Cała idea imprezy sylwestrowej jest dla mnie bez sensu. Żegnamy chujowy rok, żeby powitać jeszcze gorszy. Chujowa sprawa również z odmawianiem zaproszeń na sylwestra – bo znajomi się obrażają. Jak nie chcę nigdzie iść to taka jest moja wola i chuj im do tego. Ale nie! Teraz „bądź przeklęty”, bo nie masz ochoty bawić się na siłę. Amen
26
36
good for U !!!
No ja miałem to samo-tzn ja się lubię czasem pobawić ale akurat tam gdzie mogłem iść w tym roku to iść nie chciałem…więc upiłem się w domu:(
ja tam nie patrze na sylwestra pod kątem witania nowego roku czy żegnania starego. Sylwester jest po to żeby sobie popić i obejrzeć fajerwerki
w rzeczy samej – co tu świętować? Jakieś sztuczne święto :/
Masz rację,sylwester dla mnie dzień jak każdy inny…chodzę spać codzień o 1-2 w nocy i sylwek niczego nie zmienia…
ciesz się, że masz znajomych