To mnie zniszczyło… doszczętnie.

Witajcie! Niestety znowu chujnia z serii tych uczuciowych. Nie jestem mega idealistą – mam świadomość, że nie istnieje coś takiego jak miłość super idealna, że „jedna dusza spadając na ziemię rozdziela się na dwie tworząc mężczyznę i kobietę”. Bazuję na zgodności charakterów – i tutaj uważam, że raz może dwa razy w życiu trafia się nam prawdziwe „Jerronimo” – coś co tak niebiańsko uskrzydla; coś, a właściwie ktoś, dla kogo po byle głupotkę zrobiłbym kilkaset kilometrów, byle chociaż odrobinę poprawić humor tej osóbce. No i tu się zaczyna moja „chujnia z opóźnionym zapłonem”, którą sobie zaaplikowałem. Generalnie mam bardzo twardy tyłek i praktycznie nic mnie nie rusza. Ale tym razem… ta znajomość, w którą tak bardzo się zaangażowałem tak mnie wyniszcza… Boję się, że stanę się niedługo pustą skorupą. Po prostu tragedia jak Titanic. Zaczęło się to tak… nowy kierunek… nowi ludzie. Jeden z pierwszych wykładów i zwróciła moją uwagę: wysoka, niesamowicie atrakcyjna – ale wierzcie lub nie wygląd ma dla mnie naprawdę drugorzędne znaczenie (nie to, że nie potrafię docenić nadzwyczajnej urody, jaką ona prezentowała). Na początku zawsze siadywała z kilkoma kolegami – pomyślałem, że będzie ciężko ale muszę spróbować, żeby potem do końca życia sobie tego nie wyrzucać. No i krok po kroku, zdobyłem jej numer, zaczęliśmy rozmawiać i byłem oszołomiony… Po prostu cudo, aniołek, aż brakuje mi teraz słów. Kobieta z kategorii tych niesamowicie ciepłych, mających taką aurę, nie wiem jak to określić, ale jak ją widziałem po prostu bił od niej blask; jak ją widziałem od razu – uśmiech gościł na mej twarzy i z wzajemnością. Spotkaliśmy się kilka razy, potrafiliśmy rozmawiać całymi nocami. Nie wiem kiedy to się stało, nie wiem jak, ale zadurzyłem się w niej tak niesamowicie mocno… Nawet chyba zakochałem tak bardzo, że to aż bolało. Stwierdziłem, że drugi raz tego samego błędu nie popełnię. Zaryzykowałem i przegrałem; niestety dowiedziałem się, że teraz nikogo nie szuka ale nie chce, żeby ta znajomość dobiegła końca i bardzo jej zależy żebyśmy nadal utrzymywali kontakt. Wszystko spoko, odprowadziłem ją na przystanek, pożegnaliśmy się. Poprosiła mnie, żebym się odezwał czy zechcę utrzymywać tą znajomość dalej. Dałem sobie tydzień na wstrzymanie… Kurwa, chyba po raz pierwszy tak bardzo mi zależy na kobiecie, tak bardzo że to potwornie boli. Tak bardzo, że obawiałem się że raczej rozłąka może sprawiać większy ból niż to bliskie koleżeństwo czy przyjaźń z marnym cieniem szansy na coś więcej. Spotkaliśmy się po tych 7 dniach i postanowiłem, że chcę kontynuować tą znajomość. OK porozmawialiśmy potem raz, wydawało się całkiem całkiem. A potem nie wiem co się stało… jakbym dostał tonowym kowadłem w łeb. Pierwszy raz w życiu coś takiego tak mnie przygniotło. Chodzę struty od dobrych 2 tygodni… Boże, ona była jedyną osobą do której się przywiązałem spośród całego roku. Jest bardzo dumną kobietą, między innymi za to ją niesamowicie podziwiam… ale teraz mam wrażenie jakbym odczuwał, że przez to czekanie nieco się odsunęła. Ehhh, ale co teraz, przecież nie powiem jej, że nie odzywałem się ten tydzień bo dopiero teraz do mnie dotarło to co mi powiedziała podczas TAMTEGO WAŻNEGO dla mnie spotkania… Po prostu czuję taką pustkę w sobie. Liczyłem, że „zanurzenie” się w moje pasje da mi odetchnąć, dało ale tylko na krótko. Spróbuję odnowić znajomość i zbliżyć się do niej, żeby było tak jak przed tamtą rozmową. Może chociaż to postawi mnie na nogi, bo jeśli ta znajomość się zatrze/zaniknie to ja sam też się chyba zatrę i obawiam się, że to mnie może całkowicie wyniszczyć. Wybaczcie, że leję tak wodę… ale takie sprawy zazwyczaj duszę w sobie. Po prostu mam tak silne rozterki, a obawiam się najgorszego i chyba się na to teraz zanosi. No nic, ostatni raz się postaram.. Marzy mi się, że będzie tak jak wcześniej i w pewnym momencie jak Ona już ochłonie to da mi szansę. Powiem wam coś jeszcze, nie piszcie proszę w komentarzach, że czas leczy rany – bo tak nie jest, nigdy. Czas wcale nie leczy ran. Pokazuje tylko czy warto było zaryzykować lub czy rzeczywiście mamy czego żałować. Ehhh, stwierdzam jednak, że chyba jestem romantykiem. Po prostu nie mógłbym być z kimś tylko po to, aby nie być sam; nie potrafiłbym tak ranić drugiej osoby. Kurwa, zajebię się jak stracę mojego Anioła; nie wytrzymam chyba tego. Pamiętajcie – jeśli doświadczycie tego Jerronimo – tego magicznego czegoś – walczcie do końca tak jak ja zamierzam! Najwyżej polegnę tragicznie – i to będzie mój koniec. Pozdrawiam jeszcze tych prawdziwych panów, którzy gotowi są oddać się całkowicie kobiecie i uczuciu do niej. Ja byłem na to gotów.

