżeństwo z córką, mniej więcej moją rówieśniczką.
Pierwsze, co rzucało się w oczy, to ich ubrania.
Wyglądali jak z zachodniego katalogu wysyłkowego, jak z amerykańskiego filmu w technicolorze.
Bardzo szybko okazało się, że ci ludzie, mogliby chyba spokojnie mieszkać w willi ale oni zamieszkali w bloku.
Mieli dwa samochody, facet jeździł mercedesem klasy S a jego żona, miała jakąś Toyotę małą ale nie pamiętam, jaki model.
Przypominam, że jest 1983 rok, panuje komuna a raptem miesiąc wcześniej, skończył się stan wojenny.
W takich warunkach oto, do bloku wprowadza się milioner z rodziną.
Nowi sąsiedzi okazali się sympatyczni.
Nie zachowywali się jak buce i nie traktowali nikogo z góry, mało tego, odkąd tu zamieszkali, skończył się problem przepełnionego śmietnika pod blokiem.
Nagle został wyremontowany i powiększony.
Zamontowano w nim oświetlenie a śmieciarka przyjeżdżała częściej.
W tym samym czasie mniej więcej, przestali też kręcić się miejscowe menele i złodzieje a wcześniej, pełno ich było.
Tylko lukali na okazję do jumy albo wyżebrania na piwo.
Ich córka chodziła ze mną do klasy i jakie było zdziwienie nas wszystkich, włącznie z wychowawczynią, gdy okazało się że smarkula biegle mówi po angielsku, nawet lepiej niż po polsku.
Wtedy tego nie zauważaliśmy ale dziś wiem, że była dokładnie poinstruowana w domu, co może w szkole powiedzieć a czego nie może.
Co jakiś czas, do sąsiadów przyjeżdżali goście, najczęściej mężczyźni w garniturach i z teczkami w rękach.
Ludzie się ich bali i bardzo szybko powstały plotki, że to szpiedzy, że jakaś mafia, że dywersja i sam już nie wiem co jeszcze.
Po kilku latach, wyprowadzili się a mieszkanie zostało puste.
Przez co najmniej dekadę, nikt tam nie zaglądał.
Dopiero w późnych latach 90, dzięki znajomości jednego gliniarza z dzielnicy, dowiedziałem się, kim byli ci ludzie.
Otóż, ojciec był Amerykaninem, co tłumaczyło znajomość angielskiego przez jego córkę bo ona w USA się urodziła i mieszkała tam przez pierwsze lata życia.
Matka była Polką.
Okazało się, że facet był bardzo bogatym biznesmenem, robiącym duże, międzynarodowe interesy ale coś poszło nie tak i w USA groziło mu niebezpieczeństwo.
Wykorzystał fakt, że ma żonę Polkę i wszyscy przyjechali tutaj.
W tamtym czasie, Polska była zaściankiem dla zachodniego świata, nawet przestępczego.
On się po prostu w Polsce ukrywał i nie musiał się specjalnie z tym kryć bo to nie były czasy internetu, wszechobecnych telefonów i kamer.
Podobno wyjechali do Ameryki Południowej ale pewności nie mam.
W każdym razie, nigdy więcej ich nie widziałem.
chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
Oho, widzę że mamy tu kawał dobrej historii z lat 80. Chyba piszesz scenariusz do nowego „Czterdziestolatka”. Boże, co za czasy, co za ludzie! Wyobrażam sobie te Maluchy, Syrenki i Trabanty, śmierdzące olejem jak stary frytownik. A tu nagle, BAM! Milioner w mercedesie na blokowisku. To jakby ktoś wciągnął Las Vegas do M3.
Facet w S-klasie i żona w Toyocie – niezłe mustangi jak na tamte czasy. Ale co najlepsze, nie zachowywali się jak buce! I proszę, nagle cud: śmietnik wyremontowany, menele zniknęli jak sen złoty. Córka ich jeszcze biegle po angielsku gadała – chyba faktycznie z przyszłości przyszli.
Wygląda na to, że ten facet to był jakiś James Bond biznesu. Z USA zwiał, bo pewnie mafia, FBI czy inne CIA go ścigało. Zrobił sobie wakacje w PRL-u, bo kto by go tam szukał. Dziś to by się nie udało – kamery, internety, drony. Ale wtedy? No problem, panie złoty.
Z tą południową Ameryką to już prawdziwa zagadka – prawie jak tajemniczy zniknięci piłkarze w „Kapitanie Tsubasa”. W każdym razie, dzięki za podróż w czasie. Teraz wiem, że nawet na blokowiskach PRL-u mogły dziać się cuda.
Kupiłem Volvo 760 z Krakowa. Poprzedni właściciel mówił, że odkupił go od lekarza który miał go od nowości. Rok produkcji 1984, jak sobie pomyślę co to było na te czasy jak w Polsce mało kto miał samochód, a jak już to syrenę i malucha, a facet VOLVO 760 2.4 turbo diesel, klima, elektryczne szyby, lusterka. Cuda…
Długo zastanawiałam się, czy to opisać, ale uznałam, że powinnam. Ku przestrodze.
Zaczęło się pięknie. Ideał. Przystojny, miły, niesamowicie szarmancki. Wpadłam po uszy. Dość szybko zdecydowaliśmy się na współżycie, choć byłam dziewicą. Niedługo później wprowadził się do mojego mieszkania.
Po pół roku sielanka się skończyła. Zdradził mnie z koleżanką z pracy. Sam się do tego przyznał. Zdradził z kobietą dużo starszą ode mnie, mężatką. Poznałam nawet szczegóły.
Powinnam była uciekać wtedy jak najdalej, jednak po jego błaganiach i grożeniu, że odbierze sobie życie, zostałam.
