Nie kocham żony

Ożeniłem się kobietą, której nie kochałem. Ot tak żeby zrobić wszystkim na złość i wyprowadzić z domu. Z tego związku urodziły się dzieci. Jak już się urodziły to stwierdziłem, że powinny mieć ojca lepszego niż ten, którego ja miałem żeby czasem w przyszłości nie odwaliły tego samego i postanowiłem się nie rozwodzić z żoną. Nie stać mnie na skok w bok – nie mogę być nielojalny wobec żony i dzieci więc liczę dni, miesiące i lata do śmierci jej lub swojej. Wszyscy narzekają na upływ czasu, a ja się cieszę. Wytrzymałem już w tym 14 lat. Czuję się jakbym odsiadywał wyrok. W konkursie o największą chujnię życiową wygrywam z każdym.

77
65

Komentarze do "Nie kocham żony"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Ładna ta żonka chociaż?

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Napiję się za Ciebie wódki, bo to naprawdę smutne co piszesz..

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Co Ty, pacanie, czekasz na miłość pełną spadających gwiazd, z fajerwerkami i wiecznie strzelającymi korkami od szampanów? Masz żonę, to weź się powołaj na to co masz w majtkach i zacznij ją kochać. Choćby ze względu na te dzieci. Tylko nie sraj, że serce nie sługa! Jak baby mają nad chłopami góry w świecie nie brać, jak wszędzie takie pizdy… Żonę ma, dzieci ma i płacze, że odsiaduje wyrok. Biedactwo.

    1

    1
    Odpowiedz
  5. Znalazłyby się jeszcze gorsze życiowe chujnie, no ale dla to nie konkurs licytowania. Masz za dobre serce, żeby skrzywdzić bliskich a to się ceni. Jednak życie też masz jedno, dlatego walcz o swoje, zobaczysz wtedy, że życie jest piękne. Miłość to najwspanialsze uczucie, masz prawo do niego!

    0

    0
    Odpowiedz
  6. Pokochaj ją:)

    0

    0
    Odpowiedz
  7. Pierdolisz bez sensu. Jeśli nawet wcześniej kochałbyś swoją żonę, to po tylu latach, to jest już przyzwyczajenie, a nie miłość. Więc nie chrzań i zajmij się żoną/dziećmi.

    1

    1
    Odpowiedz
  8. No, kurwa. Ożenić się na złość… Na początku zrobiło mi się żal – nie wiem, czy Ciebie, czy Jej. Myślałem, że są granice ludzkiej głupoty.

    1

    0
    Odpowiedz
  9. Stary nie podchodzisz do sprawy analnie, musisz przede wszystkim walić konia.

    0

    0
    Odpowiedz
  10. i wielu ludzi tak żyje bo zabrakło im odwagi na zmiany… mi też brakuje.

    0

    0
    Odpowiedz
  11. Poczekaj aż dzieci dorosną i się wyprowadź

    1

    1
    Odpowiedz
  12. nierozsądne posunięcie

    0

    0
    Odpowiedz
  13. rozwód po 18-stce najmłodszego dziecka.

    0

    0
    Odpowiedz
  14. @3 branie/cipo, nie wiem jak cię nazwać, ale autor wyraźnie piszę, że NIGDY NIE KOCHAŁ ŻONY! więc przestań pierdolić głupoty dziecko, bo masz chujowe pojęcie o życiu i weź tego flaka co masz w spodniach i sobie go strzep, bo za bardzo się podnieciłeś

    1

    2
    Odpowiedz
  15. Ja pochodzę z takiej właśnie rodziny, w której nie było miłości między ojcem i matką, tylko rozsądek i konwenanse, a czasem nawet i rozsądku nie było. Dla mnie to piekło.
    Uciekłem z niego w podobny sposób jak Ty. Po kilku latach podjąłem podobną do Ciebie decyzję – lepiej odjeść i być może znaleźć gdzieś w życiu szczęście, zamiast zostać i marnieć, a tę marność przekazać dzieciom, tak jak ja ją otrzymałem.

