No i kobieta….

Jak tu cieszyć się życiem, kiedy zmora powraca? Dwa lata temu byłem z pewną kobietą, związek był na tyle poważny, że miałem (mięliśmy) poważne plany. Jeden głupi wybryk z mojej strony (nic poważnego, żadnych „lewych” kobiet, narkotyków, hazardu, chlania itp) i wojna zakończyła sielankę. Czułem się podle, nie mogłem nic zrobić bo nie chciała ze mną rozmawiać, nie docierały do niej moje argumenty. Dałem sobie siana, zerwałem kontakt na całej linii i jakoś sobie poradziłem. Jestem sam i nie narzekam. Problemem jest to, że ów niewiasta ma w zwyczaju powracać co jakiś czas, przypominać o swoim istnieniu i liczyć na moją pomoc. Zjawia się nie wiadomo skąd, nie wiadomo kiedy i „weź przytul bo mi źle” albo „nie mam z kim pogadać, a mam takiego strasznego doła po tym jak ten tamten mnie potraktował”. Jak na skończonego kretyna przystało pomagam jej jak mogę, ona później znika i znowu zero kontaktu, a ja siedzę i myślę, wspominam…
Jeżeli ktoś decyduje się dzielić życie z drugą osobą, poznaje rodzinę, oboje się „wdrażają”, akceptują wszystkie wady i zalety, mają poważne plany i jedna z nich podejmuje decyzję o tym, żeby to zakończyć to ten powinna być konsekwentną, prawda? Powiedziałem jej krótko „nie chcę z Tobą rozmawiać, nie chcę Cię widywać bo po tym wszystkim sprawia mi to ból, więc jak ma być koniec to koniec bezwzględny, powodzenia”. Ona to zaakceptowała, więc po co wraca jak bumerang?! Tylko po to by znowu otworzyć zabliźnioną ranę i zniknąć bez śladu na pół roku.
Więc kulturalnie Was pytam, co jest do chuja?!
Nie wiem, może Szanowne Chujowiczki uchylą rąbka tajemnicy o co w tym cholerstwie chodzi? Czy to jest normalne? Czy Wy tak macie? Jaki jest cel tego całego cyrku?

24
40

Komentarze do "No i kobieta…."

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Lubię wracać do tych, którzy mnie kochają bardziej niż obecni :/ paradoks taki, bezpieczeństwo idt brakuję odrobiny ryzyka niepewności takiego skurwysyństwa, którego pewnie ty w sobie nie masz, ale możesz otoczyć opieką.. :/ :/

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Nie będę tego ukrywał… nie rozumiem.
    Że niby co? Wiem, pewnie „facet tego nie zrozumie” albo coś w ten deseń :< Autor.

    0

    0
    Odpowiedz
  4. a długo z nią byłeś?

    0

    0
    Odpowiedz
  5. Na tyle długo, aby zacząć planować wspólną przyszłość. Moja teoria jest taka: Spotykała fajnych facetów, z którymi coś chciała, a oni nie. Więc była zdesperowana. Nagle pojawiłem się ja, coś chciałem, ale nie byłem fajny, jakoś przebolała i byliśmy razem. Później poznała kogoś, ten ktoś dał jej nadzieję, na coś konkretnego, więc znalazła pretekst, żeby mnie rzucić i być z nim. On okazał się taki jak inni i wtopa.
    Sam już kurwa nie wiem, siedzę i myślę…
    Autor.

    0

    0
    Odpowiedz
  6. Stary, imo znaczysz dla niej bardzo dużo. Jeśli rozmawialiście o tym żeby przerwać zupełnie kontakt a ona mimo to wraca nawet tylko po to żeby się pocieszyć to o czymś to świadczy. Musisz z nią porozmawiać, dać ultimatum albo wraca i jest z Tobą albo niech niczego nie oczekuje, żadnego pocieszania, nic. No i chyba musisz sam zadać sobie pytanie czy chcesz naprawić to co Wam przeszkodziło. Imo warto spróbować. Ja np czekam na odpowiedź od „starej znajomej” nie jestem w stanie rozpocząć nowego związku bo tak naprawdę nie skończyłem poprzedniego. Chujnia z tymi babami tak naprawdę, ale jeśli by się udało to może to być najlepsza rzecz w życiu. A.

    0

    0
    Odpowiedz