Egzamin wewnętrzny na prawko (teoria)

Dzień dobry. Temat przewijał się już przez forum dużo razy, ale moja chujnia jest inna niż wszystkie. Od paru dni siedzę i robię testy na kat. B. wykupiłem se oficjalne pytania za 15zł, przerobiłem 4 podręczniki i dużo filmów na YT. Zdaję już każdy test, ale nie zawsze 74/74. Czasem popełnię błąd po prostu, ale te 71/73 pkt mam. Idę na lajcie do typa od teorii na egzamin wewnętrzny. Kolunio odpala mi egzamin. Wynik pozytywny 68 pkt. Trochę chujowo myślę, ale nie oblane. Typek mówi że mało i każe robić jeszcze raz. Spoko, next test, tym razem 71 pkt. Jeszcze raz mi każe. No ja pierdolę. Znów 71. Kurwa typ mówi, że nie podpisze mi papiera czy czego tam jak nie zdobędę 74. A jak zdobyłem to powiedział, że tak powinienem zdać każdy test i do egzaminu nie dopuści. Co do chuja pana myślę i pytam typa w czym problem skoro wszystkie zdałem? Typ mówi, uwaga, że nie sądzi że jestem przygotowany i że owszem zdaje, ale 'na styk’ i jak bym zrobił jeszcze jeden błąd to bym miał po egzaminie i POPSUJE MU STATYSTYKI!! Ja pierdolę. I tak gorzej na tym wyjdzie bo będę każdem odradzał ten OSK. Nosz kurwa jak tu nie popełnić błędy skoro zawsze znajdzie się jakieś pytanie z części specjalistycznej typu na jaką głębokość powinno się uciskać klatkę przy resuscytacji – 4 cm? 5cm? a może 6? No ja pierdolę, czy ktoś będzie mierzył podczas reanimacji centymetry? W grubsza chodzi o to, żeby te uciski były mocne. Tłumaczę typowi, żeby się ogarnął bo część podstawowa czyli najważniejsza ciągle miałem 20/20 a to gówno z drugiej kategorii gdzie są pytania o takie bzdety jak ile może mieć metrów zespół złożony z 3 pojazdów w którym pojazdem ciągnącym jest pojazd wolnobieżny lub ciągnik rolniczy! jakby kogoś interesowało to jest to dokładnie 18,75 m. tak kurwa i ani milimetra więcej.

77
5

Komentarze do "Egzamin wewnętrzny na prawko (teoria)"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Po co komu prawo jazdy?

    8

    15
    Odpowiedz
    1. Pizdy cię zminusowały, a ja dałem ci plusa.

      2

      2
      Odpowiedz
  3. To zmień szkołę

    4

    2
    Odpowiedz
  4. Jakbyś zarabiał 17 tysi netto i jeździł mesiem tak, jak ja, to byłbyś inaczej traktowany – jak elita. Obracałbyś się w środowisku Biznesmenów, prawników i lekarzy. A tak – patałach to patałach. Tu nie chodzi o jakieś testy. Dobrze zdane, źle zdane. Chuj to kogo obchodzi. Prawko i tak dostaniesz, bo tak ten świat jest stworzony, że system nie ma interesu w tym, żeby zamykać ci drogę dojazdu matizem w gazie do tyry na taśmie na obrzeżach miasta. O to chodzi, żebyś posłusznie jebał i płacił wszystkie podatki i składki. A po drodze trzeba cię trochę sponiewierać i wydoić z kasy na przykład na dodatkowe testy – żebyś nie poczuł się zbyt pewny siebie i przypadkiem nie zaczął samodzielnie myśleć. A teraz morda w kubeł, morda do podłogi, uśmiech na mordę i tyraj ze zdublowaną energią. Masz ostro jebać, wydawać, zadłużać się, bać się, nie myśleć, nie zadawać pytań. W nagrodę dostaniesz browara i meczyk na koniec tygodnia, wraz z innymi patałachami.

    16

    21
    Odpowiedz
    1. …byłbyś inaczej traktowany – jak jelita. Obracaliby cię w środowisku biznesmenów, prawników i lekarzy. Najmilej proktolodzy.

      13

      1
      Odpowiedz
    2. Nie musisz nam tu opisywać swojego życia patałachu jak musisz robić na taśmie. Projektujesz swoje kompleksy na innych.

      8

      1
      Odpowiedz
    3. Achtung…to nie Mesio !!!

      1

      0
      Odpowiedz
      1. Bardzo dobrze napisana chujnia. Czytajcie pomiedzy wierszami. #PDK

        1

        0
        Odpowiedz
    4. Chujor ma jakieś pojęcie widac

      0

      0
      Odpowiedz
  5. Bo widzisz, chodzi o to, żeby ten miał pracę, tamten miał pracę… A jak wszyscy zdadzą, to kto tę bandę złodziei będzie utrzymywał?

    Egzaminu na prawo jazdy w ogóle nie powinno być. To idiotyzm, ale idiotyzm wokół którego dobrze się żyje ćwokom związanym z branżą jego uzyskania (od szkółek jazdy, przez WORD-y, na szkoleniach dodatkowych skończywszy).