O brzasku będę wypatrywał promieni słońca… mojego słońca.

65
82

Komentarze do "To mnie zniszczyło… doszczętnie."

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. yyy pamiętaj musisz sobie odpowiedzieć na jedno zajebiście ważne pytanie kochasz ją ? jeśli odpowiedź brzmi tak to powiedz jej to!

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Po pierwsze. Nie wstydź się. Musisz jej powiedzieć o swoich uczuciach z całą siłą. Bez owijania w bawełnę. Szczerze do bólu. Jednak przemyśl jak chcesz to zrobić, żebyś nie wyszedł na ofiarę powtarzającą w kółko „proszę”. Zrób to z polotem, zawstydź ją, zastaw na nią pułapkę. W necie i w filmach masz wiele przykładów ludzi, którzy swoją wybrankę przygwoździli przed tłumem ludzi wyznaniem miłości. Przemyśl to, bo jest to jeden z najskuteczniejszych i ostatecznych sposobów. A co jeśli się nie uda?

    Jeśli się nie uda, to wiesz co? Czas leczy rany. Tak to prawda. W leczeniu można jednak sobie pomóc. Niedługo przyjdzie lato. W czasie wakacji jest wiele okazji na poznanie w tych szczególnych okolicznościach przyrody wielu fajnych kobiet. Wierz mi, twój organizm robi Cię w wała. Ona nie jest jedyna, takich są miliony, tylko czekają na odkrycie przez Ciebie. Nie zamykaj się w swoim małym światku p.t. „Ja i Ona” bo oszalejesz. Nie mów że się zabijesz, że to już koniec, bo to nie jest prawda. Najlepszym lekarstwem na kobietę, jest inna kobieta. A z czasem… tak, czas leczy rany… z czasem będziesz wspominał ta swoją miłość i spojrzysz na całą sprawę z perspektywy szczęśliwego człowieka, który już niejedno przeszedł w życiu, ale ze swoich perypetii za każdym razem wyszedł silniejszy.

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Słuchaj jednej ważnej sprawy, bo na więcej nie mam czasu: Nie ma czegoś takiego, że jakaś dziewczyna nie szuka teraz nikogo. Największy bzdet jaki kiedykolwiek słyszałem. Jak ktoś się komuś podoba i spełnia jego oczekiwania, to naturalną rzeczą jest chęć zbliżenia się do tej osoby. Wyobraź sobie sytuację, że podrywa Cię dziewczyna, która podoba Ci się po całości, ale Ty nie robisz nic, bo sobie powiedziałeś, że nie chcesz teraz nikogo? Takie laski, co „chcą być teraz same i nie są gotowe na związek”, nagle po tygodniu od takiej deklaracji siedzą już w łóżku u jakiegoś fagasa, a co niektórzy mają zdziwko, bo przecież mówiła inaczej…
    Powiem Ci tak – z tego co piszesz, dziewczyna jest do zrobienia. Ale musisz zachować zimną krew i instynkt łowcy. Wygląda na to, że jednak jesteś zbyt „wsiąknięty”, będziesz cipkował i i tak spieprzysz sprawę. Mimo wszystko, powodzenia.

