To ja, narcyz się nazywam…

Dziwna sprawa, bez kitu. Tak sobie przeglądam chujnię i dosłownie nie mogę znaleźć żadnej konkretnej odpowiedzi na moje gdybanie… I to jest właśnie mega zastanawiająca chujnia! Mianowicie, chodzi mi o zaburzenia, osobowość narcystyczna. Serio, ludzie, słyszycie, że coś tam, wam gdzieś dzwoni ale nie wiecie w którym kościele! Wiele się tutaj pisze o nieudanych związkach, bo to zła kobieta była lub facet. Pytacie dlaczego? Odpowiedzi owszem są, jedne trafne, inne mniej. Teorie red pill, czy jak to tam się pisze, podział na samce alfa i beta, biali rycerze i księżniczki. To wszystko jak najbardziej się zgadza ale w tym wszystkim pomijany niesamowicie jest wampiryczny motyw narcyzmu. Jest to niesamowicie złożone zagadnienie, bardzo szerokie i czyniące niesamowite spustoszenie w związkach na zewnątrz pseudo idealnych a w środku zepsutych dogłębnie. Ludzie, którym udało się uwolnić z sideł narcyzki lub narcyza, to bardzo często wraki ludzi wymagający terapii psychologicznej. Tymczasem na chujni o tym cisza… Dlaczego? Ponieważ większości ludzi słowo narcyz kojarzy się z kimś przesadnie dbającym o wygląd i tu właśnie leży pies pogrzebany. Zadbany wygląd jest tylko jednym z wielu niewdzięcznych elementów składających się na manipulacyjną osobowość narcyza. Dlatego trzeba zacząć nazywać rzeczy po imieniu, pytać, czytać i przestać tłumaczyć sobie, że taka jej uroda, taka się urodziła, taki ma charakter. Narcyzm jest zaburzeniem ale większość ofiar narcyzów uwarza, że powinien być traktowany jako jednostka chorobowa. Elaboraty można o tym pisać, zwłaszcza jak się takiego narcyza doswiadczyło. Dlatego czytajcie, pytajcie, wątpliwości rozwiewajcie i opisujcie swoje doświadczenia z narcyzami. Synonimem i drobną wskazówką dla was niech tutaj będzie osoba lubująca się we wszelkiej manipulacji, kłamstwach, intrygach, nagminnie zdradzająca, pozerstwo na zewnątrz, piekło wewnątrz czyli w domu, uzewnętrzniająca się niesamowicie na portalach społecznościowych, bez zasad moralnych, nie przyznająca się do winy, nie przepraszająca, wampir energetyczny, seksoholizm, konsumpcjonizm, bombardowanie miłością, nadmierny egoizm jak i te nieszczęsne, liczne tatuaże – wiem, że tatoo teoria kontrowersyjna ale zgadzam się z nią. Zapewne wiele elementów charakterystycznych pominęłam bo piszę z pamięci. Ciekawe ilu z chujowiczów spotkało w życiu rasowego narcyza?

29
9

Komentarze do "To ja, narcyz się nazywam…"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Ja, zniszczyl mi zycie chuj jebany

    2

    0
    Odpowiedz
  3. Mam starego narcyza ktory znęca sie nad matką psychicznie, ale nic chujowi nie można zrobic bo nie pije i nie pali i taki z niego wielce „dobry mąż”. I takiego chuja nie zrobisz z nim porzadku, bym musial ważyć 20kg wiecej od niego a ona 180cm i 110kg wagi a matka ktory nigdy nie mogla pójść do pracy ze strachu bo stary nie chcial i dalej nie chce jej puścić 160cm i 55kg a ja nic nie zrobie bo mam 178cm a 75kg. Pracuje za 2200 netto wiec nic sie nie da zrobić tylko mu leb rozjebac jakby spał ale siedzieć za śmiecia nie zamierzam

    5

    1
    Odpowiedz
  4. O kurdę to o Zosi z szóstki. Jak nic to post o niej!

    1

    0
    Odpowiedz
  5. a moze to dwubiegunowosc?

    1

    0
    Odpowiedz
  6. Redpill, a właściwie Blackpill to prawda.

    1

    0
    Odpowiedz
  7. Ty tak właściwie mówisz o czymś takim, jak mroczna/ciemna triada, na którą składa się m.in. narcyzm. Czasem jest do tego dodany sadyzm i wtedy jest ciemna tetrada. Nieraz było o tym na chujni, może nie bezpośrednio tak nazwane, ale kto się zna, ten to rozpoznał. O samym narcyzmie też pamiętam, że coś było i tak, sam bym mógł napisać choćby o moim ojcu, co to on w życiu nie robił, jaki on to nie był pokrzywdzony, co to nigdy niczemu nie jest winien itd.

    4

    0
    Odpowiedz
  8. Oj spotkało się, a kto spotkał, ten wie co to oznacza. Tylko z tymi tatuażami się zagalopowałeś, z mojego doświadczenia wynika, że to nie ma żadnego związku ( a i w literaturze się nie spotkałem). Może czasem trafi się narcyz/narcyzka, którzy za ich pomocą chcą ściągnąć na siebie uwagę otoczenia, ale to jest dla nich środek jak każdy inny. Jeśli narcyz uzna, że bez nich wygląda lepiej, to nie będzie ich robił, więc to moim zdaniem teoria kompletnie nietrafiona. Nie wspominając już, że nie każdy posiadacz tatuażu (pomijając temat czy to mądre czy nie) jest narcyzem.
    Natomiast czemu się o narcyzmie nie mówi? Ja to widzę tak, że narcyz przejawia wiele cech, które w dzisiejszym ( a może zawsze tak było) społeczeństwie są wysoko premiowane; przebojowość, komunikatywość, pewna odwaga, dbanie o własny interes, atrakcyjność, to przysłania ludziom oczy, druga strona medalu jest widoczna dopiero później; płytkość relacji, braki empatii, wyrachowanie, manipulacja itd. W dodatku to już chyba zaczyna być uznawane za normę. Aaa..temat mam już za sobą. Na koniec dodam, że narcyzów łatwo poznać, problem w tym, że ludzie nie godzą się z tym co widzą.

    4

    0
    Odpowiedz
  9. „X” lat miałem znajomego (ja uważałem go za przyjaciela, o rzesz jaki głupi byłem), który pasuje jak ulał do tego, że jest narcyzem. Tylko jego czubek nosa najważniejszy i wszystko ma się kręcić w koło niego, wszyscy mają go słuchać, robić tak jak on, wyglądać tak jak on, robić tatuaże jak on, nosić ten sam zegarek co on, nie możesz mieć lepszego tylko taki jak on. Jak masz coś czego on nie ma to źle, albo za moment on ma to samo albo lepsze. W związku ma być tak jak on pokaże, w ogóle wszystko ma być tak jak on chce bo przecież on wie najlepiej… kurwa wystarczy. Jak przez przypadek przejrzałem na oczy, to mnie wyrzucił ze swojego życia, objebał mi dupę gdzie szło i komu szło, groził, szydził, obarczał winą. Półtora roku jestem wolnym człowiekiem i dopiero teraz z perspektywy widzę z jaką osobowością miałem do czynienia. Nigdy więcej takiej chujni.

    0

    0
    Odpowiedz