Dentysta mnie boli

Nie wiem czy tego białego fartucha można nazwać dentystą. Siódmy, kurwa powtarzam, siódmy raz jestem u niego z dwoma ubytkami… Jak można tak fuchę spierdolić to ja nie wiem. Gorzej niż w usterce… Nie zmienię, bo za daleko…

20
15

Komentarze do "Dentysta mnie boli"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Mój idiota potrafił nie zakładać rękawiczek . Takim powinni zabronić wykonywania zawodu

    11

    1
    Odpowiedz
  3. To podaj chuja do sądu i idź do innego

    7

    0
    Odpowiedz
  4. Zmień, ja się za długo woziłem u jednego, spierdolił mi zęby i skończyło się ekstrakcją siódemki, bo się zgorzel zrobiła. Reszta kanałowe.

    5

    1
    Odpowiedz
  5. Obolały patałachu, Pan twój, Mesio, ma -jak zwykle- idealne rozwiązanie twoich problemów. Weź trzy stówki w łapę, CV w obolałą szczękę i zamelduj się pod bramą naszego umiłowanego zakładu (i jak będziesz pierdolił Panu twojemu, że „za daleko”, to Pan twój dopilnuje, żebyś to CV tymi bolącymi zębami zeżarł…).

    Robole i wyrobnice naszego Łódzkiego Wydziału Fabrycznego objęte są opieką medyczną (w tym stomatologiczną), przy której NFZ wydaje się cudownym, aczkolwiek nieosiągalnym, wybawieniem. Ale za to u nas nie czeka się w kolejkach… Żaden robol nie chce odwiedzać tego baraku. Nawet jak już pół zgięty zapierdala na taśmę.

    Anyway, podpiszesz kontrakt, pokłonisz się nisko Panu twojemu, i dostaniesz skierowanie do gabinetu naszego rodzimego sadysty, który znajdziesz w baraku naszej przyzakładowej przychodni pod szyldem: „Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy wchodzicie…” (wyrwiząb, drugie drzwi po lewej). Po tej wizycie, i zagojeniu się wyrw w dziąsłach, już nic nie będzie miało prawa cię boleć. Poza razami nahajki Byczywąsa i kiszką stolcową, jak się któremuś brygadziście spodobasz. /Mesio

    PS. Podczas swojej pierwszej w życiu wizyty u stomatologa, Pan twój, Mesio, lat cztery, raczył był skopać po brzuchu dentystkę. W ciąży. Słowo, patałachu. Po czym został wywalony za drzwi (ze skierowaniem gdzie indziej) i dopiero wtedy zaczął się horror dla Pana twojego…

    6

    11
    Odpowiedz
    1. Jak to jest Panie mój Mesiu, że człowiek o tak szczególnym wykształceniu i tak szerokich horyzontach marnuje się w jakimś ŁWF za nędzne 17 tys/mies. Wszak powinieneś prezesem rady nadzorczej Lotosu lub Chociaż PGNiG być.

      3

      1
      Odpowiedz
      1. Primo. Lotos i PGNiG dostaje zarząd i radę z nadania kolesiów partyjnych, a Pana twojego to brzydzi.

        Secundo. Nie można mieć wszystkiego, patałachu.

        Tertio. Panu twojemu kasa się zgadza, a ŁWF traktuje jako misję i hobby. No rzeknij, patałachu, gdzie indziej Pan twój mógłby tak dręczyć patałachów jak w naszym Łódzkim Wydziale Fabrycznym… (Jak to mówią: „rób to, co lubisz a nie spędzisz ani jednego dnia w pracy”. 😉 ) /Mesio

        PS. Lepiej od Pana twojego mają tylko Umiłowany Przywódca Północnych Koreańczyków, Kim nr III oraz Jego Ekscelencja, Wieczny Prezes Byczywąs. Żeby być pierwszym z nich, trzeba by było za mordę cały naród trzymać, co w naszych warunkach jest mało prawdopodobne (No i mimo wszystko pewne problemy sprawiałoby oglądanie siebie w lustrze… Aczkolwiek taki stołek ma swoje zalety, bo np. ostatnio Kim nr. III odwiedzał jakieś manewry, czy inną defiladę, i na nich, wyobraź sobie patałachu, w obecności Umiłowanego Przywódcy minister obrony się zdrzemnął… Rozstrzelano go publicznie z broni przeciwlotniczej za brak szacunku wobec Wodza. Jakże chętnie Pan twój, Mesio, na takim stołku będąc, przycisnąłby ten spust, gdyby to był Antoś Macierewicz… Aż się Pan twój rozmarzył… 🙂 ).
        Żeby zaś być drugim, trzeba było ŁWF otworzyć… Ale wszystko przed Panem twoim.

