Zakochałem się w innej kobiecie

Mam 32 lata, jestem wysokim 2-metrowym przystojnym i postawnym brunetem z wykształceniem i w miarę okej pracą i uważam siebie za totalnego nieudacznika życiowego,
że aż słabo mi się robi jak o tym wszystkim myślę.
Mam żonę, jesteśmy ze sobą ponad 11 lat, prawie 1,5 roku po ślubie, nie mamy dzieci i własnego mieszkania, ale to nie o tym. Z żoną zawsze różnie bywało,
raz lepiej raz gorzej, po prostu sobie trwamy bez żadnych fajerwerków i tutaj niczego się nie czepiam, tak po prostu wygląda życie,
ja nie mam żadnych nie wiadomo jakich oczekiwań i nie dopatruję się niczego złego po stronie żony. Sam nie jestem idealny, nie jestem towarzyski, nie mam znajomych.
Nigdy nie zdradziłem żony.
To było w ramach wstępu, ale cofnijmy się do roku 2013.

Po dwóch latach związku czyli pare ładnych lat temu mieliśmy się rozstać z moją wtedy dziewczyna a teraz żoną, ja tego chciałem, bo wtedy to był związek na odległość i zaczęło mi to przeszkadzać, bylismy z różnych miast.
Był to sierpień 2013 roku i jak zadzwoniłem, że się rozstajemy, to po prostu po paru dniach umówiłem się poprzez Sympatię z taką Moniką, ja miałem 23 lata, a ta Monika 20.