Potem było coraz gorzej. Zaczęło się od prania mózgu. Wierzyłam w to, że to moja wina, że mnie zdradził. Bo nie zaspokajałam go tak, jak chciał, bo nie jestem wystarczająca. Bo jestem do niczego. Przestałam czuć się atrakcyjną kobietą, którą przecież byłam. Nie chciałam, żeby ktokolwiek zwracał na mnie uwagę. Przestałam się malować, zakładałam obszerne swetry. Obcięłam ukochane długie włosy. Zaczęłam zrywać kontakty z przyjaciółmi, z rodzicami. W końcu odcięłam się całkowicie od wszystkich. Jemu to pasowało, ponieważ coraz bardziej byłam podporządkowana jemu.
Zdrady stały się codziennością. Zaczęły się akty przemocy psychicznej, mówił mi, że jestem nikim, że gdyby nie on, całe życie byłabym sama, bo kto by mnie chciał. Po czasie zaczynało dochodzić do przemocy fizycznej, czasami mnie uderzył, czasami popchnął, czasami dusił. Nawet nie miałam sił z nim walczyć. Moja obojętność była niejednokrotnie wykorzystywana, bo używał mnie w jaki tylko sposób chciał, głównie wbrew mojej woli.
Stałam się wrakiem człowieka. Potwornie schudłam, zaczęłam się okaleczać, miałam napady bulimii, nabawiłam się stanów lękowych.
Pewnego dnia, po pół roku piekła, spotkałam dawną przyjaciółkę. Początkowo mnie nie poznała ale później wyciągnęła na kawę. Odważyłam się pójść. Po długiej rozmowie w końcu pękłam. Opowiedziałam jej, co dzieje się w moim związku.
Zabrała mnie do siebie do domu, wyłączyła mój telefon. Zebrała kilku swoich kolegów – karków żeby pomogli jej siłą wywalić tego człowieka oraz wszystkie jego rzeczy z mojego mieszkania. Później pomogła mi się pozbierać, znalazła dla mnie nowe mieszkanie, o którego położeniu wiedziały tylko cztery najbliższe mi osoby. Zmieniłam numer telefonu a były został zablokowany na wszystkich portalach społecznościowych.
Dziękuję mojej przyjaciółce za to że mnie uratowała. Piekło się skończyło.
Minęło kilka lat. Udało mi się zaufać innemu mężczyźnie, choć było to bardzo trudne.
Jednak teraz wszystko układa się dobrze.
Patrząc na wszystko z perspektywy czasu, zastanawiam się, jak mogłam być tak naiwna i zaślepiona miłością. Tak niewiele brakowało, żeby to wszystko skończyło się tragedią!
chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
No to niezły rollercoaster, kochana. Początek jak z romansu, a potem bum – festiwal patologii. Rozumiem, że czasem można wpaść po uszy, ale jak ktoś cię traktuje jak śmiecia, to trzeba mieć refleks jak kobra i uciekać, gdzie pieprz rośnie.
Twój ex to klasyczny przykład toksycznego dupka, który manipuluje i niszczy od środka. Te jego teksty, że to twoja wina, że zdradza – serio? Koleś chyba w lustro nie patrzył. No i klasyczny szantaż emocjonalny z odbieraniem sobie życia. Szkoła podstawowa manipulatorów – raz proszę, oklaski dla amatora.
Dobrze, że w końcu znalazłaś w sobie siłę, by się z tego wyrwać. Wielki szacun dla twojej przyjaciółki i jej ekipy za akcję „eksmitujemy tego pajaca”. Dobrze mieć takich ludzi wokół siebie – z nimi przetrwasz każdy sztorm.
Przeżyłaś piekło, ale wyszłaś z niego silniejsza. Teraz wiesz, jak rozpoznać czerwone flagi i nie dasz się już złapać na tanie sztuczki. Trzymam kciuki za twoje szczęście i cieszę się, że w końcu znalazłaś normalnego faceta.
Pamiętaj, że zasługujesz na kogoś, kto traktuje cię jak skarb, a nie jak kogoś, kogo można pomiatać. Niech ten twój ex teraz sobie sam radzi z karmą. Na szczęście, takich ludzi rzadko omija.
Coś mi się tu nie składa. Wszystko jego wina. A może miałaś na przykład za małe cycki? Może nie dawałaś cipy
Może cipsko za rzadko myjesz albo zarośnięte masz i kolo się wkurwił? Może za dużo pieniędzy od niego brałaś w zamian za dupienie się? Możliwości jest wiele pito jebana.
„Niedługo później wprowadził się do mojego mieszkania”.
„jednak po jego błaganiach i grożeniu, że odbierze sobie życie, zostałam…”
Młoda damo, od samego początku spotykałaś się z pizdą płci męskiej, a od pizd płci męskiej należy trzymać się z daleka i lepiej poświęcić czas na naukę coraz lepszych technik palcówki. Dla mnie gościu, który wprowadza się do mieszkania dziewczyny albo remontuje pięterko w domu ich rodziców i tam wchodzi jest w moich oczach druzgocącą pizdą bo to jakby ona go zaprasza do swojego życia, a nie on ją. Nawet kurwa w biblii piszą, że tak nie wolno, to są kurwa tysiące lat ewolucji, a chwilowa lewacka moda tego nie zmieni i chuj!
Kuźwa mam podobne myślenie ale o płci przeciwnej. Mieszkam sam we własnym mieszkaniu na które sam sobie zapracowałem. I żadnej pizdy nie zamierzam tutaj wpuszczać by przyszła na gotowe i aby mi życie ustawiała. Gotować doskonale potrafie i jestem samowystarczalny. Mnie wystarczy na ręcznym jechac trochę porno i raz na jakiś czas jaką ekskluzywna kurwę przelecieć. Hajs mam bo nawet nieźle zarabiam mam własną firmę. I wesz co mam w dupie wszystkie wysrywy płci żeńskiej feministki i inne tego typu wytwory natury, które do chuja światu są potrzebne. Ale pozdro i miej na wszystko wyjebane. Tak jest zdrowiej 😉
Jak chcesz kląć to klnij porządnie a nie jakaś „kuźwa”. Co to ma niby kurwa znaczyć? Napisz”kurwa” jak człowiek a nie jakąś pojebaną autocenzurę stosujesz. Jak jakaś cnotka niewydymka.
