Sprawa jest taka, że chyba ugrzązłem na dobre w swoim licencjacie. Od stycznia miałem dokańczać te 45 stron które spłodziłem jeszcze w 2013r. Niby to dużo, ale wymaga porządnej redakcji, czy wręcz napisania na nowo niektórych rozdziałów, tylko że… od końca stycznia prawie każdego dnia przeraża mnie perspektywa otwarcia pliku tekstowego z pracą. Czuję panikę na myśl, że zobaczę tam swoje błędy językowe albo co gorsza merytoryczne, że dotychczasowe praca ssie, i będę czuł się z tego powodu chujowo. (A jako, że jestem nieco nieśmiały i aspołeczny nikomu o tym nie powiedziałem). …Tak więc zamiast podjąć harówką nad materiałem, zaczynam zwykle swoisty rajd po necie: mało ambitnie, żeby tylko zająć czymś świadomość: niewybredne niusy na portalach, jakaś erotyka, strony sportowe, trochę trolowania randomowych dyskusji- nie są to rzeczy które mnie na co dzień interesują, ale wsysają na te parę godzin, a potem około drugiej w nocy padam na łóżko z bólem głowy. I tak mijają kolejne dni, które zaczynam od obietnicy wzięcia się do roboty, a potem gniję bezczynnie. Żadne ”uzależnienie od sieci” nie wchodzi tu w grę- próba pisania z odłączonym routerem zakończyła się kilkugodzinną sesją pasjansa. Mam inne zainteresowania: czytam książki, lubię ambitniejsze kino, ale od kiedy sprawa licencjacka zaczęła się pieprzyć trudno mi się skupić na czymś bardziej wymagającym. Ten licencjat wysysa ze mnie siły i radość z życia, a wszelkie racjonalne tłumaczenia, żeby napisać to i w końcu mieć to z głowy nie sprawdzają się. Paradoksalnie czuję, że wiem na obrany temat masakrycznie dużo. Być może nie ma tym kraju wielu osób które pochłonęły tyle książek i artykułów na temat… (nie zdradzę na jaki temat, bo cenię anonimowość)To jednak nie pomaga, bo czuję się przeładowany informacjami, od których w końcu się odcinam w sposób o którym wcześniej pisałem. Na chłodno oceniam swój poziom intelektualny, jako wystarczający do stworzenia co najmniej poprawnej pracy, Przy piwie mógłbym każdemu i każdej z was wytłumaczyć ze szczegółami, co chce tam zawrzeć, ale ruszenie z posad tej jebanej bryły tekstu jest ponad moje siły. Straciłem serce do tematu, który na początku mnie fascynował. Nie wisi nade mną widmo dedlajnu, (czy raczej, potrafię je odgonić, bo miałem 'bronić się’ już w 2013r.) choć matka już generuje bardzo nieprzyjemną presję spod znaku ”obroń w końcu ten licencjat i weź się do roboty. ” Jest poniedziałek godzina 20.03, zaparzam kawę; dzisiaj tez spróbuję zawalczyć, czy skończy się jak zwykle? Czy moja motywacja zdechła już całkiem?
Licencjat-męczarnia
2014-03-03 20:5159
78
No to teraz daję Ci kopa w zadek. Enter kurwa!
Usiądź sam przy tym piwie i wytłumacz temu plikowi tekstowemu co w nim zmieniasz, zapisz zmiany i praca licencjacka dokończona.
Po chuj ci licencjat i tak pracy po nim nie będziesz miał, no chyba że wujek po dyplomie zaprasza do firmy na stanowisko:) Daj sobie spokój wyjeżdżaj z tego kraju gdzie pieprz rośnie mówię ci.
słuchaj, ale nikt nikogo do niczego nie zmusza, zawsze można się zająć czymś pożytecznym, mało to jest prac fizycznych, których nikt nie chce robić… za kilka lat będziesz marzył, żeby coś napisać, ale będzie już za późno… jesli teraz tego nie napiszesz, to kiedy?! No chyba, że temat jest mało ambitny, to może rzeczywiście nie ma sensu…?
Znowu jakieś gówno. Kolejny berobotny i jego rozterki związane z doktoratem. A idź Pan w chuuuj!
po chuj ci ten pierdolony licencjat skoro i tak zostaniesz bezrobotnym?
co studiowałeś? politologię?
olej ten śmieszny licencjat i wypierdalaj do maca hamburgery przewracać, o ile cie przyjmą pseudo-intelektualisto
No, wszystko fajnie a potem wyjazd do Leniuchowa?? Czy może Raskiej Doliny?? P.S mówią że Licencjat gówno wart… chyba coś w tym jest
No to daj znać jak ci poszło i skończ pierdolic weź to napisz pozdro z galicji
Marek to ty?
wieczny student, co studiujesz?