    1

    0
    Odpowiedz
  5. Pierdolnij się w głowę z rozpędu. Się zakochałeś a w zasadzie chemia twojego mózgu i się męczysz … jak ona Cię odrzuci będziesz cierpiał-20% samców popełnia samobójstwa w takim stanie. Ja byłem w takim parę razy -to jest jedna wielka mega chujnia i śrut -taki stan.

    1

    0
    Odpowiedz
  6. Po chuj ta gra?? Po jakiego chuja czekałeś ten tydzień??? Pojebało cie?? Zachciało ci się gry w kierki to teraz masz!! Masz kiepskie karty, stary….

    0

    0
    Odpowiedz
  7. chciałabym, żeby mnie tak ktoś kiedyś pokochał. no ale ja nie jestem ładnym aniołem który rzuca blask.

    0

    0
    Odpowiedz
  8. Cyt.: „jedna dusza spadając na ziemię rozdziela się na dwie tworząc mężczyznę i kobietę”. Wedle obecnych teorii czasami rozdziela się na mężczyznę i mężczyznę lub kobietę i kobietę. A czasami jedno albo drugie i psa/krzesło/drzewo… 😉

    1

    0
    Odpowiedz
  9. idealizujesz ją – spójrz na swój wpis. wyobraź sobie ją w intymnych sytuacjach w sraczu, jak np. poroku zaczyna mieć pretensje o twoje pasje, kumpli, wymogi i już wiesz że to nie anioł. Wpierw ją poznaj. Ile się znacie? Od października? Możesz dać jej czułe gesty, jednocześnie samemu z nich brać przyjemność, bądź też silny i stanowczy, nie ta to inna naprawdę, najgorsze jest myślenie że ta najlepsza. Pamiętam jak zakochanie oślepia, wolałam by facet krecił się wokół, nie bedąc nachalny, postanowiłam w ogóle się nie przywiązywać,spędzałam z nim czas, poznawałam….uhhhh i niedługo będziemy mężem i żoną:D

    0

    0
    Odpowiedz
  10. No, faktycznie, niezły z Ciebie „Mickiewicz”. Widać, że jednak ta sytuacja nie niszczy Cię do końca, a ubogaca, bo piszesz niezłe, choć trochę nazbyt sentymentalne teksty. A odnośnie Twojej sytuacji, to nawet nie próbuję się wypowiadać, bo nie mam prawa sądzić, że rozumiem, co czujesz.

    0

    0
    Odpowiedz
  11. Tak kocham strasznie, ale trochę ją już znam. Jest naprawdę dumną kobietą i czuję, że ona też przytłumia w sobie to uczucie, ale trochę obawia się szczerze mi to wyznać… Ehhh kurwa, co za tragedia. Po prostu greckie fatum, tylko że tym razem chyba nie będzie katharsis.

    0

    1
    Odpowiedz
  12. Heh, ale czy to coś da? Czasem to chuja daje. Weź to też pod uwagę.
    Pamiętaj że kobiety niekoniecznie cenią sobie „romantyków”. Kobiecie powinno zależeć, spodziewaj się chujni z grzybnią. Wiem z doświadczenia. Ale i tak życzę powodzenia;)

    0

    0
    Odpowiedz
  13. za długie, nie czytałem, zwiększ masę @!

    0

    0
    Odpowiedz
  14. nic z tego kurwa nie rozumiem! to w końcu byliście razem czy nie? ruchałeś czy nie? zerwaliście czy nie? no nic tu się kupy dupy nie trzyma….

    0

    0
    Odpowiedz
  15. Ja też kiedyś zaufałem pewnej kobiecie. Wtedy dałbym sobie za nią rękę uciąć.
    – I wiesz co? I bym teraz, kurwa, nie miał ręki!