Było wtedy gorące lato, ja akurat wtedy byłem po praktykach studenckich, spotkaliśmy się po południu w rynku we Wrocławiu pod fontanną i rozpocząła się randka, czyli spontaniczna rozmowa, spacerowaliśmy sobie przez
Wyspę Słodową, troche siedzieliśmy na ławce i następnie dodreptaliśmy do galerii Renomy. Wjechaliśmy na samą górę i poszliśmy na mrożoną kawę.
Monika była piękną wysoką blondynką 176 wzrostu, zgrabne długie nogi, piękne dłonie i zadbane stopy, było widać bo była w klapkach. Sama w sobie była delikatna, ale miała głos pewnej siebie osoby.
Miała śmiesznie opalone stopy z jasnymi paskami od klapek ;D U niej pierwszy raz zobaczyłem idealnie namalowaną kreskę na oku. Miała oczy jak pięciazłotówki. Jak patrzyłem na jej usta, to po prostu miałem ochotę ją pocałować, byłem nią oczarowany.
Pamiętam to spotkanie dokładnie i pamiętam nawet o czym rozmawaialismy.
Wszystko przebiegło normalnie i odprowadziłem ją do bloku, gdzie mieszkała. Gdy szlismy to, nabieraliśmy troche tempa, bo pogoda zaczała sie zmieniać i lada chwila miał lunąć deszcz.
Czym blizej bloku, tym było ciemniej i wietrzniej, ale udało się. Weszliśmy do klatki i ucałowałem ja w policzek na dowidzenia. Pamiętam, że byłem wtedy po prostu szczęśliwy, nie mogłem uwierzyć, że cos takiego tak szybko mi się przydażyło.
Jak wracałem to oczywiści złapał mnie deszcz i całkowicie przemokłem, ale wtedy miałem to gdzieś, bo myślałem tylko o niej. Dla kogos innego mogło by sie wydawać, że to była zwyczajna najnormalniejsza randka, a dla mnie to była
napiękniejsza randka w życiu. W kolejnych dniach miałem jechać do domu, bo we Wrocławiu tylko studiowałem, a były jeszcze wakacje, ale odzywalismy sie do siebie sms/FB. Wiadomo, raz tylko sie spotkalismy to nie oznaczało to, że od razu jesteśmy parą
i to nie było jakies niewiadomo jakie pisanie wtedy.
I generalnie od tego momentu zaczyna się być może, moja największa głupota życia, może można by to inaczej nazwać, ale na pewno był to ten punkt w życiu, który zaważył o kierunku w życiu. Wtedy tego nie widziałem i w ogóle
o tym nie myślałem, byłem młody i bardzo głupi. Generalnie od małego zawsze wiekszość życzy uczyłem się sam, w wielu aspektach odkrywałem koło na nowo. Wiele rzeczy mylnie postrzegałem przez to, ze bez jakiego kolwiek wsparcia w
jakielkolwiek formie człowiek jest skazany na popełnianie błedów. Ale wracając…
Pare dni po spotkaniu z Moniką pisaliśmy ze soba chyba na FB i wtedy ona pisała, że jest teraz z koleżanką i pali sobie jointa. I chba ten moment o wszystkim zaważył, ten głupi jebany moment, bo wtedy wewnętrznie jakoś to mnie wystraszyło.
Nie wiem, chyba wtedy odebrałem, to że ona może nie jest ta osoba za jaką ją odbierałem. To jest bardzo głupie, bo jak teraz jestem starszy, to takie rzeczy kompletnie nia maja żadnego znaczenia, kompletnie. Nawet nie zdążyłem
jej poznać, a juz ją oceniałem. Nie pamiętam co dokładnie wtedy myślałem, ale po latach próbuję to zrozumieć, tą moja głupotę. Ale to jeszcze nie był koniec, to nie tak, że zerwałem z nią kontakt przez to. W nastepnych dniach miałem
jechać, żeby ostatecznie zobaczyć z dziewczyną/moja teraz żoną i zakończyć związek, bo wtedy to było tylko gadanie/zerwanie przez telefon.
I tu jest kolejny momet w życiu może nawet wazniejszy jak ten wcześniej, bo jechałem z zamiarem zerwania, a jak sie spotkaliśmy to jakoś uznaliśmy że w sumie spróbujemy jeszcze raz. Nie wiem z czego to wynikło, dzisiaj tego nierozumiem, ale po prostu tak się życie potoczyło.
Pewnie przez to że wystraszyła mnie perspektywa, że Monika może być taką „dresiarą z osiedla siedząca przed blokiem”. Tylko w taki sposób potrafie sobie to wytłumaczyć, generalnie nie rozumiem tego dzisiaj co ja wtedy myślałem. Wstydzę się tej swojej głupoty, bo nie wiem jak w ogóle mogłem tak myśleć.
I najgorsze było to, że po prostu przestałem odzywać sie do Moniki. Zachowałem sie jak frajer, jak zero, jak gówno warty człowiek.
Przez wiele lat potem, nawet jak nie myślałem o Monice w kategoriach a co by było gdyby, to zawsze bolało mnie to jak ją potraktowałem i nie ma tu dla mnie żadnego usprawiedliwienia, byłem gównem, głupim żałosnym człowiekiem, nawet nie facetem.
Zawsze bolała mnie świadomość, że pewnie zraniłem ją tym. Ona pisała do mnie z pytaniem czygo sie nie odzywam, że nie rozumie co się dzieje, a ja nic… nawet teraz jak o tym pisze to łzy mi się zbierają w oczach.

No i co dalej, lata jakoś mijały, zawsze z raz czy dwa w roku myślałem o Monice, żeby zaraz potem zapomnieć. Czasem zagladałem na fb/insta jak dzisiaj wygląda i wtedy patrzyłem tak normanie, bez żadnego bólu i rozpamiętywania.
Pamiętałem jej nazwisko, to zawsze potrafiłem ją wyszukać.

