Rzucać robotę bez znalezienia kolejnej?

No stało się – stałem się korpolemingiem, produktem, zasobem, który można wyeksploatować do końca a potem wymienić. Mówię o mojej pracy. Mniejsza o to, jak do tego doszło, jakie błędy popełniłem. Nie żalę się też, że jestem wielce poszkodowany, bo inni mają gorzej.
W zasadzie, to chciałbym zaczerpnąć rady. Otóż lat mam 27, energii w sobie mnóstwo, pomysłów tysiące, planów dziesiątki. Jednocześnie jestem świadomy, że człowiek jest, a zaraz go nie ma. Na umyśle w miarę zdrowy, chociaż mocno znerwicowany.
I tak sobie myślę – jestem w stanie pracować długo, mocno, za psią kasę. Byłem i na dnie, zbierając butelki, byłem też wysoko – na zagranicznych delegacjach, gdzie firma fundowała coś, co znam z filmów. Sama pensja w robocie jest spoko – nie za mała, nie za duża. Ale duszę się. Męczę się. Codziennie wykonuje to samo, codziennie uderzam o te same ściany. Z dokłądnością zegarka mogę określić, o której godzinie Szefu przypierdoli się. Mogę skupić się na jednej rzeczy, zrobić ją na 150%, a z drugiej strony zaatakuje o coś innego. Byłem, gadałem. Rozumie, ale robi dalej swoje. Długo wyczekiwana szansa na zmianę stanowiska zakończyła się zatrudnieniem kogoś z zewnątrz. Dla mnie lecą ochłapy – czarna robota, trudni klienci, pierdoły. A tak dumnie brzmi: Marketing.
I pytanie me jest takie: czuję, że się tam kończę. Śni mi sie po nocach. Pocę się i w ogóle. Nawet lekarka na okresowym stwierdziła, że jestem chodząca nerwica. Mógłbym cisnąć CV i poczekać, aż ktoś tam oddzwoni i zatrudni (tego jestem pewien), a w międzyczasie mam do napisania magisterkę i do zrobienia pewne zlecenie, z którego kasy nie będzie, ale może być to dobry początek „własnego”.
Myślę więc, o pierdolnięciu pracy, dania sobie 2 tygodni wolnego – dokończenia rzeczy i potem spięcia się w celu znalezienia nowej.
Dziwią się bliscy, że chcę pierdolnąć robotę nie mając nowej, ale dla mnie to już jest nie do zniesienia. Ciągle odkładam to, co dla mnie ważne, urlopu nie miałem od 2 lat (mam „blokadę urlopową”, tzn. teoretyucznie mogę wziać, ale praktycznie, jakbym poszedł na 2-3 tygodnie, to mógłbym tak czy siak sie zwijać).

Co radzicie? Ryzykować? od 2 miesiecy bez pracy nikt nie umarł raczej. Kredytu nie mam, dzieci nie mam. A życie czuję, że ucieka i drugiego nie będzie. A ja już myślę o jutrze, pojutrze i każdym dniu w korpo, który nie da mi absolutnie nic poza kasą na opłaty i żarcie.

Co byście zrobili?
Trochę odłożone mam, 2-3 miechy na luzie przeżyję.

51
49

Komentarze do "Rzucać robotę bez znalezienia kolejnej?"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Weź najpierw te 2 tygodnie wolnego, zawsze będziesz trochę kasy do przodu! Powiedz, że jedziesz z partnerką na Kanary albo na narty, wal to, czy uwierzą, czy nie. W międzyczasie możesz poszukać nowej pracy albo po prostu odpocząć. Za sam urlop wilczego biletu ci nie dadzą, bo mógłbyś ich przeczołgać po sądach, a wypowiedzenia się i tak nie obawiasz. Powodzenia!

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Składaj CV, znajdź robotę. W międzyczasie weź urlop płatny a starą firmę pierdol.

    1

    0
    Odpowiedz
  4. Jebać korporacje. Samą kasą człowieczeństwa i godnością nie zastąpisz. Wolę zarabiać mniej, ale żeby mnie jak człowieka traktowano.

    0

    0
    Odpowiedz
  5. Gościu, jak jesteś pewien swych możliwości i wiesz czego chcesz, to faktycznie odpuść. Życie jest za krótkie, by tracić czas na takie szarpanki. Powodzenia!

    0

    0
    Odpowiedz
  6. uciekaj x tsmtad!!

    0

    1
    Odpowiedz
  7. Cześć!

    Skoro piszesz że nową robotę znajdziesz na pewno ( bo z tego co widzę masz już doświadczenie) to rzucaj tą robotę w pizdu.