    0

    0
    Odpowiedz
  16. Bądź obok, wspieraj, nie narzucaj się, reszta sama przyjdzie. Dumna, mądra kobieta, na taka trzeba polować, to nie jest zwierzyna, która sama pcha się na myśliwego.
    Trawaj, aż ona przekona się, że bez Ciebie umiera i powietrza jej brak!
    Powodzenia

    0

    0
    Odpowiedz
  17. „No i krok po kroku, zdobyłem jej numer, zaczęliśmy rozmawiać i byłem oszołomiony… Po prostu cudo, aniołek, aż brakuje mi teraz słów.”
    Facet nie rozumiem po co tak idealizujesz kobiety, sama jestem kobietą i mam swoje wady i zalety (jak każdy człowiek) Lubię facetów, którzy widzą jaka jestem naprawdę, akceptują moje wady i można pogadać z nimi jak z człowiekiem. Nie lubię onieśmielonych, zapatrzonych we mnie kolesi, którzy myślą że jestem boginią. Zawsze po pewnym czasie ogarniają się, widzą jaka jestem naprawdę i trochę się rozczarowują (bo mieli wyidealizowany mój obraz) Kobiety to nie boginie. To, że mają duże cycki czy prześliczną twarz w żadnym stopniu nie czyni ich „nadprzyrodzonymi” istotami. Trzeba patrzeć na życie i ludzi realistycznie, jest jak jest. Idealizowanie pogarsza sprawę. Zdejmij różowe okulary kolego. Na 90% myślę, że ta kobieta nie traktuję Cię poważnie, rozumiem ją bo sama nie traktuję poważnie kolesi, którzy myślą że jestem istotą z innego świata. Kobiety się z takich typów śmieją i ich lekceważą. Przejrzyj na oczy.

    0

    0
    Odpowiedz
  18. Czas leczy rany. I przy okazji można zwiększyć masę…

    0

    0
    Odpowiedz
  19. 1. Nie, ona nie da Ci już szansy, jak teraz nie poszło, to zapomnij. 2. Jeśli twierdzisz, że możesz sobie za kogoś dać rękę uciąć – uważaj, bo możesz być kiedyś bez ręki. 3. Nie rób sobie wielkich nadziei – czas leczy rany TO PRAWDA

    0

    0
    Odpowiedz
  20. absolutnie nie słuchaj komentarza nr 1, to wielki błąd mówić coś takiego tak szybko kobiecie. Do autora wątku: generalnie to zaprzepaściłeś już szanse, w sumie to nie wiemy czy zabiłeś zainteresowanie czy od początku byłeś dla niej jedynie aseksulanym kolegą, jednak to już nieistotne ponieważ przegrałeś. Nie walcz o nią! Zrobisz z siebie tylko idiotę, kobiety to podstępne żmije (tak! nawet ta twoja) i uwielbiają gierki, więc będą się bawić Twoimi uczuciami. Radze Ci jak dla przyjaciela, pierdol to i szukaj innej, sam jestem po gorszych przejściach, i wiem co mówie! Możesz mi wierzyć!

    1

    0
    Odpowiedz
  21. Stary, kobiet jest masa na świecie, jak nie ta to inna. Na razie jesteś na najlepszej drodze do zostania „przyjaciółką z penisem” (innymi słowy – friendzone). Ty będziesz za nią latał, nadskakiwał jej, a potem pewnego dnia dowiesz się, że jest z jakimś brutalnym cwaniakiem. Aby tak nie było Ty musisz być takim cwaniakiem. Niech za Tobą zatęskni, jak jej zależy na znajomości to niech ona o nią walczy.

    0

    0
    Odpowiedz
  22. O i to jest kwintesencja : „niestety dowiedziałem się, że teraz nikogo nie szuka ale nie chce, żeby ta znajomość dobiegła końca i bardzo jej zależy żebyśmy nadal utrzymywali kontakt. ” Jak mamy to rozumieć ? Miałem to samo dosyć wcześnie po prostu przestałem się odzywać, przecież nie będę jej kolega bo to strasznie pedalskie u uraza moja dumę. A w głębi serca spotkałbym się z nią jeszcze nie raz.

    0

    0
    Odpowiedz
  23. Skądś kojarzę Twoją sytuację. Jeżeli szukasz rady – to powiem Ci, że na chwilę obecną – ona sama nie wie, czego chce i jak każda kobieta – chyba czegoś szuka ale sama nie wie czego. Ważne jest abyś się nie poniżał, jednak powiedz jej – może nie bezpośrednio – co do niej czujesz. Jeżeli byłeś dla niej facetem, przy którym czuła się dobrze i bezpiecznie – to z czasem sama dojdzie do tego wniosku – i wróci. Ważne abyś nie robił żadnych desperacko negatywnych kroków – po prostu – nie narzucaj się i nie rób z siebie służącego. Polecam Ci film Lejdis – jest tam sytuacja z najbardziej niezależną kobietą (Korba), której facet trafił w czuły punkt – najpierw go nawet wyśmiała – ale później – coś do niej trafiło i chciała wrócić (tylko, że on znalazł inną). To na 99% procent działa. Pozdr. SK