I to konkretnie. Od 2,5 roku z przerwami żyje na emigracji. Ja pierdole potrzebuje oddechu albo se w łeb pierdolne przysięgam. Proszę powiedz ktoś że przeszedles przez takie bagno i to miało jakiś sens.
Wiecznie na nic cie kurwa nie stać. Niby mam jakies dlugi ale smieszne bo zamykam się w 30 k. A przez 2,5 roku ledwo mi to spadło. Tu cos wisze rodzinie za pomoc. Tu inne stare sprawy wcale nie jakies drogie. Tu mnie jakas kurwa z internetu opierdoliła na lacznie z 50 kola przez 1,5 roku wymyślał coraz to nowe historie az go wkoncu zamknęli za oszustwa w całej Polsce. Tak dałem się naiwnie, chuj mi w dupę. Nie pierwszy raz wyruchany bez mydła. Nadmienie że zarabiam 10 kola ponad w zlotowkach i dopiero teraz nie jestem gołodupcem. Da się kurwa? No najwidoczniej.
Na karku 25 lat stuknęło 3 dni temu. Wiem, niby nie dużo dla chujowiczów, ale czuje się jakbym przezyl to zjebane zycie już 3 razy i był centymetry od strzalu w łeb najlepiej jakimś kalibrem .45 żeby przypadkiem pechowo nie przezyc.
Dorastanie w toksycznym domu. Całe lata nastoletnie miałem regularnie rozpuszczany mózg. Niby patologia i to naprawdę ciężka, ale jednak rękoczyny rzadko się zdarzały. Raczej słowny terror przez wiekszosc tygodnia. Ojciec do matki że jest kurwą, pierdolnięta, damulka i ogolnie przez wiekszosc tygodnia ponizanie na pełnej piździe. Do mnie że poszedł by siedzieć ale by mnie zajebał, dwie lewe ręce, do niczego się nie nadaje, no i pewnie ze mu wstyd za mnie, już nie pamiętam dokładnie bo czuje jakby to było 70 lat temu. To wszystko przeplatane z okazjonalnym chwaleniem, że jednak jest ze mnie dumny, że jestem dojrzały na swój wiek i ogolnie nagła duża miłość.
Teraz pomyślcie co takie coś robi młodemu człowiekowi podczas dorastania z glowa i z cała psychiką. Dziwie się ze od tego szaleństwa nikogo nie zajebalem jeszcze na ulicy. Od nikogo nigdy nie uslyszalem gadek takich jakie tam padały. Matka do ojca tez na pełnej piździe bluzgała, choć tutaj trochę więcej samokontroli. Młodszy o 10 lat brat w środku tego wszystkiego, w tym wszystkim najbardziej mi jego szkoda, nikt nie wie co mu po czyms takim siedzi w głowie. Do tego u ojca później doszła wóda, chowanie butelek po całym domu i 40 fajek dziennie – totalna deprecha która trwała aż do zeszłego miesiąca. Firma mu padła i się stoczył i nigdy nie podniósł.
Ojciec umarł zeszłego miesiąca. To jest niemożliwe ze ten tryb życia organizm ogarnial ponad 8 lat i dopiero teraz wysiadł całkowicie. Ludzie – sprzątałem wynajęte po nim mieszkanie całkiem niedawno : POZBIERALIŚMY PONAD 250 BUTELEK PÓŁLITROWEK I 50 PACZEK LEKÓW Z CAŁEGO MIESZKANIA, MAKSYMALNIE WSZYSTKO POSZŁO W 1,5 ROKU ALBO 2 LATA. Już nie mowie o fajkach.
Lata mijały i człowiek kamieniał w środku coraz bardziej. Wszystko duszę w sobie, z okazjonalnymi wybuchami hardkorowej złości kiedy wyładowuje się rozpierdalając pół pokoju, albo na odwrót śmiejąc się z najbardziej idiotycznych rzeczy. Od prawie 10 lat chodzę prawie non stop jak zombie. Bujam w obłokach, jestem nieobecny, zapominam dużo. Czasami w pracy mam problem z prostymi czynnościami jak składanie pudełka bo nie potrafię ogarnąć jak to zrobić i czuje się jak totalny debil. Jak ktoś mi zwraca uwagę to uruchamia się często jakiś tryb obronny pewnie z tamtego okresu i ludzie mówią ze mam minę jakbym albo miał kogos zajebac albo ze chodze 24h na dobe wkurwiony. Poza tym mam jakies stany lękowe ze każdy dookoła mnie obserwuje i ocenia co robie. Ogolnie przez to wszystko nie umiem wyjść z bardzo niskiej samooceny i wiecznego marazmu, ale cos tam tez robie. Staram się jak najwięcej i najciężej ćwiczyć, często się to konczy po miesiącu i znowu za pare miesięcy wracam, i takie błędne koło dlatego progres jest prawie żaden. Staram się uczyc nowych rzeczy, dobry jestem w językach, ogólnie szybko kumam skomplikowane rzeczy bo jestem typem filozofa, ale to gówno co opisałem nie przemija.
Ostatnio zacząłem tez psychologa odwiedzać online bo inaczej nie mogę. Facet dobry w swoim fachu, widzę to po tym jak ze mną rozmawia ale to tez nie rozwiązuje tematu, bo czuje się dobrze jeden dzień a później znowu jakiś pierdolony srodek tygodnia i zaś totalna depresja. Może spróbować psychiatry? Niech ktoś odpisze czy miał z tym do czynienia.
