Najgorsze, że teraz już większości. Kiedyś mogłam się spotkać z koleżankami i gadać do upadlego. Teraz posiedzę z nimi pół godziny i już mam ochotę iść do domu. Nie chodzi o to, że one są jakieś głupie. Po prostu chyba to ja zdziczałam. Nie widzę w takich rzeczach sensu. Choć gdy jestem sama nie robię nic produktywnego. Ale jednak lepsza rozrywką są dla mnie np. książki, seriale, czy przejażdżki autem bez celu. Czy ktoś też tak ma? Czy ja naprawdę jestem jakimś dziwakiem?
59
3
Też tak mam, tyle że mi jeszcze czasem doskwiera samotność (którą sobie poniekąd zafundowałam na własne życzenie). Uważam, że jesteśmy zdziczałe.
Niestety z samotnością to prawda_ też tak mam. Czasem chciałabym się przytulić do mężczyzny. Kiedy jednak pomyślę o tym, że miałabym być z kimś na stałe to stwierdzam, że mi się po prostu nie chce (tracić na to czasu)
I jeszcze ta początkowa faza, kiedy dopiero się poznaje drugą osobę… Okropność.
Mam to samo! Zaczyna się dojrzałe, poważne życie i tzw. Kryzys wieku młodzieńczego… Powiedz , że jesteś z 3city to pójdę z Tobą na piwo!
Niestety ja spod Warszawy
Też nie widzę sensu w głupich pogadankach ze znajomymi.
Też tak mam. Po minucie rozmowy z jakimś człowiekiem już nie mam ochoty z nim rozmawiać.
Przejażdżka autem bez celu? Ja tak mam. Żółwik!
Jakbym czytał o sobie, mam dokładnie tak samo, ale mimo tego nie mam zamiaru na siłę się spotykać, gadać i męczyć z tymi ludźmi, mam zamiar zdziczeć do reszty. Zarobię trochę pieniędzy, wyjadę do Kanady w dzicz i pierdolę resztę.
Ja tak mam. Mówią, że na starość każdy zostaje mizantropem. Nie przejmuj się.
Też tak mam, nie martw się, to kolejny (wyższy) etap rozwoju.