    0

    0
    Odpowiedz
  24. Zwal sobie konia, to ci przejdzie.

    0

    0
    Odpowiedz
  25. Jak słyszysz od laski ten kiepściutki i jakże oklepany tekst, że „ona teraz nikogo nie szuka”, to wiedz, że już dawno zdecydowała, że z tobą nie będzie, a nie pogoniała cie w diabły tylko dlatego, że rajcuje ją posiadania takiego adoratora na smyczy. Wiem co mówię, bo sam mam taką, o której mógłbym napisać dokładnie to co ty. 2 lata na nią czekałem. I teraz jestem w czarnej dupie…

    0

    0
    Odpowiedz
  26. Nie jestem pewien, czy w twoim przypadku właśnie Chujnia jest najlepszym miejscem na szukanie porad czy czegokolwiek w tym stylu, ale jeśli zależy ci jakkolwiek na opinii obcych, służę: moim jakże skromnym zdaniem, powinieneś najzwyczajniej w świecie porozmawiać ze swoim Aniołem, stawiając przynajmniej z własnej strony na zupełną szczerość i odkrywając przed nią wszystkie karty. Podejrzewam, że jedną tego rodzaju rozmowę macie już za sobą, ale od tamtego czasu w waszych relacjach oraz w tobie samym zaszły chyba na tyle istotne zmiany, że konieczne jest ponowne podejście do tematu. I wówczas – jeśli ona pozostanie przy swoim, tzn. stwierdzi raz jeszcze, że nikogo bliższego niż przyjaciel obecnie nie szuka – pozostaną ci dwa wyjścia: albo to zaakceptować i wytrwać w przyjaźni damsko-męskiej (byłbyś pierwszym, któremu by się to udało, ale nie pozwól się zniechęcić), albo odpuścić, niestety. Jeżeli nie zdołasz jej przekonać, jeśli ona nie zmieni zdania i będzie chciała poprzestać „jedynie” na przyjaźni, podczas gdy ty będziesz cały czas pragnął czegoś więcej, to nigdy się nie dogadacie, tak już jest. Oczywiście odpuszczenie sobie będzie bolesne, ale wbrew twojemu własnemu stwierdzeniu, czas jednak leczy rany, wiem z własnego doświadczenia. Jest jeszcze ten szczegół, że dowiedziawszy się, iż ona nikogo nie szuka i mimo to chcąc nadal kontynuować tę znajomość, w pewien sposób zobowiązałeś się do uszanowania jej decyzji odnośnie pozostania w przyjaźni, co mogłoby sugerować, że powinieneś zdusić w sobie te uczucia do niej, ale to – jak wspomniałem – tylko szczegół. Zatem: porozmawiaj z nią, wydobądź z niej jej jednoznaczną decyzję co do waszej przyszłości i odpowiednio się do owej decyzji ustosunkuj. Tylko tyle i aż tyle.

    0

    0
    Odpowiedz
  27. Miałem tak samo, patrz post „Ja jebię, ale chujnia!”, łączę się w bólu… zakochaliśmy się w sobie na krótki czas, bo przyszło opamiętanie… jak to boli…

    0

    0
    Odpowiedz
  28. Jesteś żałosny poznałeś kobietę „dumną” czyli patrzącą nma Ciebie z góry. Na początku zawsze teksty, że anioł, że żyć nie może a potem chojnia w stylu, że przespała się z innym itp. Znajdź sobie normalną kobietę jeśli na prawdę patrzysz na wygląd. Patrz na charakter z dumy to sobie można… patrz na charakter bo za 20 lat z tej Twojej piękności to zostanie kupa zmarszczek oraz „duma”. Nie poniżaj się i tyle. @6 nie martw się 🙂 znajdziesz za to kogoś kto nie będzie rozczarowany że nie rzucasz blasku jak się zestarzejesz 😀

    0

    0
    Odpowiedz
  29. Po prostu nie jesteś dla niej samcem alfa. Mogę się założyć że za kilka lat będzie żoną przystojnego i bogatego gościa, którego wybierze, bo zapewni jej potomstwu odpowiednie geny i zabezpieczy młodym przyszłość. Tak zachowują się zawsze samice ssaków.

