Zmarnowane lata życia

Wkurwia mnie, że zmarnowałem pięć lat życia bezproduktywnie na studiach dziennych. To była najgorsza decyzja mojego życia, teraz każdemu doradzam zaoczne i pracę.

Mając te 20-25 lat z hakiem to człowiek czuł, że ma mnóstwo czasu przed sobą i zdąży wszystko w życiu zrobić. Teraz, mając 31 lat mam poczucie jakby czas zapierdalał 10 razy szybciej i oddałbym wiele, żeby te pięć lat odzyskać. To szmat czasu, w który można było np. wyjechać za granicę i pracować, zgromadzić więcej kapitału i zainwestować.

Nie mam złej sytuacji, ale uwierzcie, że czas przyspiesza z wiekiem, pstryknę palcami i będę miał 35, a potem 40 to już mrugnę okiem.

Padłem ofiarą stereotypu i teraz żałuję tego. Rodzice nakładli do głowy, że mam iść na studia. Dobrze, że przynajmniej to był gównokierunek i sobie pożyłem chociaż w trakcie tych studiów, mając haj lajf, bo mój kumpel skończył budownictwo na polibudzie, gdzie miał Zapierdol z wyróżnieniem i myślał, że to dobry kierunek, a potem zderzył się z realiami jak na miejsce w robocie było po 100 kandydatów i dostał 1700 na start za 10 godzin roboty dziennie z sobotami w stresie. Skończył z wrzodami żołądka.

Życie jest krótkie kurde. W chuj króciutkie. Szanujcie swój czas.

14
4

Komentarze do "Zmarnowane lata życia"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Gówniany kierunek. To co skończyłeś? Prawo?

    1

    2
    Odpowiedz
    1. Masz rację. Prawo bez późniejszej aplikacji to taka administracja. Więc każdy kto je skończył (obecnie hurt w każdym zakątku Polski) nie jest prawnikiem tylko jest „po prawie”.

      2

      0
      Odpowiedz
      1. Nawet aplikacja coraz częściej niewiele daje. 20 lat temu prawo to były studia, gdzie o jedno miejsce rywalizowało kilkunastu kandydatów. Teraz przyjmują właściwie wszystkich chętnych, wystarczy licho zdana matura i chęć szczera.

        1

        0
        Odpowiedz
  3. „Dobrze, że chociaż to był gównokierunek”. Dobrze? Czyli zmarnowałeś 5 lat życia i jeszcze gówno z tego wyniosłeś poza najebanymi wspomnieniami, których i tak nie pamiętasz jakimi były w rzeczywistości. Jesteś debilem.

    5

    0
    Odpowiedz
    1. Dobrze, bo jakbym skończył ciężki to bym tylko zapierdalał, a miał z tego tyle samo co teraz, czyli nic.

      2

      0
      Odpowiedz
      1. To ciesz się, że długów nie masz i przynamniej z miesiąca na miesiąc wegetujesz.

        1

        0
        Odpowiedz
    2. Każdy kierunek niezwiązany z twoimi zainteresowaniami lub wybrany „bo będzie z tego miły etacik” jest gówno-kierunkiem.

      4

      0
      Odpowiedz
      1. Mam znajomego, który mnie wkurwia poprzez bycie takim debilem.
        Jeszcze nie jest nawet absolwentem a już myśli, że będzie kurwa dyrektorem.
        Koleś już na serio wybiera sobie skład zarządzający spośród swoich znajomych XD.

        A jak mu wielokrotnie proponowałem realną pracę, przy realnych stawkach, to nie…
        Za to, jak kiedyś będzie chłop zapierdalać na stażu za frajer, to ja mu też wtedy powiem: „Haha, teraz chcesz u mnie pracy? Teraz to już sam sobie poradziłem, bo jak cię potrzebowałem do pomocy w pracy to oczywiście cię nie było, wielki dyrektorze!”.

        2

        0
        Odpowiedz
  4. To teraz rób doktorat.

    4

    0
    Odpowiedz
  5. Przychodzi baba do lekarza , a lekarz siedzi przy laptopie i piszę na Chujni o kradnięciu krokodyli i prezesie EuroMebel.

    5

    0
    Odpowiedz
    1. A nie przy biurku?

      1

      0
      Odpowiedz
      1. Zgasiłeś go jak peta! Śmierć babom u lekarza!

        0

        2
        Odpowiedz
        1. Peta to ty że śmietnika wyciągasz , bo nie masz kasy na fajki.

          0

          0
          Odpowiedz
          1. Trzeba mieć całkowicie pojebane zmysły, żeby wydawać pieniądze na fajki. Kupa kasy, żadnej jazdy jak np. po alkoholu czy innych używkach, kwestia czasu aż coś się zacznie pierdolić ze zdrowiem, rozjebane płuca i żółte zęby. Kurwa, jedyny nałóg którego nie rozumiem. Zrozumiałbym nawet walenie konia do zdjęcia kotleta schabowego na tle urzędu gminy w Mińsku Mazowieckim bo jednak coś się przy tym czuje i może pewnie uzależnić, ale kurwa dymek fru i z powrotem, fru i z powrotem, fru… Wyjaśni mi ktoś jak można się uzależnić od fajek i co się wtedy dzieje jak np. nie jaramy jakiś czas? Serio proszę!

            0

            0
            Odpowiedz
          2. Ja teź kiedyś tego nie rozumiałem… Ale nadeszły czasy w których miałem w chuj stresów i żeby nie wciągnąć się w alko , wolałem puścić dymka. Czy coś mi to dawało ? Kurwa nie pamiętam , ale chyba nachwilę zajmowało mi umysł – bo w chuj to niedobre. Aż nadszedł dzień taki że puszczenie dymka zaczęło mi autentycznie dawać przyjemność – relaksować. Taką małą przyjemność jak zjedzenie kilku kostek nadziewanej czekolady . Po kilku latach / kilkunastu próbach rzucenia dostawałem doła – mój rekord to nie paliłem 24 godziny hehe. Jak dorwałem fajkę to mega ulga ,lekka euforia , zawroty głowy i czułem się jakbym pół litra na szybko obalił.

            1

            0
            Odpowiedz
  6. Twoje wspomnienia ze studiów to budzenie się zażyganym po sobotnim melanżu pod stołem? Na prawde zajebiste wspomnienia

    1

    0
    Odpowiedz
    1. A potem imbecyle się dziwią ze mogą tylko towar w Lidlu wykładać 10zl/h

      2

      0
      Odpowiedz
  7. Też to zauważyłem że czas niby zapierdziela po 30tce, ale tak naprawdę uświadamiamy sobie że praca to największy złodziej czasu

    0

    0
    Odpowiedz