Wez sie ogarnij i niech Ci to ktos inny napisze, bo widze ze nic z Ciebie nie bedzie a tak przynajmniej bedziesz mial z glowy.
Miałam identycznie z pisaniem magisterki (a wcześniej licencjatu też w sumie). Przeglądanie neta do godzin porannych i na wyro z wyrzutami sumienia. Oczywiście nie mogłam się zabrać za swoje pasje, bo „muszę pisać” i pół roku straciłam na niczym. Nie ma innej rady, musisz po prostu wyobrazić że jesteś z żelaza, a wielki magnes kieruje twoją łapę na klawiaturę;d MUSISZ się przełamać. Wiem, że nie pomagają zachęty typu „pisz, będziesz miał to z głowy”. Po zbierz wszystkie siły kosmosu i zacznij, to jakoś pójdzie dzień po dniu kurwaaaa no wytrwałości człowieku! ;*
Na jaki chuj pijesz kawe o 20.00?
Wiesz ty aby czego chcesz, czy tylko chcesz tego co ci się chce?
Wow nie zesraj sie tylko nad ta swoja zajebistoscia. Piszesz o sobie jak o nieudaczniku ale z tekstu i tak przebija jakim zadufanym w sobie onanistycznym i narcysrycznym pedalem jestes. Obys tak pisal ta twoja specjalistyczna prace do usranej smierci w tym czasie ogarnieci ludzie porobia kariery. Zreszta jesli napisanie licencjatu taki problem ci sprawia to i tak nie ma dla ciebie pizdusiu nadzieji.
Stary nie przejmuj się. Walnij kupę na środku stołu i patrz codziennie jak zasycha..
spokojnie.z magisterką miałam podobnie.stworzyłam coś kilka miesięcy wcześniej,później nagle przestałam w nią w ogóle zaglądać.trwało to jakiś czas.ponaglałam się,myślałam,że trzeba się zabrac w końcu do roboty,że nikt za mnie tego nie napisze.I pewnego pięknego ranka obudziłam się z weną,zaczęłam pisać,przestałam się bać zaglądać do pracy,jest dużo lepiej.Choć teraz praca znów ma przymuszoną przerwę gdyż wyjechałam zagranicę.pozdrawiam.będzie dobrze.
Z czego ten licencjat?
Ogarnij się! I zapierdalaj do roboty przy pracy. Ja tak jak Ty miałem z magisterką.5 lat temu. Nie napisałem do dziś i wątpie że to zrobię. Nie zrób tego samego błędu!
Nie ma pracy po studiach, więc się nie martw
A sport? Robisz coś ze sobą czy tylko srasz nad licencjatem
Bez sportu JEST DUPA zbita.
To trzeba było kurwa nie iść na studia tylko do zawodówki i pracować, a nie żalić się na chujni. Dwie gwiazdki dawidowe.
Straszne to. Za kilka miesięcy ta twoja praca licencjacka pójdzie jako podpałka do kominka któregoś z mądrych docentów a ty przygnieciony problemami życia będziesz usilnie starał się przypomnieć – jaki był jej temat…
co to kurwa znaczy „praca ssie?” To jakiś gimbus pisał? Dorosłe życie cię zaczyna prostować, za robotę przyjdzie się zabrać niedługo. Ile ty masz lat i co we łbie?
a robić to by mu sie chciało już to widze
o ty skurwielu, i takie mendy jak ty piszą podania do korporacji i ja je muszę czytać. i kurwa myslicie że będziecie kawe żłopać i ślugi jarać kiedy wam się zachce. A gówno! Polsce nie jest potrzebny twój licencjat ( magistra byś chuju ze 20 lat robił a ile spermy byś przed kompem przelał to chuj twój ino wie.)ani Europie. Jest tyle fajnych zawodów na L , np. lakiernik proszkowy,laminator, lump. Ale ty kurwa MUSISZ być licecjatem !