    0

    0
    Odpowiedz
  30. Dzięki za te przychylne i mniej przychylne słowa; postąpie tak jak wcześniej myślałem i w zgodzie z kilkoma komentarzami. Po prostu stanę się bardziej bierny w tej znajomości; jak zatęskni to ok – wtedy powalczę. Jak uniesie się dumą i sama nie zacznie zabiegać o kontakt – 3 2 1 no i „elo”. Koniec bajeczki. Dzięki i pozdrawiam! Lewa w górę!

    0

    0
    Odpowiedz
  31. Wszystko jest w porządku 🙂 Owszem, jesteś romantykiem i nawet nie wiesz jak to jest cenione (trudno to zauważyć w dzisiejszych kobietach, ale pisze to jedna z tych, które szaleją za takimi jak Ty). Tak, powiedz jej to. Napewno ujmiesz to w dodatku jak najlepiej. Walczenie do końca jest jak najbardziej na miejscu, ale pamiętaj, żeby nie stać się nachalnym. Poza tym być może okaże się, że ona właśnie czeka byś powiedział jej co do niej czujesz 😉

    0

    1
    Odpowiedz
  32. @30 – i tak trzymaj, chłopie 🙂

    0

    0
    Odpowiedz
  33. Tak to prawda co pisze autorka maila 17

    0

    0
    Odpowiedz
  34. Autorze, dlaczego jestes taki nierozsadny? Przeciez juz od dawna jestes dorosly. Jezeli cos dosc szybko nie wychodzi, to prawdopodobnie nie wyjdzie nigdy. Bardzo pozytywne rzeczy, np. zakochanie z wzajemnoscia sa czyms rzadkim. jak wygrana w toto lotka.

    0

    0
    Odpowiedz
  35. Autorze wpisu powyzszego: przeczytaj adnotacje spod nr. 29. Tak w wiekszosci wypadkow postepuja kobiety.

    0

    0
    Odpowiedz
  36. Ty nie polegniesz. Ty już poległeś. Mięczaku.

    0

    0
    Odpowiedz
  37. Może jednak przemyśl jeszcze tę bierność? Wbrew poglądowi wyznawanemu chyba w większości przez jakichś cwaniaków, olewanie panny nie równa się z jej poderwaniem. Jak dziewczyna zobaczy, że dopiero co za nią latałeś, a teraz nagle wycofujesz się rakiem, to jasne, że oleje cię tak samo jak ty chcesz olać ją. Szczerość – ona w takich przypadkach jak twój jeszcze nikogo nie zawiodła, naprawdę. Trochę odwagi, mniej głupich gierek.

    0

    0
    Odpowiedz
  38. @19 miło się dowiedzieć

    0

    0
    Odpowiedz
  39. do 19 to było

    0

    0
    Odpowiedz
  40. tzn. że o co ci chodzi? tak pytam bo pieprzysz jak potłuczony. lepiej się nachlaj i ją odwiedź-zamkniesz sprawę i chujnia skończona.

    0

    0
    Odpowiedz
  41. Szanowni uczestniczy niniejszego forum.
    Przeczytalem dwukrotnie z wielka uwaga wszystkie komentarze dot. powyzszego uczuciowego dramatu, bo tak chyba problem ten moznaby okreslic. W gruncie rzeczy sa to sprawy skomplikowane, trudno o dobre rady, nielatwo pomoc, bo czesto nie jest to mozliwe. ja rowniez wiem, co to znaczy cierpienie, jak w przypadku autora, swiadomosc, ze lepiej nie bedzie, a bicie glowa o sciane tez nie pomoze. Czeste widywanie osoby, ktora tak ogromnie mnie oczarowala, tylko pogarsza obecna sytuacje. Lepiej byloby zmienic grupe, dac sobie spokoj z kontaktami na dluzszy czas, odczekac.
    Dobrze byloby – jesli jakies spotkania musza czy tez dochodza do skutku, mialy miejsce w atmosferze wewnetrznego luzu i odprezenia. jak to juz ktorys z komentujacych juz zaproponowal, i jest to moim zdaniem rozsadna rada, dobrze byloby udac sie na ewentualne rozmowy, czy spotkania po seksualnym/fizycznym/emocjonalnym kontakcie z jakas mila dziewczyna, moze autor ma kolezanki ktoreby mi pomogly osiagnac ten stan.
    A jesli to nie jest problemem dla autora, dlaczego nie zaplacic za to milej, ladnej pannie, o ktora przynajmniej w wiekszym miescie nie ma problemu. Ja nie widze w tym nic zlego, raczej pozytywna ewentualnosc. Autorze, zycie jest dlugie, jest czas przynajmniej na kilka waznych rzeczy. Ale prosze,badz rozsadny. Nie zapedzaj sie w tragiczna slepa uliczke. Albowiem sytuacje podobne do Twojej zdarzaja sie codziennie setki tysiecy razy.Wszedzie i zawsze.