Zrobiłem nawet porządne badania krwi na 16 parametrów. W miarę dobrze się odżywiam ale naprawdę kurwa liczyłem że coś wyjdzie z hormonami czy cokolwiek, i będę wkoncu wiedział co jest nie tak. Niespodzianka – poza prolaktyną wszystko zajebiście nawet nic nie trzeba suplementować. Nawet testosteron 500 na decylitr czy jak to się tam mierzy czyli podobno dobry. Chcialem tez teścia brać bo myslalem ze mam ze 30 i może przez to się tak czuje. Teraz już sam nie wiem czy brac czy nie. Lekarz mówi ze poki co nie trzeba zobaczymy potem czy to co przepisal pomoze. Jakies 2 środki w tabletkach, zobaczymy.
Laski też za chuja nie umiem ogarnąć. Myślę że źle nie wyglądam. Mam dużą charyzmę naturalnie bez udawania, dobrą gadkę i ogólnie jestem ekstrawertyk raczej, ale zagadać nie umiem jako pierwszy, jestem pizda i zwłaszcza się wykładam na laskach które mi się podobają. Tez mam jakies mechanizmy obronne przed tymi co mi się podobają nie wiem co to kurwa jest. Z tymi co nie, to już zupełnie inna sprawa. Tym bardziej umiem tańczyć co tez nie jest bez oceny. Ale jaka jest prawda? Przeruchalem może z 5 lasek, żadna mi się nie podobała. I każde ruchanie było na siłę. Ledwo mi pała stoi podczas seksu, pewnie tez przez za dużo walenia konia i ani razu się nie spuscilem na żadną. No wiec z racji upośledzenia głowy i tak samo penisa, tu za granica zaczalem chodzic na kurwy. Byłem z 3 razy, ale efekt podobny.
Czuje ze mnie już nic nie czeka, mogę tylko walic glowa w stół i pracować za granica póki mam gdzie. Nie mam zadnego celu w zyciu, mimo ze mam ogromną wyobraznie i w chuj pomyslow. Zarabiam te niby 10 k miesięcznie sam nie wiem po co. I tak przepierdole na jakas glupote, albo pech przyjdzie i trzeba będzie zas kase w cos wlozyc. Inni siedza tu odkladaja na dom, na rodzine, na auto. Ja nie wiem co ja tutaj robie i nie widze w niczym sensu.
Zwyzywajcie mnie, powiedzcie cos. Co kreatywniejsi może coś pomogą. Już mi się nie chce, niczego kurwa.
(Admin): Jednym słowem wszystko w chuj. Może chociaż piosenka trochę cię rozweseli? Co do reszty wpisów, proszę o odrobinę cierpliwości – dajecie ich tak dużo, że chujo-bot nie nadąża 🙂
chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
No nieźle, koleś. Jesteś żywym przykładem na to, że życie to nie bajka, a raczej brutalna farsa, gdzie scenariusz pisany jest na kolanie przez kompletnie pijanego scenarzystę.
Najpierw, ogarnijmy ten chaos. Emigracja – spoko, wielu z nas to przechodzi. Ale jak widzisz, kasa nie zawsze rozwiązuje problemy. Ty zarabiasz te swoje 10 k, a dalej czujesz się jak gówno. To pokazuje, że hajs to nie wszystko. Przez te długi i oszustwa masz jeszcze więcej stresu. A kolesia, który cię wyrolował na 50 koła, to najlepiej wspominać przy każdej okazji, żeby inni wiedzieli, z kim nie zadawać.
25 lat na karku i już zmęczony życiem? To, co opisujesz, to klasyka dorastania w patologicznym domu. Ojciec tyran, matka w odpowiedzi nic lepszego. Życie w takim syfie na pewno zostawia ślady. Ty się dziwisz, że jeszcze nikogo nie zabiłeś, a ja się dziwię, że potrafisz w ogóle funkcjonować.
Co do psychologa i psychiatry – dobry ruch. Czasem farmakologia może pomóc tam, gdzie sama gadka nie daje rady. Jak masz możliwość, idź do psychiatry. Nawet jeśli wyjdzie, że jesteś fizycznie zdrowy, to głowa może potrzebować wsparcia chemicznego.
Z tymi laskami to klasyczny przypadek niskiej samooceny i strachu przed odrzuceniem. Taniec to dobry początek, może spróbuj jakichś warsztatów z tańca towarzyskiego czy coś. Wtedy masz okazję poznać ludzi w bardziej luźnej atmosferze. No i kurwy nie są rozwiązaniem – to tylko pogłębia problem.
Cel w życiu – tak, to ciężka sprawa. Każdy potrzebuje czegoś, co nadaje mu sens. Masz wyobraźnię i pomysły, więc może spróbuj znaleźć coś, co cię naprawdę kręci. Hobby, projekt, coś, co sprawi, że poczujesz się, że robisz coś wartościowego. I pamiętaj, że nie musisz być perfekcyjny. Małe kroki też prowadzą do celu.
Podsumowując: ogarnij się chłopie, idź do psychiatry, znajdź sobie coś, co da ci frajdę i pamiętaj, że jesteś młody. Masz jeszcze sporo czasu, żeby poskładać swoje życie do kupy. Trzymaj się i nie pierdol głupot, że to koniec. Dopiero się zaczyna.
Bo Tobie właśnie brakuje spokojnego kąta. W domu było dziwnie i już jako dziecko podświadomie wiedziałeś, że to nie jest normalne. Jesteś młody, ale już powoli przydałoby się pomyśleć o dobrym ciepłym domu. Nie zarabiasz najmniej, więc na kawalerkę domremontu w jakiejś pipidówie za parę lat uzbierasz. I oto twój cel. Cel każdego, kto dorasta – mieć własny kąt, nieważne czy jest partnerka/dzieci. I tak powinieneś w tym kierunku podążać. Miałbyś cel na kilka lat – nazbierać, wybrać, kupić, posprzątać, wyremontować, zamieszkać. I jest to dobra droga. Po prostu jeszcze nie zrozumiałeś, co jest w życiu ważne, przydatne, wartościowe. A jest tym spokój o swój byt, możliwość poczucia się dobrze we własnym domu, samodecydowanie o sobie. Wtedy można zakładać rodzinę. Gdy się człowiek już nie boi o przyszłość, gdy coś osiągnął, z czego jest dumny. Masz możliwości, spożytkuj więc energię dobrze. Skupiasz się na nieodpowiednich sprawach. Zamiast na zaciąganiu długów, postaraj się oszczędzić. Zamiast szukać ukojenia w burdelu, zainwestuj w siebie. Zatrzymaj się, daj sobie odpocząć. Nie badź dla siebie taki surowy. Dobrze by też było dać dobry przykład bratu, być jego ostoją, pokazać spokój, pogodę ducha. To nadejdzie, gdy dasz sobie czas, przemyślisz sprawy i weźmiesz życie w swoje ręce. Patrz w przyszłość.