        Aczkolwiek tak naprawdę, to Pan twój ma w zasadzie wszystko, czego potrzebuje. Jedyne, co by jeszcze chciał, to, jak to Franz Maurer powiedział, „żeby taka jedna mnie kochała…”. Ale powiedziała (bardzo brzydkimi wyrazami zresztą…), że taki wał. Cóż… Jak to powiedziała kiedyś Jane Austen: „Jest rzeczą powszechnie znaną, że samotnemu a bogatemu mężczyźnie brak do szczęścia?tylko żony.”. Wybredny Pan twój, Mesio, dodać może tylko, że dobrej żony. A materiału na taką jak na lekarstwo… Tak więc w tym przypadku „ain’t no sunshine, when she’s gone…”. I w tej sytuacji po co Panu twojemu więcej?

        5

        1
        Odpowiedz
        1. W gruncie rzeczy i tak skończył lepiej niż wujek (podówczas również minister obrony albo jakieś pokrewne stanowisko) umiłowanego Kima III (zdaje się, że jego rzucono wygłodniałym psom na pożarcie).
          Co do reszty… trudno się nie zgodzić. Rób to co kochasz a nie przepracujesz ani jednego dnia…. eh

          PS Dziwi mnie demonizowanie samotności. To nie jest aż takie złe. Cytując L. Talara z serialu Dom „(…)wiesz jak trzeba żyć? Nikogo nie kochać, nikomu nie dać się kochać, nic od nikogo nie chcieć i nic nikomu nie dać (…)”. Samotność pod warunkiem, że jest z wyboru naprawdę najwierniejszą towarzyszką życia potrafi być. A idąc za tokiem rozumowania M. Hłasko który stwierdził że zw. kobiety i mężczyzny jest z góry na porażkę skazany nierzadko przez drobnostki (ukazuje to świetnie w opowiadaniu „Odlatujemy w niebo”) kto wie czy samotność nie jest jedynym słusznym wyborem. Od małżeństwa/miłości dużo lepszym uczuciem jest przyjaźń taka jak w piosence „Amigos para siempre”

          PS2 B. Withers czyli czasy kiedy muzyka była muzyką, teksty piosenek miały prawdziwy przekaz, a nie jakieś ulalalala jak obecnie. Całkiem zgrabny przekład tej piosenki, choć o zupełnie innym wydźwięku stworzył A. Sikorski dla Budki Suflera.

          0

          0
          Odpowiedz
          1. No któryś tam rzeczywiście trafił na wybieg z pieskami… 🙂

            „Dziwi mnie demonizowanie samotności.”

            Co do samotności, to nie rozumiesz prawdopodobnie dlatego, że nie doświadczyłeś. Ewentualnie jeszcze za krótko ta samotność cię otacza. Wyjście z założenia Talara (dobry serial i niezapomniana rola Kowalskiego jako Popiołka z tym jego „koniec świata” ;)) i tego, że „samotność jest słusznym wyborem” jest egoistyczne, wygodne, możne nawet opłacalne (logiczne), ale to samooszukiwanie się. I prędzej czy później do każdego to dociera, bo za wszystko w życiu się płaci, a bardzo mało kto ma rzeczywiście taki charakter, że samotność przez całe życie mu odpowiada. Poza tym ludzie, którzy są samotni, bo nie są z kimś w związku, jeszcze tak bardzo tej samotności nie odczuwają, gdy mają rodzinę, znajomych, pracę, w której ciągle „coś się dzieje”. Więc im względnie łatwo też zachwalać „zalety bycia singlem” i łatwiej się samemu oszukiwać, bo oni też by chcieli (przynajmniej czasami ich to pewnie nachodzi). Rzecz wygląda dużo inaczej (na minus), gdy się rzeczywiście jest samemu. Dopiero wtedy widać, jak to, że z kimś jest się razem w związku, jest potrzebne.

