Witajcie. Przeprowadziłem się do obecnego mieszkania w lutym. Blok, w którym mieszkam został postawiony w tamtym roku, więc ciągle remontują sąsiednie mieszkania. Przez prawie pół roku mieszkania tu dzień w dzień, nawet w niedziele i święta jak dziś (zielone świątki wy antychrysty budowlańce zajebane!) musi napierdalać co najmniej jedna wiertara. Jakbym mieszkał w gabinecie dentysty kurwa! Dobra, taka wiertara to już chuuj, najpierw stopery do uszu stosowałem, teraz tak się przyzwyczaiłem, że bez dźwięku solidnego wiercenia mniej więcej od 9 do 15 czuję się jakoś nieswojo. Ale napierdalanie typu: JEB JEB JEB JEB jakimś młotem pneumatycznym czy jasny chuj wie czym z częstotliwością 4-10sekdoprowadza mnie do kurwicy istnej pospolitej. Co oni odpierdalają przez pół roku tymi swoimi wiertarami i młotami? Oby Bóg nie miał dla nich żadnej litości.
Wiercenie stukanie pukanie remontowanie
2014-06-09 23:0532
63
współczuję
To też jest jakaś jebana mania z tym remontowaniem. Jakieś niedojeby ładują kasę i energię w mieszkania, żeby pochwalić się jakimś pierdolonym znajomym, którymi gardzą. Ja wolę kupić mojej loszce coś fajnego, a w domu podać jej pałę do obrabiania – po takim dniu aż piszczy z radości, ssąc fiuta, i ja też się cieszę. Bo ją kurwa kocham.
A z czego ty się właściwie utrzymujesz, skoro od 9 do 15 nie jesteś w pracy, ani nie śpisz po nocnej zmianie, czy nawet nie jesteś w drodze na drugą zmianę?
jestem warszawskim pedałem i lubię przyjmować w jelito, pisać 501271650
Modl się do bozi żeby zesłała na nich pioruny piekielne.
Nie no. Uroki życia w blokach. Dopiero po północy jest na ogół spokój. Trzepaj kasę na swoje spokojne 4 kąty.
Napierdalania non stop współczuję! Ale święto to taki sam dzień jak inny – kiedy „ktoś” ma coś zrobić, kiedy nie ma czasu, nie licząc dna wolnego, bo jest akurat święto?