Wkurwia mnie i dołuje ponad wszelką miarę bezsens i niesprawiedliwość życia oraz społeczne zezwierzęcenie. Większość z nas wychowuje się w pewnych wartościach – bądź miłym, uczciwym człowiekiem, zdobądź wykształcenie żebyś miał dobrą pracę, nie rób złych rzeczy i kiedyś wszystko się ułoży. Buk Ojciec czuwa nad tobą. A potem przychodzi dorosłość i okazuje się, że nic się samo nie ułoży i nic nie działa tak jak cię uczono. Jesteś dla kogoś dobry i uprzejmy, ufasz mu? To wykorzysta cię, wypije do ostatniej kropli krwi. Uczciwie pracujesz i fachowo wykonujesz zadania? Proszę, o to twoja zapłata 1500zł, udanego surwiwalu, a awans dostanie Józek bo szef lubi jego żarty i fajnie się z nim o dupach gada. Kochasz swoją dziewczynę, myślisz, że to ta jedyna i dbasz o nią jak tylko potrafisz? Nie minie pół roku jak za twoimi plecami będzie huśtać się na fiucie jakiegoś patologicznego dresiarza czy innego ćwierćmózga. I całe wychowanie idzie w pizdu, system wartości sypie się po same fundamenty. Stajemy się zgorzkniałymi skurwysynami, którzy skrzywieni prędzej czy później potraktują jakiegoś świeżaczka w świecie dorosłych w ten sam sposób, wykolejając kolejne pokolenia. To jest błędna pętla. Moglibyśmy stworzyć wspaniałe społeczeństwo gdyby nie to, że jedni drugim podcinają skrzydła, lawinowo traci się zaufanie i mało kto jest na tyle silny psychicznie żeby to przetrwać, mimo że każdy, gdzieś tam w dzieciństwie liczył na to zaufanie, miał marzenia i to pierwotne, dziecięce, naiwne dobro. Powiecie – trafił się pierdolony idealista, marzyciel jebany. A no trafił się. Jednak wiem, że bywa chujowo i życie ludzi doświadcza i to jest właśnie ten bezsens. Że jesteśmy zwierzętami (pozdrawiam chujowicza od pieprzonej biologii). Że cała ta cywilizacyjno-społeczna otoczka jest gówno warta bo jesteśmy zbyt słabi i za mało rozwinięci, żeby ją rozbudować. Jesteśmy inteligentnymi zwierzętami, które owszem, potrafią zbudować rakietę kosmiczną czy samochód, ale ni chuja nie potrafią przestać się napierdalać i wyżynać w imię jakichś bezsensownych idei. Liczy się kilka podstawowych pragnień fizycznych i nic więcej. I nikt cię po główce nie będzie głaskał. Jesteś zbyt słaby na życie, to zostaniesz odjebany. Urodzisz się z defektami, zmaltretuje cię wychowanie w patologicznej rodzinie, przytrafi ci się jakiś wypadek – chuj to kogo obchodzi, każdy cię w piździe ma i jego interes go interesuje, a ty sobie radź, albo nakryj dębowym wiekiem. To jest paranoja. Życie to jakaś kpina, jakaś schiza jebana. A najgorsze jest, że to nie film z dobrym zakończeniem. Tu są opcje – albo przeżyjesz (po chuj wie co), albo zdychasz. Na całą wieczność. Nigdy więcej już nie zaistniejesz, twoja świadomość wyparowuje, pamięć o tobie zatarta, a cokolwiek co robiłeś nie ma żadnego znaczenia. Tu nie ma fajerwerków, uścisku ręki i złotego zegarka na koniec wykonanej roboty, a potem przyjemnej emerytury w niebie, z drinkami i fajnymi dziewczynami. Tu kurwa NIC nie ma sensu, wszystko jest bezcelowym zapierdalaniem żeby przeżyć. Już mi się nie chce pisać, że tak zacytuję Zbycha Stonogę „a szkoda kurwa gadać, szkoda strzępić ryja, to jest dramat”. Jedna chujnia z drugą się nierozłącznie przeplata, to jest jedna wielka paranoja, w której nie można się odnaleźć.
Życie to kpina
2016-05-15 20:55175
19
Masz bardzo dużo racji, ale w ostatnich zdaniach, gdy piszesz, że nie ma dobrego zakończenia, że na koniec znikasz na zawsze, razem z pamięcią, że więcej nie zaistniejesz, że nie ma fajerwerków, to zdradzasz w sobie to, że brak Ci wiary
Odnajdź w sobie wiarę, a będzie Ci łatwiej znosić to nasze popierdolone i niesprawiedliwe życie i radzić sobie z nim.