Spoko, też tak miałam
ale weź się za to w końcu i miej to już zrobione wtedy sobie odetchniesz i będziesz się śmiał, że tyle z tym gównem zwlekałeś i się zamartwiałeś…
Siądź z zamiarem przejrzenia tego, popatrz co Ci zostało, co trzeba poprawić i zapisz sobie to na kartce. W końcu zaczniesz coś robić (nawet nie zauważysz) i Twoja lista zacznie się skracać a Ciebie będzie aż ciągnąć do tego żeby to jak najszybciej skończyć… Już tyle zrobiłeś to, to dokończ!!! Weź się w garść dla świętego spokoju. Będziesz miał więcej czasu dla siebie
Jesteś kolejnym „studentem” któremu studia kojarzyły sie z „melanżem” i dupczeniem łatwych panien. Jak już trzeba coś samemu zrobić, pomyśleć i pogłówkować to dupa blada. Idź lepiej do roboty. I tak skończysz jako robol przy betoniarce bo z ciebie chyba student po wuju.
@30: według mnie robota przy betoniarce wcale nie jest gorsza od siedzenia na bezrobociu po socjologii czy innej europeistyce. przynajmniej jest z tego konkretny (oczywiście jak na warunki płacowe w tej cebulando-tuskolandii) hajs.
pozdrawiam-robol po liceum.
jeśli Ty potrzebujesz dodatkowej zachęty do napisania pracy i głaskania po głowie, która powinna być sama dla siebie swoją własną nagrodą i sama dla sobie swoją własną przyjemnością, to znaczy, że marnujesz czas swój i profesorów i na prawdę zajmij się lepiej czym innym, bo zajmujesz nie potrzebnie miejsce na studiach sztucznie windując statystyki… a nic nie wnosząc do nauki…
Przemyśl to co Ci teraz napiszę:
Wyjdź z domu!
Idź do biblioteki, tam będziesz niejako zmuszony do pisania ( bo konia raczej nie zwalisz;)) Większość daje radę! pozdro
a co was to obchodzi jełopy jedne że chłop licencjata robi?, to co gorszy jest bo kurwa licencjata będzie miał od was parobasy,tacy dumni jesteście że do pracy łazicie w przechodzonym, oppierdolonym, przepoconym stroju,co to kogo obchodzi czy będzie miał prace czy nie będzie miał czy zmarnował 3 lata na studia czy nie zmarnował podjoł gościu ryzyko i może mu sie uda moim zdaniem warto zaryzykować (nie mówie tu o politologi i jakiś innych kierunkach pokrewnych,ale i tak chuj nas to powinno obchodzić co kto studiuje)każdy jeden woli siedzieć za biurkiem niż zapieprzać fizycznie tylko nie każdy dąży do swoich aspiracji a jedynym celem jest najebanie sie po pracy wódą i kozaczenie jakim to sie jest niezależnym najlepiej to wyśmiać tego co studiuje że nierób menda i frajer,tylko jak wam w kręgosłupie jebnie to was będzie „nastawiał” jakiś kolega po fachu a mówili mi kurwa idz do zawodówki będziesz miał prace a ja powiedziałem ni chuja i co poczekałem a teraz mam git majonez a nie jeden sie śmiał w wieku 18 lat machając portfelikiem w drodze na balety jacy to oni bogaci wkurwia mnie ta pycha najlepiej robolu zdeptaj student i machaj swoją szabelką.
Ps: mój wywód nie dotyczył bynajmniej FACHOWCÓW ludzi którzy są dobrzy w swojej dziedzinie czy to malarze,blacharze czy mechanicy ,jedynie odnosze sie do zachlanych baranów których nie stać na nic więcej niż ukończenie zawodówki i wymądrzanie sie jacy to oni są do przodu że na studia nie poszli bo by z magistrem kible szorowali i chuj a może ktoś chce sobie studia zrobić żeby kible szorować!
Ktoś mądry kiedyś powiedział że żeby napisać naprawdę dobry licencjat potrzeba co najmniej 3 lat.
Ludzie kupią swoje prace albo napiszą je od niechcenia w rok, i nic z tego nie będę mieli. Szybko zostaną odsiani z rynku pracy.
Z tego co czytam widzę że Ty piszesz swoją pracę dopiero od dwóch lat, tak więc masz jeszcze czas. Rozwijaj swoją wiedzę z interesującej Cię dziedziny żeby później wykorzystać ją na rynku pracy.
Do 17. Porobią kariery………..robola w UE, może niektórzy dostaną awans na brygadziste nawet:)
Gdybyś tylko napisał jaka tematyka, napisałbym Ci pracę za 600 zł