Pomagać czy nie?

Witam, obecnie mieszkam i pracuję w USA (nie, nie chwale się ale jest to istotne dla dalszej części mojej historii). A więc w kraju tym istnieje wiele popierdolonych zakazów, nakazów i innego gówna. A moją chujnią jest to co spotkało mnie na ulicy… a mianowicie dziewczyna ok 16-20lat. Idę sobie po jednej z ulic Houston(aha muszę dodać że ze względu na pracę jaką wykonuję często muszę szybko się przemieszczać pomiędzy różnymi stanami lub nawet krajami. A i o tym będzie chujnia bo to co się dzieje na lotniskach w krajach Afryki to jest kurwa przegięcie. A więc pracuję jako informatyk,elektryk na statkach przewożących ropę,gaz i Bóg jeden wie jakie inne gówno jeszcze.) No ale wracając do tej dziewczyny, robotę wykonałem samolot do domu dopiero jutro rano więc do baru na piwko:D. Idę patrzę ta się przewraca zarypała jeszcze banią o jakąś skrzynkę(śmietnik czy coś w tym stylu nie miałem czasu się przyglądać) więc podbiegam pytam czy wszystko ok a ona nic, oczy zamknięte myślę sobie kurwa mać zabiła się. No i teraz pojawia się problem pełnoletnia czy nie? Jeśli nie a ja zacznę jej w jakiś sposób pomagać i zjawią się rodzice mogę iść siedzieć za napaść na nią. Jeśli jej pomogę a jest dorosła to jeśli nawet uratuję jej życie może mnie później podać do sądu na grube tyś. A w sądzie powie ” nic mi nie było a on swoją nieprofesjonalną pomocą naraził mnie na utratę życia/zdrowia” i bez problemu wygra a ja będę w dupie. Te dwie opcje działają w kilku stanach, w niektórych wcale nie można pomagać a w innych brak pomocy jest karany. Teraz o tym dlaczego pisałem o mojej pracy, często dostaję telefon z firmy statek jest tu i tu prawdopodobnie awaria tego i tamtego jutro wieczorem wylatujesz bo statek musi odpłynąć za 2 dni. Wiec walizka pakuje się i lecę, nie mam czasu na czytanie pierdolonego prawa stanowego. Co mi wolno robić a czego nie. Więc stoję nad nią jak debil i myślę co robić… Szczęście że po chwili dziewczyna się obudziła usiadła pod ścianą a ktoś wezwał już pomoc. Przez takie pojebane prawo ludzie mogą umierać na środku ulicy a inni boją się nawet podejść. Więc nie tylko w Polsce prawo jest do dupy. A i pozdrawiam rodaka z Florydy który nie potrafi wynająć auta. Debil, no po prostu idiota. Chujnia!!!

61
58

Komentarze do "Pomagać czy nie?"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Autor kojarzy mi się z Szogunem z Youtube. Shogun to Ty? Komu z Was się również skojarzył?
    Punkty wspólne:
    USA
    Huston
    Przemieszczanie pomiędzy krajami/Stanami
    Robota na statkach.
    No ni chuja tylko szogun, ziomek za to, że Cię odkryłem to wysłałbyś mi paczkę tego susonego bekonu z USA? 🙂

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Jak czarna to trzeba było wydymać i uciekać.

    0

    0
    Odpowiedz
  4. No niektóre Stany mają głupie prawa, ale ogólnie kiedyś Stanami się jarałem jak byłem gówniarz jeszcze. Z czasem jednak, jak poznałem ten kraj bardziej to raczej nie chciałbym tam zamieszkać. Może jedynie w NYC, ale nie bez powodu nazywa się ten kraj pół żartem, pół serio, Szatanami Zjednoczonymi.

    0

    0
    Odpowiedz
  5. Gdy w moim łódzkim wydziale fabrycznym zdarzy się wypadek, to również odwracam głowę. I jest to także niepisany sygnał dla współpatałachów tego gnojka, co robi kłopoty, żeby go wynieść poza fabrykę i postawić obok niego butelkę po denaturacie. Że niby się najebał i gdzieś wypierdolił. Jakbyście zarabiali 17 tysi netto i jeździli mesiem tak, jak ja, to wiedzielibyście, jaki to kłopot i ryzyko, żeby takiego fabrycznego ciamajdę – umarlaka zgodnie z procedurą załatwić. Od razu zaczynają się pytania o BHP, sprawność sprzętu, ubezpieczenie, legalność zatrudnienia, itd. Podczas gdy w dobie recesji i wzmożonej konkurencji, oszczędzać trzeba na wszystkim. Jest kapitalizm – jak robol chce, to niech sobie zapewni ubezpieczenia i sprawny sprzęt, a jak się nie podoba, to wypierdalać na zbity pysk i bez wypłaty.

    1

    0
    Odpowiedz
  6. Sprzedam Ciasną Mikre 3.0 Bi-turbo.

    0

    0
    Odpowiedz
  7. Sma jesteś debil i idiota, albo jak mówią Amerykanie slow. Stałeś tak i się zastanawiałeś, ale nie wpadłeś na to że zamiast stać i mielić ten natłok informacji w twojej bani który dotarł do ciebie za pośrednictwem twoich oczu, żeby na samym początku zadzwonić na nr alarmowy, przy okazji powiedzieli by ci co robić. Na szczęście nie byłeś tam sam bo chuj wie ile byś tak nad nią stał. Powiedzmy sobie szczerze jak to wyglądało, idzie najebana laska, wyjebała kanara i leży nieprzytomna, podszedł do niej Polak, satanął i się przygląda^^ Hahahha, o kurwa. A przy okazji, jak zrzucić jednorękiego Polaka z drzewa? To proste wystarczy do niego pomachać. Koniec dowcipu. Sam jestem Polakiem, jestem slow i jestem chujem, nie zamierzam się okłamywać, można mieć tylko jedną z tych cech, ale ty autorze i ja mamy obie. Polak Polakowi największym wrogiem. Arabowie, hindusi czy czarni mówią do rodaka za granicą brother albo w skrócie bro. Polak mówi pedał albo jak w tym przypadku idiota.

    0

    0
    Odpowiedz
  8. Huh? Fachowiec na telefon, a te twoje statki to tylko blisko lądu się pierdolą że nie mają nikogo na pokładzie, tylko wolą żeby jakiś patałach do nich dolatywał zza oceanu? Tylko patrzeć jak niedługo ufoludki pojawią się na chujni.

    0

    1
    Odpowiedz
  9. Mi też od razu przyszedł Szogun na myśl 😀

    0

    0
    Odpowiedz
  10. mi tez sie z szogunem skojarzyl

    0

    0
    Odpowiedz
  11. @8 hahahahahahaha z tym Polakiem hahahahahahahahahahahahahah:D

    0

    0
    Odpowiedz
  12. Hehe ja pracowałem u koreańskiego armatora jako mechanik i wiem jak ciężka to praca, a dla idiotów i ignorantów armator nie trzyma na każdym statku armii specjalistów i często sprowadza się sprawdzonego specjalistę a nie szuka się kogoś na miejscu.

    0

    0
    Odpowiedz
  13. Trzeba było jej do gęby się spóścić to by się sama ocknęła!

    0

    0
    Odpowiedz