No w końcu ktoś to napisał. Krótko zwięźle i na temat.
To wszystko przez to, ze rodzice nas zle przygotowali do zycia. Od nich, od rodziny, od filmow i muzyki mamy zainstalowane w glowach rozne głupoty, ze warto być dobrym, ze milosc jest wazna. Prawda przedstawiona jezykiem socjocybernetyki by sie przydala zamiast tych dyrdymalow.
Ty już dawno byłeś synem kurwy
I tak to sie zaraz skończy. Będzie Armagedon ostateczne rozwiązanie. Kurestwo żydowskie masońskie syjonistyczne, linia rodowa nemroda zostanie całkowicie rozjebana i unicestwiona z tego świata. Poczytaj sobie o Niebocentryźmie, Bóg Ojciec zareaguje już niedługo, wyczekuj jak minie rok 2020, i nie daj sie zaczipować, bo stracisz szanse na zbawienie.
Dobrze napisane, ale pomijasz jeden fakt. Możesz spłodzić dzieci przekazać kod genetyczny i wychować. Cała przyroda kręci się wokół rozmnażania i gatunek ludzki nie jest wyjątkiem. Zdechniesz i zostanie po tobie tylko proch albo wychowasz parę małych sk…. :), którzy sobie poradzą w brutalnym świecie.
Ad. 1 Religia utrwala tylko to o czym pisze autor. Wiara jest silna ale ślepa – nie ma żadnych dowodów na to, że w to co wierzysz istnieje.
@3. „To wszystko przez to, ze rodzice nas zle przygotowali do zycia. Od nich, od rodziny, od filmow i muzyki mamy zainstalowane w glowach rozne głupoty, ze warto być dobrym, ze milosc jest wazna. Prawda przedstawiona jezykiem socjocybernetyki by sie przydala zamiast tych dyrdymalow.” No tak. Ale co by nam to dało? Najwyżej jakiś odsetek nie byłby wychowany z tymi „głupotami zainstalowanymi w głowach” i w efekcie co najwyżej więcej skurwysyństwa byłoby na tym świecie. I tyle. Dalej cała reszta byłaby chujowa (także i dla nas). Kurwa, nic tylko się upić i strzelić sobie w łeb…
@6. „Dobrze napisane, ale pomijasz jeden fakt. Możesz spłodzić dzieci przekazać kod genetyczny i wychować. Cała przyroda kręci się wokół rozmnażania i gatunek ludzki nie jest wyjątkiem. Zdechniesz i zostanie po tobie tylko proch albo wychowasz parę małych sk…. :), którzy sobie poradzą w brutalnym świecie.” No i co to da? Czy się pojawią na tym świecie czy nie, czy będą chujami czy nimi nie będą, i tak nic to nie zmieni. Cała reszta nadal będzie chujowa, a czy przekażesz swe geny (a właściwie tylko połowę, a wnukom to już tylko 1/4) czy ich nie przekażesz i tak to nie będzie miało znaczenia nawet i dla ciebie. Bo po prostu nic z tego nie będziesz miał. Chujowe to wszytko. Marność nad marnościami, jak to w średniowieczu mawiano.
„pozdrawiam chujowicza od pieprzonej biologii” Pan twój, Mesio, łaskawie dziękuje za pozdrowienia i zrozumienie, patałachu.
/Mesio PS. Tak, wiem, że nie uwierzysz.
Ad- -min, łachudra przebrzydła, nie puściłby chujni, gdybym się pod tym podpisał.
Tez zadałem sobie z tego prawdę i masz rację -taka jest rzeczywistość.tylko zastanawia mnie jedno: po co kurwa to wszystko ??? po co czlowiek przyszedł na świat skoro to jest męka ??? pojebane to wszystko
Ad 5 – To kiedy ten koniec świata bo już mnie życie niemiłosiernie wkurwia i mam dosyć …? I na te zasrane studia nie mam siły się uczyć. A sam wpis słuszny. Wszystko co robimy nawet nie będzie wspomnieniem, bo i one zamazuje się nie do poznania. To nie ma sensu. O co się starać i po co? Po gówno. Kim my pryszczate, spocone ludziki jesteśmy, by żyć wiecznie? Dusze się. Lubię trollować rzeczywistość. Ja się nie rozmnażam. Waszym celem rozmnażanie – a bez tego co wam się w samym życiu podoba koleżanki? Chuj. Chcę być doskonałą nimfą, brnącą przez krainę srebrzystych wodospadów wśród nieustannej muzyki, poza czasem – a nie laską w roboczych ciuchach zapierdalającą w korporacji!!! AGRRRR
Zbuntujmy się przeciw naturze i niech nikt z nas nie rodzi dzieci. Wygińmy. Ja już to robię wy dalej.