Przełomem okazał sie Luty 2021, czyli dwa lata temu. Pół roku do mojego ślubu i dosłownie nie mam pojecia skąd i za sprawa jakiej przyczyny znowu zacząłem o niej myśleć. Tylko to już nie było to myslenie, co przez ostatnie
lata, tylko to były juz stany depresyjne na zasadzie: boże co ja zrobiłem, dlaczgo tak zrobiłem, przecież ona wydawała się idealna. I w taki sposób zakochałem sie w niej. Jak byłem sam w mieszkaniu to potrafiłem płakać.
Chyba nie do konca byłem szczęśliwy z moją wtedy narzeczoną, ale to już nie ma znaczenia.
Bolało mnie to strasznie. Zaczałem wszystko rozpamietywać i po tych kilku latach w lutym 2021 pojechałem po pracy w to miejsce gdzie ją odprowadziłem licząc niewiadomo na co. I tak przez kolejny miesiąc prawie każdego dnia po pracy a czasem nawet przed
kręciłem sie w okolicy tego bloku licząc, że może ja zobaczę, tylko to była beznadziejna sytuacja, bo przeciaż ona mogła mieszkać gdzie indziej, może z jakimś chłopakiem, narzeczonym. Na FB miała napisane, że nadal mieszka we Wrocławiu.
Nie potrafiłem do niej napisac, bałem się, nie wiedziałem też co konkretnie chciałbym jej powiedzieć. Chciałem na tamten czas ja po prostu zobaczyć, zobaczyc jej twarz jej oczy jej usta. On miała własne życie i jakby to wygladało jakbym sie odezwał, pewnie by mnie zlała, tak samo jak ja to zrobiłem w 2013 roku.
Może by mnie zbanowała, dlatego chciałem ja zobaczyć i liczyłem, że może coś wtedy na żywo będzie inaczej… Na dzień kobiet tylko do niej napisałem życzenia i że była dla mnie wyjątkową osobą, ale nawet nie wiem czy to odczytała.
Raz wydawało mi się, że ją widziałem, ale to był czas pandemii kiedy maseczki nosiło sie nawet na ulicy. Nie byłem do końca pewny czy to ona i zacząłem iśc za tą dziewczynąna na dystans gdzieś 50 metrów aż w końcu ją zgubiłem.
Założyłem sobie, ze muszę spotkać jeszcze raz tą dziewczynę żeby okazało się czy to jest Monika czy nie. I tak kręciłem sie kolejne 2 tygodnie w okolicy miejsca gdzie ostatnio zgubiłem tą dziewczynę i ani razu już jej nie widziałem.
Przez cały czas jak tak łaziłem miałem poczucie żenady i bezsensu, łaziłem niczym jakis pedofil/stalker, ale to nie miało dla mnie znaczenia, liczyło sie tylko to, żeby spotkać Monikę. Wewnętrznie chciałem żeby to sie zakończyło, żebym sie odkochał,
bo przecież to co robiłem nie prowadziło do niczego, przecież mam ślub za kilka miesięcy, co ja odwalam. Po prostu marnowałem czas. I tak po tym miesiącu dałem sobie spokój, potem tylko raz na tydzień czy dwa, a następnie raz na miesiąc pojawiałem sie w okolicy tego bloku gdzie ją kiedyś odprowadziłem.
I juz potem myślałem, że już nic nigdy się nie zmieni, że juz nigdy jej nie zobaczę. Ona od 3 lat nie dodawała żadnego zdjęcia na fb, to nie wiedziałem jak teraz wygląda, czy z kimś jest itd.

I tak było do września 2022 kiedy w pracy od tak wpisałem sobie jej imię i nazwisko z dopiskiem Wrocław w googlach i pokazała mi się strona z listami pracowników na danych stanowiskach w danym miejscu pracy i była tam Monika z jej nazwiskiem.
Na facebooku była tylko jeszcze druga kobieta, która sie tak samo nazywała, ale mieszkała w innej części Polski, to wiedziałem, że to musi być ona, że to ta Monika. I teraz nie wiem, czy ona tam od dawna pracowała i ja jakoś tego nie zauważyłem, bo
wcześniej googlowałem wszystko i wszędzie i niczego podobnego nie widziałem.
I jeszcze tego samego dnia poszedłem pod to miejsce pracy, ale jej tam nie było i nie wiedziałem, czy ta lista pracowników jest aktualna, czy ona pracuje w tym miejscu z biura czy z domu, bo przecież ile osób przeniosło sie na prace zdalną.
Byłem tam kilka razy i po prostu jej tam nie było, potem miałem problemy w pracy – musiałem robić nadgodziny, też chorowałem i nie miałem na nic czasu. Musiałem ogarniać swoje życie.

