Pochorowałem się przez to wszystko. Promotor mi awansował i teraz siedzi cały dzień nad jakimiś papierami, których pani Krysia nie umie przełożyć z jednej kupy na drugą, a w labie nawarstwiają się pokłady złomu i wszystko się rozpierdala, a nie ma komu naprawić, bo przecież po chuj zatrudniać technicznych, skoro do dydaktyki oni niepotrzebni. A rektor w gazecie coś niewyraźnie pierdoli o płatnych studiach. Siedziałem tak przez miesiąc obrabiając jakieś chujowe dane, wszystko pozawalałem, zepsułem sobie zdrowie żywiąc się fajkami i kawą. Teraz nawet dla kobiety nie mam siły, jak już se ją znalazłem… Jutro będę się tłukł wiecznie zajebanym tramwajem na drugi koniec miasta, żeby opierdolu posłuchać i poszukać promotora, co pewnie nie ma czasu. I co, trzeba było iść do pracy, zamiast się w studia bawić… Ale nie kurwa, „synku zrób karierę, idź na doktorat”… Taa, zobaczą oni doktorat za 1400zł…
Nie wyrabiam
2011-07-08 23:4320
45
nie pomogą doktoraty kiedy człowiek chamowaty, marketingi zarządzania jest tego od zajebania, o doktorat walkę toczy wyżej chuja nie podskoczy, ściągał kłamał przez lat cztery, ni chuja żadnej kariery
To się szanowny autorze powyższego komentarza popisałeś. Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia nie oblekają tego faktu w słowa.
A autorowi wpisu mogę tylko powiedzieć, że praca też nie jest idealnym rozwiązaniem. Mi czasem trochę już brakuje uczelni. 😉