            A czy związek jest z góry skazany na porażkę? Najczęściej tak, bo takie czasy i w efekcie tacy ludzie. Ale to zależy od ludzi, którzy go tworzą. Jak są bardziej egoistycznie nastawieni do życia, to większe są szanse na to, że to się rozpieprzy. Podobnie jest, gdy nie zdają sobie sprawy z tego, ile dobrego daje im dobry związek. A często sobie nie zdają, bo nie doświadczyli samotności -łatwo im przyszło i nie zdążyli sobie przemyśleć różnych rzeczy. /Mesio

            PS. I o ile pamiętam Lesia Talara, to on się na tym swoim zacytowanym przez ciebie stwierdzeniu też solidnie przejechał i potem żałował, nie?

            1

            0
            Odpowiedz
          2. Przejechał się wcześniej (ślub na lipę, matka odwróciła się od niego itd., narzeczona się przezeń truła) Później punkt widzenia się mu zmienił i w końcu związał się
            z Ulą Siekierko (ona powiedziała o nim wcześniej: on tylko konie potrafi kochać). Eh kapitalny serial jeden z najlepszych (jeśli nie najlepszy) polskich.

            Co do samotności może po prostu jestem tym typem człowieka któremu samotność odpowiada (nie mam znajomych z rodziną kontaktów nie utrzymuję, a praca którą wykonuję jest podobna do tej oferowanej przez ŁWF, za nieco lepsze pieniądze), a może po prostu się przyzwyczaiłem (kiedyś jeszcze zaprzątałem sobie tym głowę ale…dawno przestałem), a może faktycznie to jakaś forma samooszukiwania się… cóż rzeczywistość zgrzyta….

            PS Czasy istotnie skurwiałe są, i na lepsze się nie zanosi.

            0

            0
            Odpowiedz
  6. Mój dentysta powiedział mi kiedyś: ” Ja wolałbym nie dawać żadnego znieczulenia, bo będe wtedy lepiej czuł tego zęba”.

    Zerwaliśmy kontakt.

    10

    0
    Odpowiedz
  7. Ja za cholere nie wiem którego wybrać.

    0

    0
    Odpowiedz
  8. Zwal se konia to ci przejdzie

    2

    4
    Odpowiedz
  9. A co może boleć kogoś kto ma setki bilionów dolców na koncie?Ano tylko to że nie uczynił wszystkiego aby podporządkować sobie cały świat,że coś jednak spierdolił,popełnił błąd który może go kosztować dużo,choć nie musi,dlatego plany swe podboju świata zmienił i postanowił rozjebać to co stworzył,bo ten jego twór okazał się kaleki i niedoskonały,zrobił to świadomie i z premedytacją wiedząc doskonale co robi,nie bał się konsekwencji tego kroku albowiem awaryjny plan już sobie obmyślił,ma on solidne podstawy i bardzo duże szanse na powodzenie,a jeśli nawet i plan owy nie wypali,to ma tych planów awaryjnych jeszcze całe tuziny,więc tak czy inaczej zle na tym nie wyjdzie,co innego jednak zwykła ludzkość,która może jednak odczuć to bardzo dotkliwie,bo jak uczy historia to ona najbardziej wycierpiała w tych całych gierkach możnych tego świata,więc o panów możnowładców się martwcie,martwcie się bardziej o siebie,o swój los,o swą egzystencję,o swą przyszłosć która rysuje się raczej w czarnych barwach,i w tej przyszłości tylko najsilniejsi wytrwają,więc wyćwiczajcie swój organizm i nie oszczędzajcie go,bądzcie dla siebie katami- hubertami wagnerami razy 10x.

    1

    2
    Odpowiedz
  10. Te chuje partacze psują tylko zęby. Szmaciarze. W Polsce nie ma dobrych dentystów…ok raz w życiu trafiła mi się jedna, że super zrobiła mi 2 zęby. 90% odpieprza manianę. Robią plombę , za dwa lata (góra) idziesz znowu bo pod plombą się psuje bo źle wyczyszczone. Znowu rozwierca robi przy tym krater, łata a za następne 2 lata nie ma co zbierać….tragedia. Są też tacy, którzy uważają, że powinno się do nich przychodzić ze zdrowymi zębami i to najlepiej do wyrwania, żeby nie musieli się pieprzyć z borowaniem i lepieniem. Na koniec proteza i to też chujowo zrobiona.

    12

    0
    Odpowiedz