Przełomem okazał się początek tego roku 2023. 3 stycznia wracałem z pracy i pomyślałem, że zajde w to miejsce, gdzie niby Monika pracuje. Była godzina 16 i patrzę na drzwi wyjsciowe, a tu nagle wychodzą dwie kobiety, jedna niższa i druga blondynka wyższa, to była ona!
Zaczałem iść za nią, żeby może z jakiegoś miejsca ją zobaczyć. Nie było opcji, żeby do niej wtedy podejść. Poszła na przystanek tramwajowy i pojechała, przyjżałem sie jej i to była faktycznie ona, oczywiście na dystans.
W kolejnych dniach próbowałem ją znowu namierzyć, ale znowu moja praca nie pozwliła mi konczyć wtedy kiedy ona, a też znowu mnie temperatura dopadła i byłem przez kilka dni uziemiony. Jak już potem mogłem tam być na czas, to niestety jej nie było.
Musiałem sie dowiedzieć gdzie mieszka, bo przecieć ta jej praca to był jedyny punk zaczepienia, a pracę zawsze moze zmienić.
I tak pod koniec stycznia wracałem z pracy taki styrany psychicznie i zrezygnowany. Jechałem tramwajem, żeby wysiąść przy Galerii Dominikańskiej. Akurat wtedy jak dojeżdżałem to siedziałem i patrzyłem na peron naprzeciwko i tak sobie z niczego, z nudów pomyślałem, że tyle tu jest ludzi
i mogła by tam stać Monika (bo było to miejsce z którego ostatnio odjechała). Tramwaj zaczął zwalniać, żeby się zatrzymać na przystanku, a ja patrząc naprzeciwko na peron i widząc tych ludzi tam stojących naglerazem z tramwajem zatrzymałem sie wzrokiem naprzeciwko Moniki.
Ja pierdolę po tylu latach w końcu zobaczyłem jej twarz i oszalałem, chyba skoczyła mi adrenalina. Wusiadłem poszedłem tak daleko, żeby mnie nie widziała. Poszedłem do przejścia podziemnego, potem wyszedłem na ulice i na telefonie zobaczyłem za ile bedzie jechac ten tramwaj,
którym ona ostatnio jechała. Miałem plan w ostatniej chwili wskoczyć do tramwaju, żeby mnie nie widziała na peronie i tak też misie udało. Biegłem i w ostatniej chwili wskoczyłem, aż musiałem rękoma zaprzeć zamykające sie przedemna drzwi.
Ona stała tak daleko w tramwaju, że ledwo ją widziałem, było mase ludzi. Nie widziałem gdzie wysiądzie, do kąd bedzie jechała i nie mogłem sie pokazać. Tramwaj dojeżdzał do miejsca gdzie ona kiedyś mieszkała i był taki tłok, że nie wiedziałem,
czy ona to wysiada i wysiadłem tam. Okazało się, że ona pojechała dalej. Misja sfailowana. Przez kolejne dni od wtorku do czwartu próbowałem powtórzyć misję, ale jej tam nie było, znowu sie jakoś gdzieś mijaliśmy.
Aż w piątek znowu była i tym razem w czapce i kapturze wsiadłem na przód tramwaju i miałem zamia jechać do zamego końca, żeby widziec gdzie wysiada, żeby miec kolejny punkt odniesienia. I tak zobaczyłem, że wysiada na przedostatnim przestanku.
W poniedziałek, czekałem już w okolicy tego przystanku i doczekałem się, wysiadła i już wiem gdzie mieszka. Mam adres, wiem gdzie ją znaleźć po dwóch latach szukania. teraz ciągle myślę o niej. Jest piękna i jestem w niej zakochany.
To jest beznadziejny przypadek. Mam żonę. Alej jedno wiem na pewno, że jak będzie cieplej, bo teraz są mrozy i jest za zimno, to któregoś dnia podejde do niej jeszcze nie wiem jak i zaproszę na „kawę”. Nie wiem, może mnie zleje, może nie, ale nie darowałbym sobie do końca życia jakbym nie spróbował.