    1

    0
    Odpowiedz
    1. Gdy rodzice się nie kochają, to tragedia dla dzieci, które też powielą te wzorce. Oczywiście są wyjątki, ale to ciężka harówa. W UK co trzeci mąż nie kocha swojej żony, ale to jest to co deklarują, w praktyce pewnie 50%. Myślę że w przypadku kobiet jest jeszcze gorzej. Większość małżeństw to rodzaj handlu wymiennego, nie ma wiele wspólnego z miłością. Nigdzie na zewnątrz nie znajdziesz szczęścia dopóki nie poukładasz sobie w głowie. Rzeczywistość jest jakby rzutowana z podświadomości.

      0

      1
      Odpowiedz
  16. żeniąc się nikomu na złość nie robiłem, jeszcze nie odliczam, ale poza tym mam podobnie

    0

    0
    Odpowiedz
  17. @13 Następny fluś! Sam strzep, jeśli to szczyt Twoich możliwości. Właśnie dlatego, że jej nigdy nie kochał, niech ją zacznie kochać. Tylko ostatnia cipa robi z mordy cholewę i przysięga miłość kobiecie, która mu wisi. Dorosła miłość, to DECYZJA dzieciaku, a nie „och ach!”. Jak tego nie jarzysz, to wiesz o życiu tyle, co widziałeś na pornolach i w serialach o „miłości”.

    0

    1
    Odpowiedz
  18. nie narzekaj i kup jej sprzęgło do żuka

    0

    0
    Odpowiedz
  19. „W konkursie o największą chujnię życiową wygrywam z każdym.”
    Raczej w konkursie głupoty.

    1

    0
    Odpowiedz
  20. @14: Odjeść też dobrze, ale chyba chciałeś „odejść” 😉 Tak, wiem, czepiam się…

    0

    0
    Odpowiedz
  21. @19: Jasne, że chciałem, i nie chciałem, ale nie tylko swoje chcenie brałem pod uwagę. Decyzja najtrudniejsza w życiu, jak dotąd. Ocenę zostawiam wnukom – jeśli się doczekam.

    0

    0
    Odpowiedz
  22. pierdolenie o szopenie

    0

    0
    Odpowiedz
  23. Znam temat i mam jedyną słuszną radę, staraj się, nie chrzań życie masz jedno. Staraj się, a bedzie dobrze. Za rok będziesz zadowolony z rodziny. Tylko weź się w garść. Trochę minie zanim ona zajarzy, że Ty fajny jesteś. Nie poddawaj się. Jesteś kowalem swego losu. Nie spierdol tego.

    0

    1
    Odpowiedz
  24. Koleś jesteś żałosny. Myślałem, że tylko laski są tak ograniczone. Cierp za swoją głupotę.

    0

    0
    Odpowiedz
  25. Dawno się tak nie pośmiałam bo mimo wszystko MOC bije z tego! A ja właśnie wysiadam z tego pociągu po 4 latach i mam nadzieję że jednak przeżyję:)

    0

    0
    Odpowiedz
  26. Czytam te wpisy i fakt jak koleżanka – któraś tutaj – dawno sie tak nie uśmiałam. Znam gościa, który męczy się tak już 24 lata. Już ze sobą nie rozmawiają. Mój Tata męczył się z moją Mamą 27 lat. W końcu oboje zmądrzeli. Szkoda tylko, ze dopiero wówczas, kiedy ja się wyprowadziłam z domu. Uwierz mi tacy Rodzice nie potrafią nauczyć Miłości.

    0

    0
    Odpowiedz
  27. współczuję ale zrób coś z tym toksycznym związkiem.

    0

    0
    Odpowiedz
  28. Kuuurwa, nie mam pytań! Było pomyśleć, zanim się powiedziało sakramentalne „TAK”! Ktoś Ci broń do głowy przystawiał czy co? Żonie spróbuj zaufać, niech przyjacielem stanie się – niechaj wspólne interesy połączą Was. To najlepsze rozwiązanie, choćby ze względu na dzieci, które przeca nie są winne głupoty tatusia… A poza związkiem ruchaj co popadnie, bo zmarniejesz kolego… Trudno, skoki obustronnie akceptowane.

    Trzymaj się – pajac jesteś, ale wciąż swój chłop…
    Zgodnie z przysłowiem: „prawda boli, ale bez niej jeszcze bardziej się spierdoli”.

    0

    0
    Odpowiedz