Zaczynam wierzyć, że jestem zła…

Jestem z facetem chyba już pięć lat-nawet nie liczę, bo po co? Mamy 3-letniego syna. Wszystko byłoby fajnie, gdyby… No, właśnie… odkąd zamieszkaliśmy ze sobą zaczęły się schody. Za mało sprzątam, nie gotuję tego co on by chciał (non stop piersi z kurczaka-ile można?!), nie panuję nad praniem i prasowaniem (30-letni facet brudzi się gorzej od 3-letniego dziecka), bywam zmęczona choć nie powinnam, śpię w dni wolne od pracy do 10 jeśli dziecko mi pozwoli, za mało zarabiam, a za dużo wydaję i czasami zaraz lecieć i od razu szorować gary po obiedzie ja wolę usiąść i odpocząć. W dodatku swój wolny czas, którego i tak mam niewiele poświęcam na realizację swoich pasji, co też spotyka się z oburzeniem partnera. Nie jestem jak jego matka, która zamiast przeczytać gazetę woli wyszorować wszystkie podłogi, okna i co się da. Odkąd jesteśmy razem ciągle wysłuchuję jaka jestem fatalna we wszystkim, że jestem pustą laską, bo wolę iść z dzieckiem na spacer niż wypucować chałupę, a w ogóle to jestem zjebana, bo powinnam ze wszystkim sobie radzić i pogodzić jedno z drugim. Pasje? według niego stanowcze NIE-przecież mam dom, dziecko, obowiązki… A co on robi? Czy chociaż pomaga lub co gorsze wyręcza mnie w czymś skoro nic nie potrafię ogarnąć? Niestety nie…on woli jeździć z kolegami i koleżankami i pić piwsko i wódkę, narobić bałaganu, wyjść z domu i zacząć od nowa… później mieć pretensje do mnie. Najgorsze jest tylko to, że mnie się wydaje że się staram, ale zaczynam wierzyć w to co on mówi… że to ja jestem po prostu do niczego.

21
42

Komentarze do "Zaczynam wierzyć, że jestem zła…"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Co za głupi chuj, jeżeli oczywiście nie koloryzujesz 🙂

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Kochana, weź zostaw tego „faceta” póki jeszcze nie uwierzyłaś, że naprawdę jesteś zjebana. Może nie jesteś idealna, ale to co robi on to po prostu przechodzi ludzkie pojęcie! Myśl przede wszystkim o sobie i o swoim dziecku. Jaki on przykład daje swojemu synowi? Uciekaj, póki możesz, naprawdę. Bo taki „facet” jak Twój to naprawdę masakra. Celowo piszę „facet” w cudzysłowie, bo to jest jakaś karykatura faceta. Prawdziwy mężczyzna wspiera swoją kobietę, a już na pewno nie mówi jej ciągle, że jest fatalna, zjebana i w ogóle się do niczego nie nadaje. Mówię Ci – zwiewaj gdzie pieprz rośnie. Bo on raczej się już nie zmieni a tylko zjebie Ci życie. I waszemu synowi też, dając mu taki przykład. Innej rady nie mam dla Ciebie. Pozdrawiam.

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Nie no dziewczyno jesteś całkowicie okay. Wina leży po jego stronie, ale nie wiem co możesz zrobić. Niech śpi dziad na kanapie przez pewien czas, obraź się na niego. Cokolwiek byle zauważył że robi źle. Bo tak, to będzie całe życie przejebane jak nic nie zrobisz.

    0

    0
    Odpowiedz
  5. Pomieszkaj z kimś dłuższy czas a ściągnie maskę… Wydaje mi się, że masz męża dominatora, który wszystkim chce rządzić, wszystko wie lepiej i zrobiłby lepiej, oczywiście gdyby tylko na to miał ochotę. Kobieta, która ma pasje? Nie wyobrażam sobie innej obok siebie. Kobieta bez pasji zatraci się w wirze pracy i innych obowiązków, zwyczajnie szarzeje, blaknie. Uwielbiam, kiedy kobieta mówi o swoich pasjach, zainteresowaniach z tym przejęciem i błyskiem w oku, to sprawia, że jest dla mnie dużo bardziej wartościową i ciekawą osobą. Nie wiem , czy rozmowa pomoże, napewno już tego próbowałaś… Ale do skutku, może w końcu zrozumie, że nie jesteś jego niewolnicą, nabytkiem. W żadnym wypadku nie pozwól się zdominować: dasz palec, ręka pójdzie… Jeżeli mu nie pasują Twoje obiadki, niech sam zrobi, Ty to zachwalisz, poprosisz, żeby pokazał Ci co jeszcze potrafi… Czasami trzeba podstępem:) Pozdrawiam

    0

    0
    Odpowiedz
  6. Powiedz chujowi basta i niech wypierdala. Zaraz znajda się mescy obrońcy. Nienawidze tego typu zyciowych maczo. Im dłużej będziesz mu na to pozwalać tym bardziej przestaniesz to zauwazac. Miej szacunek do siebie. Dodatkowo dziecko będzie układać sobie życie w taki sam sposób. dziewczynka będzie uległą i bez samoakceptacj a chlopczyk takim samym fiutem jak tatus. czy tego chcesz? Żeby nie było jestem facetem.