    Wiem, że zaraz jakiś pajac postuka się w głowę, ale zamiast w nią stukać, to nią, kurwa, ruszcie.

    Po pierwsze. Załóżmy, że masz to prawko… I co? Lepiej jeździsz niż bez niego? Gówno prawda. Jeździsz tak, jak umiesz. Do poprawy umiejętności potrzeba ci praktyki. A tę zdobędziesz tylko, jak będziesz jeździł. A przy wypadku. Czy posiadanie prawka ochroni cię przed nim i jego fizycznymi skutkami? Nie. Bo posiadanie papierka nie daje nieśmiertelności (O czym np. wczoraj przekonał się jeden 18 letni gówniarz w BMW (i jego starzy, którzy nie nauczyli go odpowiedzialności), który miał prawko… jeden dzień. Teraz jest w plastikowym worku, chyba że już go zakopali.).

    Po drugie. Wystarczałoby, żeby szkółki jazdy uczyły jeździć i sprawdziły znajomość przepisów (ale nie tak jak jest teraz, z bazą pytań, które są gówno warte i nieistotne, jak np. pytanie o rozmiary rejestracji samochodu, tylko z potrzebnych podstaw, typu znaki drogowe, pierwszeństwo przejazdu). I wsio. Żadnych egzaminów, cyrków z wymogami na nich, i korupcji z nimi związanej. Po zakończeniu kursu powinno się być automatycznie dopuszczonym do prowadzenia pojazdu po drogach, bo przez te kilkadziesiąt godzin to małpa się nauczy podstaw (a jak się nie nauczy, to znaczy, że jeździć nie powinien i wtedy baza danych i zakaz prowadzenia pojazdów, ale to by był ekstremalny przypadek, bo o ile ktoś nie jest ograniczony umysłowo, to nie ma cudów, żeby się nie nauczył). Mi starczyła godzina, jedna godzina, żeby móc jeździć na tyle sprawnie, żeby poruszać się po mieście w ruchu (oczywiście znałem przepisy wcześniej). Prawo jazdy? Nie mam do dziś. 🙂

    A jeśli ktoś będzie szalał po drogach, jeździł pod wpływem itp. to co za problem? Poza mandatami, co jest oczywiste, komputerowa baza danych i w razie konieczności sądowy zakaz prowadzenia pojazdów (w zależności od wykroczenia, przez ileś tam czasu albo dożywotnio) i problem z takimi delikwentami załatwiony. Ponownie system egzaminów, doszkalania i egzaminów ponownych po utraceniu uprawnień nie jest tu w ogóle potrzebny. To tylko maszynka do robienia na frajerach kasy na ciepłej posadce, przy wciskanym kicie, jak to jest potrzebne dla bezpieczeństwa wszystkich. Jeździliście rowerami jako dzieci? A kto (zwłaszcza za PRL-u) zawracał sobie dupę kartą rowerową? Ja jeździłem rowerem po mieście od 6 roku życia. Karty rowerowej nie mam do dziś. A samochodem? Jeżdżę do dziś. Ze 20 lat będzie. Bez prawka. Czemu? Bo nie dałem w łapę. To, jak u Mesia na taśmie, pojawiła się czerwona kropka przy nazwisku i mnie nie puścili. Nie byli się w stanie do niczego przyczepić na egzaminie, bo zarówno na placu jak i na mieście jeździłem jak po sznurku. Na placu, gdzie było jeszcze tak, że wykonywało się wszystkie manewry i każdy manewr musiało się wykonać ruszając z miejsca w którym zakończyłeś poprzedni (wiec jak źle stanąłeś… :)), to praktycznie co do centymetra i to samochodem sporo większym gabarytowo niż te na egzamin przeznaczone i bez lusterek bocznych. Z 20-osobowych grup tylko ja zostawałem, reszta odpadała (w większości już na placach, bo chuje z linijkami chodzili), to po całym egzaminie (plac plus pół godziny po mieście) mówili: „dobrze było ale słabo”, czekali chwilę na kopertę, nie dostawali i egzamin był oblany (to były czasy, kiedy nawet kamer nie było, gówno można było udowodnić, bo nie było świadków). Ale się uparłem i chuj, nie dałem w łapę i nie dam. Bo mnie normalnie szlag trafiał. W końcu dałem sobie spokój i przestałem na te egzaminy chodzić. Szkoda mi było kasy i diabli mnie brali na samą myśl o tym złodziejstwie. A potem czasami nachodziła mnie myśl, żeby to „sformalizować” (i tylko dlatego, że takie jest popierdolone prawo -człowiek, w razie czego, ma potem kłopoty tylko dlatego, że nie ma tego, w gruncie rzeczy gówno wartego, świstka), ale jak sobie o złodziejach pomyślę, to mi się odechciewa się z tym babrać i jakoś tak leci. I jeżdżę. Bez problemów na drodze i, odpukać, bezwypadkowo. No ale przecież stwarzam taaakie zagrożenie… 🙂 Bo jakiś ciul, którego po 90 roku negatywnie zweryfikowali i nie mógł kontynuować „kariery” w tym, co powstało na miejsce SB i milicji, załapał się z kolegami do WORD-u i musiał dobrze zarobić.

