Wczoraj zmarł mi pies, w wieku 15 lat. Miałem go od 6-tego roku życia. Dorastał razem ze mną, kochałem go jak brata i w drugą stronę było chyba podobnie – to ze mną spędzał najwięcej czasu. Codziennie przez te lata się z nim bawiłem, kupowałem mu karmę, zawsze spał u mnie w pokoju (pozwalałem mu nawet wbijać na łóżko). Znaliśmy się niemalże bez słów, nigdy mnie nie zawiódł. Kiedyś, jak miałem 12 lat, uratował mnie przed innym większym psem, który chciał mnie zaatakować. Ostatnie dni nie wskazywały, że zapowiada się coś złego. Był trochę jakby mnie był aktywny, wolniej chodził, aż nagle w godzinach wieczornych zaczął głośno kaszleć. Następnie położył się na kanapie na której siedziałem, przytulił się, trochę pomruczał, a następnie po prostu nagle tak dziwnie zasyczał i od razu padł. Nic nie mogłem zrobić, zwyczajna śmierć ze starości. Teraz jest mi cholernie smutno, cały dzień mam tragiczny humor i czuję się co najmniej tak, jakby zmarł ktoś z mojej bliskiej rodziny…
Zmarł mi pies
2014-05-16 01:24184
57
Współczuję Ci. Ludzie mogliby uczyć się od psów co to jest przyjaźń
Moje kondolencje. 3maj się.
Ja płakałem po śmierci mojego kota.Teraz mineło już pół roku a ja nadal za nim tęsknie.
Przeżywałem ten ból już dwa razy.Najgorzej jest usunąć miski po takim psiaku.Dwa miesiące nie miną i będziesz miał nowe szczenię.Założysz się?
Jak ja cie rozumiem. Trzymaj sie jakos. Czas leczy rany.Ja ludzi nienawidze (szczegolnie Polakow), zwierzeta kocham, dlatego tak bardzo jestem z toba. A mesiom, doktorom i innym debilom mowie: zamknijcie ryje chuje. Polskie chuje.
Mam od 2 lat kota. Jest wywijas z niego niezły i tak, jak kiedyś nie mogłem się oswoić z myślą, że może mi tu coś małego między nogami wariować, tak teraz, przy okazji takich historii, jak Twoja, czasami zastanawiam się, co będzie za kilkanaście lat… Cholera, ogólnie wszystko to marność, ale dasz radę.
Normalna kolej rzeczy. Miał na pewno z Tobą dobrze. Pocieszaj się tą myślą. Teraz czeka Cię niezła deprecha. Znam to po sobie. Ale za jakiś czas to minie. I nie kupuj za szybko psa, odczekaj z rok.
Jednego srajca mniej!
Szczerze współczuję.
Bo pies to jest członek rodziny
Mi ostatnio też umarł pies w podobnym wieku. Wychowałem się z nim od 4-tego roku życia. Też bardzo go kochałem, był dla mnie nawet czymś więcej niż najlepszym przyjacielem, traktowałem go jak członka rodziny. Ból i smutek po stracie najukochańszego stworzenia na świecie minął po około trzech miesiącach. Najgorsze jest pierwsze półtora miesiąca. Po tym czasie będziesz wspominał swojego psa z radością, a ponury nastrój powinien zniknąć. Bardzo ważne jest, abyś z kimś o tym porozmawiał, zwierzył się np. swojemu przyjacielowi.
Takie wydarzenia są smutne, ale uczą życia. Dzięki temu staniesz się odporniejszy na cierpienie i przygotowany do życia w okrutnym świecie. Nie trać wiary w życie po śmierci, bo tylko nadzieja na ponowne spotkanie ze swoimi bliskimi, którzy odeszli, sprawi, że będzie w życiu Tobie łatwiej znosić ich stratę.
Długość trwania żałoby jest kwestią indywidualną. Niektórzy lepiej sobie z tym radzą, a inni gorzej. Jedno jest pewne – prędzej, czy później ból mija i uświadamiasz sobie, że należy zwyczajnie „żyć dalej” szczęśliwie i mieć nadzieję…
Przykro mi z powodu Twojego psa-przyjaciela i wiem doskonale co czujesz. Kilka lat temu mnie również zmarł pies, miał 13 lat i wszyscy w domu okropnie to przeżywaliśmy. Natychmiast zdecydowaliśmy się na kupno szczeniaczka, by przynajmniej powierzchownie złagodzić gorycz i pustkę po jego odejściu. To niesamowite, jak wielka więź powstaje pomiędzy człowiekiem a psiakiem. Żaden obcy człowiek nie jest tak oddany, tak autentyczny w przyjaźni i wierny do końca jak czworonogi. Nie martw się, czas złagodzi ból choć wiem, że nie da się wymazać psiaka z pamięci. 3maj się
nie ZMARŁ tylko ZDECHŁ!
Pies nie umiera, pies odchofzi do psiego nieba. Tam mu bedzie dobrze, jak u Ciebie. Glowa do gory:-)
Jakbyś zarabiał 17 tysi netto i jeździł mesiem tak, jak ja, to stać by cię było na najlepsze rasowe Harty. Taki pies z niebieską krwią spokojnie dożyje 20 lat i więcej. Ale jak bierzesz zapchlonego kundla ze schroniska z wątpliwym pochodzeniem, to takie są tego efekty. O psach piszę tylko teoretycznie, bo jestem zbyt zajęty, żeby jebać się z psami. Wolę ruchnąć codziennie świeżą kobiecą cipeczkę. Ale moje życie to inna bajka.