Dlatego wiara nazywa się wiara, a nie wiedza.
no – istnieje jeszcze życie pozagrobowe
także – niech żywi nie tracą nadziei, zostaną zombiakami… jeszcze raz
Życie w społeczeństwie jest nic nie warte, bo tam jesteś niewolnikiem i to nie jednej osoby ale niewolnikiem wielokrotnym. Twój schemat myślenia, ograniczenia narzucone przez kulturę, otoczenie, rodziców czy tam żonę/dziewczynę. Partycypowanie w ekonomii konsumenckiej gdzie wpierdalają się z butami w gnoju w twoją podświadomość reklamami. Pranie mózgu przy TV. Pranie mózgu w pracy przez przełożonego. Na ulicy porównywanie się na oko, zadzieranie nosa i obelgi w niewiadomo jakim idiotycznym celu. Ale jest wyjście – wziac psychodeliki gdzies daleko samotnie pod namiotem w srodku lasu, gdzie zlo ludzkie nie dociera, wyjąć baterię z komórki i patrzeć na to całe ogromne prymitywne szambo z góry.
@15 jestem lepszyyyy od ciebie…! testo
Ad. 5 Ty dalej o swoim żydowskim bożku:) Oj katolu wasz buk ojciec niech lepiej idzie stąd do swej ojczyzny izrael a wy katomatoły razem z nim. Jakim debilem trzeba być, jakim nieukiem i jakim wogóle cepem żeby wierzyć mimo wiecznych batów że ten wasz hebrajski buk da wam coś tam kiedyś, a okazuje sie że i tak gówno wam da wam czyli wierzącym w te brednie. Pierdolnie po prostu armageddonem. I po co wy sie modliliście do niego jak i tak wszyscy umrą wierzy czy nie, dobry czy zły. Ale przecie tam do nieba do papy do Wojtyły i aniołków i ten cały katolski bełkot.
Ad.8 Liczba par zasad w genomie człowieka to jakieś 3 mld, więc dzielić można długo po dziadkach i jeszcze coś zostanie. Jak mam coś mieć jak nie będę istniał?. Życie będą mieli moi potomkowie. Nie masz innej opcji. Zdechniesz w każdym wypadku, a życia po śmierci nie ma. Zanim się urodziłeś nie istniałeś, więc czemu miałbyś istnieć po śmierci?. To jaki jesteś warunkują geny, otoczenie i wychowanie. Dusza i podobne dyrdymały nie istnieją. Istnienie świadomości i to jaki jesteś zależy tylko od pracy mózgu. Podświadome postępowanie człowieka jest uwarunkowane rozmnażaniem. Lepiej się rozmnożyć i zdechnąć niż żyć dwa razy dłużej. Przestańcie narzekać, że życie jest bez sensu. Gdyby model był inny, nigdy byście nie zaistnieli. Dzięki umieraniu poprzednich pokoleń mogliście uodpornić się na choroby i inne czynniki. Po co to wszystko?. Na razie nikt nie potrafi odpowiedzieć, więc można tylko spekulować na podstawie tego co już wiemy. Wiara to czysta fikcja, ale potrzebna większości aby pogodzić się ze śmiercią.
Trzeba zmienić podejście do życia.
Przykład: Jak laski są po to by je ruchać i one lecą na badboyów, to trzeba wyrzucić z głowy głupoty o romantyzmie i zaliczać z uśmiechem na ustach.
Na końcu którejś książki z cyklu Hannibala Lectera był przepiękny cytat, szło to mniej więcej tak: Natura nie zna pojecia morderstwa ani moralności, bo to terminy wymyślone przez człowieka, które tak naprawdę nie istnieją. Spójrz na sprawę przez pryzmat tego. Jesteśmy zwierzętami, które próbują oszukać i naturę i siebie, a na końcu i tak wychodzi na wierzch skurwysynstwo, o przepraszam naturalne zachowanie
No bo życie generalnie jest bez sensu. A co tragiczniejsze ile się bólu, wstydu, smutku, strachu najesz zanim zdechniesz. Tylko poco się pytam??? Do nieba nie pójdziesz bo to brednie, to tym większa tragedia.
tak jak ja bym to pisał, niesamowite… pzdr autorze kimkolwiek jesteś
*kimkolwiek, czymkolwiek
19 minusów od kurew jakichś chyba…