    11

    16
    Odpowiedz
    1. Twój komentarz jest równie długi co głupi. Czytam i nie wierzę i nie wciskaj kitu, że jeździsz 20 lat bez prawa jazdy. Też zdawałem wiele lat temu i nikt nie chodził i linijką nie mierzył. Zdałem za pierwszym razem bez żadnego dawania w łapę bo byłaby to dla mnie chujnia nie zdać samodzielnie, nie o kasę chodzi. Ale ja nie jestem pizdą jakich wiele pcha się za kółko a nawet jakbym nie zdał to zdałbym pewnie za drugim, góra trzecim podejściem. O teorii nie wspomnę bo trzeba być półgłówkiem wyjątkowym aby nie opanować tych kilkudziesięciu czy ile ich tam jest pytań, a niech by nawet było więcej. Dawać prawo jazdy bez egzaminu? Większej bzdury nie słyszałem, szkoda nawet komentować. Tak to już jest, że najbardziej na te egzaminy narzekają nieudacznicy nie umiejący po prostu prowadzić samochodu na najbardziej nawet elementarnym poziomie bądź, których poziom percepcji nie pozwala na teoretyczne opanowanie materiału. Nie każdy się nadaje do prowadzenia samochodu i tyle. Niektórzy powinni poprzestać na wrotkach.

      15

      5
      Odpowiedz
      1. To może tak trafiłeś, że nikt nie mierzył linijką (A kto wie, może nawet jesteś jednym z ćwoków, którzy z tego procederu żyją. Nie wstydź się, w Bolandzie kombinatorstwo jest powszechnie uznawane za normę.). Ale cyrki z egzaminami na prawko się dzieją od upadku PRL-u (wtedy zdawali praktycznie wszyscy za pierwszym podejściem, a, o ironio, mało kto miał styczność z samochodem, bo to jeszcze nawet w początkach lat 80-tych był rarytas -na parkingu stało pięć na całą ulicę) jak kraj długi i szeroki.

        I tak. Samochodem jeżdżę. Nawet w trasy rzędu około 1000 km pokonywanych w ciągu dnia. Nie obchodzi mnie, czy mi wierzysz, czy nie, bo to niczego nie zmienia. Może mam fart? A może na tyle umiem? I obchodzę się bez świstka, nad którym ty się spuszczasz, jakbyś swoją bozię za dupę złapał. Co zresztą udowadnia mi (bo naprawdę lagę kładę na to czy się czujesz przekonany czy nie), że mam rację.

        A co do prawka bez egzaminu, to „szkoda ci nawet komentować”, bo brak argumentacji takie pizdusie najwyżej skaczące odważnie zza klawiatury zastępują argumentacją ad personam. I debila to sobie ze swojej starej możesz robić.

        A, i jeszcze jedno. Co do egzaminów. W Kanadzie egzamin wygląda tak. Idziesz do urzędu. Płacisz parę groszy. Dostajesz może kilkunastostronicową książeczkę ze znakami i przepisami. Jak się tego nauczysz, to idziesz na egzamin. Dostajesz pytania, o konkretne rzeczy, nie jakieś pierdoły na temat eko-jazdy czy inne chujostwo, jak u nas, odpowiadasz, zdajesz z palcem w dupie, bo tylko niedorozwój by nie zdał. Potem idziesz na egzamin praktyczny. Masz do przejechania może ze cztery ulice i manewr zawracania. I schluss. Własnym autem, bez żadnych gównianych szkółek jazdy itd. Dostajesz papier. I na podstawie odpowiednika naszej kategorii B, masz, uwaga to dla ciebie będzie szokiem („no bo jak to tak, bez specjalnego egzaminu poprzedzonego specjalnym kursem i specjalnym egzaminem wewnętrznym???”), prawo prowadzić samochody o masie całkowitej niemal 12 ton. To u nas jest ciężarówka. I to w tamtym klimacie, gdzie warunki atmosferyczne na ogół są do dupy (pomyśl choćby o drodze hamowania… :P). I wypadków jakoś mniej niż w Bolandzie, gdzie jakaś frajerzyna wykuła bazę kilku tysięcy pytań na blachę i w ten czy inny sposób przeszła przez sito złodziei a potem rozpieprzyła się na pierwszym z brzegu słupie. Widzisz, tłumoku?

