Wkurwia mnie z mojej personie fakt, iż nie mogę się niczym na stałe zająć. Inni mają chociaż jedno hobby przez wiele lat, a mnie nie kręci nic na dłuższą metę. Na początku czymś się zajmę, wszystko pięknie, super zapał i w ogóle, ale z czasem przechodzi… Tak po prostu. Ile bym dała, żeby zakochać się na stałe w jednym np sporcie i wyliczać dni do jego treningów, z entuzjazmem na nie uczęszczać i nie przestawać lubić tego robić… Nawet nie wiece jakie to wkurwiające, bo chce COŚ robić, a zmuszanie się do czegoś na siłę jest męczące. Chujnia i śrut
31
52
Znam ten ból… Takie już jesteśmy albo zwyczajnie nie znalazłyśmy 'tego czegoś’ 😉 Ja już się z tym pogodziłam i robię po swojemu, idę swoim rytmem. Przynajmniej więcej rzeczy spróbuję w życiu 😛
może w waleniu konia sie zakochasz…
Zawsze jest jakieś rozwiązanie. Lubisz robić sobie dobrze? To od teraz traktuj to jako swoje hobby. Stań się w tym najlepsza!
Ja mam tak samo. Czasem wydaje mi się, że to jest jakieś upośledzenie 🙂
I jeszcze męczące jest to, że widzę jak ten schemat się powtarza i w sumie nie wiadomo co z tym zrobić.
Jak znajduję coś nowego co mnie kręci, to myślę sobie, że to może być to czego szukałem. Zajebiście! Pojawia się nadzieja.. a później przechodzi beznadzieja.
Wydaje mi się, że ostatnio znalazłem jedną taką rzecz – na stałe? Wytrwałem całkiem długo bez utraty zapału.. prawie rok czasu.. i co?? Wróciła dawna kontuzja – znowu chujnia z grzybnią..
Próbowałaś squasha albo masturbację?
Ja mam trzy rzeczy których się trzymam, przechodzi ochota na jedno biorę się za drugie, potem znowu wraca i tak się to kręci. Gitara, rysunek, fotografia.
potrzeba Ci zdrowego, soczystego, twardego, grubego bolca między nogami…
We mnie możesz się zakochać i odliczać dni do naszego jebanka 😉 Leszek (wymaginowany Pedofil)