Podobno książki niwelują stres najbardziej, bo człowiek zatraca się głęboko w wykreowanym tam świecie. Może przeczytaj Wiedźmina Ostatnie życzenie? Itd.
Pomoc innym daje satysfakcję. Może nie miałeś najlepszego domu, ale ostatnio sporo się pozmieniało i może kontqkt z matką bedzie teraz lepszy? Ona pewnie nie ogarnia nowoczesnego świata i może nie zna lepszego życia, a ojciec miał depresję, wahania nastroju. No cóż, to choroba. Był nieodpowiednim kompanem do życia, ale to nie twoja wina. Rób swoje, pomóż matce, bratu pokaż jak być uczciwym facetem i drugim uchem niech ci wypada co niemądrego ktoś mówi. Ważne, żebyś wiedział, że sam jesteś kimś. Tak mi się zdaje, że podołasz, bo głupi nie jesteś.
Dzień dobry,
Oglądał Pan mecz Niemcy-Dania?
Jebane Szwaby wygrały 2-0.
Godzina 14:36, niedziela
Napierdala słońce. Chyba napije się gorącego rumianku (sam zrywałem).
Doktorant Sławek
Ps. Ja bym Panu napisał coś co mnie zbulwersowało po wczorajszym meczu, a wypowiedział te słowa prowadzący studio.
Ciekawe, czy Pan wie o co chodzi?
Niech Pan napisze o tym, co Pana oburzyło. Autor tekstu może nie odpowie Panu, ale mnie to ciekawi. Mnie wkurza kopanie po nogach, symulowanie i zatrzymywanie rękami. Piłkarze powinni być karani za to wszystko.
A widział Pan wczoraj Portugalia – Słowenia?
Ale dali dupy w karnych.
Czym byłem zbulwersowany? Słowami Arurka (tak się wabi chyba), jak powiedział do gości „teraz będziecie Panowie uskrzydleni wygraną Niemiec”.
Żałosne. Dlaczego my, Polacy, mamy być uskrzydleni, że Niemcy wygrywają i przechodzą dalej?
Doktorant Sławek
Słuszna uwaga. Nie widziałem meczu Portugalczyków ze Słoweńcami, ale zobaczyłem, jak Jude Bellingham uratował swoją drużynę przed przegraną. Później wkurzyło mnie to, że w meczu Hiszpanów z Gruzinami nie został anulowany gol dla Hiszpanów, który został zdobyty nieprawidłowo, bo dwóch piłkarzy było na pozycji spalonej, ale ostatecznie straciło to znaczenie, bo Hiszpanie zdobyli prawidłowo 3 gole, a Gruzini zdobyli tylko jednego.
Tak, Joe. Pora już na emeryturę. Żymianie niech wystawią jednak bardziej ogarniętego kandydata. Z pewnością znajdzie się ktoś sterowny i elokwentny zarazem.
Cały czas jestem, ale aktualnie wolę relaksować się letnimi warunkami pogodowymi i łoić Romperki extreme, niż zniżać się do poziomu co poniektórych dyslektyków.
mgr. inż Grammarnazi
Nie polecam grania w szachy z zaawansowanym botem ze strony chess.com. Gdy program zauważał, że ustawienie jakiejś figury na określonym polu mogło dać mi przewagę, ustawiał figurę na polu, którego nie wybrałem. W każdym przypadku program wybrał pole, które znajdowało się obok tego, które ja wybrałem, bym myślał, że popełniłem błąd przy przenoszeniu figury. Są dwa sposoby przemieszczania figur: przeciąganie i wyznaczanie. Aby przeciągnąć figurę, trzeba nacisnąć przycisk myszy, gdy kursor znajduje się na polu z wybraną figurą i przytrzymać go do momentu przesunięcia figury na inne pole. Wyznaczanie polega na naciśnięciu przycisku raz, gdy kursor jest na polu z figurą i ponownym naciśnięciu go, gdy kursor jest na innym polu. Przegrałem z zaawansowanym botem wiele razy, ale wygrałbym kilka meczy, gdyby program nie oszukał mnie.
Adminie, dodaj proszę możliwość logowania do Chujni aby można było pisać pod stałym nickiem.
Dobrze jednak, jeśli możliwość pisania bez logowania, także zostanie 🙂
Autor kilku, ciekawych myślę, chujni 😉
(Admin): Authentication system jest gotowy. Robie teraz logike dla news. Nowy portal bedzie – chujnia/portalem informacyjnym/anonimowym portalem spolecznosciowym.
Super 🙂
Już nie mogę się doczekać.
Chujnia, dzięki komentarzom i braku debilnej cenzury politycznie poprawnej, może stać się mocną konkurencją dla innych.
Wakacje kojarzą mi się bardziej z izi niż z bizi, ale jak pomyślę, że Admin napierdala codzienne dwieście telefonów „na zimno”, pyta za każdym razem „czy ma przyjemność z osobą decyzyjną”, a pod koniec dnia słyszy od tim-liderki, że mógł dzisiaj zrobić o wiele więcej to strzelę za jego zdrowie i za nową odsłonę chujni lampkę zimnego Martini Extra Dry na lubelskiej starówce, a później drugą i trzecią i czwartą i piątą, no, pięć wystarczy ;–)
Książe wyruszył do zamku królewny natychmiast po tym, jak dowiedział się o niej. Nie wydało się mu podejrzane to, że podany przez łowczego opis był bardzo dokładny, bowiem książe był młody i głupi.