        We wszystkich krajach świata, w których panują choć jako takie wolności obywatelskie i poszanowanie prawa, takie rzeczy jak prawo jazdy to pikuś (w UK to egzaminatorom na cyrki jakie są u nas to oczy z orbit wychodzą, tam żadnemu nawet przez myśl nie przejdzie, żeby w kieszeń na boku na egzaminie wziąć) na pstryknięcie palcem, albo w formie kanadyjskiej albo paragwajskiej, gdzie idziesz do urzędu, wypełniasz druczek z wnioskiem o prawo jazdy, uiszczasz opłatę manipulacyjną, dołączasz zdjęcie i grupę krwi i dostajesz od ręki papier, bo oni tam wychodzą z założenia, że jak ktoś potrzebuje prawka, to jeździć umie i do tego jest dorosły i sam za siebie odpowiada. Tylko w krajach zbiurokratyzowanych jak kraje UE i w krajach zdegenerowanych, jak nasz, czy to co jest po ruskim sojuzie, są z tym problemy (w normalnych państwach nawet dowód osobisty często zastępuje właśnie prawko, tak jest ono powszechne; tylko w takich popierdolonych krajach trzeciego świata jak u nas potrzebujesz tony świstków i numerków porządkowych, udowadniających, że ty to ty). A motłochowi się wciska, że to dla jego bezpieczeństwa. Bo, kurwa, strasznie podniesie bezpieczeństwo cyrk, który teraz odstawia się na egzaminie praktycznym na placyku, gdzie w odpowiedniej kolejności trzeba odpalić silnik, porozglądać się i włączyć światła. Spróbuj zrobić w innej kolejności, to dobrze z tego żyjący pizduś cię uwali, bo stworzyłeś „zagrożenie dla ruchu”. Ciekawe, że do tej pory nie miało to znaczenia. No ale kasa się musi zgadzać, po otwarciu granic masa ludzi spierdoliła z tego idiotycznego kraiku i robi prawko gdziekolwiek indziej, więc zedrzeć trzeba więcej z tych, co zostali. A już prawdziwą zagwozdką dla takich pajaców są modele aut, gdzie po odpaleniu silnika światła włączają się automatycznie.

        Podobne brednie się pierdoli za każdym razem, gdy np. pojawia się debata o dostępie do broni palnej -zawsze jakiś frajer wieszczy apokalipsę na ulicach. Bo rzekomo nie jesteśmy nauczeni „kultury posiadania broni”…

        18

        30
        Odpowiedz
        1. czego ty tak ubliżasz w tym necie kozaku. Nie umiesz inaczej polaczku? jesteś taki sam jak większość tej zawistnej bandy. mówiąc twoim językiem spierdalaj!

          20

          8
          Odpowiedz
          1. Zabolała prawda w oczy?

            15

            30
            Odpowiedz
        2. A tam Panie, trochę chrzanisz Pan. To że akurat Ty jeździsz bez prawka w porządku, nie oznacza jeszcze, że prawo jazdy powinno być zniesione. Nie chce mi się tu pisać jakiegoś wywodu, ale Polsza to nie Kanada. To są uwarunkowania geograficzne, historyczne, socjologiczne itd. Polaczka jakiś urząd musi trzymać za jaja. I nie zrozum mnie źle, te pojebane egzaminy i system szkolenia trzeba zmodyfikować i to gruntownie, ale nie jestem też zupełnie za wolną amerykanką w tym względzie – chodzi o życie obywateli i już przyziemnie, o koszty leczenia, wychowywania sierot i inwalidów po wypadkach.

          14

          4
          Odpowiedz
      2. Twój poziom percepcji, geniuszu, nie pozwala ci nawet na wysławianie się z sensem. „nie umiejący po prostu prowadzić samochodu na najbardziej nawet elementarnym poziomie bądź, których poziom percepcji nie pozwala na teoretyczne opanowanie materiału.”? Czy może jednak zamiast tego bełkotu chodziło ci o: „nie umiejący po prostu prowadzić samochodu na najbardziej nawet elementarnym poziomie bądź, których poziom percepcji nie pozwala na OPANOWANIE MATERIAŁU TEORETYCZNEGO.”?

        3

        4
        Odpowiedz
        1. Dobra uwaga :)))))))))))))). Chyba jednak przez przypadek mu się fartnęło. Opanował materiał teoretycznie a w praktyce… dupa, towarzyszu…

          3

          4
          Odpowiedz
      3. tych pytan jest 3000… sprawdz, zanim skomentujesz…

        3

        0
        Odpowiedz
    2. Jakbyś zarabiał 17 tysi netto i jeździł mesiem tak, jak ja, to wiedziałbyś, że opowiadasz brednie. Wszelkiego rodzaju prawa, które trzeba nabyć, licencje, koncesje, pozwolenia, skomplikowane prawo służa temu, aby taki patałach jak ty nie próbował robić konkurencji Ludziom Biznesu, tylko żeby potulnie jebał na taśmie. Każde nowe 'uprawnienie’ dla patałacha ma być okupione męką, czasem, kosztami i niepewnością – żeby patałachowi po pierwsze wydawało się, że też może być jak Prezes, że jest wolność, że każdy może. Po drugie, żeby przez całe swe nędzne życie niedotyrał się do jakichś wartościowych uprawnień. Ostatnio piliśmy niebieskiego Johny Walkera z Prezesem Alior Bank. Był bardzo zadowolony, że w latach ’90 zmieniono próg koncesji na otwarcie banku z 5 tysi zł do 30 mln. 5 tysi to byle patałach mógłby ujebać na taśmie i robić konkurencję. A 30 mln? Powodzenia robaku. Przelicz to na robologodziny i ci wyjdzie, że do pra pra wnuka tyle nie uciułasz.