12
9

Komentarze do "Zakochałem się w innej kobiecie"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chyba, a nie chba.
    Zamiar, a nie zamia.
    Samego, a nie zamego.
    Widzieć, a nie widziec.
    Przed gdzie powinien być przecinek.
    Po kropce piszemy z dużej litery.
    Ale, a nie alej.
    Pan Grammarnazi

    1

    2
    Odpowiedz
    1. Przyznaję się do błędu, powinienem wszystko zweryfikować 😉

      0

      0
      Odpowiedz
  3. pisz kurwa dłużej

    5

    1
    Odpowiedz
  4. A może byś tak najpierw wyprostował sytuację z żoną? Bo z Moniką zaczniesz się płatać kłamać a potem będziesz w rokroku życiowym co robić. Lepiej być samemu niż lecieć w chuja kochając inną. Żona też może znajdzie kogoś, dasz szansę wam obojgu na coś prawdziwego, bo nie można być szczęśliwym będąc jedynie gorszą opcją. Uważaj także byś nie wyszedł z tym stalkowaniem na psychola przed Moniką bo można się przestraszyć takiego zachowania niezależnie od przyczynek.

    2

    0
    Odpowiedz
  5. Pisz krótsze teksty.

    1

    1
    Odpowiedz
    1. To zależy,
      bo fakt za długi tekst,
      ale jednak dla gościa to męka była.

      2

      0
      Odpowiedz
  6. „Przydarzyło” piszemy przez rz.
    „Jakiegokolwiek” piszemy łącznie.
    „Nie rozumiem” piszemy rozłącznie.
    „Przyjrzałem” piszemy przez rz.
    „Misie” są w zoo, pisz „mi się”.
    „Dokąd” piszemy łącznie.
    Szkoda, może kiedyś mógłbyś tanie romansidła pisać, nawet Zdzisiek z zaplecza i Byczywąs coś próbują, ale sadzą jeszcze więcej byków.
    Lord Grammarnazi

    0

    2
    Odpowiedz
    1. Zdzisek ten gównodup to twój stary.

      1

      0
      Odpowiedz
    2. Zdzisek grzebodup zapierdala autobusami i dotyka poręcz, a potem w pracy grzebie przy towarach.

      1

      0
      Odpowiedz
  7. Ciekawa historia jak się czyta, chociaż trochę dziwna ale mogę uznać że prawdziwa. Jeżeli to wszystko jest rzeczywiście prawdą to może jesteście sobie pisani. A jak nie to może zacznij pisać książki. Sporo czasu musiało zająć samo pisanie tego. Jeśli czujesz że ją kochasz to postaraj się jeszcze bardziej a jak będziesz wiedział ze z tego coś będzie to nie zepsuj tego. Na pewno ją kochasz więc staraj się o nią ale nie zachowuj się też jak psychopata bo ją odstraszysz no chyba że nim jesteś. Jeśli nic z tego nie będzie to musisz wiedzieć też kiedy odpuścić i zapomnieć. Oby nie, szkoda by było. Ale wątpię to po prostu miłość a ty po prostu z nikim o tym nie rozmawiasz. A w dzisiejszych czasach rzadko się spotyka życzliwość. Jeśli nic z tego nie będzie to musisz wiedzieć też kiedy odpuścić i zapomnieć. Oby nie, szkoda by było. Ja już straciłem swoją ukochaną i to nie jedną. Sam musisz wiedzieć jak to wszystko sobie poukładać. No więc niech pokieruje tobą serce i życzę powodzenia.

    1

    0
    Odpowiedz
    1. To jest moja prawdziwa historia, nie potrafię pisać opowiadań, to co tu napisałem po prostu wylało się że mnie, opisałem w skrócie wszystko obrazowo, tak jak to widzę w myślach. Nie jestem psycholem, wszystko to robiłem żeby ją znaleźć, bo nie wierzę w jakikolwiek sukces pisania przez komunikator. Nie mam zamiaru jej nachodzić, czy więcej śledzić. Chcę się z nią spotkać i jak nic z tego nie będzie to odejdę, wycofam się. Nie chcę jej straszyć i wprowadzać u niej żadnego niepokoju. Po prostu jestem w niej zakochany i chcę, żeby nie wspominała mnie jako dupka który ją kiedyś olał, tylko też jako faceta, który jest nią zainteresowany. Jak nie będzie chciała mieć ze mną więcej do czynienia to nie będę robił niczego na siłe, bo wtedy dopiero można by to nazwać stalkingiem. Jestem po prostu normalnym facetem, który zakochał się w innej kobiecie.