    0

    0
    Odpowiedz
  8. Mam tak samo, z tym że ja pracuję w korpo 6 miesięcy.

    0

    0
    Odpowiedz
  9. Pierdol robotę, wstąp do klubu 27!

    0

    0
    Odpowiedz
  10. Nienawidzę takich jak Ty, tu się żalisz, jak to źle, ale przed resztą ludzi z pracy typu call-center albo inne gówno zgrywasz ważniaka elegancika z kubkiem ze starbucksa.

    1

    0
    Odpowiedz
  11. Rzucac prace

    0

    0
    Odpowiedz
  12. Odłóż kasę, zrób kurs prawdziwego zawodu, np. elektryka, spawacza, obróbki skrawaniem, to i pracę znajdziesz i nie będziesz się dusił w korpo. Taki elektryk na przykład pójdzie do pracy ogarnie ze 3 zlecenia, bo tu się pani spaliła tablica rozdzielcza jak pierdolnął piorun, panu wybija różnicowoprądowy, komuś tam trzeba podłączyć dodatkowe gniazdko i kasa leci. Elektryk kończy robotę, przynosi od razu kasę, myje się, przebiera i jest wolny, a nie zjebany psychicznie jak w korpo albo w jakimś banku, gdzie codziennie menadżer się dopytuje ile kredytów dziś sprzedałeś, a od 3 dni nie sprzedałeś żadnego.

    1

    0
    Odpowiedz
  13. Jeśli masz odłożone trochę hajsu, żeby przeżyć kilka miechów bez roboty, to nawet się nie zastanawiaj. Miałem podobnie i tak właśnie zrobiłem. Uważaj tylko żeby na tym „wolnym” nie popaść w opierdalactwo i bezczynność.

    2

    0
    Odpowiedz
  14. Rób doktorat

    0

    0
    Odpowiedz
  15. Ja bym się nie zastanawiał. Jak robota zaczyna wkurwiać, gwarantuję że będzie tylko gorzej. Jak masz możliwość tzn. jakieś oszczędności i ogólną dobrą sytuację to rzucaj od razu. Wiem co mówię bo rzuciłem w ten sposób 2 moje dotychczasowe prace. Tylko w tym przypadku wynagrodzenie też zostawiało wiele do życzenia. Mam podobnie jak ty. Też pod warunkiem, że chciałem dawałem z siebie wszystko. Lecz też szybko dobija mnie rutyna. Nie mogę jakoś jak niektórzy zamknąć się w jakieś np. jebanej fabryce i jebać tam do usranej śmierci. Widzisz, masz energię i masę pomysłów to nie spierdol tego w jakimś syfie. Pierdolnij to z dnia na dzień. Weź wypłatę i się pożegnaj. Zajebiste uczucie takiej wolności. Poważnie ogarniaj sobie studia i szukaj na bieżąco czegoś porządnego. Tyle ode mnie.

    0

    0
    Odpowiedz
  16. Sam napisałeś, że masz 27 lat i odkładasz to, co dla ciebie ważne… Trzydziestka tuż, tuż. Nie wiesz także, czy za rogiem nie czai się już nowe życie(jakaś kobieta może, a co się z tym wiążę wszyscy wiemy). Moje zdanie jest takie – teraz masz moment, aby coś zmienić, aby spróbować. Znowu odwleczesz, to może się okazać, że będzie za późno. Mało tego – możesz mieć kiedyś do siebie pretensje, że się nie odważyłeś, a to prosta droga do zgorzknienia i zgryzoty. To dopiero katorga, gdy już nic nie możesz zrobić, bo rodzina, bo wiek, bo zobowiązania… Poznałeś dno i poznałeś szczyty – w obu przypadkach dałeś sobie rade. Więc czego się boisz? Do boju! Powodzenia ci życzę:)

    0

    0
    Odpowiedz
  17. Twoja tragiczna sytuacja jest spowodowana tym że usrael przejął wszystkie możliwe dziedziny gospodarki,przemysłu i społeczne w swe ohydne kosmate macki w większości krajów świata i narzuca w nich swoje bandyckie prawo i zasady przez które cierpią całe narody które są uciskane przez tych sukinsynów,ale na tym nie koniec bo usrael nie jest syty i żąda jeszcze więcej,tak więc ostatnie skrawki które nie zostały przez usraelitów zniszczone,wyeksploatowane,rozgrabione i przejęte,a tym skrawkami jest polska ziemia którą ich pachołki w osobie tuska i bronka chcą im wyprzedać i pozbawić polaków ich własnej ziemi którą od pokoleń użytkują na własność,i uczynić ich parobkami usraelitów i ich pucusiów z niemiec,angli czy francji