      4

      3
      Odpowiedz
      1. Zapomniałeś napisać gdzie piłeś niebieskiego Walkera. Zapomniałeś napisać, że to było w The Eve, ty marzycielu z koziej wólki.

        2

        0
        Odpowiedz
        1. To nie było w The Eve, robaku, tylko w mojej willi za 2 bańki w Wawce, w dzielnicy Biznesmenów, prawników i lekarzy.

          0

          3
          Odpowiedz
    3. Masz sporo racji chłopie, tylko zważ, że w tym kraju gdzie ludzie, mesie i inne gówna nie umieją żyć odpowiedzialnie. To stado skurwieli które musi być jakoś trzymane za mordy bo inaczej się po prostu nie da. jaki jest sens w zakazie prowadzenia pojazdów – piszesz – skoro srasz na prawko – pozwolenie na prowadzenie pojazdów? Bydło nie prowadzi bez prawka bo po prostu boi się większych kar. gdyby takie rozwiązanie było dobre jakiś kraj – normalny – już dawno by o tym pomyślał.

      6

      0
      Odpowiedz
      1. Widzę, że zebrało się tu kilku nieudaczników, którym nie mogą zdać na prawko i napastliwością dodają sobie animuszu oraz leczą swoje kompleksy niepotrzebnym ubliżaniem. Znalazł się również jeden językoznawca-stylista, dziękuję za te semantyczne uwagi postaram się poprawić. A w temacie, chcesz jeździć bez prawka, przecież ja ci tego nie zabronię. Nie dam się po prostu przekonać, uważam, że opowieści o przekrętach, trudnościach i innych numerach związanych z egzaminami są niejednokrotnie grubo przesadzone i wynikają po prostu z nieumiejętnego prowadzenia samochodu. A jeżeli jeden z drugim jesteście równie pyskaci na kursie albo egzaminie to nie dziwne, że ktoś po złości chce was uwalić.
        Co do Kanady, to informacje są dość ciekawe ale niewiele wnoszą do polskich realiów zarówno jeżeli chodzi o kulturę jazdy, kulturę w ogóle, drogi i poza głównymi aglomeracjami także gęstość zaludnienia.

        1

        1
        Odpowiedz
        1. Tak jest. To oni, tam w Kanadzie, są popierdoleni, a to my „som normalni”. Najlepszym dowodem są tacy jak ty, którzy z braku argumentów najpierw wyjeżdżają z mordą, potem, jak już (o ile w ogóle) te dwa zwoje w mózgu coś wreszcie z bólem przetrawią, z tekścikami o „polskich realiach”, „kulturze jazdy” itp. (o czym zresztą już była mowa).

          A ja się pytam: kto tworzy te „polskie realia, kulturę jazdy” itd.? Och, czyżby to ludzie z prawem jazdy i ci żerujący na tego rodzaju ustanowionych przepisach? „Ależ przecież to niemożliwe…” -zakrzyknie jeden cymbał z drugim. „To przecież dla naszego dobra…” i tym podobne bzdety.

          Pogódź się z losem, koleś. Podobnie jak liczne w tym kraju stado baranów wierzysz w idiotyzmy, bo nie potrafisz myśleć. To, że mniejszym lub większym przypadkiem akurat ciebie nie przeczołgali na byle egzaminie i nie wybuliłeś na to kupy kasy dla jakiegoś pierdolonego złodzieja, zanim z łaski dali ci ten papier, uważasz za swój nie wiadomo jaki życiowy sukces i mordkę cieszysz, jakby było z czego. I dlatego, oraz z własnej bezmyślności, wolisz z automatu założyć, że tak ma być. Że to dla wspólnego dobra i bezpieczeństwa.

          A o twojej kompletnej bezmyślności świadczy dodatkowo idealnie ten kawałek tekstu o gęstości zaludnienia… Ja już pominę, że to nieistotne, gdy np. zapierdalasz circa 100 km/h po oblodzonej drodze 12 tonowym truckiem. Ale oczywiście ludzie mający tam prawko, według twojego rozumowania, nie mają prawa wjechać do aglomeracji, wolno im tylko po odludziu jeździć. Dostrzegasz debilizm (bo bardziej łopatologicznie wytłumaczyć się nie da) twoich wynurzeń?

          Poza tym te aglomeracje są większe niż wszystkie duże polskie miasta do kupy wzięte. Wjechałbyś po polskim kursiku, czołganiu na egzaminach, a nawet po jakiejś już praktyce za kółkiem, do takiego Toronto, to byś się zesrał na drodze. Nie na darmo Jankesi mawiają, że Polacy mają kłopot ze znalezieniem głównej ulicy w Chicago, stojąc na niej. A tam ludzie jeżdżą. Z kulturą jazdy bijącą nas na głowę. I nie potrzebują takiego cyrku jak u nas do osiągnięcia tego (przy czym nam się nie udaje…). No, ale do idioty nie dotrzesz, nawet jakbyś mu do łba i 100 przykładów nakładł. On wie swoje. Dlatego większość tego narodu się nadaje do Mesia na taśmę. Taka mentalność niewolnika, którego myślenie boli.