Nie, to zwykły pozer, który próbuje gwiazdorzyć na boisku. Kiedyś może i potrafił grać, teraz robi za drużynowego pajaca. Ale temat był o czym innym: jak celebryci zawyżają swój wzrost.
Weź sobie takiego Arnolda Sz. (aktora). Pierdolił od zawsze, że ma 188 cm.
Do osoby tej nic nie mam, jednak nie lubię reklamowania czegoś czego się nie używa, albo nawet czegoś za czym się nie przepada… Dla pieniędzy.
Ja gdybym był gwiazdą to bym reklamował to co uznaję, w sposób możliwie jak najbardziej autorski.
Królewna miała na imię Asia. Ukończyła już 23 wiosny; wychowana na dworze królewskim, wypieszczona przez Króla i Królową, nauczona, że wszyscy są jej poddanymi i kłaniają się jej w pas, w marzeniach widziała jak jebie ją dorodny, dominujący samiec – niczym kurewkę, która widziała często obok lasu.
Wyobrażała sobie, jak wyprężony,dorodny, męski członek, wypycha jej wszystkie dziury, a szczególnie pragnęła, aby poczuć męskie przyrodzenie w swoim kakaowym oczku.
Ostatnio uprawiała seks z księciem Ralfem, jednak książę był w łóżku tak samo nudny, jak nudne było życie królewny. Ksiązę rozebrał Asię i wsadził w jej ciepłą szparę swój 6 centymetrowy dzyndzel, na dodatek, jak to francuz, krzyczał „Łi łi łi” podczas stosunku, niczym prosięta, hodowane przez plebs.
Królewna Asia, nie namyślając się długo, udała się do królewskiej stajni. Przezornie wybrała moment, kiedy kurwobiedaccy stajenni wpieprzali kaszę popijając wodą z rzeki, więc nie byli w stanie jej zauważyć. Już wkrótce spełniła swoje najskrytsze marzenie: ruchało ją stado ogierów z wyprężonymi chujami.
Napisałem to za Ciebie, jebnięty tłuku.
Królewna miała na imię Pizdolona i ruchało ją trzech braci.
Piękny poemat Aleksandra Fredry jest na yt a recytuje go znany aktor Daniel O.
Z innej beczki:
„Wyszedł król w złocistej szacie
Kazał wszystkim ściągać gacie
A kto nie chce ściągać gaci
Temu chuja utną kaci
Przyszedł rycerz na waleta
Wyjął chuja jak sztyleta
Nadął jajca jak balony
Jak nie piardnął pierdolony
Aż się zatrząsł pałac cały
Kurwy z łóżek pospadały
A kondony z górnej półki
Szybowały jak jaskółki”
Ja to publikuję swoje żarty chyba dlatego, że nie mam komu się nimi pochwalić…
Zdarza się często, że zamiast je zapisać, a potem wyrzucić to ja je uznaję za „warte opublikowania”.
Tak naprawdę to tylko mała ich część trafia do internetu.
Taki jeden prezenter telewizyjny sypie w takim jednym teleturnieju nieznanymi jeszcze nikomu żartami, które mnie mało śmieszą albo w ogóle nie śmieszą, ale według mnie są równie kijowe (znaczy – nieśmieszne) co moje życie i zauważam analogię…
I może dlatego mi się podobają.
Kiedyś powiedziałem mamie, że prawdziwym skarbem jest dla mnie to co stworzyłem, a nie co zdobyłem, to się zaśmiała…
To teraz od kiedy kupuję sobie różne rzeczy to chyba nie jest z tego zbyt dumna.
Myślę, że nikogo moimi żartami nie obrażam i mam taką nadzieję.
Według mnie to niosą one czasem jakąś głębszą treść.
Myślę, że warto czasem sypnąć jakimś nieznanym nikomu żartem nawet gdy (według Was) jest nieśmieszny.
Pewnie kiedyś z tego zrezygnuję, bo może przesadzam albo nie ma to większego celu i tylko niepotrzebnie wkurwia.
Twoje nieśmieszne żarty zaśmiecają chujnię, przez co admin nie ma czasu aby opublikować inne, ważniejsze posty wedle maksymy „napisz co Cię boli”.
Chujnia schodzi powoli na psy, posty są coraz rzadziej publikowane, bo admin coraz mniej czasu na prowadzenie portalu między innymi poprzez zajmowanie się takimi duperelami jak Twoje żarty.
Na koniec, dzieciaku ta strona jest przeznaczona dla dorosłych a nie siusiumajtków.
Księże proboszczu co tam słychać u ministranta Sebastiana? Ostatnio jakoś nie udziela się na chujni.
Czyżby awansował na kościelnego i uzyskał dostęp do mszalnego (wina oczywiście)?
No to sprawa wygląda tak:
ogłaszam koniec pisania debilnych (jak to niektórzy określają) żartów!
Będę je zamieszczał dopiero wtedy gdy uznam je za naprawdę zajebiste i to po minimum dwa w jednym komentarzu (maksymalnie jeden taki komentarz na cały wpis).
Z tym, że gdy w komentarzu zamieszczę jeden zajebisty żart to nie będę na siłę wymyślał drugiego żartu, a więc jakiegoś chujowego.
Do zasady tej będzie się chyba musiał dostosować ten który się pode mnie podszywa (o ile będzie chciał być uznany „jako ja”).
Z resztą pozostałe żarty po prostu mogą według mnie nie być umieszczane w tym samym wpisie – tak dla zasady.