      0

      1
      Odpowiedz
      1. W skrócie XDDD.

        0

        1
        Odpowiedz
  8. Tekst długi, ale ja przeczytałem z zaciekawieniem. Moja rada: zastanów się kim tak naprawdę dla Ciebie jest Twoja żona, może to wartościowa kobieta i najlepszy kumpel w jednym. Monika jest pewnie dupą 10/10, skoro tak piszesz, ale nie znasz jej charakteru, rzucisz żonę dla niej, a ona po kilku latach rozpierdoli Ci psychikę. Przeczytaj odpowiedź Mesia dotyczącą kobiet, https://www.chujnia.pl/portale_randkowe/ oby Monika nie okazała się kategorią nr 2. Dopiero wtedy możesz poczuć co znaczy prawdziwa chujnia, czego Ci brachu nie życzę.

    2

    0
    Odpowiedz
  9. Coś fatalny z ciebie stalker skoro ją zgubiłeś…

    1

    0
    Odpowiedz
  10. Kurwa napisałeś jebany poradnik dla stalkerów.
    Wypierdalaj pajacu.

    3

    1
    Odpowiedz
    1. Nie jestem stalkerem, nie mam zamiaru jej nachodzić. potrzebowałem tylko widzieć, gdzie mogę ją spotkać i jak się z nią finalnie spotkam, to jak nie będzie chciała mieć ze mną niczego do czynienia, to zakończę ten temat, bo mam świadomość, że ona ma też własne życie, a ja pojawię się tak z niczego. Miałem kiedyś swoją szansą, zmarnowałem ją, teraz chcę spróbować drugi raz z tym, że już już bez żadnych oczekiwań. Niue jestem już dzieckiem.

      0

      1
      Odpowiedz
      1. Jesteś stalkerem,
        kurwa przeczytaj niedawno był tu post o takim ciemnym typie jak ty.

        Ja cię rozumiem,
        tylko wkurwia mnie, że podałeś za dużo szczegółów (chyba, że przekłamałeś co nieco?).
        Skąd masz pewność, że jakiś zwyrol z forum teraz nie będzie śledził tej kobiety/dziewczyny?!

        1

        0
        Odpowiedz
  11. Owinięci wokół cipek – od maja w kinach. „Przyjdź i przekonaj się, że nawet dwumetrowy gość potrafi być rozklekotaną pizdą”, New York Times

    1

    1
    Odpowiedz
  12. Musisz dorosnać. Jakbyś miał jak ja 2.5m to byś nie kminił nad tym tutaj. Pij mleko i rób masę.

    0

    1
    Odpowiedz
    1. Ja mam 2,5 metra, ale szerokości hłe hłe hłe.

      0

      0
      Odpowiedz
  13. Chlopie rozkminiasz jakas dupe sprzed dekady. Nadajesz sie do leczenia. Rocznie mam mam kilka takich akcji. Przekazujesz do tego taka wage bo twoje zycie towarzyskie jest martwe od lat. Zonka dom i nagle kobieta z przeszlosci wydaje sie cudem. Problemem nie jest Magda. Tylko twoja tesknota za tym jaki byłeś i jak odczuwales w 2013.

    1

    0
    Odpowiedz
    1. Prymitywna diagnoza, ale nie czepiam się bo nie masz materiału. W ogóle nie tęsknie za dawnym sobą czy czym tam kolejek, coś takiego można by rozpatrywać u emeryta, a ja jestem młodym facetem i sam nigdy nie czułem się lepiej.
      Tu po prostu chodzi o to, że dostrzegam inną piękną kobietę i tyle, bez żadnych innych jakichś pseudo rozkmin. Jestem facetem i interesuję się kobietami i wszystkim co z nimi związane.
      Wali mnie to, że ktoś na to krzywo patrzy.

      0

      0
      Odpowiedz
  14. Żona jest sprawdzona, Monika nie. Żebyś nie został z ręką w nocniku.

    1

    0
    Odpowiedz