          8

          0
          Odpowiedz
          1. Naczytałeś się gdzieś o tej Kanadzie i chcesz na siłę przekonać do swoich teorii innych. Udział transportu drogowego w PKB Kanady to 4,2 %. Rozbudowana sieć dróg liczona bodajże w milionach km ( cóż wielki kraj), wielkie tradycje dotyczące transportu drogowego co związane jest z rozbudowanym przemysłem drzewnym, rolnictwem, tranzytem wynikającym z położenia tego kraju itd. Oczywiście wyczytałem to w necie bo mnie zaciekawiłeś tą Kanadą, moje dwa zwoje mózgowe na szczęście na to jeszcze pozwalają. Dlatego właśnie napisałem o „polskich realiach” czy ” kulturze” a może bardziej tradycji prowadzenia pojazdów wszelkiego typu. Nie byłem w Kanadzie ani w Chicago, żyję w Polsce ale też bardzo dużo jeżdżę a mieszkam niedaleko szkoły nauki jazdy, pod tym samym adresem jest zresztą WORD. Obserwuję często kursantów jak się kręcą w L-kach po okolicznych ulicach. Nie będę komentował jak niektórym idzie jazda-fatalnie to słowo wystarczy. Jak słyszę od Ciebie, że można by takiej – bez obrazy-cipce dać do prowadzenia 12 tonowego trucka, już nie ważne czy w mieście czy poza nim to mi skóra cierpnie. Nawet po szczęśliwym zdaniu egzaminu. Sam mam prawko na C i wiem jak bardzo różni się jazda osobówką od prowadzenia większego samochodu. Nie trafia do mnie również powtarzany często argument o tym, że i tak nie można opanować prowadzenia samochodu w ciągu tych kilkunastu czy kilkudziesięciu godzin kursu ( nie wiem ile tam jest dokładnie). Cóż jeden opanuje inny nie. Ten co nie opanuje powinien wykupić tyle godzin ile mu potrzeba by opanował nikt tego nie broni. Wydaje mi się, że patrzysz na to wszystko przez pryzmat swoich umiejętności w zestawieniu z faktem, że jak twierdzisz nie posiadasz prawka i na siłę chcesz przekonać, że jakakolwiek weryfikacja umiejętności nie jest potrzebna nikomu. Z drugiej strony nie twierdzę przecież, że posiadanie prawka jest wyznacznikiem bezbłędnego prowadzenia auta. Ale jeździć bez prawka, gdy się jeździć umie? Dla mnie to bez sensu.

            0

            0
            Odpowiedz
          2. To przygotuj się na kolejny szok kulturowy. 😛

            W Australii dzieci w wieku przedszkolnym jeżdżą nie tylko samochodami czy ciężarówkami, ale potrafią też często jeździć pojazdami rolniczymi. A małolaty to i awionetką latać. Tam nauka tego wynika z konieczności -od tego na odludziach zależy nieraz życie. I jest tak od dziesięcioleci. Przy czym o ile dzieciak jeździ na odludziu to jeszcze żaden problem. Ale w razie konieczności on cię musi umieć dowieźć do cywilizacji, czyli do miasta (pokonując zajebiste dystanse). Gdzie ruch jest nieraz jak diabli.

            Aha, i tam truck o masie całkowitej 12 ton nie robi na nikim wrażenia. Tam 40-tonowy tir to jeszcze gówno. Tam jeżdżą tzw. pociągi drogowe. A to się zaczyna od 100 ton w górę… Jak tam skóra na plecach? 🙂

            I nie myśl, że outback australijski to takie znowu odludzie. Przede wszystkim są gówniane drogi. Po drugie, jak coś spierdolisz po drodze, to zdechniesz z pragnienia (albo cię „matka natura” załatwi), zanim ktoś cię w ogóle znajdzie (no, dziś jest łatwiej bo GPS i łączność lepsza). O ile w ogóle pomyśli, żeby szukać. Po trzecie, w każdej chwili może ci na drogę wtargnąć, choćby stado wielbłądów. Dla dorosłego australijski interior to wyzwanie. Pomyśl, czym jest dla dzieciaka w wieku lat 5. I da się? Oczywiście, że się da.

            Nie ma co pierdolić o innej „kulturze”. To w jewropie socjalizm wcisnął ludziom, że bez opieki państwa rządzonego systemem nakazowo-rozdzielczym to sobie nie poradzisz i w ogóle zagłada wtedy nas czeka. Tak nie jest. Cały świat pierdoli utrudnianie sobie życia. To nie tylko Kanada czy Paragwaj (albo Australia lub USA). I to jest kwestia wprowadzenia tego z powrotem u nas.

            „Ale jeździć bez prawka, gdy się jeździć umie?”

            Jak wspomniałem, mi się z tym systemem dla złodziei po prostu dziś użerać nie chce. Z różnych przyczyn nie mam możliwości zrobienia tego na Zachodzie, bo musiałbym tam siedzieć minimum pół roku, żeby uzyskać prawo do zdawania egzaminu (obowiązek meldunkowy). I tyle.