    0

    0
    Odpowiedz
  18. Idź na urlop wypoczynkowy albo l4 i jednocześnie szukaj nowej roboty, ale masz kurwa problem.

    0

    0
    Odpowiedz
  19. A przechlaj na odstresowanie tę odłożoną krwawicę i dalej wąchaj pierdy szefa.

    0

    0
    Odpowiedz
  20. Ja mam 25 lat i zbieram butelki:)Niestety roboty w mym mieście nie ma oprócz właśnie takiej jak Twoja i to uwaga,za max 800zł!Albo na hucie szkła za 600zł. A wracając do tematu to skoro nie masz kredytów,dzieci itp to rzuć tą robotę.Sam sobie odpowiedziałeś na pytanie pisząc „życie ucieka,drugiego nie będzie”.Wiesz że faceci krócej żyją niż kobiety,po 60tce masowo padają.Jak będziesz tak tyrał to nawet tyle nie dożyjesz.I po co Ci to?Nic w tej pracy się nie dorobisz,będziesz niewolnikiem za tyle by mieć na jedzenie i mieszkanie.Czyli coś co każdemu się powinno należeć.A pewnie i tak mieszkasz z kimś,z rodziną,bo za takie pieniądze to nawet mieszkania nie wynajmiesz.Mi nieraz mówią „idź do pracy” a ja nie będę tyrał za 600-800zł.Pewnie ktoś powie że jestem jak Ferdek Kiepski ale ja szanuję swoje życie,zdrowie bo mam jedno.Z takiego wychodzę założenia.Ty też powinieneś tak myśleć tymbardziej że jak piszesz masz jakieś perspektywy się wybić.Korzystaj z życia i walcz by było szczęśliwe.Jak robota do dupy to rzuć.Nie bądź jak większość Polaków co trzyma się kurczowo pierwszej kepszej pracy.Przez takich właśnie pracodawacy robią z pracownikami co chcą bo wiedzą że i tak „Kowalski” potulnie będzie robił. P.S butelki to całkiem opłacalna „fucha” w dużym,rozpitym mieście:)Dziwię się że ludzie płacą kaucje a potem tak wyrzucają…

    1

    0
    Odpowiedz
  21. Nie masz roboty – źle. Masz robotę – źle. Co byś nie zrobił to źle.

    1

    0
    Odpowiedz
  22. wypnij dupeńkę, a jak gej Roman zapakuje ci po same jaja, a jego słodki wytrysk poczujesz w gardle zapomnisz o tych pierdołach. Do roboty wałku!

    1

    0
    Odpowiedz
  23. Czlowieku, wiej z tego kraju, tam nie ma pracy jest tylko niewolnictwo. Blokada urlopowa? Co to, kurwa, jest? To podpada pod sad pracy. Piec lat mi zajelo bujanie sie po korpo w PL za 1000 jewro, o 5 lat za dlugo. Od dwoch lat siedze w rajchu, pensja skoczyla o 400% ale koszty zycia juz tylko o 50%, kawka herbatka internecik. Moja robota polega na klikanie w strony biura podrozy i ogladanie obrazkow hoteli na calym swiecie. Maja rozmach niektore skurwysyny.. Sprawdzam jakies pierdoly. Chce to pracuje, nie chce jade do PL na tydzien. Ale coraz rzadziej jezdze. Patrze na ten obled w oczach, na ta wsciekosc, lub rezygnacje i boje sie odezwac, bo ci ludzie sa kurwa jak zaczarowani i tak nie wierza, ze gdzie indziej swieci slonce, a oni siedza w chujni i mroku.

    1

    0
    Odpowiedz
  24. Siemka, kolego masz podobne życie i pomysly do mnie. Tyle że ja żyję w szwajcarii. Rzucalem roboty jedna po drugiej bo się strestresowalenm okazało się ze problem tkwił we mnie. jest jeden test którego się . „Opanuj szok” stary pierdolniesz wkoncu od tego stresu. U spokój się sprawy w pracy nie są kompletnie ważne. Dałeś sobie wmówić w ze masz sie stresowac itd. Idź na urlop. Albo chodź ze mną. Ja jadę na grenlandie na lato żeby popatrzeć na naturę uspokoić się. Urlopuuj na full skoro odkladales to. To twoja nagroda

    0

    1
    Odpowiedz
  25. Nie masz kredytu, spierdalaj stamtąd… Zrobił bym to samo gdyby nie on…

    0

    0
    Odpowiedz
  26. Radzę rzucić. Miałem podobną sytuację – siedziałem 2 lata w jednej pracy biurowej i już po pół roku czułem,że to nie dla mnie, że się tam duszę i do tego wykańczam nerwowo. W którymś momencie nawet złapałem depresję i musiałem brać leki. W końcu stwierdziłem, że ta praca to ślepy zaułek, że zmierzam donikąd i w ciągu dwóch tygodni się stamtąd zwinąłem. Dodam, że nie miałem innej pracy na oku, ale mam na tyle odłożonych pieniędzy, że mogę nawet rok jej szukać i „nie umrę z głodu”. Jestem w podobnym wieku jak Ty (3 lata starszy) i uważam, że szkoda marnować życie w pracy, która Cię wykańcza dzień po dniu, zwłaszcza jeśli nie masz żadnych zobowiązań (kredyty, rodzina). Nie radzę się zastanawiać, tylko zawijaj manatki i szukaj szczęścia gdzie indziej. Życzę powodzenia. 🙂

