Zrobiłem cytrynóweczkę, że palce lizać!! Wyniosłem na balkon, żeby się ochłodziła i była dobra do konsumpcji, a potem przelałem wszystko do butelek i szczelnie zakręciłem. I zachowałem się jak ostatnia pierdoła, tj. zupełnie zapomniałem o prawach fizyki, w tym przypadku o rozszerzaniu się cieczy pod wpływem temperatury. Do jednej z butelek (szklanej) nalałem cytrynówki „z czubkiem”. Zawartość się ogrzała, zrobiło się bum i 1.5 litra cytrynówki poszło się jebać!! Nie dość, że strata procentów, to jeszcze sprzątanie w środku nocy. O kurwa!
84
75
Marna historyjka…
Łączę się w bólu….
kurwa jak sobie to wyobraziłem to to rzeczywiście chujnia
Kto nie robi domowego alkoholu ten nie zrozumie tego bólu.
haha ale ściema, przecież wódka nie zamarza, musiałoby być z 30 na minusie !
Łączęłę się w lubu i badziei – podłoga po cytrynówce
@4 masz rację. Ten, kto nigdy nie spróbował prawdziwego, niepasteryzowanego piwa, zamiast sikacza z puszki, ten kto nie delektował się winem, a tylko produktem winopodobnym i w końcu ten, kto NIGDY NIE PIŁ DOMOWEGO DESTYLATU, a tylko to, co można kupić w sklepie – ten nigdy nie zrozumie tej chujni.
@5, chyba jedyny mądry, a ty ściemniaczu to ta cytrynówkę chyba z moczu robiłeś i co ty pierdolisz o prawach fizyki, chujnia to jest ale z ciebie
To ty na greenlandii mieszkasz że wóda ci zamarzła
@8 ochłodziła, kurwa, ochłodziła. gdzie napisałem, że zamarzła??? czytać matołku może i umiesz, ale widać masz problemy ze zrozumieniem tego, co czytasz.
nie @8 tylko @5 miało być.
ojojoj szkoda szkoda
5 i 8 czytać ze zrozumieniem się nauczcie a nie na fizykę zacnego destylera wysyłać!. Butelka nie wyjebała od mrozu tylko od ogrzania cieczy. Na balkonie szczelnie zakręcił po czym wniósł do ciepłego pomieszczenia. Ciecz się ogrzała, zwiększyła objętość i wyjebała butelkę. Proste jak ruchanie.
Adrian?;)
nie, zdecydowanie nie Adrian!!!