            Natomiast fakt jest faktem, że prawko nie ma nic wspólnego ani z umiejętnościami ani z ich zweryfikowaniem. Wystarczy nauczyć się jeździć (Niech np. zostaną szkółki jazdy, które do tego w te 30 godzin przygotują, bo to wystarczy na luzie.). I dokumentu nie potrzeba. System kar można zrobić w formie komputerowej bazy danych z mandatami i zakazami prowadzenia pojazdów, tak jak obecnie. Do tego starczy imię i nazwisko a nie papierek. Tu także świstek i procedura jego uzyskania w formie cyrku egzaminacyjnego nie jest potrzebna. Masz prawko kilkadziesiąt lat. Za czasów, kiedy zdawałeś, nie było na egzaminie takich pierdoł jak kolejność odpalania silnika i włączania świateł oraz jakaś pierdolona eko-jazda. To czemu jeździsz? Przecież nie uczyli cię tego, nie zdałeś z tego egzaminu. W świetle tego, co twierdzisz, powodujesz zagrożenie na drodze. Że gówno prawda, bo przecież jeździsz lepiej niż „te pizdy z L-ką” (BTW, lepiej od nich nie jeździłeś jak egzamin zdawałeś, każdy się uczy)? A kogo to obchodzi? Liczy się świstek autoryzujący, że potrafisz eko-jeździć i wiesz, co pierwsze włączyć: światła czy silnik. Kapujesz w końcu bezsens? A jak nie kapujesz to oddaj prawko i idź zdawać ponownie. Żebyś miał pewność, że umiesz i ci skóra na plecach nie cierpła.

            1

            0
            Odpowiedz
    4. Ale informacja wiadomo że w WORDZIE sama esbecja siedzi co uważa że zdanie prawa jazdy to jak kurwa spotkanie się z jakimś jebanym złodziejem (politykiem). Więc zgadzam się z tym skurwysynem. A ten jebany cebulak nie wie o czym gada. Typowy polaczek tj – bezmózg i kretyn.

      3

      2
      Odpowiedz
    5. Pamietaj geniuszu zbrodni, ze gdy spowodujesz wypadek, a najlepiej gdy ktos zostanie kaleka i sad przyzna mu dozywotnia rente od ciebie ….. To zostanie ci tylko petla na szyje bo nikt cie nie ubezpieczy :).

      0

      4
      Odpowiedz
      1. Owszem. Tylko widzisz, dlaczego tak jest?

        Bo dla biurwokracji nie liczy się to, czy umiesz, czy nie umiesz, jeździć. Liczy się to, czy masz świstek.

        99% wypadków powodują ludzie którzy… posiadają prawo jazdy. Czy to nie dziwne? Przecież mają święty papier, że potrafią poruszać się po drodze…
        Tylko, że mając to prawko, możesz jeździć kompletnie nieodpowiedzialnie (Moja sąsiadka za łapówkę dostała prawko, gdy w tym samym czasie uwalono całą 20-osobową grupę zdających, z czego większość na rzeczach, na które normalnie nikt nie zwraca uwagi. I dokument ma. Tylko że jej mąż z nią przejechał się tylko raz. Od tej pory ma zakaz dotykania samochodu, a facet jest szczęśliwy, że żyje. Nawet jak chłopina pałę zaleje, to biorą taksówkę. Ale papier ma. Od circa 20 lat. I takich w Bolandzie jest wielu. Jej córka też dała w łapę. Ale nauczyła się nieco lepiej, to kupiła auto i jeździ, bo resztę robi doświadczenia. Myślisz, że kogoś obchodzi, że na egzaminie wyjechała na ulicę, postała na parkingu i wróciła z powrotem? Nikt nawet się nie domyśli. Ma papier. To jak jeździła przez ten czas nie ma kompletnie znaczenia. A przecież powinno, nie? Nikogo nie obchodzi, ile osób mogła rozpierdolić po drodze.) i jak się rozpieprzysz policja / sąd / uwarunkowana poprzez karmienie bzdetami opinia publiczna uzna, że to był wypadek. I tyle. Najwyżej mandat dostaniesz i zniżkę na ubezpieczenie ci zabiorą. A jak tego świstka nie masz? To ktoś się w ciebie wpierdoli a i tak uznają to za twoją winę. Czaisz, jaka to paranoja? Zrobiono z kawałka papierka bożka, bo wmówiono ludziom, na których w ten sposób się żeruje, że to jest potrzebne dla ich dobra.
        Ludzie w swej masie nie myślą samodzielnie.

        Albo załóżmy taki scenariusz. Masz prawko parę lat, jeździsz. Z jakiegoś powodu je tracisz. I co? Z momentem odebrania ci tego świstka automatycznie wymazano ci z głowy umiejętności? Nie. To dlaczego uważa się, że ten papierek jest taki konieczny? To jest idiotyzm.

        Ale tak stworzona jest ta nędzna cywilizacja. Żyjemy w świecie, w którym pełno jest takich rzeczy. I szara tłuszcza wierzy, że to dla ich dobra. Podróbka Mesia (komentarz: 2016-07-22 11:25) ma tu 100% racji. To często właśnie po to jest stworzone. Był kiedyś taki suchar, który to obrazuje.