    0

    0
    Odpowiedz
  42. Doczytałem do 3. komentarza bo tu jakiś wysyp jest i dalej już mi się nie chciało. Ale 3 ma racje kolego autorze. Romantycy to siędo filmu nadają. Z tym, że ja uważam, że Ty już poległeś niestety. Pokazałeś jej, że ona może Cię mieć jeśli tylko zechce. A to błąd. Pozdro

    0

    0
    Odpowiedz
  43. Jeden z uczestnikow tej zajmujacej rozmowy stwierdzil jednoznacznie, a przyznaje mu racje w calej rozciaglosci, ze jego zdaniem (a zajmuje sie on tymi sprawami – rowniez zawodowo – od ca. 25 lat) – tylko bardzo nieliczne zwiazki, tzw. szczesliwe malzenstwa a takze rodziny sa czyms niezmiernie rzadkim. Dotyczy to bowiem tylko 3 – 5 % par na spoleczenstwo/populacje. A reszta towarzystwa siedzi, meczy sie ze soba, toleruje, godzi sie na taki stan rzeczy z bardzo wielu innych powodow. Bo jest juz potomstwo na bozym swiecie, zobowiazania podatkowe, finansowe, rezygnacja, depresja, mieszkanie pod jednym dachem ale tylko na papierze itd. A tak to kazdy przebywa, czy spedza swoj czas z kims innym. Taka jest rzeczywistosc. Zadal tez ten gosc uczestnikom tej rozmowy nastepujace pytanie: Jezeli wiesz napewno, ze co drugi samolot (50-60 % zwiazkow) spada na ziemie, czy wsiadziesz do takiego samolotu? wiadomo przeciez, ze wiekszosc zwiazkow, malzenstw itd. nie ma sensu, ale istnieja dalej na papierze, i nie zostaly rozwiazane na drodze sadowej. Myslac o rozwodach nie nalezy zapominac o zwiazkach nieformalnych, nie potwierdzonych przez USC. Ludzie schodza sie ze soba, przebywaja ze soba jakis czas, a potem rownie czesto koncza zwiazek i kazdy idzie swoja droga. Te zwiazki w oficjalnych statystykach rozwodowych nie sa uwzgledniane. To taka mala garsc moich refleksji. A oprocz cierpienia, depresji, obledu, jakiego doznaje wiele osob w momencie, kiedy ich zwiazki, malzenstwa itd. ida w diably, to taki dramat, czy tragedie (nie dla wszystkich oczywiscie) zwiazany jest z utrata masy pieniedzy. Szczegolnie wtedy, gdy zwiazek trwal ladnych pare lat. W dupe najczesciej dostaja mezczyzni. Czesto sa zalatwieni na amen w pacierzu. Placa jak za zboze, alimenty, pieniadze na utrzymanie ewentualnych wspolnych dzieci, co sprawia, ze dla siebie maja malo pieniedzy, tym samym dla wielu potencjalnych kobiet/partnerek nie sa zbyt interesujacy. Albo w ogole nie maja szans. A bylo tak pieknie: Swiece, orkiestra na dalszym planie, skryte pocalunki, zarliwe wyznania, milosne zaklecia, wspolne noce, niemalze bez konca, a dzien jakze krotki, i ta tesknota, aby to sie nigdy nie skonczylo, aby to trwalo wiecznosc cala.