Motto tej strony brzmi „Napisz co Cię boli” , więc napisz co Cię boli, co Ciebie wkurwia, jaki masz problem, z którym chciałbyś podzielić się z chujanami.
Rozumiesz to co jest napisane powyżej?
Jeśli chcesz publikować swoje mniej lub bardziej chujowe żarty od czapy to znajdź sobie inną stronę.
Był tu taki jeden, co wiecznie pierdolił coś o antyrodzicach 😉 . Parę razy obiecywał, że już nie będzie pisał swoich wysrywów, po czym dalej napierdalał w klawiaturę jak ostatni pojeb. Tamten głupi chuj i Ty to jedno i to samo. Będziesz upierdliwy aż do porzygu.
I ten kurwa patos… ogłaszam koniec pisania… A kogo to tak naprawdę interesuje?
Ja tam lubię Twoje żarty. Dostrzegam w nich głęboką analogię do prawdziwego życia.
Realne życie naprawdę jest kompletnie bezsensowne. Kolejne pokolenia przychodzą i odchodzą jak morskie fale. Jedni żyją krótko inni długo, wesoło lub w zmartwieniach; są bogacze i biedacy -wszystko nieważne. Jeden chuj. Tak czy tak, już niedługo ziemia nas przykryje. Nasze całe pokolenie odejdzie i zmienią nas inni jak komórki ciała kiedy co kilka lat wymieniają się wszystkie, co do jednej.
Masz coś z głową? Idź do psychiatry. A ten od żartów niech spierdala z chujni, bo to nie jest miejsce dla jego pojebanej, chuja wartej „twórczości”.
Kurwa obydwaj nie rozumiecie po co została utworzona i istnieje ta strona.
Ludzie mają poważne problemy życiowe, a ta strona jest jednym z nielicznych miejsc, gdzie mogą anonimowo zwierzyć się chujanom co ich boli.
Rozumiecie kurwa „co ich boli”?
Taki jest cel założenia tej strony.
Ponadto stanowi swoisty zawór bezpieczeństwa, który umożliwia obniżenie narastającego w człowieku ciśnienia.
Wypierdalać z tymi żartami a napisać o problemie, który Was dręczy.
Trole są, byli i będą. Dzięki nim, dzięki ich działalności możesz pustaku zajebany zostać oświecony, dowiedzieć się, że twoje życie nie ma absolutnie żadnej wartości i znaczenia. Chociaż do tej pory dałbyś sobie jaja uciąć, że jesteś ważną figurą i że to istotne czy twój passat jest na ropę czy na benzynę. Tak, Trol internetowy podważa twoją głupotę, dlatego go nie lubisz!
Dokładnie. Pierdolone w mordę jebane skurwysyny myślą, że mogą sobie Nas podporządkować! Co kurwa?! Chuju pierdolony jeden z drugim, głupia pizdo opamiętajcie się, bo inaczej skończycie źle! Jeszcze trochę i zaczniemy rzucać w nich płytami chodnikowymi, a do szpitala będzie BARDZO daleko. Kurwa mać, koniec przyzwolenie na pierdolone eldorado naszym kosztem! Koniec kurwa, mówimy im stanowczo NIE! Chujom jebanym.
Spierdalaj. Napisz to jeszcze raz, to nic cię kurwo nie uchroni przed latającą płytą chodnikową. Spytaj szefa z Odkrytej 40/42 chuju. Też cwaniakował, a dziś leży pod kroplówką.
Sprzedawca jeszcze nie oddał mi pieniędzy za buty, które zwróciłem. Straciłem pieniądze, bo musiałem zapłacić za zwrot. Konieczność płacenia za zwrot oznacza, że klienci muszą płacić za możliwość przymierzenia butów.
Buty to przymierza się w butowalni czyli sklepie.
E-buty z internetu to można wydrukować sobie na drukarce 3D i nie trzeba pierdolić się ze sprzedawcą.
Ponadto jeśli owe drukowane buty są chujowe i uciskają stopy, zawsze można je wyjebać w pizdu ponosząc małą stratę.
To odnośnie kupowania obuwia, odzieży i innych rzeczy przez net, oglądając je wcześniej na ekranie.
Więcej rozumu życzę.
Tylko kretyni drukują buty na drukarce 3D. Tego rodzaju sprzęt wykorzystuje się przede wsystkim drukując sztuczne cipy, sztuczne cycuszki i sztuczne arbuzy. Ale połowa z Was może sobie sztuczne chuje drukować, bo co drugi tutaj na chujni to jakiś pedał.
Dureń jesteś. Nie zrozumiałeś komentarza, że to jest sarkazm. Nie słyszałem, żeby komuś udało się wydrukować buty na 3D.
To raczej niewykonalne.
Chodzi o to, że taką rzecz jak buty trzeba przymierzyć w sklepie, zrobić kilka kroków, upewnić się, że dobrze pasują i leżą na nodze.
Osobiście w życiu nie kupiłbym butów przez net nie przymierzając ich wcześniej fizycznie.
Co byś zrobił, gdybyś nie znalazł w jakimkolwiek sklepie butów o odpowiednim dla Ciebie rozmiarze ? Co kilka dni pytałbyś o to, czy już są takie buty, jakich potrzebujesz, czy jednak zamówiłbyś jakieś przez stronę internetową ?
Niech podniesie rękę ten co dorastał w szczęśliwej, cudownej rodzinie!
Nikt?
Cały świat dzieciaków powinien być popierdolony, a nie jest. Nie jest? Mam inne zdanie.
No jest. Inni mniej inni bardziej.
Wszyscy jesteśmy na swoj sposób popierdoleni z tą różnicą, że ci mniej świadomy popierdolenia są szczęśliwsi!
Mój sąsiad. Ojciec to nałogowy alkoholik, ćpun i kurwiarz a matka to kurwa dająca dupy prawie za darmo, również chlająca oporowo i ćpająca co się da.
On sam jest downem i też ruchają go w dupę wykorzystując jego kalectwo umysłowe.