Smutne. jestem z toba. A wszystkim CHUJOM, ktorzy zaraz beda tu pierdolic mowie WYJEBJAJCIE
Biedaku…
współczuję Ci. Ja nigdy pieska nie miałam
Bardzo Ci współczuję. Mój ukochany pies zdechł 5 lat temu,do tej pory nie wziąłem innego bo drugi raz tego nie zniosę. Wziąłem kota…przejechał go samochód. To nie żart. Rozpacz i chujnia i śrut. Teraz nie mam zwierzaka. Trzymaj się!
przykro mi… T.T ;c
Współczuję Ci. Tak samo kocham mojego kota. Daj sobie czas na przeżycie tej utraty. To najważniejsze co możesz zrobić.
„czuję się co najmniej tak, jakby zmarł ktoś z mojej bliskiej rodziny…” Bo to jest bliska rodzina. Czasem nawet bliższa niż ta biologiczna. Współczuję.
Współczucie. Zwierzę nie człowiek – nie jest skazane na bycie chujem, więc tym bardziej tęsknimy gdy go zabraknie.
Pies jest za tęczowym mostem. Z tego co piszesz to było mu zajebiście, więc teraz trochę żałoby i przelej miłość na następnego czworonoga.
Pierwsza prawdziwa chujnia.
Do psa nie może się równać żadna kobieta, ale to żadna.
oczywiście gdyby nie seks
ale tak – to tylko pies da ci miłość
Pamiętam jak mój zdechł
Wiem co czujesz, też wychowywałam się z wspaniałym psem, też miał 15 lat. Pożyłby dłużej, ale niestety zachorował na nowotwór. Z rodziną wydaliśmy mnóstwo pieniędzy na operację, ale rak odnowił się po paru miesiącach i już nie dało się go uratować. Cała rodzina bardzo go kochała. Trudno było się po tym pozbierać.
To naturalne, że się tak czujesz. Przecież był Ci bardzo bliski, daj sobie czas, aż wszystko wróci do normy, jeśli to w ogóle możliwe bez Twojego kochanego zwierzaka.
Nie martw się, Twój pies jest teraz w lepszym miejscu. Kto twierdzi że zwierzęta nie mają duszy zasługuje na codzienny seks więzienny.
wyrazy współczucia,też mam takiego staruszka od dziecka i nie wyobrażam sobie,żeby odszedł.Chociaż wiem,że też nadejdzie jego pora
Bo w sumie zmarł ktoś z bliskiej rodziny.
I to jest prawdziwa chujnia, a nie jakies tepe sraki co nie moga schudnac albo koniobijcy co nie moga znalezc milosci i pracy po politologi.
Współczuję bardzo, płakać mi się zachciało:((( pozdrawiam
rób doktorat z kynologii
Bardzo mi przykro. Ja mam psa w wieku około 7 lat i nie wyobrażam sobie dnia w którym on odejdzie
A mój pies to zwykły kundel ale jest prze ładny i prze mądry no i mega szalony
Jak ostatnio zniknął na kilka dni( mieszkam na wsi) to się o niego martwiłem. Także Cię dobrze rozumiem. Pozdrawiam!
Wieśniackie podejście do życia. Po ojcu, matce kurwa płacz a nie kurwa po psie kurwa.
Moje kondolencje. Poważnie.
Rest in peace sweet price
Współczuję stary. Na ciężkie dni polecam kawałek kapeli Wisdom in Chains-ghost of buddy, też napisany po śmierci psa. Doda ci energii. Ten kto nie miał ukochanego zwierza nie zrozumie.
Liek dis if you cry evritime ;((
Ja wolę koty
Miałam w swoim życiu dwa psy i dwa razy przeżywałam coś takiego, jak Ty. Podjęłam decyzję, że już nigdy nie zaadoptuję żadnego czworonoga, bo zwyczajnie nie chcę już przeżywać takiego smutku. Taka już jest natura, że te kochane stworzenia, do których tak się przywiązujemy i które przywiązują się do nas, umierają szybciej, niż my. Pomyśl, że dzięki Tobie Twój pies miał dobre życie, a nie wszystkim jest to dane.
No bo psom takie pierdoły jak życie zajmują o wiele mniej czasu niż ludziom
to tylko pies, kup se nowego
Trzymaj się, znam Twój ból…
Wspolczuje przezylam to samo tyle ze moj pekinczyk zmarla na raka …. Konczyl sie przy mnie. Byl ze mna 14 lat…. Od tamtej pory nie chce miec psa. Trzymaj sie w koncu przejdzienten jebany zal….
Mimo, iż ten wpis już nie jest na głównej, to często, o dziwo, do niego wracam. Pisałem sam wcześniej o kocie w którymś z komentarzy, ale tutaj aż łapie za serce temat, szkoda zwierzaków, ale sam będę kiedyś musiał się uzbroić i przeżyć to samo. A przy okazji, co tam słychać u Ciebie i czy decydujesz się już powoli na innego zwierzaka?
Wpis nie jest już na głównej ale dorzucę się i ja. Ten mesiu to wyjątkowa kurwa. Nie uszanuje nawet smutku. Mam nadzieję, że kiedyś życie go tak przeciągnie po glebie, że się zesra z wrażenia. Co za skurwysyn… a mógł jego stary założyć gumę…
Współczuje ci jesteś kultularny nie mówisz „zdechł” tylko zmarł jedyny normalny