Mam ogromny problem z nimi, a chodzi dokładnie o to, że nie umiem ich okazywać. Złożyło się na to wiele czynników, które doprowadziły do tego. Nic mnie nie rusza, ktoś mi się żali z naprawdę chujowego tematu, staram mu się pomóc i to robię ale jakoś nie czuję zaangażowania. Ktoś przy mnie płacze, atmosfera jest grobowa a ja nic, no kurwa nic. Także nigdy nie wylewam swoich żali i trzymam je zawsze dla siebie bo generalnie nie wszyscy ale większość ludzi potrafi zrobić z twoich problemów zabawę dla siebie, a bycie zimnym, obojętnym sukinsynem na dłuższą metę nie jest dobre. Tak, oczywiście byłem z tym u psychologa to mi powiedział, że dobrze by było gdybym miał dziewczynę, ona wzbudziła by mnie mnie uczucia, ale ja wole być sam, raz się przejechałem i może to jest jeden z tych czynników. Nie jestem jakąś pierdoloną kluchą, która nie ma własnego zdania i powie to co wszyscy żeby nie stać z boku, ale naprawdę to dziwne nic nie czuć, a może to nie chujnia tylko błogosławieństwo w współczesnym skurwysyńskim świecie. Ave drodzy chujowicze !!!!!
Uczucia
2011-10-27 19:4440
50
Też to mam i jest mi z tym dobrze. Czemu ktoś ma nam wmawiać, że MUSIMY współodczuwać i w ogóle być pełni empatii i miłości? Jak coś poczuję to poczuję, jak nie to też nie ma tragedii, ale do psychologa nigdy bym z tym nie poszła.
Jak bym o sobie czytał, emocjonalnie wypalony a nawet ledwo 20 na karku, sam nie wiem z czego to wynika. Trzymaj się i może masz rację, że to błogosławieństwo nie chujnia. Sam nie wiem.
Mam to samo i jestem przekonana, że nie byłabym taka, gdyby nie moje przykre doświadczenia z ludźmi.
Mam tak samo. Mój przyjaciel nazywa ten stan „sercem gestapowca”.
kurde jakbym czytała swoje myśli. też jestem nieczuła, wysłuchuję czyjeś problemy, ale ogólnie mam to w dupie. Do tego mam bardzo swoje spore-chorobowo-życiowo/śmierciowe-rodzinne problemy, właściwie z nikim o nich nie rozmawiam. nie ufam. jestem „cold hard bitch” nie robie złego innym ale pierdole wszystko i jestem zamkniętą skorupą. uśmiecham się, ale jestem na dystans, ogólnie na wszystko leję.swojego bronię na noże jeśli się ktoś wpierdoli.przeszłam bardzo dużo w życiu.jestem samodzielna i samowystarczalna.nie dociera nikt. kiedyś strasznie kochałam i zostałam zraniona. jestem sama i czuje to co Ty. nie wiem czy to uleczalne. nawet nie byłam u psychologa bo nie mam czasu. ..i też się zastanawiam czy to błogosławieństwo,czy straszna chujnia. Pozdrawiam Cię !
….mam wrażenie, że Cię znam….
to chujnia. I wydaje mi się, że ta ewentualna dziewczyna by się mogła umęczyć.
Pieprzysz Waść, gdybyś nic nie czuł to byś się tutaj łzawo nad sobą nie rozpisywał.
kurde, wzruszyłem się… sram na to.
….mam wrażenie, że Cię znam…..
Chyba lepiej nie krzywdzić dziewczyny… Bo jeśli masz z nią być i nic do niej nie czuć… sam sobie odpowiedz.
jakbym czytala o sobie.