Witam wszystkich. Może i zabrzmi to oklepanie, ale co mi tam. Może chociaż trochę mi się poprawi. Wraz z nastaniem pory ciężkich śniegów, czuję, że coś jakby się we mnie wypaliło. Może brak mi jakiś zasranych dopamin? Owszem potrafię się śmiać z różnych rzeczy, ale to trwa tylko chwilę. Przez resztę czasu czuję jakby wewnętrzną pustkę, której nie mogę niczym zapełnić. Może to brak kobiety? Nie wiem. Wiem, że coś mnie kurwa trapi i nie mogę nic na to poradzić. Nic mi się nie chce nawet gdy wiem, że jakbym to zrobił to być może by mi się polepszyło. Któż wie… Ech, coś powinienem ze sobą zrobić. Póki co życzę wszystkim chujowiczkom i chujowiczom jak najmniej zrąbanych świąt. Ave!
Ps
ŚRUT ;]
19
49
Mam podobnie, z ta różnica że brak mi chłopaka
Podpisuje się pod tym jak najbardziej
ale zima minie, to i deprecha minie. ale fakt że kobietę trzeba sobie znaleźć ;p
jak ja cie dobrze rozumiem