    0

    0
    Odpowiedz
  27. podróżuj podróże kształcą

    0

    0
    Odpowiedz
  28. Wedlug mnie powinienes rzucic te robote i skupic sie na sobie. To jest Twoje zycie i powinienes byc szczesliwy i dazyc do szczescia a nie meczyc sie i robic cos na sile. Skoro masz odlozone troche kasy to mysle, ze dasz rade przezyc do znalezienia nastepnej. Ja tez pracowalam tylko ze w duzym sklepie. Bylam zmeczona psychicznie o fizycznie. Odeszlam. I teraz z perdpektywy czasu czuje, ze to byl dobry wybor.
    Ps. Nigdy nie pisze komentarzy na tej stronce, wiec czuj sie wyrozniony 😀 pozdrawiam ! 😉

    0

    0
    Odpowiedz
  29. Ja na Twoim miejscu rzucilbym te prace w diably i skoncentrowalbym sie na rzeczach naprawde dla Ciebie istotnych. Dasz rade. Zycze Ci powodzenia oraz sukcesu.

    0

    0
    Odpowiedz
  30. Jak nie masz rodziny na utrzymaniu ani pętli na szyji w postaci kredytów, i masz gdzie mieszkać, np. z rodziną, to bez zastanowienia rzucaj ten syf. Lepiej teraz niż za parę lat jak już będzisz bardziej ustatkowany rodzinnie i mieszkaniowo. Nie ma nic gorszego niż chujowa robota, w której przecież siedzimy ponad 50% naszego życia. Dobre wygodne łóżko( 8 godzin w nim ) i dobra, mało stresująca praca ( 8+ godzin w niej ) to 90% sukcesu w życiu, reszta to tylko drobiazgi. Na Twoim miejscu, i w Twoim wieku nawet minute bym się nie zastanawiał, tylko bym stamtąd spierdalał. Daj znać jak poszło i co dalej….

    0

    0
    Odpowiedz
  31. @13 Dokładnie. Jak czujesz, że się już tam dusisz to uciekaj. Co dalej? Po prostu szukaj i szukaj tylko czegoś konkretnego bo iść byle iść za tysiaka to strata czasu. Chyba, że ktoś jest już desperatem bez ambicji co mu nagadali żeby się łapać wszystkiego bo ciężko z pracą to proszę bardzo. Większość oferowanych prac bez znajomości jest za minimalną i bardzo często poniżej. Zarobicie 1000. Na dojazd, żarcie itd wydacie 300-400zł. I naprawdę warto jebać za 600zł miesięcznie by mieć tą pracę? Ja osobiście nie widzę w tym sensu.

    0

    0
    Odpowiedz
  32. Będąc 27-letnim młodzieńcem, miałem możliwość wyjechać do USA. Wcześniej już tam bywałem, pracowałem trochę i uczyłem się melodii ichniego angielskiego języka. Jednak wróciłem do Polski, bo wiadomo, tu rodzina, sami swoi, itepe, itede… A teraz mam 41 lat, energia już nie ta sama, kariery żadnej, pieniądze nędzne. Zmierzam do tego, by powiedzieć, że żałuję. Żałuję, że jednak nie wyjechałem do tych Stanów. Tam nawet jak jesteś Polaczkiem, ale masz pracę, to od razu masz i poważanie i splendor. Jesteś klasą średnią. Wystarczy żeś biały i potrafisz spłacać kartę kredytową – tacy ludzie żyją jak pączek w maśle. U nas, to sami wiecie…

    0

    0
    Odpowiedz
  33. Znajdź najpierw inną pracę, a potem rzuć tą którą masz. Tak będzie najrozsądniej – nie będziesz się przejmował jej brakiem i brakiem pieniędzy w trakcie szukania, będziesz miał czas, żeby znaleźć to co chcesz.

    0

    1
    Odpowiedz
  34. Ja się przeprowadziłem na inny kontynent bez żadnej roboty nagranej na miejscu. Więc śmiało. Do odważnych świat należy. Ale nie polecam

    0

    0
    Odpowiedz
  35. Człowieku, nakurwiaj węgorza! Masz ode mnie turboplus, trzymam kciuki.

    0

    0
    Odpowiedz
  36. wez kredyt zmien prace haha

    0

    0
    Odpowiedz