Hałaśliwi ludzie

Widzę, że moje łódzkie chujnie spotkały się z waszym poparciem, biorąc pod uwagę stosunek polubień do znielubień, a że to miasto jest w zasadzie stolicą patologii w Polsce, więc takie rzeczy to temat rzeka tutaj.

Zwykły dzień. Wracam z roboty o 23 na rowerze. Po drodze mijam chyba 2 albo 3 kamienice, z których puszczana jest głośno muzyka i słychać śmiechy. Tak, pewnie impreza. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że akcja dzieje się we wtorek. Następnego dnia porządni ludzie idą do roboty i chcą się wyspać, a grupa jakichś nierobów im to uniemożliwia. Współczuję – pomyślałem i jadę dalej.

W Łodzi cisza nie istnieje. Co chwila jakiś kretyn wydziera się, często bez powodu. A to jakiś „Sebix” drze ryja do jakiegoś kolegi, który stoi na przeciwnej stronie ulicy, bo przecież podejść nie może i mu normalnie powiedzieć, bo po chuj, prawda? A to jakaś „Karyna” opierdziela swojego księcia jakimiś wyzwiskami, tak że wszyscy muszą słyszeć. A to jakiś pajac krzyczy „Jebać! Jebać! Legię i ŁKS!” A jeszcze gdzie indziej jakieś spite w sztok waszmoście śpiewają na całe gardło jakieś głupoty. Podobnie jak w przypadku wspomnianych imprezowiczów, dla nich też nieistotny jest dzień tygodnia. A nawet godzina.

Chcesz pospać? Jeśli masz szczęście, uda Ci się. Ale jeśli nie, to możesz mieć, jak ja, czyli dzielisz kamienicę z jakimiś dzieciakami, których pasją jest słuchanie disco polo pokroju Popka, Cypiska, czy jakieś tam Bedoesy. Swoją drogą nie wiem, jak można sobie nadać takie ksywy. I słuchają na full bass. Wiadomo, że w nocy, bo kiedy, prawda? Aczkolwiek lubią też rano. Raz jacyś kompletni debile z zewnątrz zrobili sobie imprezę na naszym podwórku i uznali, że przez cały czas będą śpiewali chórem różne piosenki. Zwariowali. Innym razem nie dało się spać, bo jakiś pajac… szlifował coś papierem ściernym (prawdopodobnie drewno) o 2 w nocy i było to bardzo głośne. Nie mógł w ciągu dnia, tylko ubzdurał sobie, by o 2 w nocy na podwórku naszym robić taki hałas.

Mógłbym o tym w nieskończoność m.in. o typach, co krzyczą przez komórkę, jakby to miało im pomóc w byciu słyszanym, ale to temat naprawdę bardzo szeroki. Wszędzie hałas. Czy to siedząc w domu, czy spacerując po ulicach Łodzi, często ktoś musi robić wiochę i sobie pokrzyczeć, albo inaczej zwrócić na siebie uwagę, robiąc hałas. Chuj z nimi.

26
2

Komentarze do "Hałaśliwi ludzie"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Moim zdaniem to dobrze że Sebixy napierdalają we wtorek. Po co czekać do soboty? Życie jest za krótkie.To,że nie podoba się tobie wtorkowe napierdalanie, Sebixów chuj obchodzi. Dla nich jest ważne to co im się podoba. Po co mają z tym czekać? Po co się mają dostosowywać pod ciebie, skoro nie przyniesie im to żadnej korzyści?

    4

    6
    Odpowiedz
  3. Standardowo za łódzkie chujnie -1.
    Jak mieszkasz w obszczanej kamienicy dla biedaków to się nie dziw. Czy ustawienie sąsiadów to tak trudna rzecz? Rozmowa lub policja .Swoją drogą było tysiące chujni o takich sytuacjach ale nie bo to jest uć XD nigdzie indziej nie ma takich atrakcji ,lepiej zapisywać ściany tekstu w internecie ,pomoże na bank XD Straszna z Ciebie sierota.

    0

    7
    Odpowiedz
  4. Co za ironia. Po napisaniu tej chujni wyszedłem z domu i wsiadłem w autobus, a tam najebany w sztok kwartet rozmawia tak głośno (innymi słowy darli ryje bez sensu) i się śmieje non stop, że oni siedząc na końcu byli słyszani prze ze mnie, który siedziałem na samym początku autobusu, a mam bardzo słaby słuch. Pozdrawiam. – Autor chujni.

    8

    0
    Odpowiedz
  5. To nie nieroby zwariowały. To „ludziom pracy” poodpadały jaja i zamiast spiknąć się i w kilkju wpierdolić temu co trze papierem czy puszcza muzykę w nocy to siedzą po domach grzecznie.

    2

    1
    Odpowiedz
  6. Tak jest, uodziaki to patologia patologii. Stąd też powstała nazwa miasta: nie ŁÓDŹ się, że znajdziesz tu normalnych ludzi. Ale mimo to pozdro.
    P.S. Niech żyje zabawa i Legia Warszawa

    2

    0
    Odpowiedz
  7. Daj spokój, kurwa mi też miasta się zachciało. Nie twierdzę, że wieś jest idealna, ale kurwa mogłem się spokojnie wyspać. Mówicie porozmawiać? Hehe rozmawiałem (działam w rekonstrukcji, zanim wyszedłem z domu żona mnie rozbroiła z żelaza – a chyba powinienem jednak iść i zapierdolić mieczem w drzwi ;)), jakież kurwa było oburzenie, że nie można i nie powinno się słuchać disco polo o 4 nad ranem, ani nakurwiać sto lat przez całą noc. Mam to nieszczęście, że chata nade mną jest często wynajmowana. Policja? Jak im nie wskażesz, kto, gdzie i z kim, to chuja zrobią. Wyjedź na wieś, paradoksalnie tak proste, a cholernie trudne („Kto nie ma miedzi ten na dupie siedzi”, jak mawiała moja babcia).

    1

    0
    Odpowiedz