    0

    0
    Odpowiedz
  44. Jeden z uczestniko zajmujacej rozmowy sprzed paru dni stwierdzil jednoznacznie, a przyznaje mu racje w calej rozciaglosci, ze jego zdaniem (a zajmuje sie on tymi sprawami – rowniez zawodowo – od ca. 25 lat) – tylko bardzo nieliczne zwiazki, tzw. szczesliwe malzenstwa a takze rodziny sa czyms niezmiernie rzadkim. Dotyczy to bowiem tylko 3 – 5 % par na spoleczenstwo/populacje. A reszta towarzystwa siedzi, meczy sie ze soba, toleruje, godzi sie na taki stan rzeczy z bardzo wielu innych powodow. Bo jest juz potomstwo na bozym swiecie, zobowiazania podatkowe, finansowe, rezygnacja, depresja, mieszkanie pod jednym dachem ale tylko na papierze itd. A tak to kazdy przebywa, czy spedza swoj czas z kims innym. Taka jest rzeczywistosc. Zadal tez ten gosc uczestnikom tej rozmowy nastepujace pytanie: Jezeli wiesz napewno, ze co drugi samolot (50-60 % zwiazkow) spada na ziemie, czy wsiadziesz do takiego samolotu? wiadomo przeciez, ze wiekszosc zwiazkow, malzenstw itd. nie ma sensu, ale istnieja dalej na papierze, i nie zostaly rozwiazane na drodze sadowej. Myslac o rozwodach nie nalezy zapominac o zwiazkach nieformalnych, nie potwierdzonych przez USC. Ludzie schodza sie ze soba, przebywaja ze soba jakis czas, a potem rownie czesto koncza zwiazek i kazdy idzie swoja droga. Te zwiazki w oficjalnych statystykach rozwodowych nie sa uwzgledniane. To taka mala garsc moich refleksji. A oprocz cierpienia, depresji, obledu, jakiego doznaje wiele osob w momencie, kiedy ich zwiazki, malzenstwa itd. ida w diably, to taki dramat, czy tragedie (nie dla wszystkich oczywiscie) zwiazany jest z utrata masy pieniedzy. Szczegolnie wtedy, gdy zwiazek trwal ladnych pare lat. W dupe najczesciej dostaja mezczyzni. Czesto sa zalatwieni na amen w pacierzu. Placa jak za zboze, alimenty, pieniadze na utrzymanie ewentualnych wspolnych dzieci, co sprawia, ze dla siebie maja malo pieniedzy, tym samym dla wielu potencjalnych kobiet/partnerek nie sa zbyt interesujacy. Albo w ogole nie maja szans. A bylo tak pieknie: Swiece, orkiestra na dalszym planie, skryte pocalunki, zarliwe wyznania, milosne zaklecia, wspolne noce, niemalze bez konca, a dzien jakze krotki, i ta tesknota, aby to sie nigdy nie skonczylo, aby to trwalo wiecznosc cala.

    0

    0
    Odpowiedz
  45. Autor: Ehhh, czuje się tak dziwnie. Nie wiem co robic. Sytuację ratuje chyba fakt, że ta kobieta nie jest ze mną w grupie. Tak bardzo chciałbym zapomnieć, o niej – pomimo, że obawiam się iż osoby takiej jak ona, która poruszyła coś takiego we mnie czego żadna kobieta jeszcze nie poruszyła. Chciałbym rzucić tą znajomość, ale tak bardzo się przywiązałem… Jak niektórzy mi radzą próbowałem umówić się ze znajomą, ale coś się we mnie zablokowało; zafiksowałem się na Nią. Tragizm i marazm. Nie wiem co dalej… nie wiem kiedy straciłem nad tym kontrolę. Nie wiem co mam teraz z tym robić.

    0

    0
    Odpowiedz
  46. No, to i ja dołożę swoje 3 grosze. Mam takie wrażenie (po obserwacji wielu kobiet) że ona, teraz „nie chce nikogo mieć”, a za niedługo spotkasz ją z jakimś frajerem, który nie będzie jej szanował, ale co najlepsze – będzie w niego zapatrzona. Kobiety tak mają – jakoś większość moich kumpli i ja, a uważamy się za miłych gości, nie mamy kobiet, a te które nas interesują wiążą się (mówię tu bez zazdrości) ze zwykłymi ciotami z brzuszkiem i/lub ogoloną głową. To mi wygląda jakby nie wierzyły w coś więcej i brały „nagrodę” gwarantowaną. Mówi Ci, że nie szuka nikogo ? Bujda ! Dla mnie to nic innego jak powiedzenie „nie interesuję się Tobą”, ale, że może nie ma serca Cię wprost spławić, to grzecznie Ci odmówiła. To kolejna kobieta, która będzie w przyszłości nieszczęśliwa w małżeństwie. A Ty, zostaw ją, nie udało się od razu, to znaczy, że to nie ta, nie zostawaj jej non-sexual-male-gay-friend, bo skończysz, że będziesz doradzał jej co ma kupić chłopakowi na walentynki.
    I ostatnie – wspaniałych kobiet, jest naprawdę wiele. Wszędzie.

    0

    0
    Odpowiedz