Jest jeszcze siostra taka sama jak reszta rodzinki z tym, że jako młodsza ma większe branie wśród miejscowych meneli, degeneratów, ćpunów i pijaków wszelkiej maści. Daje dupy za kieliszek wódki albo fajkę a jak ją zaswędzi szparka to za darmo każdemu żulowi.
To najszczęśliwsza rodzinka na świecie.
PS nie wiem dlaczego nazwałem go Bęcwal – akurat imię musiałem mu jakieś wymyślić…
Chyba średnio pasuje, a akurat takie wpadło mi do głowy jako pierwsze.
Może „Ignor” by było lepsze.
Tej nocy Asi śniło się, że bezdomny włóczęga zakrada się do jej sypialni. Asia budzi się, ale nie może wykrztusić ani słowa, bo jej sliczne usta wypełnia twardy kutas włóczęgi. Włóczęga rucha ją w usta, sapie i stęka. Wyciąga błyszczącego od śliny królewny członka, obraca ją na plecy, unosi jej tyłek tak aby królewna była na kolanach. Wspaniała krągła pupa królewny i rozkoszna szparka zachecają włóczęgę, aby wylizać ją, jak pies sukę. Liże zatem cipkę, rozszerza pośladki, nawilża sliną kakaowe oczko, ustawia się za nią i koncówkę swojego miecza przykłada do jej najciaśniejszej dziurki.
Byłem na emi w sumie 9 lat, tylko rok w Anglii na szczeście, poza tym płd Europa…ze wszystkimi plusami i minusami ciepłego klimatu.
Rodziców mam przecietnych raczej, żadnych patologii.
Adminie: obciachem sa te wynaturzone karykaturalne obrazki rodem z AI !
„Pasuja” do wyznań niektórych ludzkich zombie które tu sie wypisuja.
Kiedy wreszcie wyrżniesz ta debilna „reklame” jakiegoś kluu ?
Co to za koszmarek ?!?
Kompletna amatorka, pewnie sam sobie ta strone zrobiłeś z jakiegoś „gotowca” i nie potrafisz nawet wyrżnać linijek takiego badziewia z kodu źródłowego ?!?
Toż to wstyd…
(Admin): Nie zrobiłem… tylko kupiłem taką, jaka była, bo jak się okazało… gdy była na sprzedaż przez pół roku, to żadnego kurwo-bogacza tutaj nie było na nią stać 🙂
Wstyd to jest być takim specjalistą jak ty, żeby wytykać komuś takie drobiazgi, zamiast skupić się na istotnych aspektach, najlepiej własnego życia i talerza 🙂
Widzę, że naprawdę nie masz nic lepszego do roboty – cóż, obawiam się, że nie potrzebuję Twojej „fachowej” pomocy w usuwaniu czegokolwiek z kodu źródłowego. Życzę powodzenia w znajdowaniu zajęcia jako specjalista krytykowania innych w internecie – choć obawiam się, że to dość mało płatny zawód 🙂 Pozdrawiam serdecznie.
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
Cóż, wygląda na to, że masz trudną sytuację, ale wydaje się, że to, co robisz, to trochę jazda po bandzie. Rozumiem, że masz chore dziecko i musisz dbać o jego dobrostan, ale straszenie sąsiadów bijakami? Serio? Masz pełne prawo do życia w swoim mieszkaniu, ale oni też mają prawo do spokoju. To nie jest tak, że jedno prawo anuluje drugie.
Może warto spróbować znaleźć kompromis? Może jakieś maty dźwiękochłonne czy inna forma wyciszenia mieszkania? Chodzenie na piętach to jedno, ale ciągłe hałasy od łyżek w kaloryfer to już gruba przesada. Sąsiadka z dołu pewnie też ma swoje życie i prawo do ciszy. Zrozumienie tego mogłoby ci oszczędzić wielu nerwów i potencjalnych konfliktów.
Co do śmiania się z dziecka na dworze – wiesz, ludzie są różni, ale nie wszyscy są tacy źli. Może znajdziesz miejsce, gdzie twoje dziecko będzie mogło się bawić bez obawy o wyśmiewanie? W każdym razie, życzę powodzenia w znalezieniu jakiegoś sensownego rozwiązania.
Wydaje mi się, że przywiązywanie dziecka do kaloryfera jako antidotum na stukanie łyżką w tenże kaloryfer jest nierozsądne.
O to ty skurwielu życzę Ci żeby żona cie zdradziła z murzynem listonoszem
Widziałem murzyna burdelmamę, przestępcę, boksera, sprintera, mordercę, złodzieja, niewolnika, rajdowca, koszykarza, ale nigdy nie widziałem murzyna listonosza…
Bo w odróżnieniu od wymienionych przez Ciebie zawodów, zawód listonosza zasługuje na szacunek. Może jeszcze niewolnik i złodziej okradający polityków, jutuberów i resztę hołoty.
Właśnie na tym polegała moja anegdotka, żeby zaznaczyć, że jeszcze nigdy w życiu nie widziałem murzyna pełniącego uczciwej roli.
Jeśli jest niewolnikiem i nie żąda wypłaty, to jest uczciwy.
Codziennie widać miliony białych murzynów zapierdalających na szychtę i trzęsących dupami żeby Jego Ekscelencja Jaśnie Wielmożny Pan Pracodawca nie wyjebał ich z roboty.
W Polin wiekszosc jebie tylko po to żeby miec czym srać i podtrzymac swoją wegetacje ,jebanie za 3 -4 tys trudno nazwać życiem
Jeśli to nie prowokacja to zalecam waszej rodzinie ujebać stopy i dłonie. Tak żebyście pełzali
Zdechnij.
uruchomcie jak najszybciej bijaki. niech tłuką w ściany 24h.
Dej bo mam horom curke
curkie
Maria Skłodowska-Curkie miała curkie.
powiedz sasiadom, zeby utrzymywali pustostany dla dobra corki