    0

    0
    Odpowiedz
  7. Wygląda na to, że on nie jest Ciebie wart! Choć z drugiej strony wychodzę z założenia, że wina leży zawsze po obu stronach… jeżeli kochasz go, wyciągnij rękę i zrób coś! Najlepsza będzie szczera rozmowa – powiedz mu wszystko to co nam napisałaś. Może on zapomniał, że ma rodzinę, o którą trzeba dbać? Miłość trzeba stale pielęgnować 🙂 Życzę powodzenia! ~Gagatek

    0

    0
    Odpowiedz
  8. jaki z niego chÓj! Toksyczny związek… Radziłabym uciekać bo się wykończysz nerwowo… Chociaż wiem ze masz dziecko ale lepiej żeby żyło bez ojca niż w takiej atmosferze…

    0

    0
    Odpowiedz
  9. Dziewczyno są dwa wyjścia. Zostaniesz z nim i za rok będziesz wrakiem człowieka. Wytrzymałość psychiczna ma swoje granice.
    Albo pakuj siebie, dzieciaka i zwijaj się z jego zycia. Ciekawe kto mu wtedy tą pierś z kurczaka ugotuje. Może jak straci to dopiero doceni to co miał. a jak nie, to nie jest wart Twoich uczuć i uwagi.
    trzymaj się i nie daj stłamsić.!

    0

    0
    Odpowiedz
  10. NIE JESTEŚ DO NICZEGO! Jak w ogólę mogłaś tak pomyśleć?! Jesteś dobrą matką, która woli poświecić czas dziecku niż myć gary i to się chwali. Dobrym sposobem z tego wyjścia było by wyprowadzenie się z domu np. na tydzień do rodziców, zostawić mu dom i dziecko na głowie. Niech radzi sobie sam. Po tym zobaczy jaką harówkę ci zafundował. Niech się nauczy, że jak nie pomaga to morda w kubeł 😉 Powodzenia.

    0

    0
    Odpowiedz
  11. Współczuję, ni szyć ni pruć z takim typem.

    0

    0
    Odpowiedz
  12. Nie jesteś do niczego. Twój facet to tyran, nawet nie możesz się samorealizować przez niego. Chujnia straszna, bo macie dziecko. Ale może lepiej będzie Ci bez niego. Może Twoja rodzina Ci w jakiś sposób pomoże. Inaczej zmarnujesz się dziewczyno.

    0

    0
    Odpowiedz
  13. widzisz głupia, na chuj ci był mężulek? teraz goni cię jak burą sukę, a ty zapierdalasz na 104%. Masz dwa wyjścia, albo dasz sobą pomiatać, albo nie.

    0

    0
    Odpowiedz
  14. nie jestes do niczego, tylko jestes głupia, że z nim jesteś i dajesz się. Zreszta nie wierze w to co napisałas

    0

    0
    Odpowiedz
  15. To Goebbels powiedział że kłamstwo wystarczającą ilość razy powtarzane staje się prawdą. Kiedyś jak walczyłem z niską samooceną niejednokrotnie przypominanie sobie tego stwierdzenia stawiało mnie na nogi. Jak ja bym był wdzięczny losowi za taką dziewczynę jak ty – jesteś dla mnie bohaterem, godzisz życie i codzienne obowiązki z pasją która cie kręci. Szacun!

    0

    0
    Odpowiedz
  16. Od autorki tekstu:
    To co tu napisałam jest prawdą-widzianą z mojej perspektywy. Szczere rozmowy na nic się zdadzą, bo i tak zawsze wina spada na mnie, że za mało lub w ogóle nic nie robię. Już raz się rozstaliśmy-na pół roku. Fakt jest faktem, że jestem głupia i naiwna i jak przyszedł ze łzami w oczach, z bukietem róż i obietnicą, że się zmieni (a zrobił to po sugestii kolegi) ja głupia uwierzyłam i wróciłam do niego. Teraz jestem w kropce, bo rodzina też się przez ten powrót na mnie wypięła. Nie stać mnie na wynajem nawet najmniejszej klitki, bo przez ten związek i własną naiwność tonę w długach. Chciałabym zmienić swoje życie na lepsze tylko na chwilę obecną nie wiem jak.
    Pozdrawiam.

    0

    0
    Odpowiedz
  17. bo to są faceci. Zawsze tak z nimi kurwa jest. I nikt mi nie wmówi, że faceci się zmieniają i że zna takiego, który nie jest taki. Nie myśl tak o sobie, to nie Twoja wina! Taka jest rola żony, że z miłości znosi różne wyrzeczenia, bo tak to chyba wygląda patrząc na wiele małżeństw, w których właśnie problem na tym polega. Żona kocha swojego męża mimo, że jest takim chujem i robi to wszystko i siebie wymęcza. Smutne to bardzo. Sama to widzę patrząc na moich rodziców.

    0

    0
    Odpowiedz