        Student zdaje egzamin. Oczywiście nic nie umie. Profesor pyta studenta:
        – Czy wie pan, kto to jest student?
        – No nie – odpowiada egzaminowany.
        – To ja panu powiem. To jest takie gówno pływające po jeziorze, które za wszelką cenę próbuje dotrzeć do wyspy zwanej magister.
        – A czy pan profesor wie, kto to jest profesor??
        – No nie.
        – To ja panu powiem. To jest takie gówno, które jakoś, ale z trudem, dopłynęło do wyspy zwanej magister. Jeszcze z większym trudem, jakimś cudem pokonało drogę do wyspy zwanej profesor, a teraz robi fale, żeby inne gówna nie mogły dopłynąć.

        5

        0
        Odpowiedz
  6. zwyczajnie Cie robi w chuja 🙂 w krakowie? mam kumpla ktory prawko wewnetrznie juz robi od ponad roku hehe ludzie to sie dają strzyc jak owce

    6

    0
    Odpowiedz
  7. To poczekaj jak dojdziesz do egzaminu z jazdy …dopiero się zacznie wyciąganie kasy.
    Świństwo, oszustwo i okradanie w biały dzień, tak w naszym kraju wygląda robienie prawa jazdy.

    15

    0
    Odpowiedz
  8. Wspaniałe nam rośnie w polsce pokolenie pacyfikatorów wszelkich wystąpień społecznych nie sterowanych odgórnie,niepokornych wobec banskterów krajów nienawidzących jawnie izraela i usa i każdego kto śmie sprzeciwić się woli i władzy rotszyldziaków i rockefellerów.Więc po to zmieniać jakimiś głupimi i nierozsądnymi krokami jak zamach,islamizacja lub wojna?

    1

    1
    Odpowiedz
  9. Systemowe,systematyczne i powolne niszczenie goja metodą „plasterek po plasterku”,to jest najlepszy sposób na wykończenie tego tatałajstwa zabierającego świeże powietrze narodowi wybranemu,a nie żaden krwawy,prymitywny terror ala „stalinizm”.

    0

    2
    Odpowiedz
  10. Powiem ci o co chodzi. Typ chce żebyś mu dał w łapę.

    5

    0
    Odpowiedz
  11. Przeczytałem „Egzamin Weneryczny” hehe

    0

    0
    Odpowiedz
  12. Ja ci dam żebym się ogarnął. Ty chuju od ruskiego disco polo.

    0

    1
    Odpowiedz
  13. Szoruj szoruj zęby, bo ci śmierdzi z gęby i morda w troki

    1

    1
    Odpowiedz
  14. kurwa, co za ubek

    0

    1
    Odpowiedz
  15. pocałuj mnie w dupę

    0

    1
    Odpowiedz
  16. Ja odnoszę wrażenie, że temu kolesiowi mogło o coś chodzić. Może miał do ciebie jakiś problem. Bo ewidentnie robił ci na złość. Albo porostu baba mu nie dała i musiał na kimś odreagować…

    0

    0
    Odpowiedz
  17. 18.75 to ma zespol 2 pojazdow a nie 3 w tym ciagnik. Powtorz jeszcze raz.

    0

    0
    Odpowiedz
  18. A jak już będziesz miał prawo jazdy to pojedziesz do Biedronki w Wyszogrodzie przy ul. Mickiewicza 16?

    0

    0
    Odpowiedz
  19. Gdybyś miał chociaż te 18cm w majtkach, to nie myślałbyś o żadnym prawku.

    0

    1
    Odpowiedz
  20. tak kurwa 20 lat jezdzisz bez prawka i nie miales kontroli… pewnie jezdzisz 2 razy w tygodniu po 3 km jakas wiejska droga gdzie policja nie robi kontroli bo im sie nie oplaca stac jak w ciagu doby max 6-8 aut tamtedy przejedzie. Jakbys dziennie robil min. 300km po normalnych drogach to dlugo bys nie pojezdzil bez prawka wiec nie nazywaj tego jazda.

    0

    0
    Odpowiedz
  21. Tu Arktos, władca lodowego królestwa. Ja nie potrzebuję prawa jazdy, mój służący pingwin Jakub ma Arktoplan, którym się poruszam. On steruje nim podczas lotu, a ja zbijam lodowe bąki.

    Chwała lodolandii 😀

    0

    0
    Odpowiedz
  22. ile może mieć metrów zespół złożony z 3 pojazdów w którym pojazdem ciągnącym jest pojazd wolnobieżny lub ciągnik rolniczy! jakby kogoś interesowało to jest to dokładnie 18,75 m. tak kurwa i ani milimetra więcej.

    jesteś kolo w czarnej dupie, bo może mieć maksymalnie 22 metry… więc typ ze szkoły nauki jazdy ma rację, obryłeś testy i myślisz że sie znasz na przpisach a ty nogach śpisz i mało wiesz

    0

    0
    Odpowiedz